Wszystko co zechcesz cz.3

Rozdział 3


Resztę zakupów, postanowiłam dokończyć jutro razem z Rebecą. Jednak nie mogłam odmówić sobie pójścia do księgarni.  

-Zapraszamy na drugie piętro, zbieramy datki na schronisko dla zwierząt- zaczepiła mnie jakaś kobieta ubrana na czerwono, z logiem schroniska i podała mi ulotkę.  

Jasne już lecę... pomyślałam. A kogo obchodzą jakieś bezpańskie koty czy psy. Jednak i tak musiałam iść na drugie piętro, poszłam więc w kierunku ruchomych schodów. Gdy wjechałam na piętro gdzie znajdowała się akcja charytatywna, moim oczom ukazał się tłum ludzi. Zdziwiłam się, że tyle ludzi chce pomagać. Kiedy szłam w kierunku księgarni, zobaczyłam klatkę, a w niej jakąś zawartość która się ruszała. Podeszłam więc bliżej, mówią że ludzką naturę cechuje ciekawość, i chyba to prawda. W klatce zobaczyłam maluśkie pieski, mogły mieć zaledwie parę tygodni. Przypomniało mi się jak byłam mała, bardzo chciałam zostać weterynarzem i pomagać zwierzętom, ale z tego nie ma żadnej korzyści. Jednak kiedy tak stałam i patrzyłam na psiaki coś się we mnie obudziło, jakaś cząstka mnie głęboko ukryta, pragnęła przytulić te pisaki, zająć się nimi. Spojrzałam na ulotkę którą otrzymałam od kobiety w czerwonym ubraniu.

          Pilnie potrzebujemy, karmy dla szczeniąt i kociąt, szamponów, oraz obroży przeciw pchłą, smycze i miski. Każdy dar jest na wagę złota!

Pomyślałam, a czemu nie. Już chyba od kilku lat nikomu nie pomogłam. Cały czas jakaś cząstka mnie mówiła mi, że pomaganie nie jest fajne, że Amy nie pomaga nikomu. Jednak ja cały czas miałam przed oczami te psiaki. Zjechałam więc do sklepu zoologicznego, który znajdował się na parterze. Sklep był ogromny, może i centrum handlowe to mój drugi dom, jednak w tym sklepie nigdy nie byłam, nie wiedziałam co gdzie stoi, i jak się zabrać za zakupy.

-Witam, czy mogę pani jakoś pomóc- usłyszałam za sobą głos mężczyzny.

-Dzień dobry, tak bardzo potrzebuję pana pomocy. Widzi pan, potrzebuję jakiejś karmy dla szczeniąt, tylko zupełnie nie mam pojęcia, jaką karmę kupić- powiedziałam ze wstydem w głosie. Nie przywykłam prosić nikogo o pomoc.

-Nie ma problemu zaraz coś odpowiedniego znajdziemy. Ile miesięcy ma piesek?- spytał mężczyzna.

-Ja nie mam pojęcia, chciałam kupić jedzenie dla piesków ze schroniska, tych z drugiego piętra- powiedziałam zawstydzona.  

-Jejku to jednak się jeszcze na tym świecie ludzie którym los zwierząt nie jest obojętny- powiedział z uśmiechem- zapraszam za mną.

Mężczyzna podał mi dział w którym znajdowała się karma dla szczeniąt. Były tego różne rozmiary, ale uznałam że jeśli potrzeby są duże to wezmę największą paczkę.  

-Przepraszam czy pomoże mi pan zanieść to na górę?- spytałam pokazując palcem dwa 25 kilogramowe worki z karmą.

-Oczywiście, że tak widzę, że wybrała pani karę najwyższej jakości -odparł z uśmiechem. Mężczyzna skasował moje zakupy.

-Razem będzie 189.56$... chodź proszę poczekać- sprzedawca postukał coś na klawiaturze komputera- razem będzie 150$, uwzględniłem swój rabat pracownika, i rabat za dużą ilość karmy.  

Szczerze nie robiło mi to różnicy, cena nie grała roli, liczyło się to, że robię coś po czym powinnam czuć się lepiej. Podałam mężczyźnie swoją kartę, wpisałam pin i razem poszliśmy na górę.

-Przepraszam- zaczepiłam jakąś kobietę- przyniosłam dary, gdzie mogę je położyć?-spytałam.

-Oh słonko jesteś kochana, poczekaj chwilkę, za chwilę kogoś po nie przyślę- powiedziała kobieta z promiennym uśmiechem. Gdyby ktoś z klasy mnie teraz zobaczył, na pewno by mnie wyśmiał, ludzie z mojej szkoły na ogół nikomu nie pomagają i ja jestem taka sama. Poczułam, że dłonie mi się pocą więc wytarłam je w spodnie. Nikt nie może się dowiedzieć, że robię coś dobrego. I wtedy przyszła kobieta, razem z jakimś chłopakiem. Kiedy spojrzałam na niego nasze oczy się spotkały i od razu poznałam kto to jest... Nie błagam tylko nie on. Kiedy po wielu latach postanawiam zrobić coś dobrego, i nie chcę żeby ktoś z moich znajomych się o tym dowiedział, a szczególnie on...

zakreconadziewczyn

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 776 słów i 4255 znaków.

Dodaj komentarz