Wszystko co zechcesz cz.21

Rozdział 21

Iam włączył ponownie muzykę. Siedziałam na podłodze i wpatrywałam się w chłopaka, jednocześnie zawstydzona, i zła.
-Przepraszam- powiedziałam bezgłośnie. I tak przez muzykę by mnie nie słyszał.
-Nie masz za co- odpowiedział uśmiechając się odsłaniając, lśniące zęby.
Iam wyciągnął jakąś książkę i zabrał się za przepisywanie cytatów na czystą kartkę. Ja zabrałam się za tworzenie graficznie naszej prezentacji na iPadzie, i szukaniu cytatów w necie. Bardzo wdzięczy temat nam się trafił, miłość to chyba raczej gatunek wymierający. Chociaż przed oczami mam obraz Rebecy i jej chłopaka, zaczynam uważać, że jednak jest jeszcze spotykana.
Po jakimś czasie w pokoju zapanowała zupełna cisza. Płyta musiała się skończyć. Podeszłam do głośnika i wyłączyłam go. Spojrzałam na Iama który siedział na ziemi i uważnie coś notował. Wyciągnęłam iPada i po kryjomu zrobiłam mu zdjęcie. Ten chłopak był niezwykle przystojny, miał wszystko wręcz idealne, każdy cal jego ciała był doskonały.
-Iam, jak jest twój ulubiony deser?- zapytałam odkładając iPada na szafkę.
-Ciasto czekoladowe w każdej ilości a czemu pytasz?
Podeszłam do chłopaka i ukucnęłam przy nim.
-Tak się składa, że moim też, a jeszcze lepsze jest z malinami- zaśmiałam się- a teraz musimy iść na dół i zrobić sobie takie ciasto!- cały czas się śmiejąc chwyciłam Iama za nadgarstek i chciałam pociągnąć w swoją stronę by wstał. Zamiast tego ja sama wylądowałam na plecach na naszych zapiskach i książkach.
-Kto pierwszy na dole może wylizać miskę z ciasta- zawołał i już zniknął w drzwiach.
-Ejj!! To jest nie fair, Ty miałeś bliżej- zawołałam za nim!! Cały czas się śmiałam- Iam zaczekaj !
Dogoniłam go na ledwo na schodach, zaczęliśmy się przepychać.
-Oj nie Amy ja będę pierwszy- Zaśmiał się gdy chwycił mnie w pasie i podniósł odstawiając na bok.
-Nie nie nie !!! Ja to wymyśliłam ja chcę ciasto!!! - zawołałam.
Gdy wbiegłam do kuchni chłopak siedział już przy stołku barowym, włosy lekko opadły mu na czoło.
-No witam witam- uśmiechnął się.
-To było nie fair- zawołałam.
-No jasne jasne- zaśmiał się.
Wyciągnęłam z szafki wszystkie potrzebne składniki, podeszłam do lodówki po jajka i mleko, dodatkowo wyciągnęłam sok pomarańczowy i nalałam nam do szklanek.
Zabrałam się za przygotowywanie ciasta, Iam cały czas mi się przyglądał.
-Bardziej czy mniej czekoladowe?- Zapytałam
-Jeszcze się pytasz? Bardziej- odparł z uśmiechem.
Podeszłam, żeby włączyć piekarnik i wyciągnęłam z niego formę do ciasta.
Wymieszane ciasto przelałam do formy i wsadziłam do piekarnika. W misce zostało trochę ciasta, wzięłam trochę na palec i uśmiechnęłam się do Iama, całość wytarłam mu w nos i zaczęłam się śmiać jak dziecko. Oczywiście chłopak nie chciał zostać dłużny i również miał w zamiarze przyozdobić mi twarz, ale zaczęłam uciekać.
-Nie nie nie nie Iam nie!! Przepraszam nie !! Hahahahahaha- uciekłam przez cały salon prosto przez otwarte drzwi na balkon.
-Nie ma litości- dogonił mnie w połowie ogrodu i wysmarował mi twarz ogromną ilością ciasta.
-To nie fair ja tylko troszkę ciasta użyłam- powiedziałam w przerwie kiedy się nie śmiałam.
-Nic na to nie poradzę- zaśmiał się .
Wzięłam trochę ciasta z twarzy i rzuciłam się na chłopaka.
-Ataaakk- wykrzyczałam.
Iam upadł na trawę w ogródku, a ja koło niego cały czas wycierając w niego cisto.
Nigdy, z nikim tak beztrosko się nie bawiłam, nawet z Rebecą miałyśmy pewne normy zachowania, i obawiam się, że bitwa na ciasto by nie przeszła. Przy tym chłopaku wszystko było inne, ale ta inność niezwykle mi się podobała. Leżeliśmy na plecach i śmialiśmy się do łez.
-Co tutaj się wyrabia- w drzwiach prowadzących na taras stali moi rodzice ze zdziwionymi minami.
-Nic my tylko...- no właśnie jak to racjonalnie wytłumaczyć.
-Ja i państwa córka, mieliśmy mały wypadek z ciastem czekoladowym- przejął pałeczkę Iam.
Wytarł ręce w koszulkę i podszedł do moich rodziców.
-Witam państwa serdecznie mam na imię Iam- chłopak pocałował moją mamę w rękę a z ojcem wymienił uścisk ręki. Moi rodzice wymienili bardzo zadowolone spojrzenia uśmiechnęli się do Iama.
-Bardzo miło nam ciebie poznać drogi Iamie- mama była uśmiechnięta od ucha do ucha. Oboje byli ostatnio jacyś tacy inni. Tacy troszeczkę jak kiedyś.
-Nie będziemy wam przeszkadzać kochani, wybieramy się do sklepu, potrzebujecie coś?- zapytała moja mama.
-Możecie kupić sok pomarańczowy i maliny bo tych za chwilkę nie będzie- powiedziałam.
-Dobrze, powinniśmy być za dwie godziny- zawołali rodzice.
Uśmiechnęłam się do Iama bo wyglądał komicznie z twarzą w cieście czekoladowym, ale on też się śmiał, już widziałam oczami wyobraźni swoją twarz. Kiedyś jak byłam mała zastanawiałam się jak by to było mieć brata. I właśnie w tym momencie, czułam się jak małe dziecko które wygłupia się w ogrodzie. Iam co prawda nigdy nie będzie moim bratem, ale... Wiedziałam, że tego mogę pożałować. Patrzyliśmy na siebie z uśmiechniętymi oczami.
-Iam zostań moim przyjacielem proszę- powiedziałam nie odrywając wzroku od jego oczu.

Udało się!!! Kolejny rozdział jest już szybciej<3 Kochani dziękuję, że jesteście :)

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 1019 słów i 5464 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Sambi

    Cudnie jak zawsze :3 Nie robisz tak jak większość, że przy drugiej czy trzeciej części już stają się parą i robi się nudno, Ty robisz to bardzo dobrze:) nie za szybko, mimo, że to jest już 21 część to również nie za szybko:D pozdrawiam i życzę weny :*

    23 sie 2015

  • Użytkownik Sambi

    to również nie za wolno** ;p

    23 sie 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Opowiadanie jak zawsze super :)

    22 sie 2015

  • Użytkownik adaa14

    Jezu świetne *.*

    21 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    To jest cudnee *-*  ale  słodkooo omom

    21 sie 2015