Rachel cz.21

Rachel cz.21Długa przerwa w szczególności pogarsza mój i tak kiepski nastrój. Chyba nie może być gorzej. Rozglądam się na boki i jednak stwierdzam, że jest to możliwe. Wzrok Nadii wypala dziurę w mojej białej bluzie. Wianuszek klonów, jak zwykle towarzyszy jej na każdym kroku. Dostrzegam również Williama i czuję, jak moje wnętrzności obracają się na drugą stronę. Rzuca mi nienawistne spojrzenie. Zastanawiam się czy jego klejnoty nadal są w całości. Siadam przy stoliku daleko od ich męczących spojrzeń. Jest również Jasmin, wróciła z powrotem do łask, nie dziwi mnie jej obecność i widok gawędzącej słodko z Nadią. Tak, już do końca życia będę miała nauczkę, że takim sukom, jak ona, nigdy nie powinno się pomagać. Przeżuwam twardą kanapkę i w jednej chwili wylatuje mi ona z rąk, gdy dostrzegam Dylana. Mrugam oczami, to nie może dziać się naprawdę. Świat oszalał, to jakaś cholernie głupia komedia. Dostrzegam go w towarzystwie Crystal. Drugiego, głupiego pustaka w tej szkole. Wstaję, gdy widzę, że mają zamiar przejść do czynów, kiedy ich usta powoli się do siebie zbliżają. Czuję, ze zaraz zwymiotuję. Nie mogę ogarnąć myśli ani zamknąć ust po tym, co widziałam. Czy to dzisiaj wypada prima aprilis?  




Korytarze są puste, wszyscy dawno wyszli ze szkoły. Wyciągam z szafki swoją kurtkę i próbuję zatrzasnąć metalowe drzwiczki, ale czuję dziwny opór a potem dostrzegam palce zaciskające się na krawędziach szafki.
-Myślałaś, że uciekniesz mi tak łatwo? - mina Williama utwierdza mnie w przekonaniu, że wcale nie ma zamiaru mi odpuścić. Udaję, ze go nie zauważam a on tylko śmieje się głośno, tarasując mi przejście swoją wielką sylwetką.
-Och maleńka, nie kopniesz już drugi raz w to samo miejsce - uśmiecha się kpiąco, patrząc na mnie z góry.
-Masz rację, nie kopie się w coś, czego nie ma - odpowiadam, nawet na niego nie patrząc. Dosięgam głową do jego muskularnego torsu. Zamiera i tylko czuję, jak jego mocne palce zaciskają się na moim szczupłym ramieniu. Wyrywam się jednym szarpnięciem i cofam się w tył. Jest wściekły, jak w tamten dzień, w który ode mnie oberwał. Nie mam pojęcia, co mnie podkusiło, żeby pomóc Jasmin. Nie zasługiwała na to, nawet w najmniejszym stopniu. Coś sprawia, że nie boję się, gdy wielka dłoń Williama próbuje znów mnie chwycić. Odsuwam się a potem ściskam jego rękę w żelaznym uścisku. Widzę wyraźnie, że jest rozbawiony moim postępowaniem. Patrzy tylko na mnie z politowaniem, mówiącym, że i tak nie mam z nim szans. Chwilę potem ktoś odciąga ode mnie wielkiego chłopaka. Widzę, jak niebieskie oczy spoglądają na mnie bez wyrazu. William próbuje się zamachnąć i już prawie celuje w idealną kość policzkową chłopaka, ale zostaje szybko pokonany jednym, sprawnym ruchem. Leży bezradnie na ziemi, jęcząc cicho. Wzdycham, spoglądając na stojącego Gabriela.  
-Możemy iść? - pyta, jakby nigdy nic a ja dostrzegam spod jego niesfornych włosów błyszczące spojrzenie.




-Ten typek zawsze tak ma? - pyta mnie Gabriel, kiedy jesteśmy daleko od szkolnych murów. Wzruszam ramionami. Kiwa głową a jego delikatny śmiech przenosi mnie na chwilę w inne miejsce.  
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - pytam bez ogródek, wlepiając w niego uważne spojrzenie. Przestaje się śmiać i zatrzymuje się nagle.
-Alex..- wypowiada jego imię a ja czuję, ze moje nogi odmawiają posłuszeństwa.  
-On sam powinien mi to wszystko wyjaśnić i ze mną porozmawiać, ale nie kwapi się, by to zrobić - podnoszę głos. Widzę, jak Gabriel wywraca oczami. No pewnie, w końcu to tylko mały niedociągnięty szczegół, który nie ma większego znaczenia. Wkurzam się.  
-Możesz mu przekazać, że jego zachowanie wobec mnie jest żałosne. Wysyła młodszego brata, którego nienawidzi, żeby usprawiedliwić swoje szczeniackie zachowanie. Nie mogło być lepiej - odwracam się na pięcie, nie obdarowując go choćby jednym spojrzeniem. Czuję, jak jego mocna dłoń odwraca mnie do siebie. Jego spojrzenie sprawia, że przechodzą mnie dreszcze. Jest tak chłodne i wrogie, że przez chwilę zapominam, jak mam oddychać. Potem puszcza mój nadgarstek i tylko kręci głową.
-Alex o nic mnie nie prosił - szepcze tylko i przez złudną chwilę dostrzegam ból w jego błękitnych tęczówkach. Chcę coś powiedzieć, ale kładzie tylko zimny palec na moich ustach.
-Masz rację, to żałosne - dodaje, uśmiechając się smutno a potem odchodzi szybkim krokiem w przeciwną stronę.



Przez dalszą część dnia głowię się nad tym, co dokładnie chciał mi przekazać Gabriel. Fakt, jestem na siebie wściekła, ale emocję wzięły nade mną górę. Sądziłam, ze Alexander posłużył się młodszym bratem, by się usprawiedliwić, ale to nie okazało się prawdą. Chcę wiedzieć, kim jest ten wysoki mężczyzna, który awanturował się w domu Alexa i z jakiego powodu mu groził. Zastanawiam się też nad ostatnim zdaniem, które wypłynęło z ust olbrzyma. Dlaczego twierdził, że wyjedzie, jak zawsze, zostawiając mnie na pastwę losu? To boli, chociaż próbuję przekonać samą siebie, że to tylko kłamstwa wyssane z palca. Intrygują mnie również relacje między braćmi. Dlaczego się tak nienawidzą? Co sprawiło, że mają ze sobą taki zły kontakt? W głowie świta mi pomysł, który pozwoli mi rozwiązać pierwszą zagadkę. Zastanawiam się czy ma on jakikolwiek sens, ale ruszam się z łóżka i pędem pokonuję schody, by znaleźć się tuż przed drzwiami.
-Wychodzę - szepczę tylko do śpiącego na kanapie brata, choć wiem, że mnie nie słyszy a potem naciskam klamkę, zabieram kluczyki od swojego samochodu i wychodzę.



Dostrzegam jego wyraźną sylwetkę. Szerokie ramiona, długie nogi i szybkie kroki na czarnym, mokrym asfalcie. Zakładam na głowę czarny kaptur i wkładam ręce głęboko w kieszeń. Obraca się i sprawdza czy jego auto nadal stoi na pustym parkingu. Nie zwraca na mnie uwagi, może nawet nie zauważył małej postaci kroczącej za nim kilka metrów dalej. Jest pewny siebie, nie przerywa szybkiego marszu i ani razu się nie odwraca. Jego skórzana kurtka lśni w słabym świetle mijanych latarni. Znika za pierwszym zakrętem, więc przyspieszam kroku. Światła przejeżdżających samochodów świecą mi w oczy. Słyszę bicie swojego serca, gdy jestem tak blisko Alexandra. Boję się, że w pewnym momencie odwróci głowę i odkryje, kto śledzi go od dobrej godziny. Czuję się dziwnie szpiegując właśnie jego, tak, jakbym nie mogła po prostu podejść i zapytać. Nawet jeśli poruszę ten temat, to wiem, że nie powie mi prawdy. Tylko Gabriel chciał ze mną o tym porozmawiać a Alexander od tamtej przykrej sytuacji nie pofatygował się, żeby do mnie zadzwonić. Zatrzymuje się w pewnej chwili przed czarną bramą, która nie wygląda zachęcająco. Widzę, jak naciska guzik. Porusza ustami, ale nie słyszę dokładnie co mówi. Wejście momentalnie się rozsuwa i wpuszcza Alexandra do środka. Klnę pod nosem. Jak tam się dostanę? Nie zdążę podbiec na czas. Sylwetka chłopaka niknie w mroku, więc biegnę szybko do bramy. Czuję, jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa a coś w głębi serca każe stąd uciekać. Nie zważam na to i jednym, sprawnym ruchem przeskakuję przez bramę. Jest ciemno. Nie widzę nawet swoich własnych butów. Nie wiem nawet, w którą stronę mam podążać. Idę na oślep, ryzykując przyłapanie na gorącym uczynku. Słyszę pohukiwanie sowy i trzeszczące pod moimi nogami gałęzie. Gdzie ja do cholery jestem i gdzie zniknął Alexander? Stąpam niepewnie po ziemi, próbując uniknąć niechcianych odgłosów, które mogłyby mnie zdradzić. W pewnej chwili słyszę obok odgłos łamanych gałęzi. Zamieram. Widzę słabe światełko zbliżające się w moją stronę. Uciekam, nie zważając na to, gdzie niosą mnie nogi. Wiem, że jest za późno i prędzej czy później mnie odnajdą. Słyszę głośne oddechy, które są coraz bliżej i bliżej..Jakaś chłodna dłoń łapie mnie za szyję a potem czuję tylko mocny cios w brzuch, który powala mnie na ziemię.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1477 słów i 8242 znaków.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik agnes1709

    Kurde, babo, zrobiłaś z tej części rasowy thriller z dramatem i: "tak mi rób, tak mi dobrze!!!" No i muszę dodać, że to opowiadanie powinno być jednak w kategorii: "dramat", bo niezaprzeczalnie nim jest. PIĘKNIE, KOCHANA!!!

    17 lut 2017

  • Użytkownik Malolata1

    @agnes1709 dawno i nieprawda, haha :)

    20 lut 2017

  • Użytkownik Ivy

    kurde *.* jesteś geniuszem. Ja nie wiem jak ty to robisz, ale jeden rozdział jest lepszy od drugiego *.* dodaj szybko kolejny****iiiiis *.*

    18 sty 2014

  • Użytkownik pisaneuczuciami

    Jej, to jest genialne. Dodaj szybko kolejną część, bo nie wytrzymam z napięcie :)

    18 sty 2014

  • Użytkownik Malolata1

    Nika, to napisz na priv, to może spróbujesz mi coś doradzić. :) Taką mam wyobraźnię i tak piszę, może Ty zacznij pisać? :)

    18 sty 2014

  • Użytkownik Nika

    Kur wa o co chodzi w tym opowiadaniu. Ogółem fajne przeczytałam teraz całe i jest super. Ale w niektórych scenach bym to zmieniła :)

    18 sty 2014

  • Użytkownik Fatim

    Oczywiście calkiem niezłe

    17 sty 2014

  • Użytkownik natalia

    Jeszcze jeszcze jeszcze

    17 sty 2014

  • Użytkownik Arni

    Ukłony.. Moją opinię już znasz.  :****

    17 sty 2014

  • Użytkownik jaaa

    Super czekam na kolejne części

    17 sty 2014