Rachel cz.33

Rachel cz.33Nie potrafię nadal uwierzyć, że to ten sam Alexander, który siedział ze mną kiedyś nad strumieniem, całował w czoło i wywoływał swoją obecnością uśmiech na mojej twarzy. Teraz jest jakby nieobecny, choć jego złote tęczówki przypatrują się uważnie moim podkrążonym oczom. Jego niespodziewana wizyta miesza mi w głowie jeszcze bardziej, niż wieść o demonach, choć nie sądziłam, że to możliwe. Nie wygląda na szczęśliwego. Nie widać, żeby cieszył go mój widok. Pragnę skulić się gdzieś w kącie, zniknąć pod wpływem jego natarczywego spojrzenia. Powinno być odwrotnie. To on miał odczuwać skruchę po tym, jak bardzo mnie zranił.  
-Rachel? - głos brata dochodzący zza drzwi sprawia, że wszyscy kierujemy wzrok w tamtym kierunku. Są zamknięte. Wywracam oczami. Marcel jest ostatnią osobą w tym momencie, z którą chciałabym zamienić choć jedno słowo.  
-Wpuścisz mnie do środka? - ma ochrypnięty głos, nadal puka w twarde drewno, jakby to mogło mu pomóc.  
-Nie - brzmi moja stanowcza odpowiedź. Gabriel spogląda na mnie z troską w oczach, jakby wiedział, co stało się po jego odejściu. Pragnie mnie przytulić, czuję to. Alex, pan błękitna krew, nadal stoi, podpierając się ramieniem o ścianę.  
-Wiem, że zachowałem się wczoraj jak dupek, ale..- przerywa, wzdychając cicho. - To wszystko mnie przerasta. Przepraszam, Rachel - szepcze, uderzając głową o drzwi. Czuję, że jego słowa gaszą żarzący się gniew. Nie chcę, żeby żaden z braci był świadkiem naszej rozmowy. Dziwnie się czuję, dostrzegając na sobie ich zagadkowe spojrzenia.  
-W porządku, porozmawiamy wieczorem - odpowiadam, choć chciałabym otworzyć drzwi, wpuścić go do środka i mocno przytulić. Nie zniósłby tego widoku, jedne przeprosiny nie sprawią, że Marcel polubi ich obu i przywita ciepło, widząc ich w moim pokoju. Wzdycha. Chwilę potem słyszę, jak schodzi po schodach i wychodzi z domu do pracy.  
-Ubierz się i spadamy. Musimy coś ustalić - przemawia Alex, zerkając na mnie i na Gabriela. Potem podchodzi do drzwi i je otwiera.  
-Poczekam na zewnątrz - rzuca od niechcenia a potem wychodzi z pokoju.

To śmieszne, że serce galopuje mi w piersi, kiedy Alex rzuca mi choćby jedno, obojętne spojrzenie. Gabriel próbuje złapać mnie za rękę, ale szybko chowam je do kieszeni, twierdząc, że jest mi zimno. Nie odpowiada, ale widzę, że jego niebieskie tęczówki ciemnieją. Odwracam wzrok. Nasze kroki na kamiennej dróżce przypominają odgłos idących słoni. Milczymy, podążając za Alexandrem. Nie mam pojęcia dokąd nas prowadzi, ale jego kroki stają się coraz szybsze, jakby nie chciał stracić cennego czasu. Mijamy zatłoczone ulice, szare bloki, roześmiane dzieciaki, grupę staruszków a potem zatrzymujemy się przed starym biurowcem, którego budowę nikt nie zamierza nigdy dokończyć. Założę się, że pełno tu kręcących się bezdomnych. Wzdrygam się.
-Wejdziemy na samą górę - mówi, jakby to było oczywiste. Zaczynam się śmiać.
-Nie ma mowy - odpowiadam, kręcąc przecząco głową. Wywraca oczami.
-Myślałem, że jesteś już dużą dziewczynką i nie boisz się ciemności - ton głosu, którym do mnie przemawia sprawia, że mam ochotę uderzyć go w twarz. Uśmiecha się z satysfakcją, myśląc, że tymi słowami może mnie sprowokować. Mrużę oczy.  
-Za to ty, dorosły chłopcze, nigdy nie wyrośniesz z głupich pomysłów - widzę, jak mocno zaciska szczękę. Trafiłam w czuły punkt.
-Dajcie spokój, mieliśmy normalnie pogadać - dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że obok nas stoi Gabriel. - Myślę, że ta rozmowa może przebiec w przyjemniejszym otoczeniu, Alex - spogląda znacząco na brata, wskazując na wielki park po drugiej stronie. Właściciel złotych, mieniących się tęczówek rzuca bratu gniewne spojrzenie, ale bez komentarza przechodzi na drugą stronę ulicy.  

-Chcemy, abyś była przygotowana na atak Drake'a. Jest bardzo przebiegły i może się stać tak, że nas przechytrzy a tego nie chcemy, więc postanowiliśmy z Alexem, że nauczymy cię kilku podstawowych chwytów - spokojny głos Gabriela nie ucisza moich skołatanych myśli. Serce nadal bije, jak szalone. Ławka jest zimna i twarda, ale wieść o schwytaniu przez demona sprawia, że jest mi duszno.  
-Tym razem też masz jakieś zastrzeżenia? - złośliwość w głosie Alexa denerwuje mnie coraz bardziej. Nie patrzę na niego. Puszczam uwagę mimo uszu.
-Będziemy cię pilnować na zamianę, więc nie obawiaj się, że zostaniesz sama - zapewnia mnie Gabriel, ale jego obietnica wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. Boję się, nawet w tym momencie. Wystarczy jeden zły ruch a Drake'a bez wysiłku zabierze mnie ze sobą.  
-Słyszysz, Rachel? Nie martw się - w błękitnych oczach upadłego anioła dostrzegam wyraźną troskę. Kiwam głową a potem bez namysłu przytulam go do siebie, nie zwracając uwagi na obecność Alexandra.  
-Dzisiaj będzie pilnował cię Alex ze względu na to, że muszę coś załatwić - wyjaśnia smutno Gabriel, jakby niepokoiło go to, że zostanę sam na sam z byłym chłopakiem. Ten pomysł nie podoba się zarówno mnie, jak Alex'owi, ale oboje kiwamy głowami.
-Przygotuj się psychicznie na pierwszy trening - patrzy na mnie złotymi tęczówkami, uśmiechając się szelmowsko. Wzdycham, słysząc jak głośno się śmieje. To zupełnie nie ten Alex, którego kochałam. Odmieniony.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 968 słów i 5490 znaków.

8 komentarzy

 
  • Cherry

    Alex to cham ale znając życie puzniej nie odmieni i Rachel będzie chciała do niego wrócić ale nie bo Gabryś jest lepszy i proszę szybko nexta  :jupi:

    7 kwi 2014

  • Malolata1

    Hm, nie mam pojęcia, jakoś nie mogę się ruszyć z kolejną częścią. ;c

    2 mar 2014

  • Graojuliana

    Kiedy następna cześć?

    1 mar 2014

  • Graojuliana

    Czekam z niecierpliwością na kolejne części!❤️

    24 lut 2014

  • Ivy

    Ale z Alexa jest cham! Już go nie lubię! O!

    23 lut 2014

  • Maddy

    Świetne, jak zawsze :)

    22 lut 2014

  • ja

    Ooo bosko

    22 lut 2014

  • LittleScarlet

    Pierwsza pierwsza! Kapitalnie! :D

    22 lut 2014