PROLOG
Justyna krążyła dookoła stołu w swoim salonie, już nie mogła doczekać się kiedy wszyscy się tu zjawią. Od dawna chciała zaprosić całe towarzystwo do swojego domu. Mimo że mieszkała tu ze swoim mężem Łukaszem od przeszło roku nie zrobili jeszcze oficjalnej parapetówki. Teraz w końcu doczekała się, aż wszyscy wyrażą swoją zgodę i załatwią sobie wolne na ten wyjątkowy weekend. Dawno nie widziała ich wszystkich razem, ostatni raz kiedy się spotkali sama nie pamiętała. Ale teraz to nie miało najmniejszego sensu, niepokoiła się tym spotkaniem. Nie była pewna czy to co zaplanowała spodoba się jej kuzynką, do tego ta propozycja Łukasza aby nie ukrywać przed resztą tego co robią.
- Co tak krążysz - usłyszała głos Davida
- A nic. Już nie mogę się doczekać aż reszta przyjedzie.
- Będzie dobrze, przekonasz się sama.
- Wiem, wiem. O to się nie martwię.
- A o co?
- Sam wiesz o co. Nie wiem czy pomysł Łukasza się sprawdzi. Czy ta jego gra będzie się liczyć na rynku?
- Nie martw się o to. Zobaczymy jak inni zareagują na jego propozycję.
- Raczej naszą. Bo beze mnie to on by nic nie ugrał.
- No i widzisz już mówisz inaczej.
- Wiem ale reszta może nas uznać za jakiś zboków, rozumiesz.
- Nie.
-Jak to nie.
- Jakoś wam się udało nas zdobyć.
- Ale wy to co innego.
- Jak to co innego.
- Sam wiesz jak było.
- Wiem, i dobrze pamiętam. I tak jak mówiłem pomożemy wam.
Patrzyła wprost w jego oczy by po chwili ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku, czuła jak jego dłoń wędruje po plecach przyciągając ją do siebie. Ta chwila mogła by trwać i trwać. Odpływała w jego ramionach zawsze, był dla niej delikatny i zawsze mogła liczyć na jego zrozumienie. Znali się od przedszkola, jako sąsiedzi dorastali razem w jednym bloku. Justyna poddawała się pocałunkom Davida nie potrafiła nigdy mu odmówić. Nawet wtedy gdy poznała swojego męża dalej spotykała się z nim i nigdy nie mogła zrezygnować z niego. Po latach oboje przyznali się sobie że łączy ich coś więcej niż przyjaźń, i zostali Friends with benefit, tak to się teraz mówi. Pierwszy raz spotkali się z tym stwierdzeniem kiedy powiedział im Łukasza, który o dziwo nie widział nic przeciwko ich spotkaniom. Justyna wiedziała że znalazła mężczyznę swojego życia, ale teraz był czas by wspierać go w nowym projekcie. I odpłacenie mu za te wszystkie lata które razem spędzili.
Na podjeździe zaparkował duży Jeep za kierownicą siedział Stev ale wszyscy mówili do niego Staszek tuż obok niego siedziała Ala, z tyłu auta wyskoczył przeciągając się Romek. Chyba dobrze się bawili po drodze bo wysiedli roześmiani, w dobrych humorach. Romek ubrał okulary przeciwsłoneczne, mimo końca września słońce mocno dziś świeciło. Podszedł do nich Łukasz z Kasią, witali się i z bagażami ruszyli do środka. A więc się to spełni pomyślała i ruszyła w ich kierunku.
- W końcu jesteście! - Uścisków było co niemiara. Dominika żona Romka właśnie wpadła w objęcia Davida, zawsze lgnęła do niego. Nie dziwiło mnie to, był zabójczo przystojny jak na swój wiek (32lat) trzymał zawsze formę. Wysoki do tego wysportowany, jednak to co go wyróżniało do innych panów to twarz modela. Czarne włosy i obezwładniający uśmiech. Romek był jednak całkiem inny, dusza towarzystwa. Teraz uściskał mnie, było coś w nim fascynującego. Brudka jaką zapuścił dodawała mu tylko więcej tajemniczości. Pocałowałam go i przytuliłam się.
- O są spóźnialscy - usłyszałam głos Łukasza
Pod dom podjechały dwa następne samochody, całą gromadą ruszyliśmy w ich kierunku. Monika i Paweł biegiem ruszyli ku nam, za nimi Magda moja siostra razem z Bartkiem jej mężem wyładowali wielki karton. Wszyscy bili brawo wręczając nam prezent, wielofunkcyjny garnek Thermomix
- Fajny dom - wyraziła swoje uznanie Monika. Powinieneś wybudować nam też taki, z wyrzutem odezwała się do Pawła.
- Dla naszej dwójki to za dużo.
- No właśnie. Dla naszej dwójki.. - westchnęła po czym przytuliła się do Dominiki i razem ruszyły do środka
- O co jej chodzi? - próbował pocieszać Pawła, Romek. Długa historia, może jak się napijemy to ci powiem.
Kiedy wszyscy byli już pod dachem Justyna każdemu pokazała gdzie będzie spał. Zapanował chwilowy rozgardiasz z rozpakowaniem, z pospieszną wymianą uwag oraz wyjmowaniem zapasów na grilla. Dziewczyny porządkowały zapasy, a Romek z Pawłem rozpalili grill. Łukasz razem z Bartkiem rozlewali już winko dla pań a piwko dla panów. Przywiezionymi zapasami można by było wykarmić całą armię. Późne popołudnie przechodziło wolno w wieczór, na szczęście nikt nie miał pretensji do przydzielonych pokoi. Justyna odetchnęła z ulgą gdyż wszyscy byli zadowoleni z tego że udało im się zgrać terminy i się spotkać. Nikt też nie miał do niej pretensji co do zakwaterowania. Dwie sypialnie na górze wraz z pokojem gościnnym i pokoikiem dziecięcym zmieściło całą paczkę kuzynostwa, Ala i Dominika zgodziły się spać razem w salonie z swoimi mężami nie przypuszczając zapewne co czeka ich tego wieczoru.
Alkohol znikał w dość szybkim tempie, tak samo jak jedzenie z grilla. Jak typowi Polacy, robimy to co reszta trzydziestolatków z klasy średniej. Justyna siedziała na szczycie cały czas myśląc jak zacząć tą niewygodną rozmowę, przyglądała się po kolei gościom którzy nieświadomi nie robili sobie z niej nic prowadząc zażartą dyskusję o partii politycznej która wprowadziła nowy podatek. Z zamyślenia wyrwał ją głos Moniki:
- To ile was ten dom kosztował? - mimo niestosownego pytania kierowanego w stronę Łukasza, kuzynka nachyliła się w jego stronę eksponując dekolt i ukazując mu zapewne swój największy walor urody
- Dużo, stanowczo za dużo - odpowiedział Łukasz. - Nie dało się nie zauważyć jak zerka tam gdzie każdy prawdziwy facet mógłby zajrzeć
- No mów, bo ci nie da spokoju- wtrącił się Paweł
- Ty siedź cicho. Nie chcesz mieszkać w domu, tylko w bloku. Zresztą ciebie nie pytam. - Monika w dość opryskliwy sposób odezwała się do męża, co nie uszło uwadze pozostałych
- Tak 600tysi - . Słowa Łukasza wywołały chwilową ciszę. Każdy zastanawiał się czy by podołał takiemu wyzwaniu.
- I jak tam żonko. Zatkało - Pawełek nie dawał za wygraną. Monika pociągnęła kolejny łyk wina, patrzyła jakby z wyrzutem na męża.
- Krecha - odezwał się Romek
- Niezupełnie. - odpowiedział Łukasz
- Może mężu opowiesz wszystkim dlaczego zaprosiliśmy tu was ? Justyna czuła jak jej policzki robią się czerwone kiedy to mówiła tak żeby wszyscy przy stole ją usłyszeli.
I tak było jedenaście osób patrzyło teraz tylko na nią. Łukasz wstał napił się piwa i obszedł stół dookoła.
- Od czego by tu zacząć - powiedział
- Od początku - Justyna nie pozostawiła mu wyboru.
- Jak wszyscy tu wiecie pracuję, a raczej pracowałem w firmie która tworzy gry komputerowe. Niestety szefostwu nie spodobał się mój nowy projekt gry i dlatego musieliśmy się rozejść. Oczywiście dostałem odprawę i za nią wybudowałem ten dom. Ale jak to mówią z czegoś trzeba żyć. Dlatego postanowiłem iść na swoje i sam stworzyć grę. Mam kilku znajomych którzy mnie wspierają technologicznie i projektowo. Ale nie mam ludzi którzy pomogą mi stworzyć grę, tak by mogli z niej korzystać wszyscy zainteresowani tym tematem. Potrzebuje testerów którzy powiedzą mi czy to dobry pomysł czy zły. Ludzi którzy podpowiedzą czy to jest dobre czy nie.
- Łukasz kurwa tylko nie mów że to mamy być my - wypalił Romek
- No, a kto. Tylko do was mogłem zwrócić się z tym tematem.
- Człowieku ja nie znam się na komputerach, a Stev ledwo rozumie o czym my tu gadamy. - Romek jak zawsze był szczery do bólu , tylko on potrafił tak mówić o sprawach prosto z mostu
- Daj mu skończyć - odezwały się prawie jednocześnie Ala i Dominika siedzące obok siebie
- Nie oczekuje tego od ciebie -
- A czego?
- Macie mi tylko podpowiedzieć, doradzić czy to ma ręce i nogi. Czy ma to sens.
- Ale co. Musisz nam zdradzić o co nas prosisz, inaczej to gówno warte gadki. Taki słowotok gościa z korporacji
- Romek, bo ci przywale - odezwała się Dominika. -Zamknij się. To może on nam powie o co mu chodzi.
- Dobra idę po coś mocniejszego bo pewnie czeka nas tu opowieść do północy.
- Nalej mi też - głośno krzyknął Paweł, a większość przy stole wybuchła śmiechem
- To co chcesz stworzyć szwagrze - ponagliła Łukasza, Magda
- Tak jak mówiłem grę komputerową
- To już wiemy. Ale jaką - zapytał Bartek
- Grę towarzyską.
- Tego jest cała masa na rynku - odpowiedział mu Bartek. Jako zagorzały gracz wiem że jest tego mnóstwo . Pełno planszówek, gier karcianych i zapewne komputerowych również. Rynek jest przesycony tym, a niby dla kogo ta gra ma być?
- Dla takich ludzi jak my - odpowiedział Łukasz nie tracąc nic z swojego optymizmu i zaangażowania
- Czyli jakich? - dopytała się tym razem Ala
- Takich jak my, którzy już lekko jesteśmy znudzeni swoimi partnerami i chcielibyśmy spróbować czegoś nowego. Czegoś co pchnęło by nasze życie erotyczne w innym kierunku.
Po tych słowach przy stole zapanowało milczenie, śmiechy i wszelkie dyskusje ucichły jakby wszyscy tu zebrani analizowali to co powiedział przed chwilą Łukasz. Wymieniali spojrzenia pomiędzy sobą jakby rozmawiali w niewidzialnym języku.
- A co tu kurwa taka cisza - do salonu wrócił właśnie Romek
- Wiesz co kochanie - odezwała się Dominika
- No co wam tak mowę odebrało. Przecież w waszej rodzinie to coś niebywałego takie milczenie.
Śmiechu było co niemiara, bo każdy się śmiał widząc Romka minę.
- No co jest. Kurwa pewnie o mnie gadaliście. Mówcie bo - Romek odłożył szklanki z alkoholem. Justyna podeszła do niego, przytuliła się jakby to był jej mąż a nie kuzynki. Po czym uświadomiła go i resztę towarzystwa o tym że Łukasz chce stworzyć pierwszą komputerową grę erotyczną w Polsce!!!
cdn....
Dodaj komentarz