Od Nowa 2 cz.16

Od Nowa 2 cz.16Przez kolejne miesiące było spokojnie. Alicja wzięła rozwód i przeniosła firmę do Krakowa. Dalej u niej pracowałam z czego się cholernie cieszyłam. Damian dalej mnie pilnował co często doprowadzało do kłótni między nami. Jeszcze teraz gdy mój brzuch jest bardzo widoczny. Nasza mała/mały brzdąc siedzi w brzuszku już 5 miesiąc. Oj tak bardzo chciałabym już urodzić. Czuje się grubo! Ciągle jestem zmęczona ! I jem ! Jem i jem ! Boże przytyłam już 3 kilo. 3 Kilo. Czuje się taka brzydka.  
-Znowu ? - spojrzałam na Alicje. -To tylko 3 kilo. Zrzucisz je raz dwa.  
-Boże jaka ty mądra. Sama sobie... Oj dobra. Musze iść na USG. Dzisiaj się dowiemy czy to chłopczyk czy dziewczynka. - Alicja chichotała. Bardzo śmieszne. Oh nie ! Od teraz jem normlanie. Co 3 godziny. Zabije się jeżeli przytyje jeszcze kilka kilo. Na szczęście nie mam rozstępów, inaczej bym miała chyba jakaś depresję. Już mam, ale lekką.  
-Aha i Konrad się o Ciebie znowu pytał- powiedziałam do Alicji na co przestała się śmiać. Między nią a moim.bratem cos się dzieje a ona nie chce mi powiedziec. Moge się tylko domyślać o co chodzi.  
-Dzień Dobry Pani Małachowska - usłyszałam Damiana. Mimo, że mnie wkurza ( hormony) to i tak się cieszę, gdy jest blisko mnie.  
-Oh Dzień Dobry Panie Richter. Nie pomylił Pan pięter? - zamyślił się
- Tak... Chyba tak. Szukam piękności z piwnymi oczami, rudymi włosami i długimi nogami. Znacie ? - Alicja dalej chichotała, ale się uspokoiła i powiedziała
-Taka maruda co ciągle narzeka na swoją wagę ?  
-Tak. Tak właśnie  
-Stoi tu  
-Weźcie wy się odczepcie - powiedziałam masując sobie głowę. Wzięłam swoją torebkę i byłam gotowa do wyjścia.  
-Pamiętaj o jutrzejszej sesji.  
-Kogo mam fotografować ?
-Jakiegoś prezesa Mikołaja Kalickiego. -kiwnęłam głową
-Mikołaja ? Serio ? Przecież znam go.  
-Kogo ty nie znasz ? - złapałam go za rękę. Pożegnaliśmy się z Alą i wyszliśmy z mojego biura. Weszliśmy do windy.  
-Kiedy ma przyjechać Twoja mama z rodziną? - Okazało się, że Damiana kontakty z matka i Ojcem się ociepliły przez te 4 lata. Czasami albo Damian przyjeżdżał do nich albo oni do niego. Widziałam ich tylko dwa razy odkąd wróciłam do Polski.  
-Jutro wieczorem. - Ja myślałam nad tym czy nie odnaleźć ojca, ale chyba się boję. Może to już odpowiedni czas ? Będę musiała pogadać z Konradem. Mieszka on znowu w naszym starym domu. Na szczęście Eryk się wyprowadził. Kaśka z Jagoda przeprowadziły się do starego mieszkania Konrada. Winda się zatrzymała a my wyszliśmy na duży hol firmy.  
-Przepraszam. Proszę zaczekać Pani Małachowska - usłyszałam gdy mieliśmy wychodzić. Odwróciłam się do recepcjonistki.  
-Tak Dagmaro?  
-Dzwonił Pan Piotr. Mam zapytać czy nie zechciałaby się Pani z nim spotkać jutro o 11 - jaki pan Piotr ? Może to jakiś klient. O 11 jestem wolna.  
-Dobrze. Coś jeszcze ?  
-Nie dziekuje. Do widzenia
-Do widzenia. -wyszliśmy z firmy. Aleks już czekał na nas pod budynkiem. Sadze, że niebieskooki przesadza, ale mówi, że chce bym była bezpieczna. Nie wiem kiedy jeszcze zobaczę jak Damian prowadzi. Uwielbiam na to patrzeć. Wsiedliśmy do samochodu a Aleks odjechał.  
-Myślę, że to chłopczyk. - powiedziałam do Damiana. Ścisnął bardziej moja dłoń a po chwili ją pocałował.  
-Ciekawe za ile urodzi Magda. Jej termin byl dwa dni temu.  
-Prawda. Fajnie, że są tacy szczęśliwi - mówiłam uśmiechnięta
-A ty jesteś?- zapytał poważnie.  
-Oczywiście że jestem. Nie wiesz jak bardzo- położyłam głowę na jego ramieniu.  

-Patrzcie jak skacze. - powiedziała moja ginekolog. Spojrzeliśmy na monitor i faktycznie dziecko było strasznie ruchliwe. Damian patrzył na monitor jak zaczarowany. -Wszystko w porządku. Zrobię pomiary jeszcze. - spojrzałam na Damiana. Wyczuwając mój wzrok, zrobił to samo co ja. W jego oczach było tyle miłości. Schylił się i pocałował mnie w czoło - O jej, ale wy słodcy jesteście. Jesteście moją ulubioną parą. Miłość aż z was bije. - odezwała się moja ginekolog. -No to dobra. Ja już wiem jaka płeć. A wy chcecie wiedzieć ?  
-Oczywiście. - powiedzieliśmy razem.  
-Chłopczyk.  
-Chłopczyk. Będę miał syna. O mój Boże -szepnął a ostatnie zdanie powiedzial dużo głośniej. Uśmiechnęłam się.  
-Dobrze. Masz wytrzyj się - podała mi papierowy ręcznik. Wytarłam się nim i zeszłam z fotela. -Wszystko jest w porządku. Następna wizyta za równy miesiąc czyli 20 Grudnia.  
-Dobrze. Dziękuję- powiedziałam i się pożegnaliśmy po czym wyszliśmy z gabinetu. Damian trzymał mnie mocno za rękę gdy szliśmy do samochodu. Zatrzymał mnie przed samochodem i powiedział
-Dziękuję- i pocałował mnie w usta.  
-Za co ?- zapytałam nie rozumiejąc
-Że jesteś. - rozpłynęłam się. Otworzył mi drzwi od samochodu i usiedliśmy razem z tyłu, Aleks odpalił samochód i odjechaliśmy do domu.  

-Jesteś śpiąca?- zapytał gdy wieczorem leżałam na kanapie przykryta grubym kocem.  
-Nie. Po prostu zmęczona.  
-Przysuń się do brzegu - przysunęłam się a Damian ułożył się za mną. Jedną dłoń wsunął pod moją głowę a druga położył na moim brzuchu. Oglądaliśmy tak jakiś film w telewizji. - Mogliby się już pogodzić. - chodziło mu o Konrada i Daniela. Do tej pory ze sobą nie rozmawiają.  
-A ty byś się pogodził ? Gdybym na przykład przespała się z Olkiem ?  
-Chyba oszalałaś. Zabiłbym go gdybyście... Nawet nie chce o tym gadać.  
-Wiec rozumiesz dlaczego Konrad dalej się nie pogodził i unika Daniela.  
-Rozumiem.
-Damian ? A wiesz czemu Alicja unika Konrada ?  
- Wiem. - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy - Nie powiedziała Ci? - zapytał
-Nie. Unika w ogóle tego tematu.  
-Przykro mi aniele, ale w takim razie albo ona albo Konrad muszą ci powiedzieć co zaszło. -kiwnęłam głową na zgodę. Wtuliłam się w niego, ale nie dane nam bylo poleżeć, co nie zdarza się często. -Ja pójdę - wstał, pocałował mnie w czoło i poszedł otworzyć. -Konrad przyszedł - podniosłam głowę i zobaczyłam Konrada. To jest dobry moment, żeby go wypytać o Ale. Wstałam z kanapy  
-Chcesz coś do picia? - zapytałam podchodząc do nich  
-Ja się tym zajmę - odpowiedział Damian. Zmarszczyłam brwi i weszłam do kuchni. Nastawiłam wode. Damian z Konradem przyszli zaraz za mną. Konrad usiadł przy wysepce w kuchni. Niebieskooki wyciągnął whisky a ja miałam ochotę go zabić. Nie lubię jak pije. Po prostu nie lubię. Fakt rzadko to robi, ale jak się upija to potem mnie wkurza. Nie lubię go widzieć w takim stanie. Zalałam sobie herbatę i usiadłam obok Konrada.  
-Wiecie co... Ja sobie pójdę na górę. - powiedziałam i zeszłam z krzesła. Damian chciał mnie pocałować, ale go sprawnie wyminęłam i wyszłam z kuchni. Nie spodobało mu się to, jestem Tego pewna. Nie lubi jak go odtrącam. Jak nie pozwalam się dotknąć czy pocałować. Jestem pewna, że przyjdzie za chwilę do pokoju. Położyłam herbatę na stoliku a sama się położyłam. Wypiję herbatę i pójdę wziąć kąpiel. Na razie sobie poleżę. Tak jak myślałam, Damian wszedł do sypialni i spojrzał na mnie.  
-Co? - zapytałam.  
-Dlaczego to zrobiłaś? Uciekłaś i nie chciałaś mnie pocałować?  
-Uciekłam bo chcieliście sobie pogadać.  
-Nikola.- żąda odpowiedzi na drugie pytaniem  
-To był żart.  
-Żart? Żartujesz sobie?
-Nie żartuję. Przepraszam. Nie widziałam, że się wściekniesz - westchnął i usiadł na łóżku obok mnie.  
-Ale wszystko w porządku?  
-Tak. Pójdę już spać. Jakoś mnie sen zmorzył.  
-Dobrze aniele. Dobranoc - pocałował mnie w czoło, potem w brzuch i wyszedł. Oh Damian Damian.  

O 7:15 rano zeszłam na dół umyta, ubrana i pomalowana. Miałam na sobie czarne grube rajstopy, czarną spódnicę rozkloszowaną i zwykłą czerwoną bokserkę. Na nogach miałam swoje botki na obcasie które były bardzo wygodne. Spojrzałam do salonu gdzie Konrad spał. Dlaczego nie poszedł do pokoju dla gości ? Weszłam do kuchni i stanęłam jak wryta. Butelka po whisky, puszki po piwach i jakieś jedzenie leżało na mojej kuchennej wyspie. Kurwa. Nawet nie mam gdzie się kawy napić, nie zrezygnowałam z niej jednak. Pierdole to. Założyłam swój czarny płaszczyk w stylu militarnym. Wzięłam torebkę i kluczyki od samochodu, spojrzałam raz jeszcze na dom i zastanawiałam się gdzie jest Damian ?. Wyszłam z domu i poszłam do samochodu.  

-Dzień Dobry Pani Małachowska- usłyszałam recepcjonistkę gdy weszłam do firmy. Miałam w dłoni swoje ulubione Latte.  
-Dzień Dobry Dagmaro.  
-Jak się Pani dziś czuje ?  
-W porządku dziękuję. A ty ? - przystanęłam przy niej. Lubię rozmawiać z ludźmi z firmy.  
-Dziękuję, też dobrze. Czy wie już Pani?- spojrzała na brzuch  
-Chłopczyk. - Dagmara spojrzała za mnie. Spojrzałam tam gdzie ona. Damian szedł w nasza stronę. Nie wyglądał jakby miał kaca. Chociaż na pewno miał.  
-Cześć Skarbie - pocałował mnie w usta. - Dzień Dobry Dagmaro.  
-Dzień Dobry Panie Richter. Dzwoniła Pana Matka. Nie odbierał Pan telefonu, kazała przekazać, że będą w okolicach godziny 13.  
-Dobrze, Dziękuję. Idziesz na górę?  
-Do Zobaczenia - powiedziałam do Dagmary i poszliśmy do windy.  

-Gdzie byłeś?- zapytałam Damiana gdy wsiedliśmy do windy. Zaniepokoił się. Dziwne
-Musiałem rano gdzieś pojechać- może go wezmę pod włos
-Ale nie wyszedłeś rano tylko w nocy. - przetarł twarz dłońmi. Coś jest nie tak. Zaczynam się denerwować.  
-Byłem ma chwilę w klubie. Nie zaprzątaj sobie Tym głowy. Odprowadzę Cię- złapał mnie za dłoń. Wyrwałam się
-Poradzę sobie.- i wyszłam na moim piętrze. Zostawiłam go w windzie i poszłam do swojego biura. "Nie zaprzątaj sobie Tym głowy." Jak ? Jak mam to zrobić ? Wyszedł w środku nocy i nie chce mi powiedziec gdzie. Cholera. Nie będę się denerwować. Zajmę się pracą i wystarczy.  

Przez dwie godziny nic nie zrobiłam. Nie dałam rady się skupić co mi się nie zdarzało wcześniej. O 10 dostałam smsa od Damiana. Wyświetliłam wiadomość

Lunch o 12?  

Taa chciałbyś. Poza tym mam spotkanie o 11. Odpisałam.

Nie. Będę miała spotkanie.

Uff, nigdy mu nie odmówiłam. Znaczy...chociaż nie. Nie odmówiłam. Wkurzy się ? Nie ma powodu. Mam spotkanie. Mój telefon zawibrował.  

O 11. Musisz jeść. O 12 po Ciebie przyjdę.

Odpisalam mu  

Nie to nie. Czego w tym nie rozumiesz? Zjem.
P.S czy dzisiaj też masz gdzieś zamiar wyjść...w nocy ?

Stukałam paznokciami o biurko. No przecież chyba nie będę się denerwować? Już to robię. Cholera.  

Nie mam zamiaru. Rodzice przyjeżdżają o 13. Dzwoniłem do mamy. Umówiłem się z nią w restauracji o 15 na obiad.

No tak. Rodzice. Odpisałam

To bawcie się dobrze. Pozdrów ich i powiedz, że zobaczymy się jutro.

Spojrzałam na zegarek.  
10:30, zaraz ma być ten facet. Eh i nic nie zrobiłam. Dzisiaj mam zamiar spać u Magdy, prosiła mnie o to. Zgodziłam się z chęcią. Telefon zawibrował.  

Jak mam to rozumieć ?

Odpisałam

Śpię u Magdy. Przyjadę wziąć pare rzeczy. Prosiła mnie o to. Olek musi jechać do rodziców.

Zaraz będzie mi robił problemy

Dziękuję, że postanowiłaś mnie o Tym powiadomić.  
P.S Myślałaś żeby już kupić pare rzeczy do pokoju dziecięcego?

Hmm w sumie nie. Nie miałam kiedy dupku.
Nie. Myślałam o czymś innym

Odłożyłam telefon gdy zobaczyłam, że jest już 10:50. Za chwilę przyjdzie... Zapomniałam imienia. Mój telefon służbowy zaczął dzwonić. Podniosłam słuchawkę.  
-Pani Małachowska, Pan Piotr przyszedł.  
-Dobrze Julio. Wpuść go- odłożyłam słuchawkę. Julia to moja taka jakby asystentka. Wstałam od biurka gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają. Do środka wszedł Piotr. Piotr Małecki. Mój ojciec.
-----
Następna część w sobotę.
Pozdrawiam Aria xx

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2248 słów i 12154 znaków.

12 komentarze

 
  • Użytkownik Gość

    Mega  <3 najlepsze

    11 lut 2016

  • Użytkownik Malineczka2208

    O jejkuuś !:* :) cudo !:) Czekam na kolejna :D

    11 lut 2016

  • Użytkownik mysza

    Nie widać żeby była na niego zła. Samowolka

    10 lut 2016

  • Użytkownik redi

    Nie mogę już się doczekać następnej części kocham to opowiadanie. Pozdrawiam serdecznie

    10 lut 2016

  • Użytkownik claire

    Tak myślałam że to będzie jej ojciec!!! XD cudo jak zawsze ;) tylko ja bym chciała sie dowiedzieć gdzie był Damian

    10 lut 2016

  • Użytkownik Karolina12

    Cudowne ❤❤

    10 lut 2016

  • Użytkownik Olciiak

    Kocham <3 jeju nie wytrzymać do soboty <3!!!!

    10 lut 2016

  • Użytkownik Ona18

    <3

    10 lut 2016

  • Użytkownik Kamilka889

    Jejku jakie to słodkie , gdy on ja całuje w brzuch aww

    10 lut 2016