''Mroczny świat'' Rozdział 5

''Mroczny świat'' Rozdział 5- Boże! Coś ty sobie zrobia?!- usłyszałam jakby z daleka czyjś głos. Po chwili usłyszałam jeszcze jak ten ktoś dzwoni po pogotowie i przykłada coś do mojej ręki tamując wypływającą krew. A potem znowu była ciemność...

Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam. Oślepiło mnie bardzo jasne, białe światło. Gdy już się do niego przyzwyczaiłam rozjeżałam się wokoło. Znajdowałam się w szitalnej sali. Łóżko było potwornie twarde, a sala pomalowana na zielono przyprawiała mnie o mdłości. Nienawidziłam zielonego koloru, nienawidziłam szpitali. Poruszyłam delikatnie ręką, było do niej przypięte kilka dziwnych róreczek. Obok mojego łóżka stał stojak z kroplówką. Odwróciłam wzrok. Popatrzyłam w dół i ujżałam że ktoś śpi siedząc na krześle i opierając głowę o łóżko. Skądś znałam te rozczochrane, blond włosy. Chłopak nagle podniósł głowę i jego zielone oczy napotkały moje- brązowe. Thomas. Nie chciałam go tu. Co on tu do cholery robi?! Odwróciłam głowę w inną stronę by na niego nie patrzeć.
- Po co tu przyszedłeś?- wyszeptałam
- Ehh... po prostu nie chciałem cię zostawić samej okej?
- Co się wogule stało? Jak ja się tu znalazłam?- zapytałam gwałtownie odwracając twarz w jego stronę.
- Tego dnia przechodziłem obok twojego domu i postanowiłem że fajnie byłoby cię zobaczyć. Pukałem do drzwi, ale nie otwierałaś. Były otwarte więc wszedłem do środka. Szukałem cię po całym domu ale nigdzie cię nie było. Aż w końcu znalazłem cię w łazience, leżącą w kałuży krwi - wyszeptał - co ty sobie zrobiłaś do cholery?!
- Nie krzycz na mnie okej?- powiedziałam prawie płacząc.
- Przepraszam
- A tak na marginesie to mam na imię Ivy. Ostatnio ci się nie przedstawiłam...- powiedziałam w celu rozładowania napięcia.
- Ivy... to chyba nie jest dobry pomysł na przedstawianie mi się. Nie sądzisz?- powiedział patrząc mi w oczy.
- Chyba masz rację- szepnęłam speszona. Nagle do sali wszedł lekarz i wyprosił Thomasa. Po serii rutynowych badań popatrzył na mnie surowo i powiedział:
- Czy wiesz że przez twój głupi czyn mogłaś zaczkodzić dziecku?- zaraz... co?! Dziecku!? Jakiemu dziecku!?
- Dziecku??- wyjąkałam tylko.
- Czyli ty nie wiesz że jesteś w ciąży?- zapytał nieco zbity z tropu.
- W ciąży??- powtórzyłam.
- Tak dziewczyno. Jesteś w ciąży. W drugim tygodniu- oznajmił mi a ja po prostu się rozbeczałam. Lekarz tylko stał i patrzył na mnie obojętnie.- od teraz uwarzaj na siebie- powiedział w końcu i wyszedł, a ja rozryczałam się jeszcze bardziej. W ciąży?! Jestem w ciąży!? Z którymś z tych trzech bydlaków którzy mnie zgwałcili!? O nie! Nie, nie, nie, nie, nie. To nie może być prawda. Nie może. Ja nie mogę być w ciąży. Do sali wpadł Thomas.
- Co się stało?! Dlaczego płaczesz?!- zapytał.
- Zostaw mnie samą.- odpowiedziałam tylko odpychając go. Chłopak zrezygnowany wyszedł z sali...

*tydzień później*
Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do myśli że jestem w ciąży. To jest jakieś nierealne... Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujżałam Cane'a. Nie widziałam go od tamtego feralnego dnia kiedy się pocięłam. Nie wiem dlaczego, ale strasznie się ucieszyłam ha jego widok.
- Ivy... ja przyszedłem cię przeprosić za to że wtedy...- nie dałam mu skończyć bo po prostu rzuciłam się na niego i go przytuliłam.
- To nic... wybaczam ci- powiedziałam.
- Ale ja nie powinienem...- zaczął znowu.
- Cii nic nie mów dobra?
- Okej- szepnął zrezygnowany. Wpuściłam go do domu. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać, a ja nagle zapragnęłam mu o wszystkim powiedzieć. O całej tej ciąży i wogule.
- Cane, nie wiem jak to powiedzieć, ale muszę się komuś wygadać. Nie mogę tego dłużej w sobie dusić- wyszeptałam i rozpłakałam się. Chłopak przysunął się bliżej mnie i objął mnie swoimi silnymi ramionami.
- Co się dzieje Iv?
- ja.. Ja... Ja jestem w ciąży Cane- wyszeptałam i rozryczałam się jak małe dziecko.....



*******
Okey a więc może nie jest to najdłuższe no ale naprawdę jakoś tak nie umiem pisać długich rozdziałów. Wyznaję zasadę minimum treści maksimum wiadomości. Myślę że ten rozdział wam się spodoba. Całuski miśki :* :*

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 843 słów i 4348 znaków.

8 komentarzy

 
  • Misiaa

    Super :)

    15 gru 2013

  • juznazawsze

    jak zwykle super nie mogę się doczekać następnej części

    15 gru 2013

  • Ivy

    hahahaha Arni zapamiętam ;) w ogóle :D

    15 gru 2013

  • Kinga

    Trochę błędów ort ale ogólnie superrrr !

    15 gru 2013

  • Arni

    w ogóle ; w ogóle ; w ogóle powtarzaj to sobie jak mantrę! Pisz dalej :)

    15 gru 2013

  • bhgyjhgvgyjh

    podoba się, ale nadal krótkie . Ciężko się czyta tak krótkie opowiadania :(

    14 gru 2013

  • slodka13

    Fakt, opowiadanie trochę krótkie jest, ale za to jakie świetne ;) Szybciutko pisz dalej

    14 gru 2013

  • nemfer

    Jak Ty to robisz dziewczyno?
    Cały rozdział na jednym wdechu…
    I oby tak dalej :)

    14 gru 2013