Ziemia z popiołów I: Rozdział 0,5 - Zapowiedzi

Ziemia z popiołów I: Rozdział 0,5 - ZapowiedziW tym świecie pozostał tylko gruz i śnieg.
     
   Witajcie, czytelnicy! Zapewne nikt już nie pamięta ani mnie, ani mojej twórczości (której resztki usunąłem ostatnio z mojego konta). Postanowiłem jednak wrócić i opublikować nową opowieść, pod tytułem "Ziemia z popiołów”. Swego czasu pisałem już opowieść o takim tytule, jednak z poprzedniej wersji ostały się tylko imiona kilku bohaterów, więc ci, którzy czytali poprzednią "Ziemię...” mogą być spokojni – to całkowicie nowa opowieść.
   Historia podzielona będzie na dziesięcioodcinkowe sezony. Rozdziały umieszczać będę w tygodniowych odstępach. Na chwilę obecną rozplanowane mam 2 sezony, lecz zobaczymy, co przyniesie przyszłość, a ta lubi płatać figle.
   Oto przed wami mały zwiastun tego, co nadejdzie za siedem dni!

   Kolizja
   Ogromna skała, większa od czegokolwiek innego, co widział w życiu na oczy, zleciała prosto z nieba. Cała płonęła, więc stojąc nawet tutaj, daleko od niej, w wejściu do domu, czuł gorąco bijące po twarzy. Poczuł nieopisany strach, przytulił misia do piersi. Skała spadła szybko, gwałtownie, nie zdążył się więc jej przyjrzeć. Uderzyła w ziemię. Zobaczył jedynie, jak w górę wbija się najpierw pył, następnie ziemia, na koniec natomiast skały. Potem był tylko błysk. Oślepiający błysk, od którego bolały oczy. Zaczął płakać, odrzucił misia na bok i padł na kolana, zakrywając twarz dłońmi. Czuł jak ziemia drży coraz mocniej i mocniej. Ciepło zbliżało się do niego, pot zalewał twarz. Poczuł podmuch wiatru, włosy zaczęły mu falować. Potem nie czuł już nic.
   Fala uderzeniowa porwała jego ciało, rwąc je na strzępy. Rozchodziła się kuliście od miejsca uderzenia wielkiej skały, niszcząc po drodze wszystko, co napotkała. Przebiegała kilometry, setki, tysiące, mimo tego zdawała się nie zwalniać. Spowolniły ją dopiero góry, choć nie zatrzymały zupełnie. Fala przeszła dalej, nadal siejąc zniszczenie, zamęt i śmierć. Wyrywała drzewa, wzbudzała gigantyczne fale, zalewające lądy wzdłuż i wszerz, wybudzała wulkany. Przebyła już daleką drogę, jej siła widocznie zmalała.
   Lecz mimo tego niszczyła. Całe miasta zdawały się klękać przed nią, choć tak naprawdę zapadały się do samych fundamentów. Domy składały się, jak gdyby były wykonane z papieru, drzewa łamały się jak zapałki, samochody latały niczym liście.
   Wraz z upływem czasu, porządnie osłabiona, dotarła do kolejnego miasta. Dużego, zwarcie zabudowanego. Wkroczyła w nie, niszcząc wszystko, co stało jej na drodze, z taką samą brutalnością jak wcześniej. Zawalała budynek za budynkiem, zabijała jedną istotę żywą po drugiej.
   Zawaliła również jeden, szczególny dom, równając go doszczętnie z ziemią. Nie zdołała jednak zabić człowieka, który tam przebywał. Siła uderzenia pozbawiła go przytomności, podmuch wyrzucił na powierzchnię, ciskając nim w stertę gruzu, gdzie uderzył się w lewy łokieć. Fala przeszła, a on żył, choć był nieprzytomny.
   Godzina upływała jedna za drugą, fala oddalała się dalej, siejąc grozę i zniszczenie wszędzie tam, gdzie dotarła. Czas mijał, a on się przebudził.
   Otworzył oczy.
   Więc jednak przeżył.

   Mam dla was również małą zapowiedź pięciu pierwszych epizodów. Wiem, że to mało, jednak musi starczyć :).

   Rozdział 01 – Gruz i śnieg
   Trzy skały uderzające w ziemię, niszczą doszczętnie cywilizację. Nieliczni, którzy przeżyli, starają się przetrwać w nowym, otaczającym ich świecie. Nie wiedzą jednak, jak ciężko będzie im utrzymać przy życiu siebie, oraz najbliższych.

   Rozdział 02 – Hotel "Zielony Przylądek”
   Dwie grupy ocalałych starają się przeżyć w nowym, okrutnym świecie. Warunki ich życia różnią się diametralnie, łączy ich jednak pewna, wspólna myśl. Chcą przeżyć.

   Rozdział 03 – Czynsz
   Dochodzi do spotkania przedstawicieli dwóch grup ocalałych. Opłata za możliwość zamieszkania w hotelu wydaje się wysoka. Co będzie ważniejsze, część zapasów, czy dach nad głową?

   Rozdział 04 – Wielkie rozpakowywanie
   Grupy łączą się. Każdy wydaje się być zadowolony z tego, co oferuje druga grupa, jednak nie każdemu odpowiada koegzystencja. Jednocześnie przebudza się tajemniczy, hotelowy gość.

   Rozdział 05 – Czarna Strefa
   Jedna z osób z grupy postanawia odejść z hotelu w poszukiwaniu bliskiej osoby. Dostaje większą pomoc, niż mogłaby oczekiwać.

   No więc na razie to tyle. Pierwszego rozdziału spodziewajcie się już za tydzień!
   Do przeczytania!

Kuri

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 796 słów i 4654 znaków, zaktualizował 21 lut 2016.

4 komentarze

 
  • AuRoRa

    Fajny pomysł z tym meteorytem, ciekawe jak ludzie sobie poradzą po takiej tragedii. Jedyne co mnie zmyliło, to nie oddzielone od samej opowieści zapowiedzi następnych części ;)

    5 kwi 2018

  • Anaela

    Cześć, cześć :) Mam w naturze komentowanie wszystkiego co przeczytam, nawet jeśli historia ma wiele części. Jedni coś do tego mają, inni nie :)
    W oko nie wpadł mi żaden większy błąd ;) Nie mogę nie zaznaczyć, że tekst jest ciekawy. Biorę się za czytanie kolejnych części :D

    21 sty 2016

  • Friend

    "Wyhamowały ją dopiero góry, choć nie zatrzymały jej – przeszła dalej, choć osłabiona już, nadal siejąc zniszczenie, zamęt i śmierć."
    to zdanie brzmi , przynajmniej dla mnie , średnio zamieniłbym wyhamowały na jakiś synonim a tak to fajna praca.

    15 gru 2015

  • Gabi14

    Niesamowicie mnie zaciekawiło. Masz bardzo fajny styl pisania i mam nadzieję, że tak jak obiecujesz, rozdziały będą w tygodniowych odstępach :)

    28 lis 2015