Tytuł oryginału: „Enki's Puzzle”
Autor oryginału: RawlyRawls
Autor oryginalnych grafik zamieszczonych w opowiadaniu: TenderMinDD
Utwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tym utworze mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!
Nick opowiedział swojej matce, że wybierał się do przyjaciela, aby pograć z nim w gry na konsoli. Wychodząc z domu, tęsknie spojrzał na siostrę i mamę. Oczywiście Nick nie zamierzał jechać do przyjaciela. Miał zamiar na bieżąco śledzić wszystko wydarzenia, mające miejsce w domu. Dyskretnie przekradł się wzdłuż żywopłotów i zajrzał do salonu przez wykuszowe okno. Zauważył obie kobiety zmierzające na górę. Szły albo do pokoju Alyson, albo do sypialni rodziców. Obszedł dom i spojrzał na drugie piętro, pocierając brodę. Za domem stało drzewo, na które się kiedyś wspinał, z którego można było zajrzeć do pokoju Alyson. Nick wzruszył ramionami.
Kiedy już znalazł się skryty w koronie drzewa, zastanawiał się, czy kiedykolwiek mógł czuć się komfortowo na takiej wysokości. Nick chwycił pewnie korę drzewa i zajrzał przez szeleszczące liście klonu do pokoju swojej siostry. Widział, jak Alyson mówi, gestykulując. Jego mama stała przy drzwiach z rękami skrzyżowanymi na piersiach.
Podmuch wiatru zakołysał gałęzią na której stał Nick i przestał się koncentrować na rozmowie. Mały, puchaty, ptaszek przeleciał obok niego i wylądował na małej gałęzi. Nick spojrzał na swojego starego przyjaciela.
– Zawsze to ty mnie odwiedzasz. Najwyższy czas, żebym ja też cię odwiedził.
Śpiew sikorki był bardziej złożony niż jego standardowa, dwutonowa piosenka. Tańczyła na cętkowanej korze.
– Czy to śpiew godowy? Flirtujesz ze mną? – Nick się roześmiał. – Dzięki, ale nie jestem zainteresowany. Skoro o tym mowa…
Skupił swoją uwagę z powrotem na pokoju siostry. Oddech uwiązł mu w gardle. Jego mama wciąż stała w tym samym miejscu co przedtem, ale nie miała już splecionych rąk. Bluzkę miała rozpiętą, stanik podciągnięty, a usta Alyson przywierały do lewej piersi matki. Jego siostra podczas podczas ssania piersi była pochylona, a jej tyłek skierowany był w stronę okna, co powodowało dodatkowe wrażenia, które pobudzały Nicka.
– O cholera.
Sikorka śpiewała swoją piosenkę.
– Śpiewasz swoją cudowną piosenkę... dla nich? – Nick westchnął.
Przyglądał się, jak kobiety poruszały się po pokoju, bez odrywania ust Alyson od sutka matki. Jego matka usiadła na łóżku, a Alyson podczołgała się obok niej. Nick był tak pochłonięty tym, co się działo, że prawie nie zauważył samochodu taty wjeżdżający na podjazd.
– Cholera. Cholera… cholera… cholera.
Gdyby je nakrył, mógłby całkowicie spisać ten dzień na straty. Nick bez zastanowienia opadł na trawnik poniżej. Usłyszał trzask. Ostry ból przeszył jego kostkę. Z bólu zaczął turlać się po trawie. Poprzez mimo swoich jęków usłyszał jak otwierają się drzwi garażowe.
Kostka nie miała dla niego większego znaczenia. Wstając, powtarzał sobie w kółko, że ból po prostu przeminie i zniknie, kiedy następnego dnia obudzi się ze zdrową kostką. Z trudem podbiegł na podjazd, a co drugi krok był dla niego palącym uderzeniem potwornego bólu.
– Tato... hej, tato.
Zastał ojca w garażu w momencie, gdy Fred wyciągał kije do golfa z bagażnika.
– Och, hej, Nick.
Fred zauważył liście we włosach syna i jego wyraźne utykanie.
– Nie powinieneś już wspinać się na drzewa. Pamiętasz, jak skręciłeś kostkę? Nie mam czasu, aby jechać z tobą do szpitala.
– Ja też.
Pokuśtykał obok ojca i wszedł do domu.
– Jesteśmy w domu! – krzyknął Nick. – Tata i ja jesteśmy w domu!
Gdyby jego ojciec odkrył, że Alyson ssie piersi jego żony, ktoś na pewno trafiłby do szpitala. Nick nie chciał na to pozwolić.
– Ostatnio jesteś dziwny.
Fred wszedł za nim do domu.
– Umieram z głodu.
– Na kuchence jest trochę makaronu. – powiedział Nick w roztargnieniu.
– Mamo… Alyson… tata i ja jesteśmy w domu! – krzyknął w stronę schodów.
Sprawdził zegar. Była pierwsza siedemnaście. Warto odnotować, kiedy jego tata tego dnia wracał do domu. Zwłaszcza jeśli jego matka i siostra miały zamiar... robić podobne rzeczy.
– Przestań krzyczeć. Co się z tobą dzieje?
Fred podszedł do kuchenki i podniósł pokrywkę garnka. Jego oczy az się zaświeciły na widok przygotowanego posiłku.
– Zrobiłeś to ty czy twoja matka?
– Razem udało nam się to zrobić.
Nick uśmiechnął się, gdy jego mama weszła do kuchni.
– Hej, mamo. Nie dotarłem dzisiaj do Braydena.
Kate wciąż wpychała bluzkę w dżinsy, kiedy podchodziła do syna. Uścisnęła go mocno.
– Nie miałeś dzisiaj grać w gry ze swoim przyjacielem?
– Miałem zamiar, ale właśnie skręciłem kostkę.
Nick wskazał na swoją lewą nogę. Cały ciężar przeniósł na prawą nogę.
– O nie.
Kate położyła ręce na jego ramionach i pomogła mu usiąść na krześle. Usadziła go i uklękła przed nim.
– Czy bardzo boli, kochanie?
Podwinęła mu nogawkę i zdjęła skarpetkę.
– Och. Tak, trochę boli.
Nick zapomniał, że jego tata w ogóle był w kuchni. Kate wyglądała naprawdę uroczo, gdy pochylała się i zamartwiała się jego kostką.
– Co powiesz na to żebyśmy zjedli teraz lunch, Katie? Umieram z głodu.
Fred stał zniecierpliwiony przy kuchence.
– W tym garnku jest makaron z sosem. Nick i ja już jedliśmy.
Kate podniosła wzrok, gdy jej córka weszła do kuchni.
– Ja też jadłam. – powiedziała Alyson z figlarnym uśmiechem.
Policzki Kate zarumieniły się. Jej córka nie jadła makaronu. Mogła mieć na myśli jedynie mleko swojej matki. Spojrzała na Freda, ale jej mąż był w błogiej nieświadomości wszystkich okropnych wydarzeń dziejących się pod dachem jego domu.
– Dobra, podgrzeję to sobie. – mruknął Fred.
– Może wyjdziemy gdzieś coś zjeść, tato? Będzie fajnie.
Alyson posłała bratu porozumiewawcze spojrzenie i wyprowadziła ojca z domu.
– Na razie. – Nick pomachał siostrze. Alison była wspaniała.
– Miłej zabawy! – zawołała Kate, gdy drzwi się zamknęły.
Po wyjściu męża i córki ponownie skupiła się na bieżących sprawach.
– O mój Boże. Twoja kostka robi się fioletowa. Ma kolor prawie jak… – Miała zamiar powiedzieć, że ma kolor prawie tak, jak penis jej syna, kiedy jesteś naprawdę podniecony.
Ale to raczej nie byłoby właściwe porównanie. Jej biedny syn cierpiał.
– Przyniosę trochę lodu.
Wstała i pospiesznie ruszyła do zamrażarki.
Nick uważnie obserwował matkę. Na czole miała pionową bruzdę, usta zaciśnięte, a oczy okrągłe ze zmartwienia. Wydawała się bardziej zmartwiona jego kostką niż on. No cóż, nie wiedziała, że jak dzień się zresetuje to kontuzja zniknie.
– Nic mi nie jest, mamo. Naprawdę.
– No nie wiem, Nicky. Może powinniśmy udać się na pogotowie.
Zawijając torebką z lodem w ręcznik, zerknęła na kostkę.
– To nie wygląda zbyt dobrze.
Znów klękła przed nim i przyłożyła zimny okład do jego kostki. Udzielając pomocy, spojrzała mu w oczy.
– Co? Z czego się uśmiechasz? To poważna sprawa.
– Zawsze tak dobrze się mną opiekowałeś. Chyba do niedawna uważałem to za coś oczywistego.
Nick sięgnął i odgarnął jej kosmyk brązowych włosów z twarzy.
– Przepraszam, że nie zawsze byłam za to wdzięczny. Jesteś najlepszą mamą na świecie. Jesteś mądra, zabawna i cudowna. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Niczego nie pragnę bardziej na świecie, niż być blisko ciebie.
– Och... dziękuję, kochanie.
Kate wiedziała, że uśmiecha się jak idiotka. Nie próbowała się powstrzymać. Nick zawsze zdawał się mówić to, co właściwe.
– Chcesz może tabletkę Ibuprofenu? Albo…
Za pomocą ręcznika luźno przywiązała mu worek z lodem do kostki i przesunęła dłońmi po jego nogach, ku górze.
– Moglibyśmy spróbować innego lekarstwa na uśmierzenie bólu. Czytałam kiedyś, że dopamina łagodzi ból. Twój ojciec dziwnym zbiegiem okoliczności będzie jakiś czas czas poza domem. Więc…?
Zatrzymała ręce na jego kroczu, czekając na jego przyzwolenie. Kiedy nic nie odpowiedział, zmarszczyła brwi.
– To znaczy, jeśli to cię za bardzo boli… Przepraszam… Nie miałam na myśli… podam ci Ibuprofen.
Kiedy wstała, poczuła jego uścisk na swoim nadgarstku. Odwróciła się do niego.
– Tak. Zastrzyk dopaminy jest tym, czego właśnie potrzebuję.
Nick pociągnął ją z powrotem na kolana.
– Przepraszam. Na sekundę odebrało mi mowę. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie.
Kate roześmiała się.
– Cóż, to czyni mnie najszczęśliwszą kobietą.
Delikatnie ściągnęła mu spodnie i bieliznę, aby nie zrobić mu krzywdy i zostawiła je wokół łydek.
– I znowu to samo.
Żartobliwie przerzucała jego nabrzmiałego penisa z ręki do ręki.
– Jak się teraz czuje twoja kostka?
Na jej twarzy malowała się nadzieja i troska.
– Mam kostki?
Nick uwielbiał to uczucie, gdy żołądź jego penisa odbijała się delikatnie od jej dłoni.
Śmiech Kate był głośny i klarowny. Nie mogło to całkowicie odpędzić jej zmartwień, ale żart rozluźnił jej napięte ramiona.
– Po twoim głupkowatym uśmiechu widzę, że ci się to spodobało. Czy właśnie odkryliśmy nową… rzecz? – Przysunęła się bliżej, jakby szeptała mu jakiś sekret. – Mam na myśli w kwestii seksu.
– Zrozumiałem, co miałaś na myśli. – Nick też się roześmiał.
– Rozumiemy się, Nicky.
Przestała trącać jego penisa i zamiast tego zaczęła go pompować.
– Naprawdę… tak?
Spojrzała mu w oczy, ale jej spojrzenie stało się szkliste.
– Hm... pozwól, że się tobą zajmę.
Kate pochyliła głowę i wzięła jego penisa do ust. Krótko mówiąc, pokonywała całą jego długość w tą i z powrotem samym gardłem.
– Och… mamo… mamo… jesteś… najlepsza.
Nick wplótł palce w jej włosy i zaczął narzucać jej tempo.
– Mmmmpppphhhhhhhhh... – Kate jęczała.
Jej syn nie był jedyną osobą, która doznawała przypływu dopaminy. Może za przyjemność u kobiet odpowiadała jakaś inna substancja chemiczna? Coś na temat oksytocyny grzechotało w jej głowie. Nie potrafiła myśleć logicznie. Lewą ręką trzymała podstawę jego trzonka, prawą sięgnęła do dżinsów i znalazła guzik. Jakikolwiek rozsądek ją opuścił.
– Ggggggrrrrrrrppppppphhhhhhhhhh...
Czuła, że osiągnie orgazm jeszcze szybciej niż Nick.
Nawet z jej uroczą twarzą zniekształconą przez rozmiar jego kutasa, widział, że zamierza dojść. Była w szale. Zastanawiał się nad opcją odciągnięcia jej i zerżnięciu jej cipkę. Była tak wyczerpana, że mogłaby z radością przyjąć tę zmianę. Wiedział jednak, że za krótkowzroczność zapłaci utratą jej zaufania. Nie było warto. Pozwolił jej dojść, gdy trzymała usta rozciągnięte wokół jego penisa. A kiedy był gotowy, spuścił się wprost do jej gardła.
Kiedy syn przestał się trząść, Kate wyjęła jego penisa z ust, otarła brodę grzbietem dłoni i spojrzała na radość promieniującą z twarzy Nicka.
– A teraz... jak z twoją... kostką...?
– Mam jakieś kostki?
– Przestań żartować. – Próbowała się nie uśmiechnąć. – Poważnie. Czy... musimy się udać... na pogotowie?
Dyszała, a całe jej ciało wibrowało. Widziała, jak parsknął śmiechem.
– Co?
Lekko cmoknęła jego sztywnego penisa.
– Co?
– Wyobraziłem sobie, jak lekarz pyta mnie, jakie leczenie próbowałem zastosować w domu.
Nick z trudem powstrzymywał się od śmiechu.
– Jeśli potrafisz się z tego śmiać, myślę, że wszystko z tobą w porządku.
Kate podciągnęła mu spodnie i wstała. Pomogła Nickowi wstać.
– Czy możesz choć trochę ją obciążyć?
Jej brwi zmarszczyły się, kiedy krzyknął z bólu.
– Dość. Jedziemy do lekarza.
– Nie, skręciłem już kostkę podczas gry w nogę.
Nick rozpaczliwie nie chciał marnować tego dnia.
– Zawsze tak się czuję przez jakiś czas, a potem jest znacznie lepiej. Nie boli tak samo, jak wtedy, gdy spadłem z drzewa. – Było dokładnie tak jak wtedy. – Obiecuję, że jeśli jutro będę się tak czuł, możesz zabrać mnie do lekarza.
Kate zacisnęła usta.
– Ok. No cóż, pomogę ci dostać się do twojego pokoju, abyś mógł odpocząć.
Była wdzięczna, że jej syn był szczupły i niezbyt wysoki. Trudno byłoby pomóc Fredowi w podobnej sytuacji, ale nie było tak źle, zaciągnąć Nicka na górę. Położyła go na łóżku i delikatnie rozebrała. Zauważyła, że jego penis nico zmiękł. Nie mogła powstrzymać się od szybkiego pocałunku ciężkiego, uśpionego węża, gdy ten wyskoczył na otwartą przestrzeń. Gdy był już nagi, schowała go pod kołdrę.
– Nigdzie nie odchodź, przyniosę jeszcze trochę lodu.
Wróciła do kuchni.
Mniej więcej na tą porę dnia Nick przygotowywał całe przemówienie. Planował przedstawić argumenty na temat tego, jak powinni przenieść spędzanie wspólnego czasu na wyższy poziom. Jak to ich połączy. Jak by to było...
To nie miało prawa zadziałać. Ale widział matczyne spojrzenie, jakie mu rzuciła, wychodząc z pokoju. Było wypełnione jakąś dzikim pragnieniem chronienia go. Skok z tego drzewa mógł być najlepszą rzeczą, jaka mu się przydarzyła. Zrzucił z siebie kołdrę i jego penis powoli powrócił do pełnej twardości. Nie trwało to długo. Spoglądał na drzwi, wiedząc dokładnie, co powie, kiedy jego mama wróci.
– Ok, kochanie! – zawołała Kate ze szczytu schodów. – Świeży okład z lodu nadchodzi! Mama zwycięży. Ja…
Zatrzymała się w miejscu, jak zamurowana, kiedy weszła do jego pokoju. Jego majestatyczny penis znów stał dumnie, przechylając się jak zawsze nieznacznie w lewo. Upuściła lód pod swoje stopy.
– Ponownie?
– Potrzebuję cię, mamo. – To było całe przemówienie Nicka.
Puścił kutasa i położył się rozłożony na łóżku.
– Przyniosę lubrykant.
Kate odwróciła się, żeby odejść.
– Nie, tylko nie to.
Nick poruszył lewą nogą i skrzywił się, może trochę przeceniając swoje możliwości.
Kate nie wyszła, jej brwi uniosły się w górę ze zdziwienia.
– Potrzebuję czegoś innego, żeby oderwać myśli od kostki. – Znowu się skrzywił.
– Domyślam się, do czego zmierzasz, rozmawialiśmy o tym, Nicky.
Odwróciła się w jego stronę i ruszyła w stronę łóżka.
– Teraz, gdy o tym myślę, kładzenie cię do łóżka nie wydaje się wcale rozsądnym pomysłem. Chcesz znowu skorzystać z moich ust?
Usiadła obok jego biodra, chwyciła za wielki obwód jego penisa i powoli zaczęła pompować go lewą ręką.
Prawie go ogarnęła pokusa rozpoczęcia przygotowanej przemowy. Ale odczytywał znaki. Była już blisko, czuł to. Nie chciał o niczym za dużo rozmyślać.
– Wcześniej to wystarczyło by poradzić sobie z bólem, ale teraz pragnę twojej cipki, mamo.
– O mój.
Spojrzała na jego kostkę. Było jeszcze bardziej fioletowa niż wcześniej.
– Ja... hm... ja... hm...
Milion myśli przelatywało przez jej głowę. Spojrzała na lód leżący na podłodze. Ile czasu mieli do powrotu Alyson i Freda do domu? Jak na zawołanie telefon Nicka zawibrował.
Nick chwycił telefon ze stolika nocnego i otworzył wiadomość.
– Alyson pisze, że po lunchu idą do kina.
– No cóż…
Ręka Kate nadal go pompowała, na autopilocie.
– Chyba mamy czas.
– I?
– Myślałam o zakupie bardzo dużych prezerwatyw. Ale nie chciałam ulegać pokusie.
Jej wzrok powrócił do monstrualnego penisa, którego ledwo była objąć dłonią w obwodzie.
– Nie mogę uwierzyć, że właśnie ci to powiedziałam.
– Nie spuszczę się do środka.
Dreszcz przebiegł jej po plecach, a jej powieki zadrżały.
– Wiem… nigdy byś tego nie zrobił… ale… kiedy jesteśmy w ferworze chwili… i czujemy się tak dobrze… trudno… hm...
Drugą dłoń położyła na jego kutasie i pompowała oburącz.
– Gdybym zobaczyła tego penisa, zanim zaczęliśmy spędzać wspólnie czas, powiedziałabym, że nigdy by się we mnie nie pomieścił. Ale rozciągnąłeś mój tyłek, więc… – Kate miała problemy z utrzymaniem toku myśli.
– Rozbieraj się, mamo.
Nick poczuł, że coś zaskoczyło. Nie był pewien, do końca co, ale poczuł, że się zaangażowała.
– Mogłabyś w ten sposób całkowicie uśmierzyć ból mojej kostki.
Śmiech Kate był cichy i odległy, gdy szybko rozpinała guziki i zdejmowała ubranie. Zwykle drażniła go odrobinę rozbierając się, ale teraz była za bardzo podekscytowana. Ostrożnie przełożyła nad nim nogę i uniosła biodra wysoko nad nim, pozostawiając mu dużo miejsca pod spodem.
– Tylko ten jeden raz i powiesz mi, czy cię nie krzywdzę i wycofasz się, zanim będziesz gotowy i przestaniemy, jeśli będziesz dla mnie za duży, kocham cię, Nicky. Naprawdę bardzo cie kocham. – Słowa wylatywały z jej ust w bardzo szybkim tempie.
Pochyliła się do przodu, dała mu namiętny pocałunek w usta i odchyliła się do tyłu, tak że przykucnęła nad nim.
– Gotowy?
Czuła się jakby w jej brzuchu latało tysiąc motyli. Czy ona sama była na to gotowa?
– Tak, mamo.
Przyglądał się, jak jej ciężkie piersi zwisają i kołyszą się, gdy unosiła się nad nim. Spojrzał na jej twarz i zobaczył, jak przygryza dolną wargę. Niezdecydowanie jej nie opuściło.
– Potrzebuję tego, mamo.
Widział, jak jeszcze mocniej zagryza wargę.
– Ty też tego potrzebujesz.
To wystarczyło. Uśmiechnął się, gdy zobaczył, że jej szczęka zacisnęła się z determinacją.
Kate sięgnęła pod siebie, chwyciła jego penisa i ustawiła go przy swojej cipce.
– Uuuuugggggghhhhhhhhhh... wchooodziii...
Nogi jej drżały, gdy jego szeroka głowa ją rozciągała. Próbowała odwzajemnić uśmiech syna.
– Chyba… nie ma już odwrotu.
– Zgadza się.
Ściśle mówiąc, nie było to prawdą. Jeśli nie uda mu się rozwiązać zagadki, stracą wszystkie postępy. Ale jego matka wciąż żyła w czasie linearnym. A przynajmniej tak jej się wydawało. Delikatnie masował jej piersi, wciskając je w klatkę piersiową.
– Jak się czujesz?
– Jest ogromny. – Głos Kate był napięty i wysoki.
Przypomniała sobie, jak niedawno uprawiała seks ze swoim mężem. Właściwie myślała, że wtedy rozciągał jej pochwę. Teraz wiedziała, że to z perspektywy czasu było komiczne. Jeśli ona i Nick będą robić to częściej, już nigdy nie poczuje w sobie Freda. Nick całkowicie ją rozciągnie. Nie żeby zamierzali robić to częściej, przypomniała sobie.
– Oooochhhhhhh… to po prostu trwa… oh… i trwa.
Stopniowo osuwała się na niego. Jeśli to był błąd, a bardzo było to prawdopodobne, byłby to najwspanialszy błąd w jej życiu.
– Już prawie ci się udało. Jestem już prawie… cały twojej cipce.
Nick podziwiał widok między jej nogami. Zawsze zachwycał się sposobem, w jaki jej tyłek obejmował jego penisa. Jak głęboko mógł w nią wejść? To samo dotyczyło jej gardła. Ilekroć jej nos dotykał jego włosów łonowych, nie mógł uwierzyć, że jest w stanie pomieścić w gardle. Teraz przyszła kolej na jej cipkę. Miał to samo poczucie zdumienia, gdy widział, jak jego kutas znika w jej wnętrzu. Oddała mu się całkowicie.
– Wydaje mi się, że... twoja cipka jest... jeszcze ciaśniejsza... niż twój tyłek.
– Jesteś taki... niegrzeczny... Nicky.
Usta Kate były szeroko otwarte. Jej lewa powieka drgnęła, częściowo się przymknęła, ale prawa była otwarta. Jej źrenice rozszerzyły się pomimo jasnego światła w pokoju.
– Nadal... nie mogę uwierzyć...że pozwalam ci... uugggghhhhhh... mówić do mnie w ten sposób.
Jej biodra się zatrzymały. Dotarła do końca. Jej tyłek spoczął na jego nabrzmiałych jądrach. Jego penis rozpychał się w nowym miejscu w jej wnętrzu. Jej ciało wykonało kilka drżących, niekontrolowanych skurczy.
– Ruszaj się, mamo.
Pewność siebie Nicka wzrosła. Miał jeszcze siedemnaście dni na rozwiązanie zagadki, a ona już pozwoliła mu na to by wszedł w jej cipkę. Ten termin wydawał się być żartem. Być może dzisiaj zakończy układankę. Właściwie wydawało się to bardzo prawdopodobne. Wszystko dzięki temu, że skoczył z drzewa.
– Nie… jeszcze… Nicky.
Gdy Kate wpatrywała się w nicość, lewe oko Kate wciąż łzawiło.
– Muszę… się przyzwyczaić.
Znów się wzdrygnęła. Co to było za miejsce, które ciągle naciskał w jej wnętrzu? To było rozkoszne i bolesne jednocześnie.
– Oboje… w tej chwili... odrobinę cierpimy. Twoja… ooohhhhhh… kostka… i moja… cipka.
– Nie spiesz się.
Nick rozkoszował się podziwiając jej wygląd. Podziwiał jej umęczona twarzą, drżące, delikatne ramiona, ogromne piersi z ciemnymi sutkami, wcięciem w talii rozszerzającym się przechodząc w biodra i jej rozkoszne uda przylegające ciasno do jego boków.
– Czujesz teraz... swoją… uuuggghhhh… kostkę?
Kate eksperymentowała, kołysząc delikatnie biodrami. To było dla niej za wiele. Zatrzymała się.
– Czuję tylko twoją cipkę, mamo.
To była prawda. Skupił się wyłącznie na jej ciasnym cieple.
– Nagroda dla... matki roku… mi się... należy.
Śmiech Kate był krótki i płytki. Znów poruszyła biodrami, opierając całe ciało na Nicku. Poszło o wiele lepiej. Kontynuowała więc.
– Ooochhhhhhh... wydaje mi się... że... zaraz...
Stały ruch jej bioder sprawiał, że jego penis raz po raz trafiał w to idealne miejsce w jej wnętrzu.
– Tak... Nicky... to jest to... eeeeeiiiiiiiiiiiiiiii...
Rzuciła się odchylając głowę do tyłu i wydobył się z niej dziki krzyk rozkoszy. Zanim zaczęła spędzać wspólnie czas z Nickiem, nigdy nie wydawała z siebie takich dźwięków. Teraz było to prawie codziennością.
Nick spoglądał na matkę z szacunkiem. Ta kobieta, która kochała go ponad wszystko, wydawała się być prawdziwą boginią. Jej zdumiewająca uroda sprawiła, że zakręciło mu się w głowie. Wydawało mu się niemożliwe, żeby oddała mu się w taki sposób. Ale to działo się na prawdę, a jego uszy wypełniał wysoki, dziki krzyk jego matki. Kiedy jej orgazm minął, ponownie zaczęła go ujeżdżać. Widział, jak jej ciało wije się jak wąż. Nigdy by nie przypuszczał, że jego urocza matka może się poruszać w taki sposób. Dodają do tego fakt, że robi to podczas uprawiania z nim seksu, jego głowa niemalże chciała eksplodować.
– Ochhhhhhhhhh... mój. To było... taaaakie... wspaniaaałeee...
Kate uśmiechnęła się, czując, że nadciągają kolejne fale ekstazy, które przeszywały jej nerwy. Jednak jej uśmiech szybko zbladł, gdy przyjemność powracała. Położyła dłonie na silnej, zwartej klatce piersiowej syna i pod koniec każdego bujnięcia lekko unosiła biodra, przesuwając się mniej więcej do połowy w górę i z powrotem w dół.
– To jest... takie dziwne.
Przyglądała się twarzy syna, na której było wyraźnie widać rozkosz.
– Kiedy... poślubiłam twojego ojca... myślałam, że nigdy nie będę z... innym mężczyzną. Ale... uch... uch... uch... nie wiedząc o tym... stworzyliśmy człowieka... który złamał... nasze przysięgi.
– Czy mam… ugh… uznać to z... fundamenty… twojej nowej fantazji… mamo?
Trzymał mocno jej uda, czując, jak jej mięśnie poruszają się pod gładką skórą.
– Może... oooohhhhhh... – Kolejny krótki uśmiech przemknął po jej obliczu jak letnia przelotna burza. – Mam… ich tak… wiele.
– Dobrze... moja Frau.
Umysł Nicka porzucił wszystkie plany, które ułożył sobie na ten dzień. Po prostu pozwolił, by po prostu się działo. Wszystko się sprawdzało.
– Ich liebe es… deine Mutter… zu sein.
Jej przyjemność wzrastała.
– Co to… uch… uch… to znaczy?
Dłonie Nicka przesunęły się na jej tyłek. Ścisnął jej jędrne pośladki. Zachwycał się jej kobiecością. Naprawdę mogłaby być boginią, boginią płodności. Ścisnął mocniej.
– To znaczy... mój mały złodzieju jabłek... że... ugh... ugh... ugh... uwielbiam być twoją mamą.
Z tymi słowami osiągnęła kolejny orgazm. Jej krzyki roznosiły się echem po całym domu. Kiedy wróciła do siebie z tych ekstatycznych przeżyć, otarła pot z czoła i uśmiechnęła się do niego.
– Mocno ściskasz... mój tyłek. Podoba ci się... kochanie?
Jej uśmiech poszerzył się, gdy szczerze i twierdząco skinął głową.
– Chcesz go podziwiać... gdy będziesz rżnął mnie w cipkę?
– Uwielbiam, kiedy... mówisz słowo „cipka”, mamo.
– Wszystko... dla ciebie, Nicky. Cipka, cipka... cipka, cipka, cipka. – Zaśmiała się. – No więc… nie odpowiedziałeś… na moje pytanie.
– Nie sądzę... abym mógł to zrobić na pieska...z tą kostką.
Wzruszył ramionami, ciesząc się powolnym rytmem jej bioder.
– Nie zapomniałam o twojej… kostce.
Kate zatrzymała biodra i podniosła się nad nim.
– Och… Boże… co mi zrobiłeś?
Jej pochwa wydawała się taka dziwna, kiedy z niej wypadł. Przykucnęła nad nim, rozchylając wargi sromowe obiema dłońmi.
– Czy to… wygląda jakby wszystko było z nią w porządku?
– Wygląda wspaniale, mamo.
Nick spędził dużo czasu z jej cipką. Nigdy nie wyglądała to tak w tamtej chwili. Wargi miała nabrzmiałe, a pomiędzy widoczna była wielka rozwarta dziura.
– Zupełnie normalna – skłamał.
– Dzięki Bogu.
Odwróciła się i wsunęła jego penisa z powrotem do środka.
– Ooochhhhhhh... Czuję się taka rozciągnięta… Po prostu się bałam… może… oochhhh… że jestem... zbyt rozciągnięta.
Wkrótce podskakiwała na nim, uważając, aby nie szturchać zbytnio jego obolałej nogi. Starała się nie patrzeć na spuchniętą, fioletową kostkę. Kiedy jej wzrok ją odnalazł, przypomniała sobie, że całkowicie odwróciła jego myśli od kontuzji.
Czy podoba ci się... ten widok... Nicky?
– Wspaniały... mamo.
Klepnął jeden pośladek.
Kate wrzasnęła i roześmiała się.
– Śmiało… ale nie… za mocno.
Spojrzała przez ramię, gdy klepnął ją w drugi pośladek.
– Nie mogę uwierzyć, że mój… duży tyłek… sprawia ci tyle… radości.
– Uwierz w to…
Złapał ją za tyłek i przyspieszył jej ruchy
– Nigdy nie znudzi mi się… ugh… ugh… ugh… podziwianie tego... widoku.
Był oczarowany falami rozchodzącymi się na jej kształtnych pośladkach. Czół, że jego orgazm powoli się zbliżał.
– Och… mamo… zaraz…
Nie widział nagłego niepokoju na jej twarzy, a kiedy próbowała z niego wstać, bez zastanowienia pociągnął ją z powrotem w dół.
– Nicky! Nicky! Przestań!
Serce Kate biło w piersi. Wiedziała, że miał zamiar spuścić się w nią całym swoim potężnym ładunkiem nasienia.
– Nick!
Jej syn nie odpowiadał, pogrążony w własnej przyjemności. Obróciła się niezdarnie, nadziana na jego sztywnego kutasa i uderzyła Nicka w twarz. Widziała szok w jego oczach, gdy rozluźnił uścisk na jej biodrach. Kate zeszłą z niego na chwilę przed tym, jak jego nasienie zaczęło wystrzeliwać w powietrze. Szybko zeszła z łóżka, podniosła bluzkę i zakryła się nią.
Nick widział, jak się oddala. Co za koszmar. Nick dochodził, podczas gdy na twarzy Kate widać było strach i wstręt. Jego orgazm przejął kontrolę, ale jego umysł pozostał na tyle trzeźwy, że jednocześnie czuł wstyd. Nie chciał tego.
Kate stała metr od niego i przyglądała się, jak z jego penisa wystrzeliwuje raz za razem strumień gęstej białej substancji, przecinając powietrze, lądując na jej synu i jego pościeli. To jej przypomniało, ile mieścił nasienia się w tych przerośniętych jądrach. Gdyby tylko była płodna, mogłaby być na sto procent pewna, że z pewnością zaszłaby w ciąże. I to był właśnie ten bardzo okres w miesiącu. Kiedy skończył, powoli pokręciła głową.
– Chcę, żebyś wiedział… że jestem temu winna tak samo jak ty. Popełniliśmy dzisiaj… ogromny błąd. Ja… nie wiem… co jeszcze mogę powiedzieć. Wstań i spójrz tylko na swój pokój... i pomyśl o tym, jak blisko byliśmy... katastrofy.
Odwróciła się i podeszła do drzwi.
Nick patrzył, jak jej nagi tyłek znika. Wciąż miała czerwone ślady jego dłoni na pośladkach. Kiedy trzasnęła drzwiami, Nick chwycił poduszkę, przyłożył ją do twarzy i krzyknął. Nie „byli blisko” katastrofy. To właśnie była katastrofa. Mieli jeszcze tylko szesnaście dni, aby wszystko naprawić.
Dodaj komentarz