''Mroczny świat'' Rozdział 30

''Mroczny świat'' Rozdział 30- Idziesz już?- zapytał z rozczarowaniem w głosie Seba.
- Tak... Wiesz, babcia pewnie się martwi i w ogóle...- powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
- Odprowadzę cię- oświadczył i zaczął ubierać buty.
- Nie trzeba... naprawdę.- wymamrotałam, ale mnie nie słuchał.
- Nie marudź tylko chodź.- mówiąc to wziął mnie za rękę i popatrzył na mnie pytająco. Uśmiechnęłam się tylko więc mocniej ścisnął moją dłoń. Potrzebowałam tego. Czuć czyjeś ciepło, wiedzieć, ze ktoś jest blisko mnie. Ehhh... jeszcze długo nie będę mogła zapomnieć tego co zrobił mi Dawid. Przynajmniej miałam wtedy party drugs i kokainę. To otępiało mi zmysły i sprawiło, że teraz nie pamiętam już tak dużo jak powinnam. Co nie znaczy, ze wszystko jest okej. Bo nie jest. Westchnęłam głośno.- O czym myślisz?- zapytał Seba.
- Jeszcze się pytasz?- wyszeptałam.
- Ehh... no tak.- powiedział.
- Po prostu nie wiem dlaczego akurat mnie spotyka w życiu tyle nieszczęść...
- Nie mów tak. Po prostu... jest ci trochę ciężej niż innym. Ale to nie powód by się załamać.- chłopak przybrał nieco pouczający ton i miałam ochotę go za to uderzyć.
- Trochę?! Trochę ciężej?!- wybuchnęłam.
- No...
- Posłuchaj mnie! Co ty w ogóle możesz wiedzieć o ciężkim życiu co?! Mieszkasz w ogromnej willi z basenem, masz bogatych rodziców i wszystko czego tylko zapragniesz i mówisz o tych którym jest w życiu ciężko?! Ty nic o tym nie wiesz!- krzyczałam coraz bardziej wzburzona.
- Mylisz się! Wiem co to ciężkie życie! Bo ci rodzice nie są moimi biologicznymi rodzicami... jestem adoptowany. Moi rodzice byli alkoholikami. Nie miałem lekkiego życia!- on tez zaczął krzyczeć. A mnie zatkało. To czego się teraz dowiedziałam... było straszne. Nie tak bardzo jak moja historia no ale...
- Nie wiedziałam...- powiedziałam nieco ciszej.
- Tak czy tak, oceniłaś mnie zbyt powierzchownie. Chyba już wrócę do domu.- wyszeptał, zmierzył mnie wzrokiem, a potem odwrócił się na pięcie i zniknął w ciemności. Cholera... dlaczego my się wiecznie kłócimy? Dlaczego zawsze jak już zaczniemy się jako tako dogadywać wszystko się pieprzy? No dlaczego kurwa?! Dlaczego?! I dlaczego mi tak cholernie na nim zależy??

- Czemu idziesz do domu sama przez ciemny park?- usłyszałam za plecami czyjś dobrze znany mi głos. Thomas. No tak. W końcu musiało między nami dojść do konfrontacji. Zresztą może to i dobrze... Dowiem się dlaczego mi pomógł...
- O hej...- wyszeptałam. Jakoś straciłam całą śmiałość. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Miał na policzku bliznę w kształcie litery ''I''. Mogłam się założyć, że na obojczykach też pozostały mu blizny. Nie wiem dlaczego poczułam wyrzuty sumienia. Skarciłam się w myślach. przecież zasłużył na to co mu zrobiłam.
- Po raz pierwszy odzywasz się do mnie bez cienia nienawiści.- powiedział i posłał mi blady uśmiech.- Chodź, odprowadzę cię do domu.
- Thomas...
- Hm?
- Dlaczego mi pomogłeś?- zadałam to pytanie które od początku cisnęło mi się na usta. Zielonooki przystanął i przyjrzał mi się uważnie.
- Może nie zawsze to okazywałem ale... ja się w tobie zakochałem. Już tamtego wieczora kiedy na ciebie wpadłem i ujrzałem cię po raz pierwszy...- wyszeptał i spuścił głowę w dół. Co kurwa?! Zakochał się we mnie?! I dlatego mnie tak skrzywdził?! I co to kurwa ma być?! Okazywanie uczuć level dwudziesty pierwszy wiek?!
- Co?!- wykrztusiłam z siebie i spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. On sobie jaja robi. Przecież to nie może być prawda.
- Ehhh... nie ważne. Nie było tematu.Wiedziałem że mi nie uwierzysz.- powiedział i chciał iść dalej, ale mu przeszkodziłam.
- Nie koniec tematu. Musimy porozmawiać rozumiesz? Teraz albo nigdy!- powiedziałam to patrząc mu prosto w oczy. Spojrzał na mnie zrezygnowany.
- No dobra. Wiec zapewne chcesz wiedzieć dlaczego pomimo tego że cię kochałem i kocham nadal robiłem ci te świństwa. Byłem głupi. Na Canie się wyżywałem bo byłem zazdrosny. Kazałem ci wtedy w areszcie podać tabletki wczesnoporonne bo myślałem że cierpisz z powodu tego dziecka, a porwałem cię bo... bo chciałem cię mieć tylko dla siebie. Ja wiem. Wiem jak to brzmi, ale proszę, uwierz mi. Kocham cię- mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy. A ja intuicyjnie wyczułam, że mówi prawdę. Odwróciłam wzrok. Co ja mam mu teraz powiedzieć?W głowie miałam totalny mętlik...

**********************************************************************************************
No i jeeeeeest ;3 mam nadzieję że się spodoba. Kolejny będzie ciekawszy :D obiecuję. Aha no i jak już widzieliście zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Nie wiem ile jeszcze to pociagnę no ale luuudzie:P pasowałoby przestać robić syf z życia Iv. Tak wiec nie wiem ile jeszcze będzie rozdziałów ale zbliżamy się do końca :** Buziaczkiii :**

P.S. Przepraszam że taki krótki, ale nauka :/ zawaliłam sprawdzian z fizyki dzisiaj :ccccc

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 932 słów i 5111 znaków.

5 komentarzy

 
  • Madzia

    swietne ;)

    23 lut 2014

  • nemfer

    Olej szkołe zostań nindża :D niczym przyczajona antylopa :D

    18 lut 2014

  • Misia

    No , pasowałoby. :)  Dziewczyna już wystarczająco przeszła, niech jej się w końcu zacznie układać.  :) Ogólnie opowiadanie świetne, nawet sporadyczne błędy przy tym tak nie rażą.

    18 lut 2014

  • Arni

    jak to co odp? goń sie xD

    17 lut 2014

  • autodestrukcja

    I tak rozdział świetny. Olać system, walić fizykę piszmy opowiadania :-D

    17 lut 2014