La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)

La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inwizyc... znaczy Agnessy, prawda? Dziękuję, dziękuję, naprawdę nie musicie od razu ustawiać się w kolejce z prezentami, wystarczą mi wyrazy uwielbienia oraz nagroda za najbardziej pretensjonalny tytuł opowiadania.

A na poważnie, po pierwsze: wracam po najdłuższej z dotychczasowych przerw pisarskich z opowiadaniem, którego po prawdzie miało nie być. A to dlatego, że pierwotne plany na rok 2022 (22, nie 23) zakładały napisanie (oraz późniejszą publikację oczywiście) co najmniej trzech innych historii. Z takim skutkiem, jaki każdy może sobie sprawdzić, czyli absolutnie żadnym. W międzyczasie okazało się bowiem, że nie mam na to nie tylko dostatecznej ilości czasu, ale przede wszystkim siły, chęci oraz motywacji. Z tego powodu (uwaga, spoiler!) już napisane fragmenty tychże tekstów, zamiast wylądować w koszu na śmieci – bo nie mam zamiaru oszukiwać ani siebie, ani Was, że kiedykolwiek zostałyby dokończone – znalazły się ostatecznie tutaj, w jednym z późniejszych epizodów. Być może ktoś po przeczytaniu stwierdzi, że szkoda było zmarnować takie pomysły w taki sposób, ale cóż: moja decyzja, moja wina, do mnie miejcie pretensje.

Po drugie: sama koncepcja tej opowieści zmieniała się kilkukrotnie – a miała ku temu dość okazji, bo jej pierwszy szkic powstał jeszcze w październiku (!) – w pewnym momencie skręcając w kierunku cyber-atom-steampunk-dzid-laserowych, czy jakkolwiek tego nie nazwę. Natomiast początkowe założenie jak najwierniejszego trzymania się realiów epoki (całe tło, wydarzenia, miejsca, relacje społeczne i tak dalej) kosztowało mnie tak wiele pracy, że ostatecznie akcja dzieje się tam, gdzie (i kiedy) dziać miała, czyli u na przełomie panowania Aleksandryny Wiktorii Hanowerskiej oraz Edwarda Alberta.

Po trzecie zaś, w kwestii spraw organizacyjnych, niniejsze opowiadanie było oryginalnie podzielone na cztery dłuższe rozdziały, natomiast tutaj ukaże się w trzydziestu mniejszych częściach (tytuły owych czterech rozdziałów będą dopisywane po numerach). Zaznaczam od razu, że epizody będą mocno różniły się nie tylko nastrojem czy natężeniem akcji (w innych przypomina ona bardziej leniwy melodramat, by zaraz potem mocno przyspieszyć), lecz także ilością seksów. Wiem też, że tytuł może sugerować historię erotyczno-kryminalną i taki też daję tag, ale jako że nie potrafię pisać rasowych kryminałów – choć jak oglądam seriale „kryminalne”, to mam nieodparte wrażenie, że ich scenarzyści też nie – będzie to bardziej stylowa sensacja niż typowe „kto zabił”. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i nie będziecie przewijali niecierpliwie fragmentów, w których opisuję nie gołe cycki, a całkiem ubraną… katedrę. Serio.

PS Z powodów wymienionych w punkcie pierwszym w opowiadaniu mogą się pojawić błędy, niedoróbki, robienie ladacznicy z logiki, nieścisłości i anachronizmy historyczne i co tam jeszcze chcecie. Co prawda w ogarnięciu strony technicznej (i nie tylko) wydatnie pomagał mi MrHyde – któremu z tego miejsca serdecznie dziękuję, bo przecież nie musiał kiwnąć ani palcem, ani tym bardziej paroma innymi rzeczami – to najzwyczajniej głupio mi było wymagać od niego nie wiadomo jakiego zaangażowania, podczas gdy nawet mnie już go brakuje. Wybaczcie więc proszę i… zasiądźcie do lektury. Jeśli chcecie oczywiście.


***

ROZDZIAŁ 1/30 – Wiosenny mąż dla mojej ukochanej

*

   Jedna z pierwszych naprawdę ciepłych, późnowiosennych niedziel nowego stulecia zapowiadała się całkowicie zwyczajnie. Shirley – jak to Shirley – co chwila przysiadała na fotelu tylko po to, by zaraz gwałtownie z niego wstać, ryła jak dzik w stosach papierów rozrzuconych na stoliku, po czym odrzucała je z marsową miną i wpatrywała się milcząco w okno, w międzyczasie pogryzając magdalenki naprzemiennie z ustnikiem bezustannie dymiącego papierosa. A skoro tak, najlepiej było jej nie przeszkadzać. Być może rozwiązywała sprawę niedawnego skoku cen jej ulubionego cejlońskiego tytoniu? Albo tajemniczego zniknięcia nie tylko samego Lorda Blackdicka, lecz także jego trzech bardzo prywatnych, młodziutkich służących? Kto to mógł wiedzieć?
   Niemniej, nie widząc większych szans na choćby krótką pogawędkę, zajęłam się własnymi sprawami, na czele z tradycyjnym przeglądem porannej prasy. Nieszczególnie interesującej zresztą. Omiatałam wzrokiem niekończące się wspominki o królowej Wiktorii, przeplatane mniej lub bardziej odklejonymi od realiów prognozami dotyczącymi panowania jaśnie nam panującego Edwarda VII, gdy wtem, w pomijanej zwykle rubryce matrymonialnej zauważyłam coś, co ścięło mnie z nóg. Może nie dosłownie, bo na szczęście wylegiwałam się na szezlongu, ale…
   Po raz dziesiąty – jakbym chciała zrozumieć cokolwiek więcej niż za pierwszym – czytałam lakoniczną informację:
  
„Szanowni państwo Fritz Basque de Villes oraz Jamesina Moriartyne
pragną ogłosić swe zaślubiny o godzinie…
w katedrze…
a następnie zaprosić wybranych gości na przyjęcie weselne, które odbędzie się w posiadłości rodowej…”

  
   Podniosłam zdezorientowany wzrok ku Shirley, szukając u niej wsparcia, lecz ta wydawała się zupełnie nie dostrzegać niczego dokoła. Ze mną włącznie. Musiałam więc zdać się wyłącznie na własne przeczucia, które jednak prowadziły mnie tak naprawdę donikąd. Pójście na ślub groziło w najlepszej opcji przebudzeniem zdecydowanie zbyt bolesnych wspomnień, a o tej najgorszej wolałam nawet nie myśleć. Gdybym z kolei została, chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła, że przegapiłam być może ostatnią okazję zobaczenia Jamesiny, nim ta znów zniknie w przepastnej szufladzie z etykietą „Moje byłe partnerki i byli partnerzy. Pod żadnym pozorem nie otwierać!”.
   Choć spieszyłam się, jakby mnie Belzedup osobiście gonił, i tak spóźniłam się dobry kwadrans. Dlatego też postanowiłam nie pchać się do środka, tylko zaczekałam na schodach, bijąc się w międzyczasie z myślami. Co, jeśli mimo wszystko postąpiłam źle? Czyżby Jamesina nie powiadomiła mnie o własnym ślubie, bo po prostu zapomniała? Celowo nie chciała? Nie mogła? Albo to jej obecny już najpewniej mąż organizował przyjęcie i najzwyczajniej nie wiedział o moim istnieniu? A jeżeli tak, to dlaczego? I co właściwie stanie się w momencie, w którym stanę przed Jamesiną z kupionymi naprędce kwiatami i przynajmniej spróbuję życzyć jej wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia?
   Dalsze bezcelowe w gruncie rzeczy rozważania przerwały dzwony, wyjście tłumu ludzi z katedry i wreszcie pojawienie się w drzwiach wysokiego, szczupłego szatyna w mundurze ewidentnie zagranicznego wzoru, trzymającego pod rękę… Mimo usilnych prób nie potrafiłam opanować emocji. Byłam świadoma, że nawet gdyby mnie wołami ciągnięto, nie dam rady nawet zbliżyć się do tej płomiennowłosej cudowności, machającej ku zebranym bukiecikiem kremowych róż. Patrzałam tylko w milczeniu, jak mija mnie z dystansu i wsiada do podstawionej karety.
   A nie, przepraszam. W momencie, gdy stała już na jej progu, nasze spojrzenia się spotkały. I nagle jakby czas i przestrzeń zamarły. Otaczająca nas rzeczywistość rozpłynęła się w mgnieniu oka, pozostawiając jedynie mnie, wciąż niepewną własnych pragnień oraz ją, która swego czasu była ich obiektem. Oddalającą się właśnie w siną dal z inną. Czy raczej z innym.
  
   Ledwo przekroczyłam próg mieszkania przy Beaver Street 669DD, a dopadła mnie Shirley. Tym razem, dla odmiany, wyjątkowo rozmowna.
   – I jak wrażenia, moja Jenno?
   – Wrażenia czego niby? – odburknęłam.
   – Tego, że bez wyraźnej przyczyny nawet nie próbowałabyś wychodzić w niedzielne przedpołudnie, a już tym bardziej nie zrobiła tego w takim pośpiechu, cała wyczesana, wypachniona i wyfiokowana jak się patrzy. Więc wystarczyło ów powód odnaleźć, wczytując się w gazetę, którą tak emocjonalnie odrzuciłaś na podłogę! – Jakby mało jej było ewidentnie kpiarskiego tonu, jeszcze wydęła wargi.
   – Ja… nie wiem, na co właściwie liczyłam. Naprawdę nie wiem. Myślałam, że tak będzie najlepiej, ale najwyraźniej chyba się pomyliłam – westchnęłam zrezygnowana.
   – Przecież w takich chwilach zawsze możesz zwrócić się do mnie, moja droga!
   – Tak, wiem. Jestem taka głupia, że nawet własnych problemów uczuciowych nie potrafię ogarnąć, za to ty wystarczy, że chwilę pomyślisz i zaraz znajdziesz jakieś rozwiązanie! Oczywiście jedynie słuszne! – parsknęłam.
   – Nie bądź złośliwa, Jenno! – żachnęła się. – Ja naprawdę oferuję ci szczerą pomoc, a ty mnie traktujesz, jakbym chciała ci zrobić krzywdę.
   – A może wreszcie przestaniesz mi dawać te swoje złote rady z… – w ostatniej chwili powstrzymałam się przed opowiedzeniem z najdrobniejszymi szczegółami, skąd moim zdaniem Shirley je za każdym razem wyciąga – a w zamian podarujesz trochę świętego spokoju? Chociaż dzisiaj?
   – Owszem, mogę. Dzisiaj, jutro, kiedy tylko zechcesz – rzuciła chłodno. – Tylko potem nie miej do mnie pretensji, jeśli znowu wpakujesz się w coś, przed czym cię wielokrotnie ostrzegałam!
   – Przymknij się, Shirley! – wypaliłam bez namysłu, wyrzucając z siebie wszystko, co mnie bolało. – Może ty masz w głowie kopię Biblioteki Aleksandryjskiej i maszynę różnicową zamiast serca, ale ja nie! Rozumiesz? Ja czuję! Czuję, że mam już tego wszystkiego dość! Że nikt mnie nie chce, nie pragnie, nie docenia, nie wierzy we mnie! Nie kocha! Nie…
   Pewnie perorowałabym dalej, gdybym nie zakrztusiła się własnym szlochem. Tego było już za wiele. Nie czekając na odpowiedź, okręciłam się na pięcie, paroma susami pokonałam schody i zatrzasnęłam za sobą drzwi własnego pokoju na piętrze. Tylko po to, by do reszty się rozkleić. W samotności. Nie namyślając się zbytnio, nalałam sobie nawet nie podwójną, a popiątną brandy, po czym wychyliłam ją jednym haustem. No dobrze, próbowałam, dławiąc się gdzieś w połowie.
   Niby zdawałam sobie sprawę, że wszystko, co tylko mogłam zrobić w ciągu ostatnich godzin, zrobiłam źle. Powinnam najpierw przezwyciężyć obawy i przynajmniej podejść do Jamesiny, później zamiast do pubu na jeden, drugi i nawet trzeci kieliszek czegoś mocniejszego przejść się raczej po parku, a już na pewno nie odrzucać pomocy najbliższej i właściwie jedynej osoby, która mimo wszystkich przeciwności wciąż przy mnie była. Tymczasem zachowałam się jak świnia. Niewdzięczna, zarozumiała, zrzucająca własne problemy na innych, dokumentna świnia nade świnie! I… tak naprawdę miałam to w równie głębokim, co nieprzyzwoitym poważaniu. Za to sięgnęłam kolejny raz po butelkę.
   W końcu, gdy ta pokazała dno, wstałam znad stołu. Czy raczej spróbowałam wstać, bo tylko zatoczyłam się w kierunku łóżka. Ostatkiem przytomności zrzuciłam ubrania na podłogę, wciągnęłam koszulkę nocną, nalałam do miski w toaletce wody z dzbanka i przemyłam nią twarz, po czym użyłam tej samej miski jako urynału. Bo tak. Bo mogłam. Bo kompletnie nic już mnie nie obchodziło.
  
*
  
   Przebudziłam się cała mokra. Także w miejscach, które w środku nocy powinny być możliwie jak najspokojniejsze. Mimowolnie odchyliłam kołdrę i sięgnęłam po omacku po szklankę wody, stojącą zwykle na szafce, gdy wtem trafiłam na coś miękkiego, gładkiego i niezwykle przyjemnego w dotyku. Na włosy. Nie moje.
   – Nie bój się, kochanie, to tylko ja…
   – To tylko my, chciałaś powiedzieć!
   – I to wszystkie razem!
   Nie miałam bladego pojęcia, co się właściwie odwiktoriowywuje. Owszem, aż nazbyt dobrze kojarzyłam każdy z trzech głosów, ale to przecież było niemożliwe, żeby… Nie miałam jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, bo wtem ktoś mnie pocałował. Miękkie, niezwykle delikatne wargi o aromacie olejku różanego przyprawiły mnie o zawrót głowy. Gdy tylko zakończyły czułość, ich miejsce od razu zajęły drugie, tym razem znacznie pełniejsze, smakujące miętowymi czekoladkami. I zaraz po nich trzecie: dla odmiany dość szorstkie, surowe niczym preriowy wiatr.
   – Wciąż nas nie poznajesz, Jenno? Jak tak możesz, przecież tyle nas łączyło!
   Nim zdążyłam odpowiedzieć, rozległ się trzask zapałki. Migotliwy blask świecy odsłonił – cóż za zaskoczenie – trzy kobiety, siedzące na wyciągnięcie ręki na łóżku. Po lewej młodziutką Hinduskę o czekoladowych włosach, równie ciemnych oczach i wcale nie jaśniejszym trójkąciku pomiędzy udami, pochylającą się ku mnie, potrząsając naszyjnikiem ze złotych kółeczek zwieszającym się na malutkie piersi. Po prawej klęczała dla odmiany alabastrowa Irlandka z burzą rudych loków – i to nie tylko tych na głowie – rubensowskimi biodrami oraz biustem, w którym można było się zgubić. Z kolei naprzeciwko, niemal na moich kolanach ogorzała Indianka prężyła giętkie ciało tak, bym mogła podziwiać każdy jego fragment. Na czele z tymi najbardziej intymnymi.
   Aouda, Saoirse i Nakoma. Moje byłe już… towarzyszki? Kochanki? Znów jednak nie dostałam szansy na przemyślenie owej kwestii, bo bez dalszych wstępów Aouda chwyciła mnie za ręce, Saoirse za nogi, natomiast Nakoma niespodziewanie wykonała piruet w taki sposób, że usiadła nade mną. Dokładnie łonem. Nad twarzą.
   – Bo my ciebie doskonale pamiętamy, kochaniutka – wyszeptała któraś z nich słodko – i wszystko, co razem robiłyśmy. I mamy wielką ochotę także tobie o tym przypomnieć!
   Całkowicie zdezorientowana próbowałam się wyrwać z uścisku, ale nie byłam w stanie. Nie potrafiłam. A może raczej nie chciałam? Zwłaszcza że odżywające wspólne przeżycia były wciąż mocno na mnie działały. I to bardzo.
   Zaczęłyśmy się tak kotłować na niezbyt przecież obszernym łóżku, aż momentami nie wiedziałam już, kto i gdzie właściwie był. Czyje to dłonie, stopy, usta. Czyja pierś i… Wsadzałam palce wszędzie, gdzie tylko dało się je wsadzić, a i mnie penetrowano nimi bez zadawania zbędnych pytań. Całowałam, co tylko dało się wycałować, delektując się smakiem i zapachem każdej kochanicy z osobna i wszystkimi naraz, a i one wcale nie pozostawały dłużne, kosztując mnie wedle własnego gustu.
   W pewnej chwili zorientowałam się, że klęczę między udami Saoirse, która liże siedzącą nad nią Aoudę, której z kolei ja ssałam sutki, podczas gdy Nakoma miotała się między nami, robiąc dobrze raz jednej, raz drugiej, i na koniec jeszcze trzeciej. Czy jakoś tak… Wszystko zlewało mi się w jedno rozszalałe kłębowisko ociekających – i to miejscami nadto dosłownie – lepką żądzą czterech dyszących półprzytomnie kobiet. Splecionych we wspólnej ekstazie rozszalałych dusz i rozgrzanych do białości ciał. Nie próbowałam nawet liczyć, ile przeżyłam rozkoszy, ani z kim. Wiłam się w spazmach, pragnąc jedynie doświadczać coraz więcej i więcej, gdy nagle cała ta wydawałoby się nieopanowana orgia nieoczekiwanie ucichła.

***

Tekst: (c) Agnessa Novvak
Ilustracja na podstawie obrazu Carla Schweningera

Opowiadanie zostało opublikowane premierowo na Pokątnych 12.06.2023. Dziękuję za poszanowanie praw autorskich!

Droga Czytelniczko / Szanowny Czytelniku - spodobał Ci się powyższy tekst? Kliknij łapkę w górę, skomentuj, odwiedź moją stronę autorską na Facebooku (niestety nie mogę wkleić linka niemniej łatwo mnie znaleźć)! Z góry dziękuję!

4 komentarze

 
  • Użytkownik Slavik1975

    Fajne, delikatne i bardzo pobudzające wyobraźnię.
    Pozdrawiam

    18 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Slavik1975 - a dziękuję. Chociaż czy takie delikatne, zwłaszcza przy moich skłonnościach do naturalizmu, to nie wiem. Ale ważne, że się podoba! :)

    18 lip 2023

  • Użytkownik Rayonvert

    To "intro"  zdecydowanie za długie i  prawie narcystyczne skupienie na sobie Autorki oraz próby lansu...
    po co takie lanie wody ?

    Odchodzi dzieki temu ochota do czytania !

    Tytuł udany i obiecujacy... tylko że treść mu nie sprostała:  opowiadanie za bardzo banalna, pretensjonalna i za długie.  

    Natomiast końcówka fajna,  styl dość wysmakowany.  
    ale opisy jakieś takie mało wyraziste... ?

    Tekst mi sie nie spodobał,  liczyłem na coś znacznie lepszego w Twoim wykonaniu. Przeczytałem pobieżnie bo oprócz tej sceny w łóżku na zakończenie: nudy !

    Niestety spore rozczarowanie...

    14 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Rayonvert - jeśli nazywasz wytłumaczenie mojej prawie rocznej nieobecności (na LOL nie było tego tak widać, bo w międzyczasie pojawiały się tu starsze teksty) "narcystycznym lansowaniem się", to w sumie chyba nie mam po co dalej dyskutować.  

    Opowiadanie powoli się rozwija, bo to na razie pierwsza z trzydziestu części. Trzydziestu, podkreślam, bo tyle wyszło mi przy podziale, żeby zachować sensowne długości epizodów. Może po kolejnych kilku się spodoba bardziej, może nie, w sumie zależy, co kto uważa. Natomiast jeśli szukasz typowo scen seksu, to się zawiedziesz, bo będą po drodze części, w których nie będzie go w ogóle, tylko jak to nazywasz "nudy".

    14 lip 2023

  • Użytkownik Szczepan

    Cześć Aga. Fajnie że zamieściłaś to opowiadanie tutaj. Już je widziałem na pokatnych ale odkąd moderację przejęło tam kilka osób, które dostają sraczki na widok myślnika i przecinka, trudno się tam poruszać. Onanizują się nawzajem, usuwają komentarze, no przedszkole jakieś. Tu dałem łapkę w górę. Fajnie się czyta. Na przyszłość mogłabyś tu zamieszczać teksty w pierwsze kolejności, jeszcze za nim literaccy onaniści Tobie go zepsują.

    12 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Szczepan - dziękuję za komplementy, natomiast swojej decyzji odnośnie kolejności publikacji nie zmienię. I to między innymi z tych powodów, które podałeś - na Pokątnych dostanę krytykę / opieprz (zależy, jak to odbierać), poprawię ewentualne błędy oraz niedociągnięcia i dopiero wtedy pojawię się tutaj. A zepsuć wbrew pozorom nie ma czego, bo bardzo rzadko jakiekolwiek uwagi od kogokolwiek mają wpływ na samą fabułę tekstu. Owszem, na etapie redakcji konsultuję treść z zaufanymi osobami (a czasami nawet już w momencie samego pisania, jak przy np. "Pasierbicy" czy "Nocnym pociągu z rudzielcem" ), ale w finalnej wersji właściwie nie wprowadzam zmian - oczywiście o ile nie popełnię gdzieś na przykład jakiejś niekonsekwencji lub błędu logicznego, który wymaga naprawienia.  

    Poza tym... wiem, jak to zabrzmi, ale ja nie bardzo pasuję swoim stylem do LOL. I zanim ktoś zacznie zaprzeczać, to wystarczy zobaczyć ilości wyświetleń i reakcji (lajki, komentarze) w porównaniu do innych autorów. A ja to widzę, liczyć też umiem i wychodzi mi, że wysiłek poświęcony na pisanie nijak nie spina się z efektami w postaci uznania czytelników. Co oczywiście nie znaczy, że się obrażę i sobie stąd pójdę - docelowo ukaże się tutaj każde moje opowiadanie, tyle że dopiero po premierze na Pokątnych. I tak samo będzie z "Belle Epoque", chociaż patrząc na długość tej historii trochę to zajmie ;)

    13 lip 2023

  • Użytkownik SenieS

    @AgnessaNovvak A to na LOL jest konkretny styl? Opowiadania erotyczne mają być o seksie. Jeśli takie piszesz to tu pasujesz. Ilość wyświetleń, reakcji, itp. świadczy o tym czy erotyczny tekst jest dobry, czy słaby. Jeśli boisz się takiej oceny, daj sobie spokój. Na LOL od początku do końca wiadomo o co chodzi :blee:

    13 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Dlaczego najpierw na Pokątnych? Czy to prawda że tam admini usuwają niektóre komentarze i oceny, które nie podobają się autorom? Tzn. czy dla Ciebie tam jest łatwiej bo jakby co to można usunąć krytykę?

    13 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @SenieS - tak, jasne, piszemy dla siebie, a nie wyświetleń i komentarzy i tak dalej. Ale mimo wszystko jak widzisz, że kolejne twoje (znaczy moje) opowiadanie dostaje na przykład 2000 odsłon, 10 lajków i 1 komentarz, a bardzo podobne w tematyce, objętości i dacie publikacji jakiegoś innego autora (czasami nawet znanego mi z Pokątnych) 5x tyle, to jednak coś chyba jest na rzeczy. Zresztą każdy sam może sobie policzyć i przeanalizować.

    13 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Marcjan - a może wreszcie przestańmy analizować Pokątne, skoro jesteśmy na LOL24? Bo na razie na tyle komentarzy tak naprawde jeden odniósł się to samej treści opowiadania w postaci "jakieś takie bezpłciowe" - ale co? Bohaterowie? Styl? Fabuła? Wybacz, ale tutaj praktycznie nie dostaję konstruktywnej krytyki w postaci "tam jest zły przecinek, tu bohaterka postępuję nieracjonalnie, a tam coś jest nie tak z akapitem, za to te motywy są super, a stylistycznie widzę postęp w stosunku do starszych opowiadań". I między innymi dlatego najpierw pokazuję się na Pokątnych, bo tam na coś takiego mimo wszystko mogę liczyć. Do tego dochodzą tak niby banalne, ale z autorskiego punktu widzenia istotne sprawy jak to, że tam nie muszę sie kisić w poczekalni (czasami kilka dni, ale bywał i miesiąc), a także mogę dowolnie edytować tekst, wprowadzając poprawki, a nie znów czekać na zatwierdzenie edycji. Że o wyglądzie samej strony nie wspomnę.

    A że ktoś tam prowadzi jakieś swoje prywatne wojenki? Być może tak. Ale mnie nikt nigdy nie skasował krytycznego komentarza ani mojego autorstwa, ani pod moim adresem, a uwierz, że było takich wiele. No może raz, tyle że to było usunięcie całego wątku, polegającego na wyzywaniu wszystkich dookoła. A to powinno się tępić niezależnie od miejsca.

    13 lip 2023

  • Użytkownik Senies

    @AgnessaNovvak A na co Tobie to "konstruktywna krytyka"? Naprawdę myślisz, że na Pokątnych ją  masz? Te wszystkie uwagi o łącznikach, dywizach, itp. Jedną z moich ulubionych jest ta, w której ktoś już zupełnie stracił poczucie rzeczywistości i bredził coś o tym, że ktoś użył niewłaściwego cudzysłowu. A te wszystkie komentarze usuwane tylko dlatego, że nie pasują do wizerunku jakie kilka osób chciałoby stworzyć dla Pokątnych. A te wszystkie oceny usuwane wówczas, gdy opowiadanie uznawane za mających wysokie o sobie mniemanie za dobre, zbiera jednak w większości oceny takie sobie, albo odwrotnie, opowiadanie uznawane przez nich za słabe, większości się podoba i widać to w ocenach? I na to chcesz tam liczyć? Na to, że jak napiszesz coś przeciętnego, a od czasów cyklu o Adamie i Ewie, często Tobie się to zdarza, to kiepskie oceny ktoś wykasuje? I najlepiej jak zostaną tylko 10 i 9? Poważnie? O to Tobie chodzi? Jeśli tak, to gratuluję.

    14 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Też chętnie dyskutowałbym o Pokątnych na Pokątnych, ale uwierz, nie da się. Każda opinia niezalogowanego czytelnika podlega moderacji i nie zostaje przepuszczana, bardzo często jeśli jest to wypowiedź krytykująca kilka osób, wiadomo których. Nawet po zalogowaniu, gdy komentarze będące polemiką z tymi osobami na chwilę pojawiają się automatycznie, przewrażliwiony moderator szybko je kasuje i usuwa konto, z którego komentarz został napisany. Tak samo dzieje się z ocenami. Negatywne oceny opowiadań tych kilku autorów są kasowane. Tak samo jak pozytywne oceny opowiadań, które są przez te osoby uznawane za kiepskie. Zresztą rzeczywiście nie ma sensu tego pisać. Ty to doskonale wiesz. Wystarczy wejść na czat i poczytać ze zrozumieniem także Twoje wypowiedzi. Co prawda akurat Tobie się dziwię, że nie chcesz pogodzić się z opiniami i ocenami jakie otrzymują Twoje opowiadania, ale cóż najwyraźniej wcale nie zależy Ci na uwagach, opiniach, komentarzach, tylko na...pochwałach i pozytywnych ocenach. No i muszę się powtórzyć, akurat Tobie się pod tym względem dziwię.

    14 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Senies - wiem, że ludzie tam przesadzają z podejściem do technicznej strony opowiadań i dlatego ja nie biorę w tym udziału. Co nie znaczy, że mnie nie kłuje w oczy, kiedy na przykład tutaj widzę autorów z milionowymi wyświetleniami, którzy nie potrafią zrobić tak banalnej rzeczy jak formatowanie tekstu na poziomie "informatyka dla klasy 7, lekcja 1, uczymy się Worda". Owszem, nie muszą, ale zdecydowanie powinni, bo to oni jako najchętniej czytani powinni dawać dobry przykład, a nie promować zwyczajną bylejakość.  

    Co do usuwania ocen na Pokątnych, to proszę mieć o to pretensje do administracji, nie do mnie. Podobnie jak do algorytmu, który potem wylicza z tego średnią. Bo ani nie jestem u nich żadną osobą decyzyjną, ani ich adwokatem. Natomiast mogę to skomentować o tyle, że moderowane są oceny "z dupy" - na przykład ja doskonale wiem, że mam paru antyfanów, którzy po dosłownie godzinie od publikacji potrafią mi walnąć 1/10 i to więcej niż jeden raz. Okej, ich sprawa, ich kompleksy. Ale wszyscy doskonale wiemy, że nie piszę ani na poziomie 1/10 ani 2, ani 3, ani... i nie jest to opinia mojego przerośniętego ego, tylko stwierdzenie faktu. I co zrobić w momencie, w którym taka ocena się pojawia? Zostawić ją, chociaż nijak nie ma związku z jakością tekstu? Skasować? Tak źle, a tak niedobrze.  

    Aczkolwiek też nie do końca się zgadzam z kolejną 10/10, jaką mi czytelnicy wystawiają bez dodania do niej choć paru słów komentarza, ale skoro paździerze "mam na imie Anusia mam 17 lat i opowiem przygode z kolegom ze szkoły" je dostają, to w sumie czemu ja nie mogę? Przynajmniej mam do tego wszystkiego dystans, podobnie jak do wszystkich ocen (czy to liczbowych, czy prostych lajków za / przeciw), bo można nimi sterować wedle własnej woli i robić dowolne manipulacje zarówno ze strony autorów, czytelników jak i administracji portalu - na Pokątnych, LOL, NE, fejsie, instagramie, gdzie tylko chcecie. I wierzcie lub nie, ale znam miejsca, przy których te-złe-Pokątne to przykład krystalicznej uczciwości.  

    O przykładzie "Adama i Ewy" już zdaje się dyskutowaliśmy. Wiele osób uważa ten cykl za moje najlepsze osiągnięcie, natomiast ja - choć go lubię i zdaję sobie sprawę, że bez niego by nie tutaj w ogóle nie było - za nie więcej niż solidnego średniaka. I mam dość argumentów, by to potwierdzić, podobnie jak dość dyskusji, żeby tłumaczyć się, czemu opowiadanie sprzed czterech lat jest lepsze / gorsze niż najnowsze. Bo to jest już nic innego jak "Iron Maiden skończyło się na "Kill'Em All", a już na pewno na "Raining Blood" i nie warto słuchać dalej".

    14 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Marcjan - komentarz możesz zamieścić zarówno tutaj, jak i tam. I uwierz lub nie, ale jeśli nie będzie osobistą pyskówką, to nikt go nie ruszy. A to, że niektórzy nie odróżniają nawet ostrej polemiki od zwyczajnego wyzywania oponenta i usilnego udowadniania, jaki z niego głupek, to już nie moja sprawa.  

    Ja osobiście tak samo odpisuję każdemu czytelnikowi na każdy komentarz - nieważne czy tutaj, czy na Pokątnych, czy kiedyś na grupach na fejsie. Jeśli rozmowa jest poziomie, to mogę ją ciągnąć do woli (najwyżej odpowiem później, bo nie lubię pisać dłużej na telefonie), a jak nie... to nie. I oleję rozmówcę tak samo tu, jak i gdzie indziej, bo dawno temu znudziło mi się zbijanie "argumentów" na poziomie (cytat niemal dosłowny z jednego z komentarzy na FB) "słabo nie pisz więcej".  

    Na temat mojego zdania odnośnie ocen, jakie dostaję, wypowiadam się też wyżej w innym komentarzu, ale tutaj dodam jeszcze jedno: a czego oczekujesz od dowolnego twórcy (bo dotyczy to nie tylko pisarzy erotycznych, ale równie dobrze rysowników, fotografów, malarzy, poetów, muzyków, dosłownie kogo chcesz), który dzieli się z publicznością swoją pracą? Że jak dostanie 1/10 od jakiegoś anonima z netu, to zaraz posypie głowę popiołem i powie "tak, oczywiście, cała moja praca z ostatnich kilku miesięcy jest do dupy, kasuję ją i wrócę za pięć lat, to może się wam spodoba"? Jasne, że nie. Autor będzie bronił swojego dzieła, czasami nawet wbrew oczywistym faktom i zdrowemu rozsądkowi.

    Ja przynajmniej staram się podejść do tego możliwie obiektywnie - wiem, że jestem tylko amatorską pornopisarzyną, jaka nigdy nie wyjdzie poza miejsca typu Pokątne / LOL (i dość prób mam za sobą, żeby tego nie widzieć), ale mimo wszystko mam już pewien warsztat, umożliwiający wyrażenie pomysłów wychodzących poza oklepane "jestem Piotruś mam 22cm i wczoraj miałem przygodę z sąsiadką". Okej, nie każdemu musi się podobać mój zbyt opisowy styl, coraz bardziej zagmatwane fabuły, mieszanie erotyki z innymi gatunkami i tak dalej - i ja to całkowicie rozumiem, podobnie jak to, że jedni lubią sobie słuchać radiowego popu, inni jazzu, a jeszcze inni koncertów muzyki nowoczesnej. Natomiast gdy mam do czynienia z komentarzami typu "nie podoba mi się, bo mi się nie podoba", to takie coś nie ma dla mnie większej wartości, bo jest odzwierciedleniem jedynie subiektywnego gustu komentatora i niczego więcej. Gdyby jeszcze było jakoś szerzej uzasadnione, to co innego, ale nie jest. A jeśli komuś nie chce się poświęcić paru minut na napisanie opinii, to z jakiej racji ja mam poświęcać miesiące na pisanie (wiem, że są autorki, które w tym czasie wydadzą dwie powieści, ale to one, a nie ja) pod dyktando ludzi, którzy z założenia tego nie docenią? No właśnie.  

    I przypominam po raz kolejny, że jesteśmy na LOL i teoretycznie powinniśmy rozmawiać o tym, czy moje opowiadanie jest dobre / złe i czy się czytelnikom podoba / nie podoba, a nie o tym, co się dzieje na Pokątnych, bo do niczego nas to nie doprowadzi.

    14 lip 2023

  • Użytkownik Senies

    @AgnessaNovvak Sama przyznasz, że jeśli ktoś wstawił tu słabo sformatowany tekst, a ma przy tym "milionowe wyświetlenie", to formatowanie czytelnikom koło d... lata. Co do komentarza o ocenach to się z nim nie zgadzam. Piszesz, jak piszesz, a jeden ocenia to na 10, drugi natomiast na 1. Nie ma co się obrażać. Tak po prostu jest i kasowanie "1" fałszuje rzeczywistą ocenę Twojego dzieła. Lubię słuchać Iron Maiden, ale jakoś tak do kilku płyt wracam częściej niż do pozostałych.

    14 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Senies wiem, że 11/10 czytelników ma w poważaniu myślniki, akapity, przecinki, zaimki i bardzo wiele innych rzeczy. Ale ja to robię dla siebie, bo uważam, że na pewnym poziomie nie powinno się odstawiać dziadostwa. A przynajmniej nie aż takiego.

    @KontoUsunięte - no co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Aczkolwiek jeśli już na LOL rozmawia się o długości dywiza na Pokątnych, to znaczy, że powoli przekracza to granice absurdu.

    14 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Nie burz się tak na dyskusję o Pokatnych tutaj. Sama ją wywołałaś reklamując tamten portal we wstępie do swojego opowiadania😉 I daj spokój z tym przekonywaniem, że taki sam komentarz mogę zamieścić na Pokatnych. Nie, nie mogę bo tam każdy komentarz nie pasujący Tow. Adminowi M jest kasowany albo w ogóle nie przepuszczany w moderacji. I nie musimy się akurat o to spierać. Tam są na to dziesiątki przykładów, a cała historia z cenzurą wzięła się od obrony autorki o pseud. AGA FM😉 Z rozbawieniem na to patrzę. Przypomina mi to miotanie się naszych miłościwie panujących. Maile im wyciekały, zablokowali portal, to teraz wyciekają w paru innych miejscach😂 Ps. Podpowiedź dla M, MH, I, S, J, K, T, i kilkorga innych, trzeba jeszcze chat uszczelnić,  by banda onanistów zostawiła was w końcu samych sobie😂

    15 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @KontoUsunięte Ciekawe podejście. Szkoda czasu na wymianę poglądów? Czy właśnie taki sposób myślenia spowodował, że na Pokątnych taka dyskusja nie jest możliwa? Dlatego zaczęła toczyć się tu😂

    15 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Marcjan - a gdzie tu reklama? Ja od samego początku mojej obecności tutaj piszę w krótkiej informacji, że "tekst ukazał się premierowo na Pokątnych w dniu..." i tyle. Kiedyś jeszcze był dopisek o Najlepszej Erotyce, ale już mnie tam nie ma. I to wszystko - bez autopromocji, bez "wchodźcie do konkurencji bo tam jest wszystko lepiej, a jak mi rzucicie pisiont zeta na patronajcie, do dostaniecie jeszcze nudesa". A znam osoby, które tak właśnie zrobiły - w pewnej chwili skasowały swoje opowiadania z darmowych stron i w praktycznie niezmienionej formie przeniosły je na płatne. I co? I nic. Jakoś nie widze powodu, dla którego będac na LOL mam udawać, że nie mam nic wspolnego z Pokątnymi, względnie odwrotnie. Mogę sobie nawet porównywać do siebie oba miejsca, bo w obu widzę plusy i minusy. I to wszystko. A jesli ktoś inny czuje się lepiej tu, tam czy gdziekolwiek indziej, to w porządku - jego preferencje, jego gust i jego decyzja.  

    Odnośnie komentarzy na Pokątnych, to nie wiem, jak to działa w przypadku osób niezarejestrowanych, ale mnie nikt niczego nie moderuje. Piszę komentarz, on się od razu ukazuje, koniec. Chyba że zacznę pyskówkę, to pewnie administracja zareaguje, ale nawet przy moim niewyparzonym języku nigdy się to nie zdarzyło. A to, że ktoś z kimś się pokłócił o AgęFM, to mam to w poważaniu. Widocznie administracja uznała, ze poszło to za daleko.

    Swoją drogą wyście chyba nigdy nie byli na moderowanej grupie na fb albo jeszcze lepiej forum sprzed 10-15-20 lat. Tam potrafiły się sypać grupowe permbany za krzywe spojrzenie na admina :lol2:

    15 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Nie obraź się, ale za bardzo zżyłaś się z Pokatnymi i zapomniałś już chyba jak działa normalny świat😉Wydaje mi się zresztą, że doskonale wiesz jak to tam działa. Wystarczy poczytać sobie dyskusję na czacie. Twój nick też w niej bierze udział😉 Pod Twoimi komentarzami tam zamieściłem dwa swoje, tak na próbę. Jeśli masz do nich podgląd, to przyznaj tutaj, że one nikogo nie atakowały. Jeśli nie masz, poproś Marca, może Tobie da😉Jak na razie teza o cenzurze na Pokatnych nie została obalona😢Stąd i oceny jakie pojawiają się pod tamtejszymi opowiadaniami mogą nie być rzetelne. Stąd mam małą prośbę. Dałoby radę byś zamieszczała tu swoje fajne skąd inąd opowiadania, bez reklamy Pokatnych?

    17 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Marcjan - powtarzam, że nie reklamuję Pokątnych, tylko informuję, że tam także moje teksty się ukazują. W taki sam sposób, jak na stronie autorskiej na FB (co prawda nikt jej nie obserwuje, ale fakt pozostaje faktem) daję zawsze osobne linki zarówno do Pokątnych, jak i LOL. A każdy sobie wybierze miejsce, w którym chce to przeczytać - bo woli wygląd jednej strony (kolor kontra minimalizm), sposób publikacji drugiej (długie lub krótkie rozdziały), sposób oceny (liczbowe albo lajki) i tak dalej. Zresztą... wybacz, ale to moja prywatna sprawa, co robię, gdzie, z kim i na jakich zasadach.

    Czatu nie śledzę na bieżąco, a jeśli już, to raczej odpowiadam na jakiś konkretny wątek, a nie czytam rolkę pięćdziesięciu wpisów na dwadzieścia tematów, więc nawet nie wiem, o co tam chodziło. I w sumie nieszczególnie mnie to teraz interesuje - jak ja mam jakiś problem z daną stroną czy osobą, to zwracam się do niej, a nie w nieskończoność roztrząsam to w innym miejscu.

    17 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Przyjęłaś całkiem słuszne i rozsądne założenie. Normalny świat taką dyskusję umożliwia j pośrednicy nie są potrzebni. Portal, który chcąc nie chcą reklamujesz, to jednak inne uniwersum i tam takie ogólne normy nie działają. Ale nic to. Nic mi też do Pokatnych. Po prostu zasugerowałaś by tam do Ciebie słać uwagi. Dawno mnie nie było i miałem nadzieję, że mroczne czasy minęły. Spróbowałem i jak Ty to mówisz, znowu dupa z tyłu😢

    17 lip 2023

  • Użytkownik Senies

    @AgnessaNovvak Marcjan ma trochę racji. Informując o tym gdzie ukazały się Twoje teksty, czy chcesz czy nie to reklamujesz tamte portale. Dla jakości Twojej historii nic się nie stanie, jeśli pominiesz intro z nazwą wiadomego portalu. Nie bardzo to w porządku wobec czytelników, którzy z jakichś powodów TU a nie tam zechcieli przeczytać to co przygotowałaś. Uszanuj ich, a oni będą szanować Ciebie.

    17 lip 2023

  • Użytkownik Senies

    @AgnessaNovvak Wiesz Aga najwyraźniej już nam gdzieś to w genach zostało. Ta miłość do cenzury i do narzucania innym co mogą napisać/powiedzieć, a czego nie. Naprawdę podzielasz taki sposób rozumowania, że jeśli ktoś się z Tobą nie zgadza, to odbierasz mu głos? Jakoś nie do końca mi to do Ciebie pasuje. A przynajmniej nie do profilu ukrytego pod nickiem AN :p

    17 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Senies, @Marcjan - odpiszę obu, bo w sumie chodzi o z grubsza to samo. Jeśli uważacie, że reklamuję Pokątne, to macie do tego prawo. Ja traktuję to jak zwyczajną informację, że tekst był już wcześniej opublikowany gdzie indziej i jeśli czytelnik skądś kojarzy tytuł, to znaczy, że kojarzy dobrze. I to wszystko. Spiszmy protokół rozbieżności i rozejdźmy się do swoich zajęć.

    Podobnie zresztą nie mam już najmniejszego zamiaru tłumaczyć, dlaczego moje prace ukazują w się w takich, a nie innych miejscach, w takiej, a nie innej kolejności i takiej, a nie innej formie. To mój wybór i mimo pewnych jego wad wciąż uważam go za słuszny. A co do podejścia czytelników do mnie (oraz mnie do czytelników), to powtarzam po raz kolejny - na tych już grubo ponad dwadzieścia komentarzy pod opowiadaniem mogę policzyć na palcach jednej ręki te, które dotyczą samego tekstu. Z czego może jeden jest w jakikolwiek sposób wartościowy, a nie polega na "nie podoba mi się, bo mi się nie podoba". I tak, zgadzam się, na wspominanych do znudzenia Pokątnych zapewne zaraz by mnie zarzucono "tutaj jest zły przecinek, tam myślnik, a ten wyraz nie zgadza się ze słownikiem profesura doktura Wilczura", ale przynajmniej byłoby to dla mnie w jakiś sposób pomocne. A tutaj nie jest. Ani konstruktywnej krytyki, ani jakichś specjalnych pochwał łechcących ego (i parę innych części ciała też), nic. Tylko "Pokątne to, Pokątne tamto". Więc wybaczcie, ale nie widzę specjalnego (czytaj: żadnego) powodu, żeby nagle zmienić zasady publikacji.

    18 lip 2023

  • Użytkownik Kryśka

    Przeczytałam. Wyszło takie bezpłciowe. Może MrHyde za mocno się wtrącał? On potrafi z erotyka zrobić pasztet!

    11 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Kryśka - zaraz zapytam. @KontoUsunięte - czemu nie poczęstowałeś pasztetem, samolubie?  :lol2:

    11 lip 2023

  • Użytkownik SenieS

    @KontoUsunięte Na wstępie, w rozwinięciu i na końcu. Konkursy literackie to nie tutaj :blee:

    13 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @SenieS - tak, konkursy literackie to nie tutaj. W sumie, jak się nad tym dobrze zastanowić, to cokolwiek wystającego ambicją poza wspomniane w innym komentarzu ruchańzgo z bohaterami z losowego generatora najbardziej oklepanych postaci i fabułą na poziomie "na spotyka jego, ściągają majtki, koniec", napisane zdaniami pojedyńczo złożonymi, to nie tutaj. Ale z drugiej strony, skoro mogę tu publikować, to publikuję. Najwyżej szerszej publice się nie spodoba.

    14 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Teraz z sensem napisałaś😂 Autor pisze tak jak chce i nikomu nic do tego. Najwyżej szerszej publice się nie spodoba😂 Uwagi ingerujące w styl, w fabułę, w słownictwo? A takich masz na Pokatnych większość. Do tego dyskusje językoznawców, a przynajmniej tych, którzy się za nich uważają. Takie to trochę upadlanie  naiwnych autorów, którzy piszą zwykłe pornosy. I co w tym złego, że pornosy. Ludzie też chcą to czytać.

    15 lip 2023

  • Użytkownik AgnessaNovvak

    @Marcjan - jasne, że chcą. Ale możesz napisać ostrego pornosa na poziomie brazzersa premium roku 2023, jak również przegrywanej trzeci raz kasety vhs z szafy naszych rodziców. Będzie różnica? Oj będzie, i to jaka. Dlatego ja przynajmniej chcę spróbować zbliżyć się do tego pierwszego (zwykle bez rezultatu, ale to inny temat), a nie poprzestać na drugim, no bo po co się starać, skoro to tylko pornos?

    15 lip 2023

  • Użytkownik Marcjan

    @AgnessaNovvak Aga, zrozum, nie będzie różnicy. Żadnej. Bo jeden lubi ostrego brazzersa, a drugi pornosy na vhs. Ani jedno, ani drugie „dzieło” nie jest lepsze, czy gorsze. Jest po prostu dla innego odbiorcy. Nawet nobliści nie dostają samych 10tek, bo ludzie są różni, ich gusta są różne i nikomu nic do tego co się podoba, a co nie. Więc jeśli Tobie ktoś daje 1, 2, 3, czy co tam w ogóle daje, to pewnie dlatego, że tak odebrał Twoją twórczość. Spinanie pośladków i obrażanie się na takie oceny tylko dlatego, że Ty „wiesz, że nie piszesz na poziomie 1, 2, 3, itp.” to raczej droga donikąd. Blokowanie komentarzy, usuwanie kont, usuwanie ocen nie spowoduje, że to co stworzyłaś Ty, czy każdy inny autor, nagle stanie się inne (lepsze) od tego czym jest. Zostaw ten osąd czytelnikom i nie molestuj Marca by usuwał zaniżone wg Ciebie noty.

    17 lip 2023