*
Gdy już w miarę się uspokoiłam usiadłam razem z Sebą na sofie. Thomas zajął miejsce w fotelu naprzeciwko mnie. Miałam okropny mętlik w głowie. Dlaczego on mi pomaga? No dlaczego? Zapewne zaraz się tego dowiem...
- Więc... jak to się stało że...- nie dokończyłam, bo nagle drzwi do pokoju otworzyły się i do pomieszczenia wparowała Oliwa. Odszukała mnie wzrokiem i westchnęła z ulgą.
- Ivy... Sam, o Boże. Tak się bałam, że ten bydlak skrzywdzi cię tak jak mnie. - powiedziałai rozpłakała się. Chwilę później ryczałyśmy już razem przytulone do siebie.
- Olii... Też się cieszę, że cię widzę. Musimy później pogadać.- wyszeptałam przez łzy, a blondynka tylko skinęła głową. Chwilę zajęło zanim w pełni się uspokoiłyśmy. Oliwia usiadła obok mnie i zapadła cisza. Przerwałam ją po kilku minutach.- Seba... jak dowiedzieliście się gdzie ten bydlak mnie przetrzymuje?
- Oliwia skojażyła fakty.- szepnął.
- Tak. To prawda.- odezwała się dziewczyna.- kilka dni po twoim zniknięciu rozmawiałam z panią Jadzią. Bardzo się o ciebie martwiła. Powiedziała mi, że spotykałaś się z jakimś chłopakiem o imieniu Dawid. Gdy mi go opisała już wiedziałam co się z tobą stało. Od razu oznajmiłam to Sebastianowi, a twój kolega...Thomas. Śledził mnie i podsłuchał naszą rozmowę. Od razu zaoferował pomoc.
- Najpierw musieliśmy się upewnić, że rzeczywiście Dawid przetrzymue cę w swoim mieszkaniu. Gdy się upewniliśmy udaliśmy klientów i uwolniliśmy cię- dokończył Seba. Thmas który cały czas siedział cicho ze spuszczoną głową w tym momencie podnisł ją, spojrzał mi w oczy i powiedział tylko:
- Tak było...
- Nie wiem jak wam dziękować- wyszeptałam i po raz kolejny tego dnia rozpłakałam się. Sebastan przytulił mnie i zaczął pocieszać. Nagle coś sobie przypomniałam. Spojrzałam uważnie na chłopaka.- Seba... myślę, że powinniśmy porozmawiać- oznajmiłam mu.
- Też tak myślę- powiedział.
- Oliwia, Thomas... czy możecie zostawić nas samych?- spytałam, a oni bez słowa wyszli.
- Słuchaj Sam... jeśli chodzi o tamten mój wybuch...- zaczął Seba, ale mu przerwałam.
- Seba, ja wiem. Wiem, że byłeś pod wpływem emocji. Wybaczam ci, ale czy ty wybaczasz mi?- zapytałam.
- Ale co?
- To, że zachowywałam się jak jakaś dziwka...- wyszeptałam.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda!- wykrzyknęłam i gwałtownie wstałam z kanapy.- Błagam Seba. Wybacz mi to, że zachowywałam się jak pieprzona egoistka.- mówiac to znowu się rozryczałam. Co się ze mną ostatnio dzieje?! Chłopak wstał z sofy, podszedł do mnie i mnie objął.
- Wybaczam...- wyszeptał.
Byłam sama w salonie Seby. Chłopak poszedł odprowadzić Oliwię do domu. Dziewczyna bała się, że Dawid jeszcze może ją dopaść. Nie dziwię jej się. Ja też się go boję. Mimo tego, że Seba zgłosił wszystko na policji nadal czuję lęk przed Czarnowłosym. Ja wiem, że to jeszcze nie koniec. On mi tak łatwo nie odpuści. Zaczęłam zdenerwowana chodzić w kółko po pomieszczeniu. Nagle coś sobie przypomniałam. Wzięłam z fotela moją ramoneskę, którą chłopaki zabrali z domu Dawida i wyjęłam z niej mały woreczek z białym proszkiem.
- Witaj przyjaciółko- wyszeptałam i uśmiechnęłam się.
Gdy Seba wrócił do domu, byłam już całkowicie na haju. Oprócz wciągnięcia kokainy pozwoliłam sobie na wzięcię dwóch party drugs i teraz demolowałam dom chłopaka śpiewając piosenkę o misiu uszatku.
- Sam! Sam! Co ty u licha wyprawiasz?- zapytał przytrzymując mi ręce. Zaczęłam kiwać się w przód i w tył i szaleńczo śmiać.
- Bawię się!- wykrzyknęłam.
- Brałaś coś- bardziej stwierdził niż zapytał chłopak.
- Y-y - pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się. Seba tylko westchnął.
- Co ten bydlak ci zrobił?- wymruczał pod nosem i pociągnął mnie w stronę drzwi.- Chodź, wyjdziemy na zewnątrz. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.
Staliśmy obok siebie wdychając rześkie, wieczorne powietrze. Powoli odzyskiwałam jasność umysłu.
- Przepraszam- wyszeptałam.
- Hm?- mruknął chłopak badawczo mi się przyglądając.
- Przepraszam za zdemolowanie ci domu- wyjaśniłam.
- A to. To nic. Posprzątam. Rodzice i tak są w delegacji i wrócą dopiero za tydzień.- powiedział.
- Gdzie pracują?- zapytałam. Boże... ale ja jestem ciekawska.
- Mają własną kancelarię prawniczą. Ale nie romawiajmy o tym.- poprosił, a ja skinęłam głową. Podniosłam głowę do góry i patrząc na prawie czarne już niebo zastanawiałam się ile złego spotka mnie jeszcze w życiu.
***********************************************
Sorka, że taki krótki no ale to w końcu drugi rozdział który tego dnia dodaję miśki mam nadzieję że się spodoba
10 komentarze
ja to ja a nie ta "jA&quo
Fajne czekam na dalsze czesci
ja
Kiedy kolejna czesc?
Arni
ale mieszasz!
ja
Nie....vez thomasa jest lepiej mi sie podoba tak jak jest
Maddy
Świetne ALe tak się zastanawiam co się stało że Thomas odpuścił ? I w ogóle ciekawa jestem baaardzo co będzie dalej Czakam na następny
lula
dziekuje dziekuje dziekuje przeeecudownee
nemfer
He he… wybacz ale to było do przewidzenia… biedny Thomas… a raczej zakochany
autodestrukcja
Thomas ją kocha?
Madzia
suuuuuper a co z Thomasem ? czemu on jej pomaga ?
volvo960t6r
Super opowiadanie