Rachel cz. 11

Wychodząc z ceglanego budynku wpadam na zdezorientowanego Dylana, który patrzy na mnie nieobecnym wzrokiem. Jego oczy są szklane, dostrzegam w nich swój smutny wyraz twarzy. Przez chwilę spogląda na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy, ale potem jego usta uchylają się lekko a oczy stają się uważne. Jego twarz zauważalnie blednie a szczęka zaciska się, uwydatniając kości policzkowe. Zerka na nieznajomego a potem spogląda na nasze splecione palce.
-Rachel, co ty wyprawiasz? - słowa, które wypływają z jego ust konszą mnie niczym ostre, jak brzytwa kły żmii. Łapie mnie za ramiona a w jego oczach dostrzegam lęk i niepokój. Delikatny uścisk nieznajomego na moich palcach daje o sobie znać, kiedy chłopak obejmuje całą moją dłoń, dodając mi tym otuchy.
-Już nie potrafię dłużej udawać, że wszystko jest w porządku - szepczę, unikając jego intensywnego spojrzenia. Wzdycha i zamyka powieki a gdy otwiera ponownie oczy, widzę w nich ból, jakby stracił coś, co i tak nigdy nie było jego.  




-Wiem, że to boli. Strata kogoś ważnego zawsze cholernie boli - jego złote tęczówki błyszczą dziko, kiedy patrzy gdzieś w dal, przed siebie. Nie odpowiadam. Siedzimy na niebieskiej ławce otoczeni zewsząd gęstym rzędem wielkich klonów. Czuję się nijak, nikt nie potrafi opisać tego uczucia, kiedy go ogarnia. Czasem można porównać ją do przepaści, która nieuchronnie nas do siebie ciągnie. Trzymasz się czegoś, by do niej nie wpaść, ale i tak spadasz, niezależnie od tego, jak mocno się tego chwytasz. Jasne, że utrata kogoś, kto jest cenny naszemu sercu boli. Tym razem bardziej boli świadomość, że osoba, której mogłam powierzyć wszystko i, z którą spędzałam każdą wolną chwilę, odstawiła mnie na bok i wybrała sztuczną lalkę, której sama kiedyś nienawidziła. Kiedyś nigdy nie wpadłabym na to, że los może się tak potoczyć i zwieść nas w kierunku, którego nigdy sami byśmy nie zaplanowali. Może Jasmin dostrzegła w niej coś, czego ja nigdy nie widziałam? To chyba nie przypadek, że Matt również wpadł w jej sidła. To niemożliwe. Nadia nie jest osobą, którą można by było nazwać dobrym człowiekiem. Dziewczyna napawająca się czyimś smutkiem, zdradzająca własnego chłopaka, kłamiąca na każdym kroku - nie potrafi być dobra.  
-Rachel? - słyszę obok siebie cichy szept. Patrząc na nieznajomego czuję, jak ulatuje ze mnie gniew. Jego oczy są piękne. Tańczące cętki brązu w miodowym odcieniu słońca to powód, dla którego się uśmiecham.  
-Przez ten cały chaos, nawet nie powiedziałem ci, jak mam na imię - śmieje się, kreśląc na mojej dłoni niewidzialne kółka. Odwzajemniam uśmiech, czekając na dalszy potok słów.  
-Alexander - zakłada mi kosmyk za ucho.  
-Znalazca mojej wspaniałej kamizelki. Wiesz, że jestem ci teraz dozgonnie wdzięczna? - pytam a on śmieje się głośno, jakbym opowiedziała mu naprawdę śmieszny żart. - Jestem Ci wdzięczna nie tylko za to. Uratowałeś mnie dzisiaj od goniącej mnie pustki. Wypełniłeś lukę w moim sercu, tego potrzebowałam - zerkam na niego nieśmiało. Nie śmieje się. Patrzy na mnie, jakby pierwszy raz usłyszał coś podobnego. Na jego twarz wypływa szczery uśmiech. Widzę to. Babcia mawiała, że prawdziwy uśmiech to tylko taki, kiedy wraz z ustami, uśmiechają się również oczy. Alexander przytula mnie do siebie a ja czuję, że nagle świat nabrał intensywniejszych kolorów. Może przepaść wcale nie jest czymś koniecznym? Może sami robimy wszystko, żeby się w niej znaleźć? Prawda jest jednak taka, że jeśli uchwycimy się czegoś bardzo mocno, to nie będziemy skazani na pustkę. Czasem sami nie zdajemy sobie sprawy, że tak niewiele trzeba, żeby odnaleźć ponownie zagubione szczęście.





Przepraszam, że dopiero teraz dodaję kolejną część. Sami rozumiecie, że każdy miewa gorsze i lepsze czasy. Powracam! :) Mam nadzieję, że ktoś jeszcze z czytających został.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 717 słów i 4018 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik agnes1709

    Powracam i przeczytam do końca, tylko znowu to: "czemu takie krótkie"? Wiem, wiem.... marudzę, jak zawsze ;)

    15 lut 2017

  • Użytkownik Arni

    kąsać, kąsać, kąsać.. PS Babcia miała rację.

    3 sty 2014

  • Użytkownik kasia16

    jest świetne...widać ,że włożyłaś dużo pracy w  jego napisanie...miło widzieć tu ludzi ktorzy mają coś więcej do przekazania...czytanie sprawiło mi ogromną przyjemność
    więc zachęcam do dalszego pisania i licze na Twoja wene  :blackeye:

    5 lis 2013

  • Użytkownik loouulo

    Tyle czekałam.. Woow to jest super

    5 lis 2013

  • Użytkownik Flora

    Superowe!! Naprawdę się wkręciłam ;) Kiedy następna część??

    5 lis 2013