"Mroczny świat" Rozdział 26

"Mroczny świat" Rozdział 26- Ivy wstawaj- babcia zdzierała ze mnie kołdrę, ale i tak trzymałam ją z całej siły- musisz iść do szkoły.  
- Zostaw mnie babciu, nigdzie nie idę- wymamrotałam i nakryłam głowę kołdrą. Staruszka głośno wypuściła powietrze z płuc i usiadła obok mnie. Przeczesała mi palcami włosy i spojrzała mi badawczo w oczy.  
- To przez tego chłopaka?- zapytała. Odwróciłam wzrok.
- Nie, skąd ten pomysł.- wyszeptałam.
- Mnie nie oszukasz kochanie, ale dobrze. Skoro nie chcesz o tym rozmawiać nie będę naciskać. Pamiętaj tylko, że jestem do twojej dyspozycji.- powiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła. Ja natomiast usiadłam na łóżku zrezygnowana i spojrzałam na drzwi prowadzące do łazienki. Jak w transie skierowałam się w tamtą stronę. Myślałam tylko o jednym: znów ujrzeć krew spływającą po moim nadgarstku, poczuć ten wybawiający ból. Usiadłam na zimnych płytkach i wyjęłam spod szafki ukrytą żyletkę. Nie mogłabym pozwolić żeby babcia ją znalazła. Przyłożyłam ostrze do prawego nadgarstka i zrobiłam pierwszą, głęboką ranę. Zrobiło mi się na moment ciemno przed oczami, a żyletka upadła na podłogę. Po kilku sekundach otrząsnęłam się i podniosłam ostrze z podłogi. Zrobiłam kolejne dwie rany. Patrzyłam na wypływającą z nich krew i myślałam o Sebastianie. A masz idioto! I co? Na pewno nie chciałbyś mnie widzieć w tym stanie! To przez ciebie sobie to robię! Pieprzony idioto! Byłam na niego wściekła. Zaczęłam raz po raz przejeżdżać żyletką po swojej ręce. Wpadłam w szał. po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam się w tamtą stronę. To była babcia. Patrzyła na mnie przerażona. A mnie nagle otuliła ciemność...

- Doktorze czy nic jej nie będzie?- usłyszałam jak przez mgłę czyjś głos. To chyba babcia.
- Straciła dużo krwi, ale już opanowaliśmy sytuację. Dziewczyna musi odpoczywać. Proszę na razie do niej nie iść.- ten głos należał do kogoś kogo nie znałam. Na pewno był to facet... nie będę tym sobie zaprzątać głowy. Jestem zbyt zmęczona...

Obudziłam się i oślepiło mnie jaskrawe, białe światło. Kolejny raz jestem w szpitalu. Ja tu chyba kiedyś zamieszkam. Odwróciłam głowę w stronę okna i zauważyłam, ze na łóżku obok mnie leży jakaś dziewczyna. Jej blond włosy były dziwnie znajome. Gdy odwróciła głowę w moją stronę już wiedziałam skąd ją znam. To Oliwia! Wytrzeszczyłam oczy i otworzyłam z wrażenia buzię. Twarz dziewczyny, niegdyś tak słodka i śliczna była zmasakrowana. Posiniaczona, pocięta... kto jej to zrobił?! W oczach przyjaciółki ujrzałam łzy. Odwróciła głowę w inną stronę.
- Sam, nie spodziewałam się ciebie tutaj...- wyszeptała. Wstałam delikatnie z łóżka, zakręciło mi się w głowie i przed oczami ujrzałam białe plamy, ale to zignorowałam. Usiadłam na skraju łóżka Oliwii i patrzyłam na nią w napięciu.
- Kto ci to zrobił?- zapytałam- Gdzie się podziewałaś? Wszyscy myśleli, że uciekłaś...- blondynka popatrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczyma w których ujrzałam udręczenie.  
- Nie... nie chcę o tym mówić- wyjąkała. Po jej wychudłych policzkach spływały łzy.
- Olii- wyszeptałam i złapałam ją za rękę- powiedz mi. Proszę
- Sam... ale to... to jest straszne. Nie chcę o tym opowiadać.- powiedziała. A ja nie wiem co w tamtym momencie mną zawładnęło, ale powiedziałam jej prawdę. Całą prawdę. Opowiedziałam jej historię mojego życia. Była wstrząśnięta i zdziwiona. Zresztą ja też. Miałam tego nikomu nie mówić, a ta dziewczyna sprawiła, ze zaufałam jej w takim stopniu bym jej to wszystko wyznała. Patrzyła na mnie szeroko rozwartymi oczami.
- Sam.. to znaczy Iv... nie wiedziałam.- wyszeptała.
- Nie ważne. Teraz opowiesz mi co się stało?- zapytałam, a ona się zgodziła i opowiedziała mi wszystko od początku do końca.

Jej chłopak Dawid był alfonsem. Sprawił, że Olii zakochała się w nim bez pamięci, a potem sprzedawał ją swoim kolegom wmawiając jej, że ci chcą go pobić i to jedyny sposób ochronienia go. Potem już gdy pewnego dnia do niego poszła, nie wypuścił jej. Sprowadzał do swojego domu coraz to nowych facetów, którzy ją wykorzystywali. Przy okazji bili ja i poniżali. Oliwia została dziwką. Chciała stamtąd uciec, ale nie miała jak. W końcu nadarzyła się okazja. Dawid nie zamknął drzwi od mieszkania i dziewczyna uciekła. Nie odeszła jednak daleko bo on ją złapał. Pobił ją i pociął jej twarz, a potem krwawiącą zostawił na ulicy i tak się tutaj znalazła...

- No i to tyle- powiedziała Oliwia i rozpłakała się na całego. Było mi jej okropnie żal. Jak ten dupek mógł jej coś takiego zrobić. Nie znam go, a już nienawidzę. Przytuliłam płaczącą dziewczynę i zaczęłam ją uspokajać.  

Wypisali mnie ze szpitala po trzech dniach. Oliwię też. Dziewczyna znowu mieszka z rodzicami. Ma depresję, musi przejść terapię u psychologa. Moje biedactwo. Tak bardzo ją lubię... Spojrzałam na swoje pocięte ręce. Babcia nie odzywa się do mnie przez to, co zrobiłam. Usiłuję nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, ale nie chce ze mną rozmawiać. Westchnęłam i wstałam z fotela. Wiem co mi teraz pomoże. I wiem, gdzie to dostanę. Wsunęłam trampki na stopy i wyszłam z domu.

*************************************************************
No i jest :* czytajcie i komentujcie miśki :*

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1050 słów i 5510 znaków.

7 komentarzy

 
  • nemfer

    Thomas nie żyje? :/

    11 lut 2014

  • Madzia

    uwielbiam to opowiadanie <3 pisz dalej , nie koncz bo to opowiadanie jest cudowne . :) juz sie nie moge doczekac nastepnej czesci ;)

    11 lut 2014

  • Arni

    :dancing:

    11 lut 2014

  • Maddy

    Jeju ! Jak ja to kocham... Pisz dalej, oby szybko. No i mam taką malutką prośbę: Ćągnij to opowiadanie jeszcze trochę, jest fantastychne, nie kończ go jeszcze... Wielkie wyrazy uznania za to jak i co piszesz :D

    11 lut 2014

  • lula

    cudownaaaa;*

    11 lut 2014

  • ja

    Dawaj dalej

    11 lut 2014

  • volvo960t6r

    Kolejna część cudowna :)

    11 lut 2014