Materiał zarchiwizowany.

SUMMER LOVE - Kids cz.3

SUMMER LOVE - Kids cz.3Lot jak zwyle przebiegł bez zakłóceń, trochę czasu musieli czekać na Johna który miał ich odebrać z lotniska w Birminham. Kiedy się pojawił jak zwykle robił wrażenie, mimo że miał 47 lat wyglądał dużo młodziej. Jego wyglad w niczym nie przypominał normalnych facetów w jego wieku. Krępa Budowa ciała, góra mięśni i ten szczery uśmiech musiały działać na kobiety.  
Zosia stojąc z boku obserwowała jak jej wujek podnosi do góry jej matkę, jak daje jej całusa prosto w usta, jak jego ręce trzymają ją za pupę kiedy stawia ją na ziemi. Już przed wyjazdem obiecała sobie że bacznie przyjrzy się co tak naprawdę łączy jej rodziców z wujostwem z UK.  
- Co tak stoisz, nie przywitasz się z wujem...
Raz kozie śmierć, i ruszyła w jego kierunku.  
Podeszła do niego, a niech myśli, pomyślała. Przytulając się do niego, lekko jakby umyślnie kolanem wsunęła swoją smukłą nogę pomiędzy jego uda. Popatrzyła prosto mu w oczy, i dała tak jak matka soczystego buziaka prosto w usta. Kiedy chciała już odejść czuła jak jego ręce lekko ją trzymają, nie miała odwagi spojrzeć mu powtórnie w oczy. Szybko jakby w pośpiechu złapała za swoją walizkę i ruszyła za matką, czując jak wzrok Johna podąża za nią.  
Siedząc w aucie zastanawiała się jak to możliwe, że ojciec nic sobie nie robi z tego. Jawnie John adorował matkę, prawiąc jej komplementy. Oczywiście miał rację, zarówno matka jak i ojciec dbali o siebie, oboje biegali i chodzili na siłownię. Tata wprawdzie nie był górą mięśni tak jak wujek, ale miał swój styl, mając 41 lat prezentował się doskonale niczym sportowiec. Sama nie raz musiała słuchać swoich koleżanek jaki z niego gość. O matce nie było co mówić, były prawie jak kopie jeśli chodzi o budowę ciała. I nie raz pożyczyła od niej coś co pasowała idealnie na nią. Nagle pomyślała o tym czy bielizna matki pasowała by na nią. Czuła się nieswojo, tylko kiedy podnosiła wzrok znad gazety, widziała jak jej wujek wpatruje się w nią korzystając z lusterka w aucie. Aż tak na niego działam. Matka miała rację, to my decydujemy o wszystkim.  
Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy wyskoczyli z willi przywitać się. I znów mogłam zobaczyć Anię, w sumie traktowałam ją jak siostrę której nigdy nie miałam. Byłyśmy w tym samym wieku, chociaż bardzo się od siebie różnimy to coś nie wytłumaczalnego ciągnie nas ku sobie. Zabierając swoją walizkę moją uwagę przykuł tym razem ojciec, klepiący swoją dłonią po tyłu ciotki Agi. Już sama nie byłam pewna czy czasami sobie nie wyobrażam tego wszystkiego, czy po prostu nie widziałam tego dotychczas. Torby nosił Adam który był o rok starszy od nas, ale patrząc na niego każdy miał wrażenie że zaraz pod ich ciężarem się przedzwiga.  
Spać szłam razem z Anią, więc spoko. Po wszystkich powitaniach poszliśmy na obiad, zamówiony z knajpy. Tam dowiedziałam się, że rodzice i wujostwo jadą do miasta na kolację a my mamy zostać. Trudno nic się nie dzieje pomyślałam, cały wieczór spędziłam z Anią i Adamem. Dowiedziałam się paru rzeczy o ich życiu, no i o tym że Denis którego nie było wraca dziś do domu.  
Kiedy tak siedzieliśmy sobie w salonie, oglądając tv przyjechał Denis ze swoją dziewczyną. Jak to mówią nie daleko pada jabłko od jabłoni. Kuzyn był wierną kopią ojca, owszem nie był tak umięśniony jak on, ale i tak jak na 22 lata był niezłym ciachem.  
- Co tak smutno tu, chyba trzeba poprawić wam humory - odezwał się po czym poszedł do kuchni.
Kiedy wrócił niósł ze sobą butelkę whisky, cole i szklanki. Pomagała mu w tym jego dziewczyna Beath. Po kilku drinkach wszyscy mieli już nieźle w głowach. Atmosfera zrobiła się luźna, aż za bardzo. Denis z Beath macali się na sofie, a my z Anią plotkowałyśmy o wszystkim i niczym.
Czułam się zmęczona, i chciałam już iść spać. Tak więc razem z Anią i Adamem poszliśmy na górę zostawiając napalonych samym sobie.  
- To która pierwsza idzie się myć - zapytałam Anię...
- Obojętnie- odpowiedziała pisząc coś cały czas na komórce, zapewne do chłopaka którego miałam poznać jutro
- Ok. To ja wskakuje, po mnie Ty.  
- Dobra. Odpowiedziała.
Nie minęło może 5 min. A Ania weszła do łazienki, patrzyłam na nią jak pozbywa się swoich ciuchów i idzie w moim kierunku.  
Kabina otworzyła się, a ona wślizgnęła  się do środka.  
- Pamiętasz jak byłyśmy małe i razem się myłyśmy - powiedziała
- Pewnie. Odpowiedziałam, choć o komforcie nie było mowy w wąskiej kabinie.
- To co, umyć Ci plecki -  
- Oczywiście. Odpowiedziałam czując coraz większe podniecenie. Odwróciłam się do niej, ręce zaparłam o ścianę, lekko wypinając tyłeczek w jej stronę.
- No, no niezła suczka z ciebie- skomentowała moje poczynania Ania
Sama już nie wiedziałam co we mnie wystąpiło, ale poddałam się jej pieszczota. Jej ręce wędrowały po moich plecach, w górę i dół, masowały moje ramiona. Nasze ciała były dociśnięte do siebie, potęgują moje doznania. Ręce ANI zataczały okrągłe ślady na moich pośladkach, co chwilę ściskając je i ugniatając. Odpływałam. A kiedy jej dłonie pieściły moje piersi poddałam się jej zabiega bez najmniejszego oporu. Czułam że zbliżał się do końca, . Ania czując to, wolno ręką smyrała mój najczulszy punkt. Delikatnie rozchyliła płatki mojej różyczki, a kiedy jej paluszek zatoczył dokoła  mojej łechtaczki okrągłe systematyczne kółka z moich ust wydobył się przyciągały jęk rozkoszy. Moje ciało nie panowało nad sobą. Oparłam głowę o ścianę dochodząc do siebie, za moich pleców dobiegł do mnie głos Ani..
- Teraz twoja kolej....

ZAC

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1130 słów i 5795 znaków, zaktualizował 5 lip 2018.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Starzec

    Poddała się pieszczotą??? Balastując się jacht lub balon, na granicy się balansuje. W języku polskim nie istnieje słowo „teścią”!

    27 kwi 2019

  • Użytkownik Kondziu

    Super się zapowiada dawaj kolejne części

    1 lip 2018