Callum powiedział, że zostawi mnie samej sobie na dwadzieścia minut, a później do mnie na chwilę zajrzy, aby wyjaśnić mi trochę więcej. W międzyczasie do sali weszła wysoka kobieta z włosami spiętymi w kok. Trzymała tacę z obiadem dla mnie. W jej piwnych oczach dało się zauważyć odrazę. Poczułam się trochę niezręcznie, ale ona nie wychodziła. Kiedy wreszcie przełknęłam ostatni kęs kaszy i popiłam go wodą z puszki kobieta zabrała talerz i wyszła trzaskając drzwiami. Na chwilę poczułam ulgę i opadłam na łóżko, ale zaraz poczułam jak chłodne macki zaciskają się na moich kończynach. Stres. Stach. Nawet gdybym chciała, tej nocy nie mogłabym usnąć. Wtem usłyszałam głośne kroki na korytarzu. Rozpoznałam je od razu, a serce mi przyspieszyło. Callum. - Nie śpisz? - Zapytał mnie z troską. Nie mogłam powstrzymać łez. - Nie płacz. Przygotowania do rady wciąż trwają, ale wezwano mnie na świadka jako Twojego dowódcę. Postaram się jakoś wyciągnąć Cię z tej sytuacji, ale nie mogę niczego obiecywać. - Dziękuję. - Szepnęłam z twarzą ukrytą w poduszce. - Dlaczego to dla mnie robisz? - Bo... później Ci to wytłumaczę. - Nie nalegałam. Byłam dzisiaj wystarczająco wykończona. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. - Dzięki nowym informacjom o Tobie mieliśmy lepsze możliwości zbadania portalu. - Coś istotnego? - Tylko złe wieści. Nasi naukowcy nie są do końca pewni zasady działania portalu. Wiedzą na czym się opiera, chodzi tu o pewną zależność odkrytą już przez naukowców na przełomie XX i XXI wieku. Nie rozumiem do końca ich bełkotu, ale z tego co zrozumiałem opierał się na zjawisku teleportacji, teleportacji nie w przestrzeni, ale w czasie. Wasi naukowcy opisali to zjawisko na zasadzie dystorsji czasowych na poziomie kwantowym. Optymizm jakim przepełniło ich to odkrycie szybko minął. Nie udawało się im teleportować nic oprócz pewnego szczególnego bozonu, przez kolejnych 300 lat nic w tej dziedzinie się nie zmieniło, aż pewien szaleniec ogłosił światu, że udało mu się ujarzmić tę siłę. Twierdził, że zbudował coś na wzór portalu, ale coś mu nie poszło. Szalony naukowiec zniknął bez wieści, a jego osiągnięcia przepadły. Jedyne co pozostawił po sobie to kilka cholernie groźnych broni, które wywołały długoterminowe choroby, no i sposób konstruowania bomb elektrycznych - opierają się podobno na tej samej mechanice co portal. Dlatego naukowcy wnioskują, że jeśli on tam faktycznie był, został zniszczony na amen. Jego struktura nie mogła tego wytrzymać. Mój mózg w tej chwili przysposabiał sobie informacje nieco wolniej przez środek uspokajający. Jednak po chwili namysłu udało mi się wszystko zrozumieć. - Czyli zostałam uwięziona... - Nie zdążyłam dokończyć, bo Callum zrobił to za mnie. - Na zawsze. Jego komunikator zapiszczał w kieszeni. Nie reagował na niego przez dłuższą chwilę patrząc się na mnie jak nigdy wcześniej. Poczułam mocne walenie w klatce piersiowej. - Tu Porucznik Callum. O co chodzi? Tak... Tak. Nie. Za chwilę będę. - Wsadził niewielkie zielone urządzenie z powrotem do kieszeni. - Wzywają mnie na radę. Nie mam czasu, aby powiedzieć ci jaki mam plan, więc nie uciekaj jak rok temu, tylko tu na mnie czekaj. - Po tych słowach nachylił się do mnie. Myślałam, że pocałuje mnie w usta, ale nagle zmienił kierunek i musnął mnie w czoło. - Dobranoc. - Wyszeptał. - Żebyś się nie martwiła poprosiłem pielęgniarkę o to, żeby wstrzyknęła Ci małą dawkę środka usypiającego. - Po tych słowach wyszedł, a ja zapadłam w błogi sen.
Znajduję się na kompletnym pustkowiu. Odzyskałam jasność umysłu. Jestem wściekła na wszystkich. Na moją matkę i ojca, którzy ukrywali, że jestem normalna. Na całą sieć COPIN, która chce mnie zabić, choć nie robię niczego złego, a wręcz im pomagam. Na szalonego profesora, który zbudował portal i mnie w to wszystko wplatał. Całe moje ciało buzowało od niespożytej energii. Żywy prąd przepływał przez moje żyły. Upadam na ziemię i zaczynam się trząść w spazmatycznych bólach. Czuję swąd spalenizny obok mnie. Na mnie. - Ratunku!!! - Wrzeszczę w nicość. W końcu milknę, gdy moje gardło również zaczyna się wypalać. Muszę dać upust energii. Skupiam ją sobie w klatce i pod wpływem instynktu wystrzeliwuję przez czubki palców. Czuję gorąco, które mnie już nie parzy. Przynosi ulgę, a ja uświadamiam sobie, że posiadam ogromną moc, którą mogę wykorzystać... Poczułam mackę chłodu na ręce. Przestałam wystrzeliwać energię, a iskry opadły dookoła mnie wyglądając jak gwiazdy na bezchmurnym niebie. Nie czułam bólu, tylko przyjemne mrowienie. Delikatnie przesuwam wzrok w górę, aż na twarz mojego towarzysza i już nie czuję strachu. Stał przede mną demon wysoki na dwa metry. Czarna mgiełka owijała nas oboje. Nagle przemienił się w męską postać, bardzo podobną do mnie. Ukryłam zaskoczenie i dałam się poprowadzić w głąb piasków pustyni. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam czarny ślad na złocistym piachu. To ja to zrobiłam. Czas nic nie znaczył. Czas to pojęcie względne w tym świecie. Nikt się tu nie spieszy, każdy chce zostać dłużej. Niekiedy ktoś znajduje odpowiednie drzwi w Krainie Morfeusza i zostaje tu na zawsze. Gdy wreszcie się zatrzymaliśmy zobaczyłam przed sobą tym razem prawdziwe podziemne ruiny rozświetlone blaskiem milionów pochodni. Na chwilę oniemiałam i przystanęłam w miejscu, jednak musieliśmy wyruszać w dalszą drogę. Poczułam energię bijącą od tego miejsca, z każdą chwilą coraz mocniejszą. Gdy już ledwo mogłam wytrzymać od jej napływu stanęliśmy. Popatrzyłam przed siebie i nie zdając sobie sprawy z tego co robię podeszłam do stalowej bramy, która otworzyła się z cichym skrzypnięciem. Nawet jej nie dotknęłam. Za niewielkim domkiem stał Wielki Łuk. W jego wnętrzu wirowała czarna mgła Sięgam, aby jej dotknąć, ale ona przesunęła się w inne miejsce. Poczułam się zawiedziona i samotna. ''Jeszcze nie teraz'' Usłyszałam szept w głowie. '' Najpierw musisz się obudzić. Jeśli chcesz znaleźć to miejsce w prawdziwym świecie znajdź nas, a my oddamy Ci twoje dziedzictwo. Czas wstawać. Do widzenia Eve.'' Następne słowa powiedziałam już tylko do pustej przestrzeni. - Żegnaj tato.
14 komentarze
iza0199
Cicho. Myślę. Chyba mam pomysł.
nemfer
Jeszcze 4godziny :P
nemfer
W postaci kopa w siedzisko
iza0199
Oczywiście chodziło mi o moją bujną wyobraźnię :P muszę dostać jakiś ''impuls'', który ją na powrót ożywi.
Arni
Iza.. to jakim cudem funkcjonujesz?
nemfer
Ok… masz 24h… nastawiam zegarek :P START
iza0199
Daj mi czas do jutra. Mam pustkę w głowie :P
nemfer
Ej… a gdzie kolejna część?
Arni
Perfecto..
nemfer
A co to? Z Noki 3310 piszesz?
...
Nie wiem co mam ci powiedzieć. Zatkalo mnie.
Gabi14
Boże Iza super część ( tak muszę przez anonima bo telefon nie chce mnie zalogować)
iza0199
Normalnie można by pomyśleć, że Eve miała fazę po lekach xD
nemfer
Yyy… jestem w szoku… wow… szał…
Uff… poczekaj… ochłone…