Rachel cz.25

Czuję pod nogami mokry asfalt. Ta sama droga prowadzi mnie do domu Sama. Nie boję się, jak za pierwszym razem. Jest jasno a przejeżdżające samochody dają mi poczucie bezpieczeństwa. Tym razem dowiem się czegoś konkretnego, choć niestety nie z ust Alexandra. Może w końcu usłyszę prawdę i rozwiążę zagadkę, która od dawna nie pozwala mi normalnie myśleć ani funkcjonować. Mimo głośnych hałasów, mam wrażenie, że moje kroki słychać w całym mieście. Jakieś pięć minut i będę na posesji Sama. Tak, tego zielonookiego, wielkiego faceta, który nie wygląda ani trochę przyjaźnie. Nie przypomina dobrego ojca, który troszczy się o swoje dzieci. O mężczyzn mających nadludzkie zdolności. Ta informacja nie potrafi pomieścić się w mojej głowie. Błąd, Rachel, wielki błąd. W co ty grasz? To nie twoja bajka a jednak coś pcha cię w kierunku czegoś, czego pragniesz się uchwycić. Chcesz dotknąć prawdy, całkowicie jej zasmakować. Pożądasz jej, nie próbuj się oszukiwać. Wszyscy dobrze wiedzą, że szukasz jej, jak spragniony wody i za wszelką cenę chcesz ją odnaleźć.
Ktoś na mnie wpada. Czuję, jak czyjś ciężar przygniata mnie do lodowatej ziemi.  
-Mam nadzieję, że cię nie zabiłem - słyszę nad sobą opanowany głos. Otwieram oczy. Brązowe tęczówki spoglądają na mnie obojętnie.
-Mało brakowało - podnoszę się z ziemi, mierząc nieznajomego chłodnym spojrzeniem. Jego brązowe loki wirują przez chwilę w powietrzu. Uśmiecha się, choć nie widzę powodu, dla którego mógłby to zrobić. Typowe. Arogancki dupek, tego jeszcze mi brakowało. Przez chwilę mierzy mnie wzrokiem, ale szybko się odwracam i idę w swoją stronę. Słyszę jeszcze za sobą cichy śmiech, od którego dostaję tylko gęsiej skórki.  


Zastanawiam się chwilę nad tym czy aby na pewno zapukać do drzwi. W myślach przelatują mi wszystkie za i przeciw. Słyszę czyjś donośny głos w środku, który zagłusza wszystko inne wokół. Nie jestem pewna swojego wyboru, coraz bardziej wątpię w to, co mogę usłyszeć. Dalej, Rachel, przecież jesteś taka odważna. Głosik w mojej głowie zaczyna mnie powoli irytować. Nim zdążę się cofnąć i odwrócić na pięcie głos Sama paraliżuje całe moje ciało.  
-Miło, że się zjawiłaś - mówi spokojnie, choć mam wrażenie, że jego opanowanie nie potrwa zbyt długo. Otwiera szerzej drzwi, żebym mogła wejść. Od progu uderza we mnie totalny gorąc. Temperatura znacznie różni się od mroźnego powietrza na zewnątrz. Pokój jest pusty. Czuję, że iskierka nadziei, która tliła się nieświadomie w moim sercu, właśnie zgasła. To jasne, że Alexandra nie ma w środku. Nie zobaczę jego twarzy ani złotych tęczówek, które doprowadzały mnie do szaleństwa.  
-Jesteśmy sami - słyszę stwierdzenie mężczyzny, gdy widzi, że rozglądam się wokół. No tak, to jasne, czemu miałabym się łudzić? Siadam na skórzanej kanapie i przyglądam się stojącemu Samowi.  
-Teraz już wiesz o zdolnościach obu braci, prawda? - uśmiecha się nagle, jakby czuł dumę z tego, że jego synowie są, kim są. Czuję, jak chłód ogarnia całe moje ciało mimo, że w pomieszczeniu jest tak bardzo gorąco. Kiwam głową, choć najchętniej udałabym, że o niczym nie wiem.  
-Nie mam pojęcia, dlaczego Alexander na początku nie wyjaśnił ci całej tej sytuacji, byłoby znacznie prościej - patrzy na mnie w zamyśleniu, drapiąc się bo podbródku. - Zawsze był tchórzem i potrafił w sposób najokrutniejszy ranić osoby, które w sobie rozkochał - dodaje, siadając naprzeciwko w czarnym fotelu. Wzdycham, jakby jego podsumowanie przeszłości Alexandra mogło mi w jakiś sposób pomóc. Czuję się źle, słysząc z ust Sama opis zachowania chłopaka.  
-Teraz ma zamiar mnie unikać i udawać, że nigdy się nie poznaliśmy? - pytam, nie mogąc powstrzymać nutki złośliwości w swoim głosie. Wzrok Sama natychmiast mnie odnajduje i na nowo przygląda mi się z rozbawieniem. To nie jest w żaden sposób śmieszne, na pewno nie dla mnie.
-Nie wiem, o czym myśli Alex. Nie mam podobnych zdolności, które posiadają obaj bracia - wyjaśnia, zakładając ręce na kark. Mrużę oczy.
-Potrafią czytać w myślach? - pytam z niedowierzaniem. Z jego gardła wydobywa się tylko głośny śmiech. Kładzie swoje długie nogi na stoliku.  
-Są w stanie wyczuć nastrój osoby przez dotyk.
Zamykam oczy. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że oddycham z ulgą. Nie mogę wyobrazić sobie tego, że bracia potrafiliby czytać mi w myślach, gdyby mieli taką ochotę.
-Mogą czyścić dowolny umysł ze wspomnień i danej czynności, którą ktoś wykonuje? - zerkam na mężczyznę. Ma zamknięte oczy. Z jego ust wydobywa się cichy pomruk. Nie wiem czy mam odebrać to, jako potwierdzenie.
-Żeby wyczyścić czyjś umysł, trzeba ogromnej siły. Gabriel musiał się bardzo postarać, aby uratować cię od klęski przed tablicą - śmieje się, patrząc na mnie ciepło. Wywracam oczami. Zrobił to z wielką łatwością, nie sprawiając wrażenia, że było to dla niego choćby w najmniejszym stopniu trudne.
-Dlaczego oboje się tak nienawidzą? - moje pytanie sprawia, że twarz Sama nagle poważnieje. Tym razem to on mruży oczy.  
-Dwa różne charaktery, oblicza. Dawne sprawy, które utworzyły właśnie taką teraźniejszość - odpowiada wymijająco, nie chcąc zagłębić się w szczegóły. Stukam paznokciem o szklany stolik.
-Gdzie jest puenta w tym wszystkim? Spodziewałam się brutalnej prawdy, którą obiecywał mi Gabriel - uśmiecham się ironicznie. Szykuję się na głośny śmiech ze strony Sama, który wcześniej nie szczędził mi tego dźwięku, ale tym razem wcale nie wygląda na rozbawionego.
-Żeby przetrwać żywią się uczuciami, emocjami, myślami i wspomnieniami innych ludzi - mówi cicho, uciekając wzrokiem. Czuję, jakbym dostała w twarz. Wdycham zachłannie powietrze, bojąc się, że zabraknie mi tlenu w płucach.  
-Jak to żywią? - pytam przez zaciśnięte zęby, zaciskając dłonie w dwie wielkie pięści. Wzdycha a w jego zielonych tęczówkach dostrzegam prawdziwy ból. Duma niknie a w jej miejsce wstępuje smutek i żal.  
-Muszą funkcjonować, więc wykradają ludziom dobre wspomnienia, przyjemne myśli. To jest dla nich, jak pożywienie, które pozwala im dalej żyć - jego słowa są ledwie słyszalne w wielkim pomieszczeniu. Mam wrażenie, że odbijają się echem od beżowych ścian.  
-Dlaczego muszą okradać innych z dobrych emocji, skoro sami mogą je odczuwać i się nimi sycić? - marszczę czoło, czekając w nadziei, że Sam się po prostu uśmiechnie i stwierdzi, że mam rację. Moje wyobrażenia a rzeczywistość jednak różnią się od siebie a twarz mężczyzny gwałtownie blednie.  
-Oni sami nie potrafią odczuwać tych uczuć, dzięki którym my stajemy się szczęśliwi - odpowiada po dłuższej chwili, patrząc na mnie ze smutkiem w oczach. Nie mogę uwierzyć w to, co słyszę. To tylko głupi sen, z którego zaraz się wybudzę a wszystko znów wróci na swój poprzedni tor. Nie chcę wierzyć, że to wszystko dzieję się naprawdę. Czuję się, jak w jakimś cholernie beznadziejnym filmie.
-Uważasz, że Alexander nigdy nie czuł się przy mnie dobrze, że nigdy nie był w stanie mnie pokochać? - jego wzrok wystarczy, żeby zrozumieć, jaka jest odpowiedz. Czuję, jakby ktoś właśnie wbił mi nóż w serce. Spoglądając na siedzącego Sama, dostrzegam tylko współczucie w jego zielonych tęczówkach. Nie chcę litości. Mam ochotę tylko stąd uciec, jak najszybciej. Natłok myśli nie pozwala mi normalnie oddychać. Czuję się oszukana i wykorzystana. To okropne uczucie, kiedy dowiadujesz się, że osoba, którą kochasz, nie jest w stanie odwzajemnić twojego uczucia, że jest pusta w środku, jak wydmuszka jajka. Żyłam w ciągłym w kłamstwie, choć myślałam, że etap z Alexandrem to ten dobry czas, w którym wszystko jest prawdziwe. Gówno prawda. Pokochałam istotę zimną, jak lód.  
-Kim on jest? - pytam jakby do siebie, chowając twarz w dłoniach.  
-To upadły anioł - słyszę niewyraźną odpowiedź. To koniec. Czuję, jak moje serce zwalnia rytm. Ostatnie zdanie Sama rozmywa mi się przed oczami. Upadły anioł. Nie mogło być gorzej.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1497 słów i 8329 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik LittleScarlet

    Oh dear god... To jest takie.. takie wspaniałe!

    18 lut 2014

  • Użytkownik Misiaa

    Kiedy bedzie dalej ?

    8 lut 2014

  • Użytkownik pisz szybko dalej

    Plis plis....ja chce wiedziec co bedzie

    1 lut 2014

  • Użytkownik autodestrukcja

    Kocham to opowiadanie od samego początku i szczerze mogę napisać,że zawsze czekam z niecierpliwością na kolejną część ;-)

    1 lut 2014

  • Użytkownik lula

    cudowne;d

    1 lut 2014

  • Użytkownik Arni

    <3 Świetny wybór

    1 lut 2014