THE BIG SWAP cz. 7

THE BIG SWAP cz. 7+ JUSTYNA

Do ostatniej chwili nie byłam pewna czy to się uda, czy wszyscy się zgodzą i przyjadą na te weekend. Już od rana miotałam się po domu i myślałam czy wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Oczywiście liczyłam że pojawią się wszyscy chociaż nie byłam pewna czy ktoś nie zrezygnuje w ostatnim momencie. Miałam już z tym kilkukrotnie do czynienia podczas naszych spotkań z innymi partnerami. Teraz miało być z goła inaczej, większość z nas znała się już od dzieciństwa do tego dla niektórych będzie to skok na głęboką wodę.  A ja i Łukasz mamy im w tym pomóc, nie będę kłamać że liczyłam też na pomoc Kasi  i Davida z którymi byliśmy naprawdę blisko.
Miało nas być dwanaście osób z tym że Stev i Alina mają dziś dolecieć około godziny 20tej. Zależało mi bardzo by każdy czuł się u nas komfortowo i żeby nikomu nic nie brakowało. Nareszcie mogliśmy spotkać się twarzą w twarz, a nie w monitorach naszych komputerów.
Do 16tej przyjechali już wszyscy, obserwowałam ich jak rozsiedli się po całym salonie, przyglądali się sobie niepewnie  konfrontując wyobrażenia z rzeczywistością. Nie było rozczarowania na ich twarzach, raczej podekscytowanie i radość ze spotkania. W miarę upływu czas rozmowy robiły się coraz bardziej bezpośrednie.
Dominika zwracała na siebie uwagę, trzydziestolatka z figurą nastolatki miała w sobie to coś, co sprawia, że mężczyźni nie są w stanie oderwać od niej wzroku. I nie chodziło tu o wygląd, lecz o to że blondynka wiedziała czego chce od życia nie udawała słabej kobietki. Dominika mówiła powoli, niskim  zmysłowym głosem, delikatnie akcentując wypowiedziane słowa. Nawet organizacyjne pierdoły, w jej ustach brzmiały jak zachęta do bardzo niegrzecznych zabaw.
Nie dało się ukryć na kim robiła największe wrażenie. Paweł siedział tuż obok niej wpatrując się w nią z uwagą i chłonąc każde jej słowo. Nerwowo czesał co chwila swoje włosy patrząc na nią i uśmiechając się do niej.  
Na hokerze przy wyspie w kuchni siedział Romek mąż Dominiki. Spod ciemnych brwi patrzył z uśmiechem na ustach jakie wrażenie robi jego żonka na Pawle. Podeszłam do niego.

- Jak minęła ci podróż - zapytałam
- Dobrze. Dziękuję - odpowiedział
- Znów będę zmuszona położyć was w salonie z szwagrostwem.
- Trudno jakoś wytrzymam, chociaż nie wiadomo co może się wydarzyć .

Podobał mi się jego irytujący dla innych uśmieszek i ta arogancka pewność siebie. Instynktownie czułam że oni są gotowi na wszystko co nasza gra ma do zaoferowania. Teraz dopiero dostrzegłam jak mnie zmierzył od góry do dołu, byłam ciekawa czy mu się podobam. Byłam inna niż jego żonka ale widziałam w jego spojrzeniu zadowolenie z tego co widzi. Niejednokrotnie mówił że podobają mu się blondynki, a więc byłam w jego typie. Czułam jego perfumy, stanowczo za blisko byłam niego. A on tak bezwiednie położył swoją dłoń na moim przedramieniu, patrzył mi prosto w oczy, a ja czułam jak się rumienię nie wiedząc czemu. Oboje patrzyliśmy jak Paweł pochylony nad Dominiką coś jej tłumaczył a ona słuchała go nie przerywając mu. Tuż obok nich biuściasta Monika śmiała się z żartów Bartka, jej śmiech musiał być zaraźliwy ponieważ Łukasz też się śmiał jednocześnie co rusz zerkał w dekolt kuzynki.  
David włączył muzykę by nas wprawić w jeszcze lepszy humor, teraz gwar rozmów nie zakłócał już nikomu zabawy.  
Znów złapałam Romka jak mi się przygląda, kiedy wstał i przyniósł również dla mnie whisky. Ciekawe czy mu się spodobała kiecka którą miałam na sobie. Podkreślała wszystkie moje walory, a w szczególności moje długie szczupłe nogi na których miałam wysokie szpilki. Wiedziałam a już po chwili byłam pewna że Łukasz będzie  musiał zaprogramować nasze spotkanie, ciekawiło mnie jaki może być w łóżku.  
Dochodziła już dwudziesta, każdy posilił się więc pora by imprezka domowa nabrała tempa. Magda z Bartkiem pojechali odebrać z lotniska Alinę i Steva a reszta gości ruszyła w tany. Nie było dla nas niespodzianką że Dominika wirowała w objęciach Pawła. Stukot obcasów roznosił się po salonie w rytm basów, alkohol pulsował w żyłach chyba już wszystkich.  

- Miałaś dobry pomysł. - odezwał się Romek
- Z czym? -  
- Z tym całym spotkaniem.  
- A z tym. To się jeszcze zobaczy jak skończy się weekend.
- Myślę że każdy wyjedzie z tego domu zadowolony.
- Naprawdę tak myślisz?
- Ja to wiem.
- A niby  jak.
- Tylko spójrz na nich. Jak się świetnie bawią. Nawet nie zauważyli że Łukasz wyszedł przed chwilą na taras z Kasią.
- Chcesz zobaczyć co robią na tarasie.
- Oczywiście.

Dominika teraz tańczyła z Davidem, z głośników leciała nastrojowa muzyka która pozwalała tańczącym na czułe objęcia i bujanie się w jej rytmie. Przytłumione światło dawało uczucie intymności. Wychodząc z salonu obserwowaliśmy jak Paweł ściska tyłek swojej żonki i jak szepce jej coś do ucha. Poprowadziłam go wąskim korytarzem do sypialni na parterze, doskonale wiedząc że z okna będzie doskonały widok na to co dzieje się na tarasie. Zbliżyliśmy się do okna, Romek stał tuż za mną czułam na swojej szyi jego oddech. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Kasia stała oparta o balustradę tarasu a mój Łukasz całował ją po szyi jednocześnie jego dłonie były pod jej sukienką ściskając jej pupę. Nagle poczułam jak jego ręce łapią mnie w pasie jak przywarł do moich pleców. Poczułam jego gorący oddech na karku i twardy kształt wypełniający jego spodnie na swoich pośladkach.  

- Nie ..... nie teraz. Nie tak - widziałam w jego oczach zaskoczenie
- Chodz. Chodz ze mną.

Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do salonu, byłam już pewna że on był gotowy na to by kochać się ze mną. Ale co ustalił ze swoją żonką tego nie miałam pojęcia. Dominika bawiła się na całego, bujała biodrami bezwstydnie ocierając swoją pupę o biodra Davida. Ich tańcowi godowemu przyglądał się Paweł który nalewał kolejnego drinka do swojej szklanki. Nagle do salonu wbiegła Ala głośno krzycząc.

- Jesteśmy , wreszcie jesteśmy.  

Wszyscy rzucili jej się na przywitanie. Uścisków, przytulania i całowania było co niemiara. Doszło do tego że niektórzy zapominali się i w ten sposób atmosfera robiła się jeszcze weselsza. Paweł całował się namiętnie z Moniką nie zważając na pozostałe osoby. Gromkie krzyki Davida przerwały chwile ich uniesienia.
- Karniak, karniak.

Już nalewał szklanki z whisky dla Bartka i Steva tak by i oni dorównali reszcie mężczyzn w tym domu. Impreza właśnie zaczęła się na dobre a ja wiedziałam że to dopiero początek. Wznieśliśmy toast zarówno kobietki jak i panowie wypili to co mieli w szklankach, poczułam ciepło rozpływające się w moim ciele.  Usiadłam w fotelu, nie wiedzieć czemu obserwowałam Romka jak tańczył z Kasią. Czyżby podziałało na niego to co widział i teraz szukał swojej szansy. Podobał mi się, był szczery i nie bał się brać tego co chciał. Nic wstałam z fotela ale nie dane było mi odbić go w tańcu gdyż przede mną wyrósł Bartek prosząc mnie do tańca.  
Czułam że szwagier już miał dość dochodziła północ i całe towarzystwo już nieźle popiło. Potworzyły się parki na parkiecie ale również niektórzy siedzieli i rozmawiali na sofie. Czułam jak Bartek delikatnie gładzi moje plecy, nie spodziewałam się tego po nim. Czy alkohol dodawał mu odwagi czy też atmosfera tego wieczora tak na niego działała. Postanowiłam podroczyć się z nim, wiedząc z opowieści Magdy  że w łóżku on jest bierny. Z głośników popłynął wolny kawałek, wtuliłam się w niego niczym kotka. Oparłam głowę na jego ramieniu tak by moje usta znalazły się na wysokości jego uszu.

- Podoba ci się - wyszeptałam mu do ucha, jednocześnie patrząc co robi moja siostra.
- Super impreza, wybełkotał.  
- A ja podobam ci się
- No wiesz. Zawsz mi się podobałaś - odpowiedział
- To dobrze. Dobrze wiedzieć. - czułam że i ja jestem już nieźle wstawiona i zaczynam gadać głupoty. Do tego dostrzegłam siostrę jak w objęciach Steva daje mu się łapać za tyłek. Jak tak dalej pójdzie to nie będzie potrzeba nam jutro żadnej gry by rozbujać całe to towarzystwo. Szwagier poczynał sobie coraz śmielej w tańcu, jego lewa dłoń znalazła się na moim pośladku. Czułam jak go lekko ścisnął jakby chciał sprawdzić jego sprężystość. Zdziwiony popatrzył prosto w moje oczy, wiedziałam że moje działania działają na niego z zdwojoną siłą. W końcu wskazałam mu gestem głowy na jego żonkę która przytulona do Steva ginęła  w jego wielkim umięśnionym ciele. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że umięśniony facet trzymał ją mocno za tyłek i macał go z całych sił. Atmosfera robiła się erotyczna, cała ta impreza przebiegała jak bal dla swingujących par. Nawet moja siostra której nigdy bym o coś takiego nie posądzała wyglądała bardzo seksownie w ramionach Steva. W głowie czułam już duże zawroty od emocji, podniecenia i alkoholu. Ja pierniczę.  
Nagle muzyka przestała grać. Całe towarzystwo zawyło w akcie rozpaczy. Dopiero teraz każdy z nas uświadomił sobie jacy jesteśmy pijani. Było po północy a my byliśmy pijani. Powoli rozeszliśmy się do swoich pokoi planując na jutrzejszy dzień dokończenie imprezy...


cdn...

ZAC

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1819 słów i 9577 znaków, zaktualizował 25 lip 2021.

2 komentarze

 
  • C10H12N2O

    "Czułam jego perfumy, stanowczo za blisko byłam niego." - "Czułam jego perfumy, byłam stanowczo zbyt blisko."

    17 maj 2022

  • Helen57

    Bardzo fajnie sie zaczyna.....

    29 lip 2021