The Evening

The EveningDeszcz delikatnie pukał o parapet gdy miasto kładło się spać. Delikatne letnie, czyste powietrze wpadało przez uchylone okno. Leżał na łóżku, rozglądając się, po oświetlonym miejskimi latarniami, pokoju. Przymknął oczy i wsłuchał się trzeszczący delikatnie gramofon, wyśpiewujący "November rain".  

     Usłyszał szelest i spojrzał na drzwi. Zobaczył jak stoi na skraju pokoju wpatrując się w niego swoimi wielkimi brązowymi oczami. Włosy sięgające do ramion, miały kolor ciemnego złota. Biała bawełniana koszulka otulała delikatnie Jej niewielkie, ale kształtne, 27 letnie piersi. Koszulka, która nachodziła długością na pośladki, spotykała się czarnymi majteczkami, które odkrywały połowę jędrnego tyłeczka.  

     Przez chwilę, patrzył się na nią z szeroko otwartymi ustami. Zorientował się i przełknął ślinę. Zmusił się do mrugnięcia mimo, że nie chciał tracić Jej z oczu, nawet na sekundę. Poruszyła się delikatnie i ruszyła w jego stronę.  Jej biodra kołysały się lekko, gdy zbliżała się do łóżka. Poczuł jak serce wali mu w piersi a oddech przyspieszył. Weszła na łóżko i pochyliła się nad nim. Oparła dłonie o jego pierś i zbliżyła usta do jego ust. Poczuł jej zapach, słodki zapach jaśminu. Czuł go tak wyraźnie, była tak blisko, że aż zakręciło mu się w głowie. Poczuł jej wargi na swoich, ich języki spotkały się. Najpierw delikatnie, by za chwile zacząć dziki taniec przyjemności.  

     Całując go namiętnie, przełożyła jedną nogę i usiadła na nim okrakiem. Jego dłonie, oparły się na jej biodrach, by po chwili przesunąć się na jędrne pośladki. Westchnęła czując jego ciepło. Przesunęła się biodrami delikatnie do przodu, poczuł narastające w sobie i w niej podniecenie. Czuła na udach jak bardzo  zrobił się twardy. Pieszcząc cały czas, jej język swoim, chwycił łapczywie pośladki całymi dłońmi.  Poczuł jak delikatnie drgnęła, gdy jego palce wsuwały się pod rąbek majteczek. Odepchnął ją lekko i usiadł, szybko wsuwając dłonie pod jej koszulkę i dopadając piersi. Na tym etapie, po prostu chciał ją mieć całą, czuć jej smak i ciepło, pieścić całą, wycałować każdy skrawek ciała. Chciał dać jej rozkosz i rozkosz otrzymać. Mocno chwycił piersi, idealnie pasujące wielkością do jego dłoni. Jej sutki z podniecenia sterczały jak antenki. Podciągnął materiał i uwolnił je. Odchyliła głowę do tyłu wydaj,ac z siebie pomruk rozkoszy, gdy przywarł wilgotnymi wargami i językiem do sutków. Ssał je chwile delikatnie ciągnąc. Lekko przygryzł jeden z nich, sprawdzając czy jej się spodoba. Odpowiedziała jękiem i wplotła swoje palce w jego włosy, przyciskając go do swojej piersi. Jej biodra falowały na nim, czuł już przez materiał, ze jej też bardzo się podoba to co z nią robi.  

     Odsunęła go delikatnie i zaczęła ściągać koszulkę. Pozbył  się materiału i poczuł na swoim torsie, jej cudownie miękkie, dłonie. Przez chwilę gładziła go po nim, bawiąc się  delikatnym zarostem. Przywarł do niej mocno ustami całując namiętnie. Wsunął swoje dłonie pod jej pośladki, podniósł i delikatnie położył na łóżku. Nie oponowała.  

     Uśmiechnęła się  gdy, teraz to on, był na górze. Pochylił się  i złożył ledwie wyczuwalny pocałunek na jej wargach. Ułożył jej dłonie, po obu stronach jej głowy. Wyczuła, ze tak ma właśnie zostać, że nie mam mu przeszkadzać. Bardzo chciała go dotykać, pieścić, trzymać za włosy, ale była ogromnie ciekawa tego co zamierzał. Powstrzymała się i została tak. Oddała kontrolę.  
     
     Patrzyła spod półprzymkniętych oczu na jego ciało. Był starszy o 5 lat od niej. Dobrze zbudowany szatyn, ale nie kościsty i wyrzeźbiony na siłowni. Normalny facet, którego bardzo pragnęła teraz posiąść, a do którego później chętnie się przytuli. Facet prawdziwy, namacalny, normalny.  
     
     Jego delikatny pocałunek, przeszedł z ust na jej brodę, szyje, dekolt... Składał pocałunek bardzo delikatnie, ledwo muskając skórę, ale po tym jak mruczała i poruszała biodrami, mógł stwierdzić, ze bardzo jej się to podoba. Po dekolcie dotarł do piersi i twardych różowych sutków, jego wargom wtórował teraz język wilgotny od śliny i jego palce, gładzące powoli żebra i brzuszek. Usta schodziły coraz niżej. Pieścił teraz brzuszek, zszedł na łono. Pocałował je przez delikatny materiał, a ona westchnęła i szerzej rozłożyła swoje nogi.  Ręce przesunął na piersi chwytając sutki, miedzy palce wskazujące i kciuki, przy jednoczesnym chwyceniu krawędzi majteczek w zęby. Zaczął zsuwać je nisko. Poczuła jego oddech na gładkim łonie. Wyprostował się i złapał za krawędź materiału dłońmi. Spojrzał na nią. Uśmiechnęła się i szybciutko podniosła biodra. Jej majteczki przesiąkały słodkimi soczkami. Ściągnął je całkowicie. Spojrzał na swoją kochankę. W półmroku pokoju widział jak jej szparka lśni od wilgoci. Jak odrzuciła szeroko nogi, by oddać mu się cała. Widział, że czeka grzecznie, na to co się stanie. Z rękoma nad głową, gotowa była na więcej.  

     Nie czekała długo. Poczuła najpierw jego ciepłe dłonie na wewnętrznej stronie ud. Później poczuła tam ciepły oddech. Dołączył wilgotny i ciepły język. Czuła jak z jej szparki leją się kolejne porcje soczków. Jego język sunął po wnętrzu uda, do środka. Czuła to tak dokładnie, tak bardzo chciała go poczuć, Jeszcze kawałek. Jeszcze kilka cm. Az zabrakło jej tchu gdy bez ostrzeżenia przeskoczył ostatnie centymetry i swoim językiem polizał po całej długości między jej udami. Dreszcze wstrząsnęły jej ciałem, biodra się uniosły a z gardła wydarł się dźwięk przyjemności. „Ohhhh” - jeszcze raz to zrobił. Za trzecim razem na jej szparce wylądowały jego palce. Teraz czuła, że jej szparka jest rozpalona do czerwoności, że jej sutki zaraz wyskoczą i eksplodują. Jej oddech stał się szybszy. Chciała więcej.... Gdy o tym pomyślała, zatrzymał język ,na jej mokrym guziczku. Kolejny dreszcz zaatakował jej ciało, gdy pieścił ją tak językiem, a jego paluszek powoli wsuwał się w nią. Mokra, rozgrzaną, podnieconą... Chciała złapać się za piersi, ale ja ubiegł. Poczuła dłonie, które mocno chwytają i ugniatają piersi. Zadowoliła się więc, wpleceniem palców w jego włosy, gdy on działał cuda na dole. Czuła na gładkiej szparce, delikatny, miękki zarost. Doprowadzało ją to do wrzenia.  
     Leżała przed nim, całkowicie naga, bezbronna. Mógł z nią zrobić wszystko, a jednak nigdy nie czuła się bardziej bezpieczna.  
     Gdy kolejny raz poczuła dreszcze rozchodzące się spomiędzy ud na całe ciało, wiedziała, ze chce go głęboko w sobie. Chce poczuć jego twardość, jak ja wypełnia... Chwyciła go za włosy i mocno podciągnęła do swoich ust. Język od razu znalazł się w jego ustach. Smak ich śliny mieszał się z soczkami, cudowne połączenie podniecenia i pragnienia. Pocałowała jeszcze raz i obróciła go na plecy. Usiadła na nim okrakiem, wyprostowała się, odrzuciła włosy do tyłu i delikatnie oparła się o jego tors, lekko wbijając paznokcie. Syknął z przyjemności.  

     Gdy tylko usiadła, od razu poczuł wilgoć, która teraz zostawiła duże mokre plamy na jego bokserkach. Bokserkach, które sprawiały teraz nie mały dyskomfort, bo pod materiałem prężył się i chciał wydostać na wolność, twardy penis. Pocałowała go, przejeżdżając językiem po jego wargach. Chciał go chwycić swoimi ustami, ale nie było mu dane. Już uciekła z ustami niżej. Była na szyi, poczuł jej wargi na sutkach. Czuł jak je ślini i delikatnie liże koniuszkiem. Przymknął oczy i i odetchnął głęboko, wypuszczając powietrze. Już była na brzuchu i kierowała się śmiało do bokserek. Oddychał coraz szybciej. Chwyciła bokserki w palce i zaczęła zsuwać by go uwolnić. Wskoczył spod materiału jak nóż sprężynowy. Gotowy do działanie i sztywny. Podniósł się delikatnie i pozwolił ściągną c bokserki do końca. Lekko rozsunął nogi by  mogła się nim zając.  
     Zaczęła składać pocałunki naokoło jego sterczącego przyjaciela. Omijając go o kilka centymetrów. Czuł ciepły oddech. Jęknął z rozkoszy gdy chwyciła jego gładkie jądra w dłoń i zaczęła masować. Teraz bardzo żałował, ze tak ją męczył. Że nie dał Jej swojego języka od razu, tylko kusił powolutku. Chciałby...  
     Nie dokończył nawet myśli, bo nagle mocno chwytając jego penisa, wsunęła sobie do ust główkę, zamykając ja szczelnie wargami. Myślał, ze oszaleje.  Zaczęła miarowo poruszać dłonią, coraz głębiej wsuwając go w usta. Jej język lizał czubeczek cały czas, co sprawiało mu kosmiczna rozkosz. Chwycił, ja za głowę, przytrzymując opadające włosy a ona tylko mruknęła z zadowolenia. Spojrzała na niego, i gdyby nie jego sztywny przyjaciel w ustach, mógłby przysiąc, że się uśmiechnęła. Zaczął poruszać biodrami wsuwając się bardziej. Jego jęki i jej pomruki, cudownie grały melodie podniecenia. Ślina zaczęła wylatywać kącikami ust, pokrywając go lśniącym płynem. Było mu cudownie i przyjemnie. Widział dokładnie, jak bierze go całego w usta, widział jej falujące piersi przy każdym ruchu, jej wypięty do góry tyłek gdy go ssała i masowała jądra. Chwycił za włosy i wysunął się. Podniósł ja i przywarł do jej ust łapczywie. Ich języki szalały w tańcu, objął ja i mocno przytrzymał, a ona wplotła palce w jego włosy. Oboje klęczeli, tak blisko siebie, całując się namiętnie. Oderwał się od niej, spojrzał w oczy i niskim podnieconym głosem powiedział, żeby się odwróciła i wypięła do niego. O niczym bardziej teraz nie marzyła.  

     Spełniła jego prośbę, choć tak naprawdę nie była to prośba. Bardziej kazał jej to zrobić, tonem nie znoszącym sprzeciwu. Uwielbiała to i chętnie się dostosowała. Odwróciła się do niego tyłem, wypinając mocno. Oparła się na łokciach, głowę położyła nisko na poduszkę. Tak bardzo chciała go już w sobie. Czuła delikatny chłód na mokrej od soków szparce i udach, po których ściekały. Czuła chłodne od deszczu powietrze wpadające przez okno, które oplatało jej rozgrzaną skórę. Nagle poczuła ręce na biodrach i drgnęła. Wiedziała, ze to zaraz, że to już. Przymknęła oczy. Nie musiała patrzeć czuła, ze już się zakrada do niej, czuła jak się zbliża ze swoja główką. Jeszcze chwila, jeszcze kawałek.... I poczuła go delikatnie, poczuła koniuszek, na mokrych wargach, wypięła się bardziej zapraszając go do siebie, chciała się na niego nadziać. Chciała go mocno w sobie, chciała poczuć, chciała poprosić by już wszedł... nie zdążyła nic powiedzieć. Słowa uwięzły w gardle, wygrał jęk rozkoszy, gdy poczuła go w sobie. Poczuła jaki jest twardy, poczuła głęboko w środku szparki jak się do niej dobija. Poczuła na początku delikatny ból, ale był on cudownie przyjemny... Mogłaby tak cierpieć codziennie, co chwilę... Wchodził w nią raz po raz. Coraz szybciej i mocniej. Jej jęki stawały się szybsze i głośniejsze. Czuła jak ją wypełnia, jaki jest ciepły, jak do niej idealnie pasuje. Zaczęła poruszać biodrami by bardziej go poczuć, chciała go mocniej i jeszcze bardziej. Zacisnęła dłonie, twarz ukryła w poduszce, by chociaż trochę stłumić jęki. Słyszała jego pojękiwania, słyszała jak się o nią obija, słyszała jak chlupocze gdy wchodzi w nią mokrą i ociekającą... Poczuła dłoń głaszcząca jej tyłeczek. Pisnęła głośno, gdy dostała klapsa w lewy pośladek, pisnęła gdy dostała w prawy... Czuła cudowne pieszczenie skóry, nie chciała, żeby przerywał i wypięła się bardziej do góry, opierając piersi o chłodne prześcieradło. Pisnęła...  

     Klęczał za nią i widział dokładnie jak jego sztywny pal gładko wchodzi w różowa szparkę. Za każdym pchnięciem pokrywały go większe ilości soków. Kolejny raz wymierzył jej klapsa. Znowu jak go poczuła, to zacisnęła się na nim cudownie. Obserwował ja, jak mocniej się wypięła, widział czerwony tyłeczek, od jego klapsów. Czuł ciepło płynące spomiędzy jej ud, czuł jak go obejmuje, jak pochłania, jaka pasuje do niej i przylega. Chciał być jeszcze głębiej i mocniej. Posuwał się do przodu i do tyłu w coraz większym tempie. Teraz złapał ją mocno za biodra i dociągał do siebie. Jej pojękiwania i dyszenie, dowodziło, ze tak właśnie chce. Jedną ręką trzymał za biodro, druga chwycił za włosy i pociągnął. Musiała się podnieść trochę i teraz oparła na prostych rękach. Głowę odchyliła do tyłu, bo zmusił ją do tego mocny chwyt za włosy. Znowu poczuł, ze jest ciaśniejsza, poczuł jak pulsuje. Czuł cudowną rozkosz, dobijała do niego pośladkami, widział, jak jej piersi falowały z każdym pchnięciem, z każdym jękiem, z każdym wejściem. Jej szparka pulsowała, zrobiła się gorąca i niebywale ciasna. Nie przestawał posuwać. Słyszał jej jęki i prośby, by nie przestawał, prośby o jeszcze, prośby o mocniejsze pchnięcia, prośby by dał jej spełnienie...

     Myślała, ze oszaleje, to co działo się między jej udami, to jak w nią wchodził. Czuła żar idącu od szparki, przez łono i podbrzusze, zbierający się gdzieś w środku. Czuła jak się kumuluje, czuła ze pulsuje. Jęczała głośno, gdy mocno uszczypnęła sobie sutka. On dopychał tak jak chciała, jak lubiła... Jeszcze szybciej, szybciej, jeszcze mocniej... Krzyczała głośno i  czuła, że zaraz wyleci w powietrze, chciała, pragnęła eksplodować. Wbił się w nią do końca ostro i został nie ruszając się... Krzyknęła jeszcze raz, ścisnęła się za pierś, zamknęła mocno oczy i poczuła jak zebrany wulkan ognia z jej ud wybucha.... Jak rozlewa się po całym ciele. Padła twarzą na poduszkę głośno w nia krzycząc. Poczuła jak cała drży, a nogi zaczynają jej wariować. Przez chwile była pewna, ze uleciała wysoko i widziała z góry, jak jest brana od tyłu, jak rozkosz wylewa się na nia całą...Łapała teraz łapczywie powietrze, czując dreszcze przechodzące po całym ciele, przez łono, brzuch piersi aż do głowy, która teraz była w innym świecie. Świecie przyjemności i wszechogarniającej rozkoszy...  

     Patrzył dysząc głośno jak cała się trzęsie, czuł jak ciasno go teraz obejmowała. Dał jej chwilę... nie poruszał się w niej, Wypełniał ja z każdej strony, tak dokładnie. Tak dokładnie czuł ja. Jej wypięte pośladki cudownie drżały, palce u nóg i rąk się zacisnęły. Trzymała się za pierś i krzyczała gdy przyszło spełnienie. Czuł, ze jest bliski rozkoszy. Kilka pchnięć i będzie ją wypełniał całym sobą. Otworzyła oczy, spojrzała na niego. Wysunął się z niej, a ona szybko odwróciła się przodem i łapczywie wzięła jego twardy maszt głęboko w usta. Juz nie było miejsca na kuszenie, na rozgrzewanie. Chciał, żeby mocno i dokładnie go wyssała. Uwielbiał to. Jego kochanka, wypuściła go z ust na chwile. Zaczęła językiem pieścić jego jądra. Teraz on czuł, ze za chwilę wybuchnie, o czym bardzo dobrze wiedziała. Czuła jak pulsuje, jak kropelki jego śluzu łącza się z jej sokami. Chwyciła mocno za jądra i ścisnęła jednocześnie wsuwając go głęboko w gardło i ssąc raz po raz, wsuwała i wysuwała. Czuł jej wargi oraz język na główce, rękę poniżej i ten cudowny masaż. Złapał za głowę, a ona zamruczała zadowolona.  Wysunął biodra dalej, poczuła go głębiej w gardle. Uwielbiał to, ona też, bo teraz chciała wepchnąć go jeszcze głębiej. Czuł niesamowite ciepło, czuł jak wzbiera w nim przyjemność, tak wyczekiwana. Mocniej zacisnął palce na włosach, a ona przyspieszyła. Teraz w jej ustach, powtarzał to co robił z jej szparką. To ciepło, ta przyjemność, mrowienie i dreszcze, które coraz intensywniej się uwalniało... Chciał tego, czuł ze eksploduje, że za chwile odda jej w usta swoje ciepłe soki. Jedną ręką masowała woreczek, drugą twardy trzon i nie wypuściła go z ust nawet na chwilkę. Tego było już dla niego za wiele... już, chciał rozkoszy. Chciał się oddać , Pragnął dojść w tych cudownych ustach. Jeszcze dwa razy poruszyła głowa i sprawnym języczkiem, spojrzała mu prosto w oczy i … Zrobiło mu się ciemno -przed oczami, jego biodra w spazmach rozkoszy dobijały do jej brody, a ona silnymi strzałami doszedł w tych cudownych ustach... Eksplodował .... Czuł jak wszystko próbuje zamknąć w ustach, jak jej język miesza soki ze śliną, jak cały drży i oddycha głęboko. Pulsował jeszcze przez chwilę. Wyciągnęła go... Spojrzał na nią, a ona się uśmiechnęła. Przełknęła wszystko co od niego otrzymała.  Oblizała jeszcze jego główkę, powodując delikatne łaskotki. Osunął się z kolan an łóżko, kładąc się obok niej. Przytulił ją, obejmując ramieniem. Pocałował namiętnie, czując zmieszany smak ich obojga. Pogładził po policzku, spojrzał w oczy i się uśmiechnął.  

     Spoglądała na niego, uśmiechającego się do niej. Czuła w jego ramionach spokój jakiego nigdzie indziej nie czuła. Wiedziała, ze dla niego jest najważniejsza, najmądrzejsza i najpiękniejsza. Wiedziała, ze może być przy nim sobą. Oparła głowę o jego tors, i położyła na niej dłoń, a jedną nogę założyła na jego nogi. Był jej, był blisko, był obok.  

     Obserwował jak układa się wygodnie i wtula w niego. Chwycił koc i nasunął na nich oboje. Okrył ją dokładnie i ucałował w czoło. Patrzył na nią i coraz bardziej się w niej zatracał. Była jego, blisko, bezpieczna i kochana...  

     Powoli oddawali się coraz bardziej w objęcia Morfeusza. Ona oddychając spokojnie, wsłuchiawała się w miarowe bicie jego serca. On wsłuchiwał się w jej oddech i ciche skrzeczenie płyty winylowej,  która skończyła wędrówkę i teraz tylko delikatnie szumiała, trzaskając od czasu do czasu.  
     Deszcz nadal delikatnie pukał o parapet, gdy kładli się spać ...

DeSire

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3425 słów i 18280 znaków. Tagi: #erotyka #para #romans

1 komentarz