Rachel cz.18

Otwieram oczy a jaskrawe światło dociera do moich zmęczonych tęczówek. Jęczę głośno, zakrywając twarz dłonią. Potem rozglądam się wokół a gdy dostrzegam szpitalne łóżko, na którym leżę, jęczę jeszcze głośniej.
-Dlaczego do cholery tutaj? - mówię do siebie, ale doskonale wiem, że nikt nie jest mi w stanie odpowiedzieć teraz na to pytanie. Sala jest pusta, żyję w odosobnieniu. Szczerze? Nawet zaczyna mi się to podobać. Wtulam się białą poduszkę i mam ochotę po prostu odpłynąć w krainę magii, gdzie nikt mnie nie znajdzie.  
Śni mi się zielona polana. Idę boso przez mokrą trawę. Śmieję się, bo pojedyncze łodygi kwiatów gilgoczą mnie w stopy. Mam na sobie czerwoną, zwiewną sukienkę a wiatr rozwiewa moje ciemne, gęste włosy. Słońce oświetla moją twarz i czuję, jak ciepłe promienie tańczą delikatnie na mych policzkach. Czuję, że żyję. Znów się śmieję a śpiew ptaków pobudza we mnie wszystko, co dawno zanikło. Kładę się na trawie, zachwycając się pięknym zapachem kwiatów. Wszystko jest takie, jakie chcę, by było. Jestem szczęśliwa i nie obchodzi mnie już nic, co kiedyś mnie zraniło. Nowa Rachel, zupełnie odmieniona.



Gdy otwieram oczy dostrzegam uśmiechniętą twarz Alexandra i mam ochotę objąć go za szyję. Jego złote tęczówki działają na mnie tak, jak piękne słońce we śnie. Widząc mój uśmiech pochyla się i próbuje pocałować mnie w policzek, ale szybko zmieniam taktykę i jego usta lądują prosto na moich ciepłych wargach. Jego pocałunek sprawia, że najchętniej uciekłabym z tego miejsca razem z nim, z dala od wszystkich zaciekawionych spojrzeń.  
-Pan jest kimś z rodziny? - słyszę cienki, piskliwy głos wchodzącej do sali pielęgniarki. Alexander nawet się nie odwraca, by chociaż na nią spojrzeć. Patrzy tylko na mnie a jego tęczówki wyrażają więcej uczuć, niż jest w stanie w jakikolwiek sposób je opisać. Trzyma mnie za rękę, splatając ze sobą nasze palce.  
-Proszę pana? - młoda dziewczyna dotyka jego umięśnionego ramienia, uśmiechając się przesłodko. Mam ochotę zwymiotować. Typowa laleczka. Idealny makijaż, skąpa spódniczka, blond włosy i ten super sztuczny uśmiech. Większy dekolt, kochanie, większy. Nie dziwię się, że starsi pacjenci padają na atak serca w tym szpitalu. Zainwestowanie w balony robi swoje. Alexander odwraca się, ale jej naklejony na twarz uśmiech nie robi na nim wrażenia.  
-Tak, to moja dziewczyna - uśmiecha się do mnie i ściska mocniej moją dłoń. Blondynka obdarowuje mnie udawanym, przyjaznym spojrzeniem i kiwa tylko głową.  
-Ona powinna trochę odpocząć - jej ton głosu sprawia, że mam ochotę wziąć ją za kark i jak najszybciej pozbyć się z tego pomieszczenia. Obojętność wypisana na jej różowej twarzy tylko rozbawia mnie jeszcze bardziej.  
-Przyjdę później, kochanie - mówi do mnie Alexander, całując moje rozgrzane czoło. Łapię go za koszulę i przyciągam do siebie. Jego słodkie usta znów sprawiają, że na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Słyszę wyraźne westchnienie znudzonej pielęgniarki i tylko na koniec głaszczę policzek Alexandra. Uśmiecha się do mnie.  
-Zaprowadzę pana w odpowiednie miejsce, gdzie poczuje się pan komfortowo - świergocze tylko, trzepocząc rzęsami. Gdzie tym razem, skarbie? Może między twoje olbrzymie balony? Śmieję się, zakrywając usta dłonią.
-Nie, nie trzeba. Pojadę na chwilę do domu - słyszę stanowczy głos Alexandra a potem odwraca się i macha mi na pożegnanie a niska blondynka zamiera w pół słowa z uniesionym palcem w górze.  





-Jak się czujesz? - pytanie Marcela sprawia, że zaczynam ziewać. Rozumie aluzje i tylko pochyla się, mierzwiąc moje włosy. Śmieje się, siadając na krześle obok łóżka.
-Trochę mnie wystraszyłaś - zaczyna a gdy dostrzega mój ostrzegawczy wzrok przestaje cokolwiek mówić. - Tylko troszkę - pokazuje niewielką przestrzeń między jego dwoma palcami. Wybucham śmiechem, dając mu kuksańca w ramię.
-Jak tam w domu? - poprawiam wielką poduszkę i układam się wygodnie na łóżku.
-Jakoś tak smutno bez ciebie - stwierdza, wyciągając coś ze swojej torby. Podaje mi mały pakunek zawinięty w czerwone opakowanie a potem mi go wręcza. Patrzę na niego zaskoczona a on tylko się uśmiecha, zachęcając mnie bym otworzyła prezent. Zrywam natychmiast opakowanie a z mojego gardła wydobywa się ciche westchnienie. Trzymam w ręku nowego, białego iphona, który czeka tylko w milczeniu, abym go uruchomiła. Moje oczy błyszczą radośnie i mam ochotę przytulić się do brata.
-Może drugim razem skorzystasz, żeby do mnie zadzwonić - patrzy tylko w ciemny ekranik, pokazując na niego palcem. - Co ja mówię, mam nadzieję, że w ogóle taki drugi raz się nie zdarzy - patrzy na mnie z poważnym wyrazem twarzy, ale udaję, że tego nie widzę.
-Dziękuję - szepczę tylko, chowając moje cacko z powrotem do pudełka.



Drzwi się ciągle otwierają i zamykają. Ciągle ktoś wchodzi albo wychodzi. Za każdym razem patrzę tylko na pojawiające się i znikające postacie. Czuję się, jak na jakimś cholernym przedstawieniu. Przeszkadzają mi pielęgniarki w białych fartuchach i lekarze, którzy ciągle zadają jedno i to samo pytanie. Nie widać, że czuję się dobrze? Dlaczego nikt nie jest w stanie mi uwierzyć? Mam ochotę już wyjść. Siedzenie tutaj staje się nudne i czuję jak mój tyłek daje o sobie znać.  
-Jak się pani czuje? - słyszę po raz setny to samo pytanie i mam ochotę udusić kogoś, kto je zadał. Podnoszę głowę. Starszy mężczyzna z siwizną na głowie patrzy na mnie wyczekująco. Wzdycham. Mam dość tego miejsca i pracujących tu lekarzy.
-Świetnie, tak samo jak piętnaście minut temu - syczę a moje słowa ociekają nienawiścią. Lekarz tylko się śmieje, zapisuje coś w mojej karcie i wychodzi z sali.  
Dziesięć minut, piętnaście minut, godzina, dwie. Nie wytrzymam tu więcej. Wstaję i szukam w szafce obok swoich własnych ciuchów, ale ich nie ma. Wzdycham tylko i po prostu wychodzę z sali na bosaka. Mijam kilka starszych dziadków we flanelowych koszulach, którzy przypatrują się mojej sylwetce z zaciekawieniem. Tak, muszę wyglądać uroczo w podobnej koszuli, którą oni sami mają na sobie. Przyspieszam a potem zderzam się z blond pielęgniarką, która próbowała odbić mi chłopaka. Patrzy na mnie ze zdziwieniem w oczach.
-Jeśli dobrze mniemam, to tam znajduje się twoja sala i łóżko - pokazuje palcem na pusty korytarz, który właśnie prawie przebiegłam.  
-Daruj sobie, kochanie - wywracam oczami i mijam ją bez słowa, uderzając niby przypadkiem jej opalone ramię.


To nic, że ludzie dziwnie na mnie spoglądają, kiedy mknę przez wąskie ulice. W końcu piżama i brak butów nie czynią ze mnie żadnego dziwadła. Czuję, jak drobne kamyczki kaleczą moje stopy. Chcę do domu. Chcę patrzeć na szczęśliwego Marcela i przekomarzać się z nim przy śniadaniu. Chcę przytulać Alexandra i zachwycać się kolorem jego pięknych tęczówek. Właśnie tam jest moje miejsce. Pomiędzy pierwszym a ostatnim biciem serca mojego wspaniałego Alexa. Wpadam bez słowa do jego domu, ale zastaję puste mieszkanie.
-Co za wejście, bella - słyszę za sobą niski baryton pełen uznania. Odwracam się i dostrzegam Gabriela opierającego się ścianę. - Cudna piżama - śmieje się i znów wyczuwam w jego głosie kpinę. Wywracam oczami.
-Jest Alexander? - pytam, spoglądając na niego obojętnie. Klepie się delikatnie po policzku i udaje, że zastanawia się nad odpowiedzią.  
-Z tego, co wiem, to właśnie pojechał do ciebie - odpowiada w końcu a ja czuję, jak przygniata mnie wielki kamień. Nie tracę nadziei, wyciągam z kieszeni mój nowy telefon i wpisuję jego numer a potem przykładam iphona do ucha. Chwilę później słyszę jego ciepły głos i mam ochotę się rozpłynąć.  
-To ja, Rachel. Właśnie u ciebie jestem, nie pytaj dlaczego, po prostu tu przyjedź - szepczę i uśmiecham się sama do siebie


Dziękuje, że jesteście i czekacie na kolejne części.  
Nie wiem, kiedy możecie się spodziewać następnej.
Może jutro coś ogarnę, ale nie obiecuję. ;)

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1466 słów i 8267 znaków.

9 komentarzy

 
  • agnes1709

    Przeczytałam jeszcze raz, bo mi trochę umknęło przez pisanie własnego i muszę Ci się przyznać, że odnoszę coraz większe wrażenie, jej jej brat coś do niej czuje... i nie jest to bynajmniej miłość, jaką normalnie obdarza się siostrę :D
    Nie wiem, ale być może to charakter Twojej narracji tak mi to namieszał :kiss: Jak na razie to jedna z najlepszych części :kiss:

    17 lut 2017

  • DanaScully

    @agnes1709 haha, nie jestes sama, sama sie zastanawiam czy cos mi sie ubzduralo czy nie??? Pozostaje przeczytac do konca...

    18 mar 2017

  • agnes1709

    @DanaScully Tak, tylko łobuzica nie skończyła i nie wiem, jak do niej dotrzeć:sciana: Może jakiś bunt, strajk, tudzież apel grupowy??? Rzuciła w środku i zadowolona, a prosiłam, błagałam, groziłam nawet (taki żart) i nic:sad: Tylko...:spanki: bo innej rady chyba nie ma :nerw:

    18 mar 2017

  • DanaScully

    @agnes1709 no tak, urwala w pol slowa i cisza... moze to taki styl autorki?:)

    18 mar 2017

  • agnes1709

    @DanaScully Nie, po prostu chyba jej się znudziło. Oj, niedobra baba!!!

    18 mar 2017

  • DanaScully

    @agnes1709  ehhh :smh:

    18 mar 2017

  • agnes1709

    @DanaScully Może zajrzysz do mnie, do "Szarego...", jak lubisz flirt (to nie romans, BROŃ BOŻE, żebyś nie myślała, po prostu facet i baba, hehe). Ale ostrzegam, potem jest dość brutalnie:) I cholernie długie, tez niestety, jeszcze nie skończone, pomysły uleciały.

    18 mar 2017

  • agnes1709

    @DanaScully p.s. Lubisz " Z archiwum X"??

    18 mar 2017

  • DanaScully

    @agnes1709 lubie, lubie...zwlaszcza Muldera :D. . Wpadne i zapraszam do siebie :)

    18 mar 2017

  • agnes1709

    @DanaScully Muldera?! Po nicku nie widać, chyba, że to działanie celowe, mające na celu, że
    Ty - Scully i on... :lol2:. Tylko nakreśl mi, czy to rasowe miłosne, bo takich nie lubię, chyba, że to miłość nieszczęśliwa, to co innego:D

    18 mar 2017

  • agnes1709

    Pojawiający się w tym opowiadanku sarkazm wywołuje u mnie genialny humor. Nie ma to jak dobra, kwaśna pyskówa. 6+!!!

    10 lip 2016

  • Malolata1

    @agnes1709 :*

    11 lip 2016

  • agnes1709

    @Malolata1  Fajnie, że żyjesz :)

    11 lip 2016

  • gosia

    cudowne, cudowne, cudowne. pisz dalej :) czekam !!!

    9 sty 2014

  • Arni

    No to mnie zaskoczyłaś! Świetnie rozegrana część. Oby tak dalej ^^

    8 sty 2014

  • Kinga

    Cudowne uwielbiam

    8 sty 2014

  • ja

    Dalej dalej plis

    8 sty 2014

  • donia

    Bardzo bym się cieszyła gdyby jutro pojawiła się kolejna część :) Świetne opowiadanie :)

    8 sty 2014

  • lula

    kiedy kolejna cześć?

    8 sty 2014

  • ja

    Hejjjjjjj opowiadanie jest super czekam na kolejną część ;)

    8 sty 2014