La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 2)

La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 2)Zapraszam na epizod drugi!

***

ROZDZIAŁ 2/30 – Wiosenny mąż dla mojej ukochanej

*

   Nim zdążyło do mnie dotrzeć, co się dzieje, znów leżałam na plecach, przyciśnięta ciężarem trzech kobiet w taki sposób, że mogłam poruszyć co najwyżej palcem. No i ewentualnie oczami. I gdy spojrzałam w jedyne puste miejsce, jakie mi pozostawiły, ujrzałam tam… chciałam krzyknąć, lecz dłoń Saiorse na ustach uniemożliwiła mi wydanie z siebie czegokolwiek poza głuchym stęknięciem.
   – A teraz mamy dla ciebie ostatnią niespodziankę, nasza droga Jenno!
   – Skoro już zaspokoiłaś nas trzy, to teraz pora na gości specjalnych.
   – Liczymy, że ich też pamiętasz!
   – Na pewno, moje drogie, na pewno – rozbrzmiał niski, lekko chrapliwy męski głos.
   – A jak nie, to w razie potrzeby wszystko powtórzymy… – dodał wyższy, śpiewny.
   Pomiędzy moimi nogami stał potężny jasnowłosy Bur, obdarzony bujnie porośniętą klatką, a obok niego smukły Cygan o długich, czarnych włosach i przenikliwym spojrzeniu. Christo i Roux. Obaj równie nadzy – pomijając niepasującą do niczego chustę na szyi blondyna – co ewidentnie podnieceni.
   Próbowałam się odruchowo szamotać, lecz byłam boleśnie świadoma, że i tak nic by to nie dało. Zresztą bardzo szybko zaczęło mnie boleć co innego. I to znacznie dotkliwiej. Jeden kutas – bo delikatniejsze określenia zdecydowanie nie pasowały do tego, co się wyrabiało – na przemian z drugim rozpychał mnie bez choćby śladu czułości, dłonie ugniatały cycki, a obrazu upokorzenia dopełniały gorzkie słowa, rzucane w moim kierunku ze strony wszystkich obecnych. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść.
Wtem uścisk kobiet zelżał. Na tyle, że odruchowo chciałam się poderwać, jednak uniemożliwił mi to Christo. Złapał mnie wpół, obrócił na brzuch i wszedł we mnie od tyłu.  
   I zaczął mówić, czy raczej warczeć:
   – No to teraz już na pewno mnie zapamiętasz… popamiętasz do końca życia! A mogłem dać ci wszystko! Wszystko, rozumiesz? Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, jak ty! Nawet nie śniłem! I jak cię zobaczyłem tego dnia, jak schodziłaś ze statku w bielutkim fartuchu, z włosami rozwianymi bryzą… Byłaś taka młoda, taka piękna, jak marzenie. Jak bogini! Chociaż inni mnie ostrzegali, że powinienem traktować ciebie i was wszystkich jak wrogów, to pomyślałam: e tam, wojna się dawno skończyła, a ci dobrzy lekarze chcą nam pomóc! No to poszedłem z nadzieją, że może uda mi się zdobyć leki dla chorego syna. No i faktycznie: pomogłaś mi. Cieszyłem się tak bardzo, że nawet nie zauważyłam, jak mnie osaczyłaś. Byłaś dla mnie taka serdeczna, czuła, zawsze miła. Nawet za bardzo… Najpierw tylko kokietowałaś, ale szybko poszłaś krok dalej. No i wreszcie pewnego chłodnego wieczoru w twoim namiocie… Myślałem, że twoje uczucia były szczere, ale szybko skończyło się całe twoje zainteresowanie, skończyły lekarstwa, a niedługo potem cały wasz obóz zwinął się tak samo nagle, jak wcześniej pojawił. Zostałam tylko ja i moje osobiste tragedie.
   Ledwo skończył, a uderzył mnie w potylicę tak mocno, aż mnie zaćmiło. Po czym wysunął się tylko po to, by splunąć pomiędzy moje pośladki. Znaczy w dupę. A potem wbił się w nią jednym brutalnym pchnięciem. Jakby tego było mało, w tym samym momencie Aouda szarpnęła mnie za włosy. Uniosłam załzawione oczy, próbując jakimś cudem nie zacząć wyć z bólu.
   – Ale, ale, chwila, przecie to ja byłam pierwszą ofiarą tej tutaj… Nawet se nie wyobrażacie, jak żem się cieszyła, jak mnie wzięli na służbę u córki pana pułkownika, co to tyle dobrego się w o niej mówiło: że dzieciaki w szkole uczy, że broni słabych. I dla mnie też zawsze była taka miła i grzeczna, mówiła mi: „dziękuję, Aoudo, że mnie tak ładnie uczesałaś”, albo „pójdź ze mną dzisiaj na targ, a kupię ci coś ładnego”. Byłam u niej taka szczęśliwa i… taka głupia! Głupia!! Głupia!!! Nawet żem myślała, że w tym dalekim kraju, co to go znałam tylko z opowiadania, to jest normalne, że dziewczyny tak się przytulają, całują w ręce i w policzki. Ale jak zrozumiałam, że wcale nie, to już było za późno. Musiałam się zgadzać, jak mi wsadzała rękę pod sari. Jak mi mówiła, żebym się rozbierała i chodziła tak po pokoju. I zostawała na noc i robiła to wszystko, co mi kazała… co ty mi kazałaś, ty, ty… gnido ty! Dla ciebie była ważna tylko twoja przyjemność i spełnianie tego, co sobie wymyśliłaś! A żem ci się znudziła, to mnie zostawiłaś jak zepsutą zabawkę! No, ale co cię mogła obchodzić jakaś brudna dziewucha z dziury na końcu świata, prawda?
   Złapała mnie za pierś i wbiła w nią paznokcie. Do krwi.
   – Ja bym chciał powiedzieć, że to wszystko wina Jenny, ale nie. Fakt, może i to ona uwiodła mnie, ale przecież i ja tego chciałem. Ostatecznie, jakby nie moja zgoda, nie oddałbym się jej po ledwie paru dniach znajomości i nie grzeszyłbym razem z nią. Choćby wtedy, jak spotkaliśmy się we dwoje nad strumieniem. Ja, ona, noc pod gołym niebem… Jeżeli nie byliście nigdy jesienią na południu Francji, to nie wiecie, jak tam potrafi być urokliwie! Aż się nie tylko krew burzy na samo wspomnienie, ale i nogi rozkładają, ech! I to o wiele więcej niż raz! Albo kiedy wybraliśmy się na parodniową przejażdżkę konną po lokalnych winnicach i spaliśmy razem w malutkim namiociku, wtuleni w siebie. Czy raczej próbowaliśmy spać, bo i tak za każdym razem kończyło się to wyjściem na zewnątrz i kochaniem w blasku strzelającego ogniska. Och, co to były za cudne chwile, kiedy niczym nieskrępowani oddawaliśmy się czystemu pożądaniu! I chociaż wiedziałem doskonale, że przecież nie mogło to trwać w nieskończoność, to mimo wszystko liczyłem choć na jeszcze kilka tygodni razem, gdy tymczasem Jenna pewnego poranka powiedziała, że z nami już koniec. Ot, tak. Jakby porzuciła pieska, który jej się znudził.
   Na zakończenie wywodu Roux otworzył mi siłą usta, wepchnął w nie kutasa i od razu docisnął do końca, aż się udławiłam. Niewiele już w tym momencie kojarzyłam, jednak mimo wszystko byłam dość świadoma, żeby usłyszeć kolejny kobiecy głos:
   – Jak o mnie chodzi, to nie będę opowiadała historii życia, bo po co? Jak moi bracia mogłam wybierać dwie drogi: albo żeby mnie zamknęli do rezerwatu, albo żebym spróbowała być wolna i jakoś dała radę sama. To wybrałam, ale trudno mi było. Musiałam uciekać do lasu albo się sprzedać, żeby przeżyć. I kiedyś, jak znowu zrobili mi krzywdę i zostawili, i tak siedziałam bez nadziei i żebrałam na drodze, podszedła do mnie taka dziwna kobieta. Biała, ale inna niż te inne, co widziałam normalnie. Miała takie ładne włosy i taką sukienkę w kwiaty. Zaprowadziła mnie do takiego dużego domu, gdzie mi dali jeść i nowe ubrania też. Nie wiedziałam, czemu tak robią, bo mi nic nie chcieli mówić, ale wieczorem znowu ona się zjawiła i powiedziała, że teraz ona się mną zajmie. Że ja mam dla niej pracować, a ona będzie za to dla mnie dobra. Że będę chodzić na zakupy, nosić za nią bagaże i będę sprzątała. To w dzień miałam robić. A w nocy… Dawałam się jej tak samo, jak tym mężczyznom przedtem. Robiłam wszystko, co chciała ode mnie. Nawet jak mi nie było przyjemnie. Ale wydawało mi się, że jak będę miła dla niej, to ona dla mnie też. No to byłam i myślałam, że jakoś będzie już ze mną lepiej. Ale jednego dnia ona powiedziała, że musi zaraz wracać do swojego kraju za duże morze. Dała trochę pieniędzy, ubranie, buty i kazała pójść pod adres, co napisała na kartce. I tak poszła i już nie wróciła.
   Na koniec Nakoma splunęła mi w twarz. Tylko tyle, ale zabolało mnie to bardziej niż wszystko, co zrobili jej poprzednicy.
   – A ja… pewnie będziecie się śmiali, ale ja naprawdę kochałam Jennę. Nie udawałam i nie liczyłam, że mi się jakoś odwdzięczy, tylko tak szczerze. Bo wiecie… żaden chłopak nigdy mnie nie chciał, a inne dziewczyny odpychały od razu, jak tylko zaczęły podejrzewać, że chciałabym od nich więcej niż tylko przyjaźni. A Jenna była dla mnie taka delikatna i opiekuńcza… może to było naiwne, ale też czułam, że może wreszcie los się dla mnie odmieni? Nie chciałam słuchać pretensji, żebym w porę to skończyła, bo jak nie, to może mi się stać coś niedobrego. Jak ta idiotka, byłam ślepo zapatrzona w tę taką piękną, elegancką, uśmiechającą się cudownie damę. To ona pierwszy raz prawdziwie mnie pocałowała. Ona pragnęła mnie taką, jaka byłam: niezgrabną, brzydką, grubą dziewuchę… To ona zrobiła ze mnie kobietę. Taką, co kocha i co jest kochana. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo jak wreszcie zebrałam się na odwagę i wyznałam, co do niej czuję, to usłyszałam tylko: „Ale ja ciebie nie. Nie kocham i nie będę kochała nikogo poza Sinną”. Nie wiedziałam, kto to była ta Sinna, ani czemu powiedziała mi o niej dopiero w takiej chwili. Nie wiedziałam, co mam zrobić i co dalej ze mną będzie. Niczego nie wiedziałam.
   Saoirse jako jedyna ze wszystkich nie zdobyła się już na żaden mściwy gest, tylko spuściła wzrok. Za to świeca nieoczekiwanie sypnęła iskrami i wystrzeliła w górę płomieniem tak jasnym, że aż musiałam zmrużyć oczy. A kiedy je otworzyłam, znów leżałam na łóżku sama, a wszyscy stali dokoła mnie.
  
   Aouda zdjęła z nadgarstków ozdobne obręcze i pokazała wszystkim obecnym werżnięty w skórę do krwi rzemień, po czym zaczesała włosy na bok, prezentując nieforemne wgniecenia jak od uderzeń czymś tępym.
   – Jak wyjechałaś, to myślałam, że moje cierpienie się wreszcie skończy. Ale się pomyliłam. Nie miałam pojęcia jak, ale moja rodzina się dowiedziała, co ze mną robiłaś i powiedzieli, że zhańbiłam ich honor. I widzisz, jak ukarali.
   Christo zdjął chustkę odsłaniając odciśnięty ślad po stryczku:
   – Kiedy skończyła się twoja pomoc i skończyły leki, najpierw mój syn umarł, a potem wszyscy przyjaciele kazali mi odejść. A że ciebie też już nie było, nie miałem po co ani dla kogo dłużej żyć.
   Nakoma obróciła się i pokazała dziury po kulach na plecach:
   – Ona pojechała, to ja zrobiłam, co mi kazała, ale oni tam mi nie wierzyli. Powiedzieli, że pewnie to ukradłam, co mi dała. Chcieli zamknąć do więzienia. Ja uciekłam, ale pobiegli za mną i…
   Roux złapał się za głowę i obrócił ją niemal zupełnie tył na przód.
   – To jest efekt tego, jak się w emocjach wskakuje na konia, by dogonić uciekającą w popłochu… ukochaną? A może tylko kandydatkę na nią? Właściwie do dzisiaj nie potrafię nazwać tego, co nas właściwie łączyło.
   Saoirse natomiast ponownie niczego nie uczyniła, tylko uśmiechnęła się smutno i powiedziała:
   – A ja wieczorem tego dnia, co mnie rzuciłaś, upiłam się w jakimś pubie. I jak wracałam wieczorem przez port, to nagle ktoś wyskoczył z ciemnej uliczki, wykrzyczał coś, że zdradziłam swój naród i zepchnął mnie z nabrzeża. Nie muszę chyba mówić, jak się pływa w ciężkiej sukni i po butelce najtańszej whiskey?
   – Ale nie martw się. Nie jesteśmy mściwi – znów odezwał się Christo – i nie będziemy się nad tobą długo znęcać. Zrobimy to szybko.
Przystawił mi do czoła wyciągniętą nie wiadomo skąd luparę i odciągnął oba kurki.

***

Tekst: (c) Agnessa Novvak
Ilustracja na podstawie obrazu Carla Schweningera

Opowiadanie zostało opublikowane premierowo na Pokątnych 12.06.2023. Dziękuję za poszanowanie praw autorskich!

Droga Czytelniczko / Szanowny Czytelniku - spodobał Ci się powyższy tekst? Kliknij łapkę w górę, skomentuj, odwiedź moją stronę autorską na Facebooku (niestety nie mogę wkleić linka niemniej łatwo mnie znaleźć)! Z góry dziękuję!

3 komentarze

 
  • Krysia

    @ AgnessaNovvak Przecinkami, dywizami, cudzysłowami zajmą się na pewno znudzeni koledzy T, I i MH z wiadomego portalu.
    Ja zwracam Tobie uwagę na poniższy fragment:
    „Na zakończenie wywodu Roux otworzył mi siłą usta, wepchnął w nie kutasa i od razu docisnął do końca, aż się udławiłam”.
    Wg SJP zadławić się, połykając coś, stracić oddech lub udusić się.
    Raczej więc Twoja bohaterka tego nie przeżyła.

    Poza tym, ogólne wrażenie mam średnie. Wiem, że to jest kwestia gustu, ale jak dla mnie tekst jest jakiś taki chropowaty. Niby dużo w nim brutalności, ale tak to napisałaś, że nie czuć w tych scenach emocji takich, jak ból, czy poniżenie. W skali 1-10 ja daję 5.

    18 lip 2023

  • AgnessaNovvak

    @Krysia - cóż widocznie inaczej nie umiem przedstawić emocji. Co właściwie nie jest niczym zaskakującym, bo z tych negatywnych znacznie lepiej udaje mi się oddanie nastroju takiego właśnie brudnego naturalizmu niż bólu i cierpienia.

    A "udławienie" rozumiem własnie w znaczeniu poważnego zakrztuszenia

    18 lip 2023

  • Slavik1975

    Super.

    18 lip 2023

  • AgnessaNovvak

    @Slavik1975 - super hiper! :D

    18 lip 2023

  • Rayonvert

    Doceniam fragmenty stylu,  pomysł,  intryge i przede wszystkim źe Francja...  

    Pozdr.

    17 lip 2023

  • AgnessaNovvak

    @Rayonvert - a dziękuję. Francja-elegancja, jak to mówią! :D

    17 lip 2023