''Mroczny świat'' Rozdział 6

''Mroczny świat'' Rozdział 6- Cholera...- powiedział tylko Cane i mocniej mnie przytulił.
- Jestem w ciąży rozumiesz?! Noszę w sobie dziecko któregoś z tych sukinsynów!- krzyknęłam zanosząc się płaczem.
- Zapłacą za to rozumiesz? Dorwę ich. Dorwę- wyszeptał i pocałował mnie w czoło.
- Niby jak? Ja nawet nie pamiętam ich twarzy. A poza tym nie chcę ich już więcej spotkać...- powiedziałam cicho.
- Wiem Iv
- Mhm- mruknęłam tylko i przytuliłam się do niego wdychając jego zapach. Nie wiem dlaczego, ale przy nim czułam się taka bezpieczna. Z nim u boku mogłabym stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu. Wtedy przypomniałam sobie o dziecku. Tutaj nawet obecność Cane'a nie pomoże. Jestem w ciąży, ale ja nie chcę. Nie chcę urodzić dziecka jakiegoś zwyrodnialca. Nawet nie mogabym spojżeć na to maleństwo bo przypominałoby mi o tamtym dniu. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.-Cane, a gdybym tak... poddała się zabiegowi aborcji? Usunęła ciążę?!
- Nie mów tak...- powiedział, odsuwając się ode mnie i odwracając twarz.
- Ale dlaczego? To rozwiązałoby mó problem.- szepnęłam.
- Nie bądź taką egoistką Iv. Co to maleństwo ci zrobiło co? Ono nawet o niczym nie wie. Nie możesz go zabić. Rozumiesz?!- wykrzyczał.
- To jest moje dziecko i zrobię co będę chciała!- także podniosłam głos.
- Ale z ciebie cholerna egoistka! Myślisz tylko o sobie!- warknął - Iv, to twoje dziecko rozumiesz? Twoje!
- I dlatego zrobię z nim co będę chciała!- powtórzyłam. - a poza tym co ci do tego?!
- W przeciwieńswie do ciebie ja nie jestem pieprzonym egoistą i troszczę się o innych- powiedział, wziął swoją kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami. Znowu się rozryczałam. No i co on sobie myśli!? Zjawia się i chce mną rozporządzać, robić mi zamieszanie w życiu. Wzięłam ze stolika wazon z kwiatami i walnęłam nim o ścianę. Roztrzaskał się na drobne kawałeczki. Tak jak moje życie. Wszystko jest do bani. Zapragnęłam znowu się pociąć. Poszłam do łazienki, wyciągnęłam z szafki żyletkę i zrobiłam trzy kolejne cięcia na lewej ręce. Obserwowanie wyciekającej krwi wyraźnie mnie uspokajało. Już miałam zrobić kolejną ranę ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich, otworzyłam je i ujżałam stojących za nimi dwóch policjantów...


- Nic wam nie powiem- warknęłam po raz kolejny. Siedziałam na komisariacie, jakaś policjantka zabandażowała mi wcześniej rękę. Obok mnie stało z pięciu policjantów i detektyw.  
Ręce miałam skute kajdankami które wrzynały mi się w nadgarstki.
- I tak wszystko wiemy- odpowiedział ze spokojem detektyw Slade.- potrzebujemy tylko potwierdzenia z twojej strony i nazwisk kilku kolegów z hmm... pracy.
- Nie będę sypać!- krzyknęłam i splunęłam mu w twarz. Wstał i uderzył mnie mocno w policzek. Zabolało, nie powiem że nie. Do moich oczu napły nęły łzy, ale nie pozwoliłam popłynąć im po policzkach. Nie pokażę mu że mnie to zabolało. Nie dam temu sukinsynowi tej satysfakcji.
- MÓW!- wrzasnął
- Nie- odparłam z lekkim uśiechem. Wyprowadzałam go z równowagi.  
- I tak mamy świadka, który wie o wszystkim. O narkotykach, cięciu się a także o gwałcie i o ciąży.- powiedział, a ja zamarłam. Posłał mi tryumfalny uśmieszek.- każcie mu wejść- dodał, a ja od razu zwróciłam się w stronę drzwi przez które wszedł chłopak. Te potargane, jasne włosy. Zielone oczy. Thomas...

Patrzyłam na niego z wyrzutem.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! Jak?- krzyknęłam. Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
- To moja praca Ivy...
- A ja od momentu kiedy mnie uratowałeś miałam cię za przyjaciela. Ty cholerny, zdradliwy sukinsynu!!- wrzasnęłam i nagle mnie olśniło- wtedy gdy pierwszy raz policja odwiedziła mój sektor w którym sprzedawałam narkotyki. To ty ich nasłałeś?! Gadaj!
- Tak...- wyszeptał tylko.
- To przez ciebie! Wszystkie moje problemy zaczęły się od dnia w którym cię poznałam! to ty kablowałeś na nas wszystkich! To ty podkablowałeś trzech dealerów!- wrzasnęłam i zatkałam sobie usta. Właśnie sama się wkopałam. O nie... Na twarzy chłopaka mimowolnie zagościł tryumfalny uśmieszek.
- Miło się z tobą pracowało Iv- powiedział i wstał. Po chwili zawachania podrzedł do mnie i złożył na moich ustach namięny pocałunek którego nie odwzajemniłam. Gdybym nie miała skutych rąk dostałby po tej swojej głupiej mordzie.- marzyłem o ty od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem- wyszeptał.
- Pieprz się- warknęłam i splunęłam mu w twarz. On tylko wrogo na mnie popatrzył i wyszedł zostawiając mnie samą...


******
Może rozdział nie jest nalepszy ale pewna osoba bardzo chciała żebym go dodała więc jest :P nie krytykujcie zbytnio. :*

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 916 słów i 4816 znaków.

6 komentarzy

 
  • nemfer

    Oby Thomas dostał po jajach… tak żeby mu w miejsce migdałków wskoczyły :D
    Z zapartym tchem czekam na kolejne części :) i oby sie działo

    15 gru 2013

  • Kinga

    boskie!!

    15 gru 2013

  • juznazawsze

    jezu!dziewczyno kocham twoje opowiadania !! pisz dalej

    15 gru 2013

  • boskie

    bardzo fajne opowiadanie czekam na dalszą część

    15 gru 2013

  • Misiaa

    Fajne :p

    15 gru 2013

  • Arni

    Spoko pierwszy lepszy adwokat wyciągnie ją z tego.. Jest po gwałcie, próbie samobójczej + zachowanie policji . Czekam aż thomasowi zniknie uśmieszek z twarzy. Dajesz mała ^^

    15 gru 2013