Od Nowa cz.11

Od Nowa cz.11-To wszystko komplikuje. Wiesz o Tym ? Nie możemy Być razem skoro ty będziesz miał dziecko z inną. Musisz być teraz z Natalia. Wspierać ją. Być przy niej.  
-Nie mam pewności czy to moje dziecko . Nie rozumiesz... Ona wiedziała że jesteś dla mnie ważna. Zrobiła mi awanturę tego samego dnia gdy leciałem po Ciebie do Belfastu. Dziwne kurwa jest to że dzień po przylocie ona jest w ciąży ! Kurwa jakaś magia.  
-Nie krzycz .
-Przepraszam. Boże, proszę uwierz mi. Nie odsuwaj się ode mnie.
-Nie odsuwam. To jest dla mnie...zbyt bolesne.  
-A dla mnie nie? Nie chcę Cię stracić.  
-To ja nie chce Ciebie stracić. A wszystko wskazuję na to że tak się stanie. I nie mogę nic zrobić żeby tak się nie stało.  
-Niki nie stracisz mnie. Obiecuję Ci to. Prędzej bym się zabił. Powiedziałem Natalii że to Ciebie Kocham i z Tobą chcę być. I mamy iść jutro do lekarza , nie za bardzo chciała, ale powiedziałem że nie ma wyjścia. Jutro się okaże czy jest w ciąży. Zaprowadzę ją tam siłą, muszę wiedzieć. - usiadłam na łóżku.  
-Jak masz na drugie imię? -zapytałam przypominając sobie że miałam się o to zapytać.  
-Dlaczego pytasz ?  
-Bo pamiętasz jak przed wyjazdem napisałeś że niedługo sie zobaczymy i podpisałeś się D.D.R  
-Damian Dorian Richter.  
-A daniel?  
-Daniel Richter. Po co ci to ?  
-Nie wiem. Chciałam wiedzieć. Nie zostawisz mnie prawda?
-Nie zostawię. Jesteś smutna.- powiedział, ale nic nie odpowiedziałam. Patrzyłam w okno i zastanawiałam się dlaczego to wszystko się tak komplikuje. Damian usiadł obok mnie i przytulił. Zamknęłam oczy napawając się jego bliskością. Szeptał mi do ucha co chwilę "Wszystko będzie dobrze" "Damy radę" "Kocham Cię". Chciałam wierzyć w jego słowa. Chciałam żeby było dobrze.  
Pocałowałam go, moje dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Chciałam go. Naprawde go chciałam . Odsunęłam się od niego i usiadłam na nim okrakiem . Robiło mi się coraz to bardziej przyjemnie, serce biło jak oszalałe a dreszcze z mojego ciała nie przestawały schodzić.  
Dłonie Damiana cudownie błądziły po moich plecach i pośladkach.  
Wstał i położył mnie na łóżku tak że teraz leżał nade mną. Patrzył mi w oczy.  
-Nie zrobię tego. -szepnął.
-Chcę.  
-Ale mi nie ufasz.  
-To po co to wszystko !? - zepchnęłam go z siebie i sama wstałam.  
-Nie wkurzaj się.  Chodź.
-Zostaw mnie. Chcę się z Toba kochać. Bardzo chce. Czy to jest jakiś problem?  
-Tak jest. Nie ufasz mi.  
- Od kiedy Ci to przeszkadza. Proszę nie rozśmieszaj mnie.  
-Odkąd poznałem Ciebie. -pokazał na mnie palcem
-Jakoś Natalię dymales. Nie to nie.  
-Czekaj - złapał mnie za rękę. - Powinnaś się cieszyć że nie chcę Tego teraz zrobić. Jakby mi na tobie nie zależało po prostu wziąłbym to co chcę. To jest chyba dobry znak że zależy mi na Tobie i że nie chcę Cię jedynie wykorzystać.  
-Stary Akcja -krzyknął Olek waląc w drzwi.  
-Muszę iść. Kocham Cię Niki. -powiedział i wyszedł z pokoju.  

Przez następne 3 godziny siedziałam na kanapie w salonie i myślałam. Oli gdzieś się kręcił po kuchni i salonie. Potem usłyszałam głosy w przedpokoju. Odwróciłam głowę i zobaczyłam że Damian poszedł na górę. Zdziwiłam się i poszłam za nim. Drzwi od łazienki były otwarte więc zajrzałam przez szparę. Damian mydlił sobie ręce które były całe czerwone, tak samo jak jego koszulka. To to była ta akcja ?  
-Co zrobiłeś?-zapytałam. Spojrzał na mnie.  
-To co musiałem. Żyję.  
-A ta krew ?  
-Nikola ! Nie pytaj się o To . Nie mogę Ci powiedzieć.  
-Dobra- zeszłam na dół. Założyłam buty kurtkę i wzięłam torebkę po czym wyszłam. Odpaliłam samochód i pojechalam prosto do Magdy.  

-Ja to Ciebie nie rozumiem. Chłopak Cię ewidentnie kocha. Stara się. Próbuje robic wszystko żeby było dobrze a ty go i tak odpychasz.  
-On chyba bedzie miał dziecko z inna  
-Jak to ?  
-No tak. Dzisiaj Natalia oznajmiła że jest w ciąży.  
-Na pewno ?  
-Tak  
-Dziwne- [powiedziała a ja spojrzałam na nią
-Dlaczego ?  
-Bo dzisiaj ją widziałam jak piła piwo z jakimś facetem. Uśmiechała się jak pojebana do niego. Nie wyglądała jakby była w ciąży.
-Może kłamię.  
-Idź ty głupia dziewczyno i powiedz ze chcesz z nim być.  
-To nie koniec.  
-Jak to ?  
-Dzisiaj widziałam jak zmywa krew z dłoni . A na koszulce miał jej pełno. Powiedział że nie może mi powiedzieć co się stało.  
-No to kurwa nieźle.  
-Mogę spać u Ciebie na jedna noc. ?
-Jasne.  
-I nie mów nikomu.
-Nie powiem . - odetchnęłam z ulga.  

Następnego dnia o 12 pojechałam na zakupy. Chciałam się odstresować. Poszłam nawet do kosmetyczki. Zrobiłam paznokcie. Nawet nie zauważyłam że minęło tyle czasu. Była już 18. Nie wzięłam wczoraj telefonu z domu wiec nie wiem czy ktos do mnie  dzwonił. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.  

-Co tu sie dzieje ? -zapytałam gdy zauważyłam że Damian nie jest trzeźwy, tak samo jak inni.  
-Gdzie bylas? Damian ze skóry wychodził.-odezwał się Konrad.  
-U Magdy. A potem w centrum. A co ?  
-Mogłaś powiedzieć. -odezwał się Damian.  
-Wiem ale chciałam pobyć sama. Za co pijecie?  
-Damianek nie będzie tatusiem i bo zniknęłaś- mówił Daniel. Ile oni wypili ?  
-Cześć wam - powiedziałam i poszłam do łazienki.  
Wzięłam długą kąpiel z różnymi olejkami. Spojrzałam na moje blizny na nadgarstku. Nie przypominają mi tego co się stało, jak kiedyś za każdym razem. Dzisiaj patrzę na nie jak na zwykłe blizny.  Opłukałam ciało i wyszłam z wanny. Wytarłam się dokładnie i założyłam bieliznę. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki.  
Położyłam się w łóżku i zamknęłam oczy praktycznie natychmiast zasypiając.

Obudziłam się około 12 w nocy . Zarzuciłam na siebie koc i wyszłam na balkon. Dopiero wtedy di mnie dotarło że Damian nie bedzie Ojcem. Strach o to że go stracę uleciał ze mnie natychmiastowo.  
-Dlaczego nie śpisz?-usłyszałam głos. Odwróciłam głowę w stronę Damiana.  
-Nie mogę na razie zasnąć.  
-I co teraz? - stanął obok mnie.  
-Po staremu.
-Czyli jutro idziemy na randkę?-powiedział ze śmiechem.  
-Czy to zaproszenie ?
-Tak.  
-No dobrze. Gdzie pójdziemy?  
-Chcę Ci coś pokazać. A później pójdziemy na kolację.  
-Mam warunki. -spojrzałam na niego
-Jakie?  
-Nie chcę nic wiedzieć na temat twojej " pracy" . Po prostu nic nie chcę o Tym słyszeć. Im mniej wiem Tym lepiej.  
-I tak nic bym Ci nie powiedział. To nie dla Ciebie.  
-I muszę wiedzieć... Dlaczego Ty, Daniel , Olek i Olivier mnie ciągle pilnujecie. Niech wam sie nie wydaje że nie widziałam jak wczoraj Daniel za mną jechał. A później jak Olek dzwonił do Magdy i sie pytał czy jestem j niej. Widziałam Oliviera w galerii tam gdzie byłam u kosmetyczki.  
-Coś Ci się musiało pomylić. Nikt Cię nie pilnuję.  
-Powiedz mi. Jeśli coś jest nie tak , musisz mi powiedzieć. -złapał moja twarz w dłonie.  
-Wszystko w porządku. Nic Ci nie grozi. Nie przejmuj sie Tym. Poprosiłem daniela zeby za Tobą jechał, bo się bałem że uciekniesz. Tyle. Chodź położysz się już. - kiwnęłam lekko głową i poszliśmy do pokoju. Położyłam się w łóżku a Damian obok mnie. Przytulił mnie i pocałował w czoło.  

Obudził mnie zapach kawy. Podniosłam sie i zauważyłam Damiana.  
-Hej- powiedziałam opadając na poduszki.  
-Hej. Zrobiłem Ci śniadanie i Kawę. -powiedział nie odrywając wzroku z laptopa.  
-Dziękuję. Która godzina ?  
-11:12. -podniosłam sie znowu i wzięłam kawę. -Starbucks?  
-Tak. Musiałem rano gdzieś pojechać i zajechałem. -odłożył laptopa. Znowu był w garniturze. Ostatni raz go widziałam tak ubranego kilka godzin przed wyjazdem do Belfastu. Wtedy też miał gdzieś wyjść no i wyszedł, ale na 9 miesięcy.  
-Ale już nigdzie nie idziesz ? - zapytałam trochę przestraszona.  
-Nieee. Znaczy idziemy później. Razem. -odetchnęłam z ulgą. Wstał i podszedł do okna balkonowego po czym je otworzył. Dlaczego on jest taki seksowny w Tym garniturze. -Dlaczego tak na mnie patrzysz? -zapytał a na moje policzki wkradł się rumieniec. Odchrząknęłam i upiłam łyk kawy.
-Nie... Tak tylko. - odłożyłam kawę na stolik i wstałam. Podeszłam do szafy i zaczęłam się zastanawiać. -W co mam się ubrac ? Gdzie idziemy ? Musze wiedzieć czy w sukienkę ? Spódnice? Może spodnie ? No nie wiem. A jakie buty ? Na obcasie prawda ? Czy na płaskim ? Ciepło jest ? -spojrzałam na Damiana , ale on zamiast mi odpowiedzieć pożerał mnie wzrokiem. W połowie o to mi chodziło , byłam w samej bieliźnie. -No to pójdę w bieliźnie. Okej.  
-Co ? Nie ma mowy. To nie wiem... W sukience idź... Czy w spodniach.. Nie wiem.  
-A gdzie idziemy?  
-No najpierw Cię gdzieś zabiorę a później na kolację.  
-To sukienka. -wyjęłam z szafy małą czarną bez pleców. Do połowy uda. Wyjęłam tez z pudełka moje ulubione czarne szpiku z czerwoną podeszwą. Uwielbiam je. -Za ile idziemy ?  
-Nie wiem . Tak naprawdę możemy już wyjść... Znaczy jak się wyszukujesz. -kiwnęłam głową. Wzięłam stringi czarne z szuflady i poszłam do łazienki.  

Ubrana w sukienkę. Pomalowana z ułożonymi włosami wyszłam z łazienki. Moj makijaż składał się jedynie z tuszu , eyelinera, bronzera, szminki i odrobiny różu. Włosy miałam lekko pofalowane. Weszłam do pokoju i założyłam buty. Wzięłam torebkę do której schowałam potrzebne rzeczy i zeszłam na dół.  
-Jestem gotowa -powiedziałam do Damiana który był w salonie.  
-Wyglądasz za...cudownie. -zaśmiałam się. Podałam mu dłoń i wyszliśmy.  

-Gdzie jedziemy ?- jechaliśmy już 15 minut a ja się niecierpliwiłam.  
-Już zaraz dojedziemy. Trochę cierpliwości Skarbie.  
-O czym myślisz?-zapytałam bo wydawał mi się zamyślony
-O...Niczym.  
-Naprawdę mogę być w tej sukience? -zapytałam . Byłam bez stanika i nie wiem czy wypada tak iść n kolację
-Pomijając to że każdy facet bedzie sie na ciebie patrzył, co swoją drogą już mnie doprowadza do szału to tak jest świetnie.-uśmiechnęłam się. Schyliłam się żeby wyjąć z torebki telefon. -No i nie masz stanika ?!  
-No nieee. -spojrzałam na niego - Przecież źle by to wyglądało gdybym go założyła.  
-Jezu- przeczesał ręką włosy. Po chwili zaparkował pod jakimś dużym domem. -Jesteśmy - wyszedł z samochodu. I zanim zdążyłam otworzyć drzwi , Damian mnie wyprzedził. Podał mi dłoń która przyjęłam i wyszłam z samochodu.  
-Gdzie jesteśmy?  
-W moim rodzinnym domu. Znaczy nie takim rodzinnym. Jesteśmy... Byliśmy adoptowani z Danielem. Tutaj się przeprowadziliśmy z domu dziecka gdy mieliśmy po 7 lat. Ania i Karol sie nami zaopiekowali. Zaczęliśmy go remontować rok temu.  
-A gdzie jest Ania i Karol?  
-Nie żyją. Zmarli gdy mieliśmy po 18 lat. -otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Wyczułam że ten temat jest dla niego trudny. Dom był piękny . Bez mebli , ale już widac że jest cudowny. Jasny i taki... Ciepły.  
-Dlaczego go remontowałeś?  
-Kiedys Ania mówiła że chciałaby go wyremontować i oddać nam. Żebyśmy w nim mieszkali. Albo jeden z nas. Ze swoją rodziną. Nie zdążyła tego zrobić.  
-Co się stało? -przystanęłam przed schodami które prowadziły na górę.  
-Mieli wypadek samochodowy. Wracali z nad morza.  Byli tam żeby świętować swoją rocznicę ślubu. Zmarli w szpitalu tydzień później.  
-Przykro mi.
-Pewnie byliby zawiedzeni Tym czym się zajmujemy. Zawsze mówili że nienawidzą takich ludzi. Którzy sprzedają młodym narkotyki , broń . Mówili ze to przez nich Tyle zła na świecie się dzieje i Tyle ludzi zaczyna brać.  
-Damian... Nie chciałeś z Tym skończyć... Nie chcesz ?  
-Nie tak łatwo z Tego odejść...może gdybym nie był szefem wszystkich. A po za tym odpowiada mi to. Mam duże pieniądze, połowa tego miasta się mnie boi bo druga połowa mnie nie zna.  
-A jak ja bym Ci kazała wybierać? Miedzy mną a Tym wszystkim ? -zaczęłam wchodzić na górę. Przystanęłam przy pierwszych drzwiach.  
-To był kiedys pokój Daniela - otworzył drzwi . Był duży i jasny jak reszta domu. Wyszłam z niego . Kolejno pokazał mi łazienkę duża z wanna i prysznicem .  Na końcu był pokój Damiana który był chyba największy . Tylko w nim było duże łóżko i szafka nocna.- A każesz mi wybierać ? Między Tobą a Tym czym sie zajmuję?
-Nie. Ale co byś wybrał?  
-Nie wiem.  
-Czyli nie jestem dla Ciebie ważna?  
-Oczywiście że jesteś. Najważniejsza. -wyjął z szafki wino i lampki i podał mi jedną.  
-Prowadzisz
-Wiem. Zostawię samochód. -nalał mi wina , upiłam troche.  
-Na balkonie coś przyszykowałem. -pokazał na drzwi balkonowe. Otworzył je a ja weszłam na balkon. Był on naprawdę bardzo duży. Na nim był rozłożony duży koc i jedzenie. Do tego duże poduszki.  
-Czyli jestes romantykiem.  
-No wiesz... Pierwsza randka - zaśmiałam się i zdjęłam buty.  


Najedzeni stwierdziliśmy że nie pojedziemy juz na kolację. Było jeszcze jasno , wiec siedzieliśmy na balkonie i piliśmy wino.  
-Dlaczego Ja ? -zapytałam po chwili. Damian zaczął mi się przyglądać.  
-Co ?  
-Dlaczego chcesz być ze mną? W Krakowie jest sporo pięknych, wolnych i normalnych kobiet.  
-No właśnie. Są normalne, zwykłe. Ty jesteś inna. Nie wiem dlaczego , ale tak jest. Jesteś niezwykła.
-Nie sądzę żebym była niezwykła Damian. Ale miło że tak mówisz.  
-Zostaniemy tutaj ? Czy chcesz wracać?  
-Zostańmy. - odpowiedziałam. - Czy korzystasz z usług waszych dzi...
-Nie korzystam -przerwał mi twardo. - Kiedyś korzystałem. Jakieś dwa lata temu. A ty ? Ilu miałaś kochanków?- zaśmiałam się. Śmiesznie to brzmiało w jego ustach.  
-A paru było.  
-Czyli ? Ilu? - podniosłam lampkę z winem i upiłam łyk.  
-Trzech-szepnęłam.  
-Powiedz głośniej.  
-Trzech. Nie rozumiem po co chcesz to wiedzieć.  
-A kim byli ? Filip i?  
-Taki Kuba z klasy . I Marcin z klubu . Mogłabym powiedzieć o tym z tamtej nocy , ale nie chciałam Tego wiec się nie zalicza do grona Kochanków.  
-Nie zalicza. A Kuba ? To z nim był ten pierwszy raz ?  
-Taakk.  A ty ? Ile miałeś kochanek?  
-Parę.  
-No ile ?
-Nie pamiętam. Nie liczyłem .  
-Więcej niż 10?  
-Tak mi sie wydaję.- rzuciłam go winogronem  
-Dupek. A dziewczyn ?
-Chodzi Ci o związek? - kiwnęłam głową - To dwie. Ale to nic znaczącego. Przelotne uczucie.  
-A ze mną to też przelotne uczucie ?  
-Nie. Możesz mi nie uwierzyć , ale nigdy nie czułem do żadnej kobiety czegoś takiego . Nigdy chyba nie kochałem , do Teraz.  
-Dlaczego trafiliście do domu dziecka ?  
-Moja matka z Ojcem byli alkoholikami. Praktycznie nigdy nie byli trzeźwi, zabrali nas. Od tamtej pory nie widziałem matki ani Ojca.  
-Nie chciałbyś ich odszukać?  
-Nie wiem.  
-Jeśli będziesz chciał to zrobić, ja Ci pomogę - powiedziałam patrząc w jego oczy.  
-Dziękuję.  
-A nazwisko ? Po kim macie ?  
-Po Rodzicach adopcyjnych. Kocham Cię bardzo mocno Nikola. Nikt nie wie o mnie Tyle co Ty.  
-Dziękuję że mi o Tym opowiedziałeś.  I mimo że masz za sobą przeszłość, i robisz to co robisz . Jesteś wspaniałym mężczyzną.  
-Nie wiesz o mnie jeszcze dużo rzeczy Niki. Robiłem złe, nawet bardzo złe rzeczy. -spojrzałam już w ciemne niebo.
-Nie chcę Tego wiedzieć. Nic nie chcę wiedzieć.  
-Nie chcesz mieć nic z Tym wspólnego?  
-Nie chcę.  
-Ale wiesz że i tak masz ? Spotykasz sie ze mną.  
-Z Tobą. Nie z Twoją pracą. -rzuciłam go znowu winogronem i się zaśmiałam.  
-Małpa. - znowu go rzuciłam. Damian złapał mnie za nadgarstki i położył na kocu. Spojrzałam w jego niebieskie oczy.  
------
Następna w sobotę.
Pozdrawiam

Aria xx

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2875 słów i 15671 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Aria

    Wiem że miała być dzisiaj , ale dopiero wróciłam do domu. Dodam jutro rano.
    Pozdrawiam  
    Aria

    6 wrz 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Ejj miała być dzisiaj część?

    5 wrz 2015

  • Użytkownik mello

    o której będzie następna część ?

    5 wrz 2015

  • Użytkownik Shona

    Wspaniałe! Czekam na kolejną część :)

    5 wrz 2015

  • Użytkownik vans

    Czekam!!  :kiss:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Świetne. Czekam na następną

    3 wrz 2015