Znaleźć szczęście cz 23

Rano obudziłam się już o wiele lepszym humorze. Wstałam, wzięłąm ciuch z szafy i poszłam pod prysznic. Wyprostowałam włosy, podkreśliłam oczy czarną kredką. Poszłam do pokoju jeszcze po torbe i zeszłam na dół na sniadanie. Zdziwiłam się bo spotkałam Karoline która miała się wyprowadzić. Nie spodziewałam się jej tu zobaczyć. Podeszłam do niej i zapyatłam.

- A barbi co tu jeszcze robi?

- Gabryśka odwal się a jak chcesz wiedzieć to przyszłam po ostatnie rzeczy.

Nie dane mi było nic powiedzieć w tej chwili ponieważ zleciały się koleżaneczki dziewczyny. One naiwne myślały że przyszła się z nimi zobaczyć bo już bez nich wytrzymać nie może jakie one są naiwne. Miałam im ochotę uświadomić że Karolina tak szybko jak się wyprowadzi tak szybko o nich zapomni ale niech sobie same to uświadomią. Myślami byłam przy mojej wyprowadzce tak bardzo chciałam już mieszkąć na swoim daleko od kłopotów i tego wszystkiego tylko ja i cisza no i oczywiście jeśli mi się uda to Amelka nedzie mieszkać ze mną. Kocham tego małego szkraba jak by była moja malą siostrzyczką. Jak się znią bawie sprawia mi to tyle radości. Przy niej o wszystkich kłopotach człowiek zapomina. Gdy się uśmiecha na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Gdy jest smutna mi też jest żle. Tak bardzo bym chciała żeby miała dzieciństwo innejak ja żeby ją otaczali ludzie którzy ją kochają. Koniec tych myśli ogarnij się. Uśmiechnełam się i weszłam do stołówki, poszłam do ostatniego stolika. Po drodze wziełam jeszcze płatki z mlekiem. Zjadłam i udałam się w stronę drzwi. Gdy szłam zatrzymała mnie Kamila.

- Gabrysia jutro już bedzie coś wiadomo na temat rozprawy.  

- Okej to jutro po szkole się u Ciebie zjawie. Mam prośbe czy w tym wszytskim może brać udział Pani Ania. Jest dla mnie dużym oparciem.

- Pewnie da się załatwić.

- Dziękuje. Do zobaczenia.

- Miłego dnia.

Jak dobrze że sprawy ida tak szybko do przodu już za pare dni nie bede musiała się o nic martwić. O ile wszystko pójdzie po naszej myśli.Wyszłam z domu dziecka i udałam się w stronę przystanku. Jak doszłam zobaczyłam Łukasza a tak fajnie miało być. Długo nie jeździł autobusem i myślałam że go już tu nie spotkam a to pech. Jak mnie zauważył uśmiechnąl się i odezwał

- Hej Gabi ślicznie wyglądasz.

- Cześc. Wiem-powiedziałam z ironią jakoś nie potrafiłam byc dla niego miła. Choć czasami chciałam.

Popatrzył mi w oczy i powiedział

- Dlaczego ty taka jesteś dla mnie. Co ja ci zrobiłem?- mówił to cicho i tak delikatnie a jeszcze tego oczy. Jej co się ze mną dzieje nie mogę tak reagować. Nie chce a może chce tylko się bronie. Już sama nie wiem co o tym myśleć mam.

Wydukałam tylko z siebie

- Yyy nie wiem, przepraszam - odwróciłam się i właśnie podjechał autobus wsiadłam i udałam się do tyłu ale tym razem usiadłam koło kogoś żeby nie siedział ze mną. Widziałąm jego zawiedzioną minę jak przechodził obok. Zrobiło mi się go żał może naprawdę przesadzam z tym zachowaniem wobec niego. Jak patzrył mi w oczy na przystanku widziałam w jego zielonych pięknych oczach smutek. Co się ze mną dzieje? Nigdy czegoś takiego nie czułam. Raz jestem zła za to jak postępuje a raz bym chciała się uśmiechnąć i przytulić do niego. Nie tak nie można. Wygoniłam myśłi o nim z mojej głowy i skupiłam się na drodzę. Po krótkiej chwili autobus ię zatrzymął i wysiedliśmy. Chłopak chciał cos powiedziec ale podeszła do mnie Paula zrezygnowany odszedł. Przywitałam się z koleżanką i poszliśy do klasy. Trochę się denerwowałam bo na trzeciej lekcji miałam zaliczać matme. Pierwsze dwie lekcje mineły szybko i fajnie. ale po nich zaczełam się denerwować i panikować. Co chwile do Pauli mówiłam żę wszystko zapomniałąm i nie zalicze. Koleżanka mnie cierpliwie wysłuchiwała i podnosiła na duchu że bedzie dobrze. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje moja klasa posżła na godzinę wychowawczą a ja na spotkanie z babka z matmy. Dosżłam do sali i zapukałam gdy mi odpowiedziała weszłam.

- Dzień dobry pani.

- Dzień dobry Gabrysiu. Wejdź przygotowałaś się.

- Tak proszę pani.

- To prosze- podała mi kartke i dodala- Masz trzydzieści minut powodzenia.

Wziełam się zapisanie jak na pierwszy rzut oka zadania były trudne jak się później okazało nie było aż tak źle odałam zadowolona z siebie kartke i czekałąm na wyniki. Pani sprawdziła i gdy zadzwonił dzwonek powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- a jednak coś potrafisz z tej matematyki tylko trochę więcej chęci. Dostałaś 4

- Naprawde- powiedziałąm nie dowierazjąc

- Tak. A teraz ide już na następna lekcję widzimy się w następny poniedziałek na drugim zaliczeniu.

- Tak dziękuje. Dowidzenia

Nauczycielka wyszła z sali a ja niewiedziałam co z soba zrobić. Muszę się jakos odwdzięczyć Łukaszowi choć jest gburem bez niego bym sobie nie poradziła z tym zaliczeniam. Wyszłam z klasy i zobaczyłam chłopaka jak stoi plecamio do drzwi.

- co ty tu robisz?-powiedziałam obojętnie

- Czekam. Chciałem się dowiedzieć jak ci poszło.

- Aha- posmutniałam niech się martwi że nie zaliczyłam

- Nie zaliczyąłś? Przykro mi.

- Mi też...- chwile milczałam- Mi tez jest przykro że choć cię nie lubie - a pzrynajmniej mi się tak wydaje- jestem ci teraz bardzo wdzięczna. Dziękuje. Dostałam 4

- Naprawde- chłopak się uśmiechnął tym swwoim najładniejszym uśmiechem.

- Tak jak ja ci się mogę odwdzięczyć,  

- Hmm niech pomyśle- tym razem uśmiechnął się cwaniacko.- Wiem jak drugie zaliczenie też zaliczysz na 4 pójdziesz ze mną do kina.

- Yyy nie możesz coś inego wymyśleć- powiedział wbrew sobie bo wśrodku byłam zadowolona z takeij propozycji.

- Nie więc jak ?

- dobra- powiedziałam obojętnie a chłopak się uśmiechnał.

Ciekawe jak długo jeszcze zdołam mu się opierać. Robi się to coraz trudniejsze. Poszliśmy do klasy ja do PAuli on do kolegów. Dziewczyna cieszyła się razem ze mną. Nie powiedziałam jej o propozycji chłopaka bo to jeszce nic pewnego. Ale miałam wyrzuty sumienia lekkie że zataiłam to przed nią. wiem że by to zaakceptowała ale coś mi w środku podpowieadało żeby jej nie mówić. Reszta lekcji zleciało bardzo fajnie. Po szkole poszliśmy z Paulą na lody chciała abym napisała po chłopaków wieć napisałam do Kuby. Miał na nas czekac przed kawiarenką. jak tam dosżłyśmy zobaczyłam Przyjaciela z Bartkiem. Spojrzałam na swoją towarzyszke a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Weszliśy zamówiliśy lody jedząc je wygłupialiśmy się i śmialiśmy. A dwojka moich towarzyszy ciągle spoglądała na siebie. Powiedziałam do Kuby żeby wyszedł ze mną na papierosa a tam ta dwoka zostaął sam. Oglądaliśy ich przez szybę cały czas się śmiali. Cieszyąłm się ze się dogadują. Mam nadzieje że z tego coś wyjdzie. Po jakiś 10 minutach wróciliśmy do środka. Zapłaciliśmy i wyszliśy już wszyscy razem. Odprowadziliśmy Paule ja z Kubusiem zostałam z tyłu a Bartka popchaliśmy w stronę dziewczyny. Odprowadził ja pod drzwi i zapytał chyba o numer. Bo wyciągnął komórke i jej podał a ona w niej cos zapisała. Wrócił do ans z bananem na twarzy.

- Ktos się zakochał- zaśmiał się Kuba i zaraz dostał od Bartka w ramię. Odprowdzili mnie i poszli do swoich domów. Ten dzień wydął się lepszy niż się spodziewałam. Resztę dnia bawiłam się trichę z Amelką a trochę rysowałam. Jak leżałąm na łóżku dodstałam smsa." Aaaa. Jestem szczęśliwa. Bartek do mnie napisał chce iśc w piątek do kina. Dziękuje ci że mnie wtedy z sobą wzięłaś. Dobranoc". Wiadomośc była oczywiście od Pauli. Odpisałam jej" Ja tez się cieszę. Pasujecie do siebie. Dobranoc". Odłożyłąm telefon i zasnełam z uśmiechem na twarzy.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1511 słów i 7955 znaków.

1 komentarz

 
  • sweetkicia

    Idę czytać kolejną część ;)

    29 paź 2013