Znaleźć szczęście cz. 8

Następnego dnia wstałam dość szybko pół godziny przed budzikiem rzadko to się zdarza a dzisiaj wyjątkowo byłam wyspana. Wstałam z lóżka i poszłam do szafy aby po szukać ciuchów do szkoły i zastanowić się co włożę do kina. Do szkoły postawiłam na bokserkę jasnozieloną i białe spodenki bo za oknem było ładnie do tego sandałki i mam strój gotowy ale nie mam nic na wieczór mam sukienki. Moje sukienki są do szkoły na spacer a żadnej nie mam co by się nadawała do kina. Mam nadzieję że mi pani Ania pomoże jakoś. Wzięłam ciuchy które przyszykowałam do szkoły, kosmetyczkę i poszłam pod prysznic. Wzięłam dłuższy, odprężający prysznic bo nie było kolejek. Ubrałam się i jak zawsze podkreśliłam oczy kredką. Wróciłam do pokoju bo do śniadania zostało ok. 30 min. Usiadłam na łóżku po drodze wzięłam rysownik. I tak siedząc zastanawiałam się po co ja to robię. Przecież on jest gburem po co próbuje mu pokazać że jestem inna i że mnie nie interesuję spotkanie na jeden wieczór. A on się taki wydaję Paula będzie tego żałować. Po co ja o nim myślę co się ze mną dzieje. Nie chcąc o tym wszystkim myśleć zaczęłam rysować, bez jakichś planów szkicowałam. To co wyszło jako końcowy efekt moich bazgrołów to była sukienka. Pierwszy raz narysowałam sukienkę samą bo owszem dziewczyny rysowałam ubrane w różne stroje ale ta w szkicowniku była inna. Chciałabym taką kiedyś mieć. Nie ma ramiączek ani rękawów. Delikatnie się rozszerzała na dole. Wyglądała tak delikatnie nie wierze że ja to narysowałam. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwoniący budzik którego nie wyłączyłam jak wstałam. Wyłączyłam go teraz, wzięłam torbę do której rzuciłam rysownik telefon słuchawki i pieniądze które mi matka przesłała trzy dni temu zaraz po naszym telefonie sam raz będzie na sukienkę, buty i dodatki a nawet na nowe kosmetyki. Zeszłam na dół wzięłam ze stołówki jogurt i wyszłam. Idąc na przystanek postanowiłam zadzwonić do pani Ani.

- tak- usłyszałam pod drugiej stronie słuchawki.

- dzień dobry pani Aniu. Z tej strony Gabrysia

- dzień dobry słonko coś się stało że dzwonisz z rana?

- Nie nic, tylko mam do pani prośbę. Ma pani czas o trzynastej.

- dla ciebie zawsze przecież wiesz o tym.

- a poszła by pani ze mną do centrum po szkole bo idę z kolego do kina a nie mam żadnej która by się nadawała. Pomogła by mi pani coś wybrać bo ja się nie znam. A po za tym coś pani później pokaże.

- z miłą chęcią z tobą pójdę od lat nie doradzałam nikomu w sprawie sukienki ale jakoś sobie poradzimy. Prawda?

- Pewnie my zawsze razem dajemy sobie radę. To poczeka pani na mnie koło szkoły o trzynastej dziesięć bo mam dzisiaj tylko 6 lekcji.

- dobrze dziecko. Będę czekać. Do zobaczenia Gabrysiu.

- dowidzenia pani.  

Podczas rozmowy doszłam do przystanku. Jeszcze chwilkę poczekałam i nadjechał autobus. Wsiadłam i udałam się na miejsce gdzie zawsze siedzę. Po drodze myślałam że nawet Karolina dzisiaj nie zdążyła do prowadzić do szału pewnie znowu zaspała. Karolina chodzi do innego liceum niż ja jest ode mnie o pół roku starsza. nie wiem czy wspominałam ale pomimo tego że Karolina mieszka w bidulu to jest bogata jej rodzice mieli wypadek samochodowy jak wracali z lotniska zadno z nich tego nie przeżyło to było dwa lata temu z tego co mi wiadomo. ona to ponoć straszne przeżyła ale z pomocą poradziła sobie z tym rodzice jej zostawili całą fortunę i ich wille w której będzie mogła mieszkać za trzy miesiące jak będzie miała osiemnaste urodziny. Na razie jej majątkiem zarządza jej babcia która nie mogła jej wziąć do siebie ponieważ jest już starszą  schorowaną kobietą ale często dzwoni do Karoliny. Właśnie wysiadam z autobusu i udaje się w stronę szkoły gdzie widzę Kubę i Bartka. Pod chodzę do Kuby i daję mu buziaka w policzek bo właśnie podjechał Łukasz z Paulą swoją bryką. Mija nas z wrogim spojrzeniem na Kubę. Po czym wybuchamy śmiechem. Bartek stoi jak wryty i nie wie co się dzieje co ans jeszcze bardziej rozśmieszyło. W końcu zdezorientowany chłopak pyta.

- To ty nie jesteś z Wiki myślałem że was do siebie coś ciągnie.

- owszem ciągnie.- odpowiedział Kuba  

- I ty nic z tym nie robisz? Chyba nie jesteś z Fiśką?

- Bartuś czyżbyś był o mnie zazdrosny- powiedziałam przez śmiech.

- Ta jasne jak każdy z nas- też zaczął się śmiać, po chwili dodał- a może mi ktoś łaskawie wytłumaczyć o co chodzi

- Jutro w klubie ci wszystko wyjaśnimy nie Gabi- odpowiedział Kuba  

- tak tak a teraz chodźcie już bo zaraz lekcja.

- dobra niech wam będzie- powiedział zrezygnowany Bartek.

Weszliśmy do szkoły, po żegnałam się z Kubą słodko bo oczywiście w pobliżu był Łukasz, Barte4k znowu na mas dziwnie popatrzył i poszedł do swoich kumpli z klasy. Coś czuje że będzie jutro zły. Ja poszłam do swojej klasy a Kuba do swojej. Jak wchodziłam do klasy usłyszałam.  

- hej śliczna

- nie no znowu ty ale ty jesteś nachalny gdzie z gubiłeś Paule.  

- Paula poszła przypudrować się.

- Aha no tak musi wyglądać perfekcyjnie żebyś ją ze chciał.

- o co ci chodzi.  

Nie odpowiedziałam nic bo dostałam smsa od Kuby   pamiętaj o wieczorze. Do później:*  czytając tą wiadomość uśmiechnęłam się mimowolnie a Łukasz spojrzał na ekran i powiedział  

- Nie mówiłaś że masz chłopaka

- nie musze ci się spowiadać

Po tych słowach poszłam do ławki on wkurzony usiadł za mną po chwili dołączyła do niego wy malowana Paula. Przez całą lekcję czułam jego wzrok na sobie. Śmieszny jest. Jak on mnie irytuje.
Przez kolejne lekcje znów próbował zagadać ale ja nie chciałam go słuchać. Po skończonych lekcjach mnie dogonił i zaczął.

- Długo masz tak zamiar?

- Ale że co ?

- Nie odzywać się do mnie. Wszystkie dziewczyny dały by wszystko żebym z nimi t choć przez chwilę porozmawiał a ty nie chcesz ze mną gadać. Czym się różnisz od nich?

- wszystkim między innymi tym że nie obchodzi mnie taki gbur jak ty i twoja fura i kasa.

- Sugerujesz że one się mną interesują bo mam kasę a nie że jestem przystojny i mam urok osobisty.

- gbur- powiedziałam po czym odeszłam

Zapatrzony w siebie gbur. Podbiegł do mnie i powiedział:

- ja jeszcze nie skończyłem rozmowy

- a ja tak spieszę się- po tych słowach oddaliłam się

- no poczekaj czemu taka jesteś?

- jaka? Normalna dlaczego jestem normalna sorry tak wyszło- za kpiłam z niego

- Gabryśka nie bądź &..- nie dokończył bo mu przerwałam

- sorry spieszę się a po za tym co na to twoja dziewczyna zaprosiłeś ją na randkę a teraz uganiasz się za mną. Pomyśl czasem to nie boli. A po za tym jak byś nie zauważył to mam lepsze towarzystwo do rozmów niż ty.

Domyślił się o kogo chodzi bo odszedł zły. A ja w końcu poszłam do pani Ani.

- Dzień dobry, bardzo się cieszę że się pani zgodziła.

- Cześć Gabrysiu, milo mi że mnie o to poprosiłaś cieszę się na każdą chwile gdy mogę ci pomóc.

- Dziękuje za te słowa- pocałowałam ją w policzek- to co idziemy.



- Tak chodźmy masz jakiś pomysł jaką byś sukienkę chciała.



- Nie jeszcze nie.

Już więcej nic nie mówiłyśmy w ciszy szłyśmy do centrum. w centrum obeszłyśmy chyba wszystkie sklepy a ja nadal nie miałam sukienki.



- To bez sensu- mruknęłam pod nosem



- nic nie jest bez sensu na pewno coś znajdziemy

Weszłyśmy do przed ostatniego sklepu z sukienkami przejrzałam wszystkie i żadna mi się nie spodobała. Gdy wychodziłyśmy ujrzałam śliczną sukienkę koloru mięty miała jedno grube ramie pokryte różyczkami materiału. Chciałam ją przymierzyć wiec powiedziałam pani Ani żebyśmy jeszcze tam weszli. Moja towarzyszka zgodziła się bo też jej ta sukienka się podobała.

Weszłyśmy zapytałam się kasjerki czy bym mogła tą sukienkę przymierzyć na moje szczęście zgodziła się bez problemu. Jak ją nałożyłam czułam się w niej świetnie tak dobrze leżała jakby na mnie była szyta. Nie mogłam się powstrzymać wzięłam ją i torebkę do pasowaną do niej teraz tylko jeszcze buty i będę miała strój. Buty już dość szybko wybrałam. Po zakupach poszłyśmy do kawiarenki na ciastko. Pokazałam pani Ani mój rysunek była zachwycona. Pytała się czy nie chciałabym kiedyś zostać projektantką szczerze się nigdy nad tym jeszcze nie zastanawiałam. Ale nie zawracałam sobie tym głowę to tylko moje bazgroły dzisiejsze jakieś szczęście miałam że mi się udało tą sukienkę narysować. Po szesnastej byłam już w ośrodku poszłam szybko do pokoju zanieść torby i zeszłam na dół poszukać Kamili aby zapytać się czy mogę iść do kina zgodziła się ale kazał mi do dziewiątej wrócić. Wróciłam do pokoju została mi tylko godzinka do wyjścia więc poszłam wziąć prysznic, umyć głowę. Wróciłam zrobiłam sobie lekkie loki przy okazji od razu susząc włosy ubrałam swoją sukienkę buty dodatki jakieś pod pasowałam. Zrobiłam leki makijaż; pomalowałam rzęsy i nałożyłam trochę różu na policzki. Gdy zostało 10 min do spotkania z Kubą wyszłam z pokoju. Schodząc na dół spotkałam Karolinę i Kamilę. Karolina się głupio uśmiechając powiedziała.

- w końcu jakoś wyglądasz gdzie idziesz?

- Z Kubą do kina- odpowiedziałam wiem że mówiła że już Kuba ją nie interesuje ale jednak na te słowa uśmiech jej zeszedł z twarzy. Nic się już nie odzywając poszła sobie Kamila tylko rzuciła że ślicznie wyglądam. Jak wyszłam przed bramę mój kolega już czekał. Był ubrany w czarne spodnie i koszulę wyglądał nieziemsko. Nie zauważył mnie bo był tyłem wiec podeszłam do niego i wyszeptałam do ucha.

- ciacho na kogo czekasz?- odwrócił się po woli i na mnie spojrzał po czym powiedział

- na ciebie królewno. Ślicznie wyglądasz.

- dziękuje idziemy

- tak, tak- wziął mnie za rękę i ruszyliśmy pożyczył samochód o Krystiana.

Po chwili byliśmy pod kinem całą drogę śmialiśmy się. Gdy wysiadałam zobaczyłam że Paula i Łukasz już są. Weszliśmy do kina i poprosiłam Kubę żeby kupił bilety na ten film co oni. Okazało się że to komedia romantyczna Kuba nie był zadowolony ale nie marudził. Siedzieliśmy zaraz koło Pauli i jej chłopaka. Tak że ja siedziałam koło niego a Kuba koło mnie. Na początku mnie nie poznała ale już po chwili na mnie spojrzał i się uśmiechnął. A ja się przytuliłam
- miło mi- Kuba wyciągnął rękę do Łukasza ten nie chętnie ją ucisnął

- No dobrze to mu już będziemy się zbierać bo Kuba jeszcze coś dla mnie przeszykował

- A tak chodźmy

- No to cześć Gabi powiedziała Paula

- Cześć wam

- mam nadzieje że jeszcze się kiedyś spotkamy czwórką- powiedział mój towarzysz.

- na pewno- odpowiedziała moja koleżanka po tych słowach oddaliliśmy się dalej rozmawiając

- a tak w ogóle to co dla mnie jeszcze naszykowałeś -zapytałam przyjaciela na tyle głośno aby Łukasz usłyszał

- niespodzianka dowiesz się za chwilkę- byliśmy już przy drzwiach więc już nic nie powiedziałam tylko się nachyliłam i dałam buziaka Kubie po czym powiedziałam na tyle głośno aby tamci jeszcze usłyszeli

- dziękuje jesteś kochany

Kuba podłapał wątek i odpowiedział- dla ciebie wszystko królewno.

Łukasz na te słowa wziął złapał Paule mocniej za rękę i pocałował ją a w jego oczach dalej widziałam złość że mu nie ulegam. Zostawiliśmy ich zakochańców samych i poszliśmy do auta. Przyjaciel odwiózł mnie do bidula i się pożegnaliśmy jeszcze raz mu za wszystko podziękowałam. I poszłam zadowolona w stronę domu.

Zadowolona ze doprowadziłam gbura do takiego zachowania. Paula mi powinna być wdzięczna. Gdy doszłam do pokoju przebrałam się i poszłam spać. Szybko zasnęłam, byłam zmęczona zakupami i tym wszystkim.


HEJ KOCHANI. PRZEPRASZAM ZA NIE OBECNOŚC ALE MIAŁAM TROCHĘ NAUKI I NIEMIAŁAM INTERNETU. DZISIAJ ZA TO DODAJE WAM DWIE.MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ PODOBAJĄ. W PLANACH MAM DODANIE JUTRO DWÓCH ALE TO ZALEŻY OD WAS. POZDRAWIAM :)

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2376 słów i 12211 znaków, zaktualizowała 15 kwi 2016.

4 komentarze

 
  • katia122

    BARDZO DZIĘKUJE :**

    20 wrz 2013

  • numc

    dobre.

    19 wrz 2013

  • volvo960t6r

    dodaj dwa następne i pisz dalej  :smile:  :ciuch:

    19 wrz 2013

  • sweetkicia

    Super opowiadanie :)

    19 wrz 2013