In the darkness 03 cz.8

Minęła kolejna noc, a ja z Callumem wciąż się do siebie nie odzywaliśmy. Dzieliło nas zaledwie parę kilometrów od pokazanego przez urządzenie ostatniego miejsca pobytu demona.
Zaczynałam się bać.
Ostatnio nie zdarzało mi się to w ogóle.
Zbierało się we mnie napięcie pomieszane z chęcią ucieczki. Wiedziałam, że w najbliższym czasie wydarzy się coś, co zadecyduje nie tylko o moim losie, ale i o losie innych.
Nagle usłyszałam cichy głos Calluma.
- Eve, przepraszam, że nie mówiłem Ci o wszystkim, ale... Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić.
Nie odezwałam się, tylko spoglądałam na swoje buty. Gardło miałam ściśnięte i pod żadnym pozorem nie mógłby wydobyć się z niego żaden dźwięk.
Szliśmy tak w ciszy, gdy lokalizator w kieszeni Calluma zaczął piszczeć.
- To tutaj. - Szepnął.
Przed nami stał niewielki budynek. Był bardzo zniszczony i bardzo się zdziwiłam, że jeszcze się nie rozleciał. Wiedziałam, że lokalizator nie kłamie. Sama wyczuwałam tutaj czyjąś obecność, energię, która zaczęła wypełniać moje żyły.
Zaczęłam nerwowo skubać paznokcie, ale przestałam, gdy tylko zobaczyłam patrzącego się na mnie Calluma.
Weszliśmy razem do ogródka. Brama zaskrzypiała, przez co atmosfera zrobiła się upiorna. Powoli zbliżyłam się do drzwi nasłuchując. Nic nie słychać, ale obecność była bardziej wyczuwalna, jakbym stała z kimś twarzą w twarz.
Szybko pchnęłam drzwi. Na pierwszy rzut oka nikogo nie było widać, ale należało wszystko dokładnie przeszukać.
- Pójdę do kuchni i łazienki, a ty spójrz na pokój obok.
- Okay. - Odpowiedziałam.
Zbierając energię w dłoniach, wkroczyłam do pokoju dziecięcego. Nienawidziłam ich. Były przygnębiające. Nagle spostrzegłam delikatny ruch za szafą. Ktoś podniósł głowę.
- Callum! - Zawołałam.
I wtedy dostrzegłam wymizerniałą, kiedyś niesamowicie przystojną twarz. Luke. Nie myliłam się.
Natychmiast do niego podbiegłam i objęłam go ramionami.
- Eve... Pomogę Ci.... Wiem, że już się tu na nic nie przydam....
- O czym Ty mówisz? Potrzebujemy Cię!
W tej chwili wbiegł Callum. Jego oczy rozszerzyły się, gdy zobaczył Luka.
- Och. Witaj Callum. Dawno się nie widzieliśmy. Czy mógłbyś tu na chwilę podejść? Chyba nie odmówisz konającemu?
- Co zamierzasz zrobić? - Zapytał się Callum.
- Nic wielkiego... Wiem, że chcecie przedostać się przez portal, a przez niego mogą przechodzić tylko pół-demony, a jako, że i ty, i Eve nie spełniacie wymagań, zamierzam Wam pomóc ostatkiem sił.
Zapadła chwila ciszy, a przerwał ją Callum nie zwracając uwagi na moje protesty.
- Co mamy robić?
- Złapmy się za ręce. Wiem, że wygląda to kiczowato, ale wspomoże przepływ energii.
Rękę podałam po długim namyśle. W oczach zaczęły zbierać mi się łzy.
- Eve...?
- Tak?
- Co powiesz na powrót wszystkich wspomnień?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy zalała mnie fala informacji. W parę sekund przypomniałam sobie wszystko. Nie miałam odwagi spojrzeć na Calluma oraz Luka. Moje uczucia były sprzeczne, a przez to wszystko, zaczęła mnie boleć głowa.
- Czy mogłabyś z powrotem podać mi rękę?
- Tak. - Odezwałam się cicho. - Przepraszam.... I... Dziękuję.
- To ja powinienem przepraszać. - Nastała chwila ciszy. - Kontynuujmy. Teraz spróbuję zrównoważyć wasze człowieczeństwo i demonizm. Nie zapewniam, że się uda. Gotowi?
Popatrzyłam na Calluma i skinęłam głową, gdy zobaczyłam, że on też to robi.
Nagle poczułam, że moc ucieka z moich żył. To było okropne uczucie. Zaczęłam powoli tracić siłę i chęć do życia. Zanim straciłam przytomność, zobaczyłam, że Callum już leży na podłodze.

***

- Eve! Eve! Wstawaj! Nie mamy czasu! - Głos w mojej głowie robił się coraz głośniejszy.
Gwałtownie usiadłam i zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam Luka i Calluma. Jednak Luke nie wyglądał najlepiej.
- Została ostatnia czynność do zrobienia. - Odezwał się słabym głosem. - Musicie się dostać do Podziemnego Miasta, a przedostanie się przez gruzy będzie ciężkie. Dlatego ostatnia rzecz, która jest najbardziej ryzykowna, to teleportowanie Was.
- Luke? - Odezwałam się.
- Tak?
- Czy coś... czy coś Ci się stanie?
Nie dostałam odpowiedzi. Zabolało mnie to. Uczucia powróciły.
Chwilę później trzymaliśmy się za ręce i skupialiśmy całą energię, jaką w tej chwili posiadaliśmy.
- Eve? - Odezwał się cicho Luke. - Życzę Wam powodzenia i... wiem, że dacie sobie radę.
Wraz z ostatnimi słowami usłyszałam iskrzenie powietrza i poczułam jak ręka Luka wysuwa się z mojej.
- Nie!! - Krzyknęłam w pustą przestrzeń.

________________________________________
Wiem, że dawno nie dodawałam nic. Chcę tę serię szybko zakończyć, bo jak pewnie się domyślacie, została 1 część + epilog.

iza0199

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 884 słów i 4943 znaków.

1 komentarz

 
  • Gabi14

    W końcu go zabiłaś!!!!! <3

    2 mar 2015