''Mroczny świat'' Rozdział 29

''Mroczny świat'' Rozdział 29TAK JAK OBIECAŁAM NA FEJSIE DODAJĘ JESZCZE DZISIAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ :**

Gdy już w miarę się uspokoiłam usiadłam razem z Sebą na sofie. Thomas zajął miejsce w fotelu naprzeciwko mnie. Miałam okropny mętlik w głowie. Dlaczego on mi pomaga? No dlaczego? Zapewne zaraz się tego dowiem...
- Więc... jak to się stało że...- nie dokończyłam, bo nagle drzwi do pokoju otworzyły się i do pomieszczenia wparowała Oliwa. Odszukała mnie wzrokiem i westchnęła z ulgą.
- Ivy... Sam, o Boże. Tak się bałam, że ten bydlak skrzywdzi cię tak jak mnie. - powiedziałai rozpłakała się. Chwilę później ryczałyśmy już razem przytulone do siebie.
- Olii... Też się cieszę, że cię widzę. Musimy później pogadać.- wyszeptałam przez łzy, a blondynka tylko skinęła głową. Chwilę zajęło zanim w pełni się uspokoiłyśmy. Oliwia usiadła obok mnie i zapadła cisza. Przerwałam ją po kilku minutach.- Seba... jak dowiedzieliście się gdzie ten bydlak mnie przetrzymuje?
- Oliwia skojażyła fakty.- szepnął.
- Tak. To prawda.- odezwała się dziewczyna.- kilka dni po twoim zniknięciu rozmawiałam z panią Jadzią. Bardzo się o ciebie martwiła. Powiedziała mi, że spotykałaś się z jakimś chłopakiem o imieniu Dawid. Gdy mi go opisała już wiedziałam co się z tobą stało. Od razu oznajmiłam to Sebastianowi, a twój kolega...Thomas. Śledził mnie i podsłuchał naszą rozmowę. Od razu zaoferował pomoc.
- Najpierw musieliśmy się upewnić, że rzeczywiście Dawid przetrzymue cę w swoim mieszkaniu. Gdy się upewniliśmy udaliśmy klientów i uwolniliśmy cię- dokończył Seba. Thmas który cały czas siedział cicho ze spuszczoną głową w tym momencie podnisł ją, spojrzał mi w oczy i powiedział tylko:
- Tak było...
- Nie wiem jak wam dziękować- wyszeptałam i po raz kolejny tego dnia rozpłakałam się. Sebastan przytulił mnie i zaczął pocieszać. Nagle coś sobie przypomniałam. Spojrzałam uważnie na chłopaka.- Seba... myślę, że powinniśmy porozmawiać- oznajmiłam mu.
- Też tak myślę- powiedział.
- Oliwia, Thomas... czy możecie zostawić nas samych?- spytałam, a oni bez słowa wyszli.
- Słuchaj Sam... jeśli chodzi o tamten mój wybuch...- zaczął Seba, ale mu przerwałam.
- Seba, ja wiem. Wiem, że byłeś pod wpływem emocji. Wybaczam ci, ale czy ty wybaczasz mi?- zapytałam.
- Ale co?
- To, że zachowywałam się jak jakaś dziwka...- wyszeptałam.
- Nie mów tak.
- Ale to prawda!- wykrzyknęłam i gwałtownie wstałam z kanapy.- Błagam Seba. Wybacz mi to, że zachowywałam się jak pieprzona egoistka.- mówiac to znowu się rozryczałam. Co się ze mną ostatnio dzieje?! Chłopak wstał z sofy, podszedł do mnie i mnie objął.
- Wybaczam...- wyszeptał.

Byłam sama w salonie Seby. Chłopak poszedł odprowadzić Oliwię do domu. Dziewczyna bała się, że Dawid jeszcze może ją dopaść. Nie dziwię jej się. Ja też się go boję. Mimo tego, że Seba zgłosił wszystko na policji nadal czuję lęk przed Czarnowłosym. Ja wiem, że to jeszcze nie koniec. On mi tak łatwo nie odpuści. Zaczęłam zdenerwowana chodzić w kółko po pomieszczeniu. Nagle coś sobie przypomniałam. Wzięłam z fotela moją ramoneskę, którą chłopaki zabrali z domu Dawida i wyjęłam z niej mały woreczek z białym proszkiem.
- Witaj przyjaciółko- wyszeptałam i uśmiechnęłam się.

Gdy Seba wrócił do domu, byłam już całkowicie na haju. Oprócz wciągnięcia kokainy pozwoliłam sobie na wzięcię dwóch party drugs i teraz demolowałam dom chłopaka śpiewając piosenkę o misiu uszatku.
- Sam! Sam! Co ty u licha wyprawiasz?- zapytał przytrzymując mi ręce. Zaczęłam kiwać się w przód i w tył i szaleńczo śmiać.
- Bawię się!- wykrzyknęłam.
- Brałaś coś- bardziej stwierdził niż zapytał chłopak.
- Y-y - pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się. Seba tylko westchnął.
- Co ten bydlak ci zrobił?- wymruczał pod nosem i pociągnął mnie w stronę drzwi.- Chodź, wyjdziemy na zewnątrz. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.

Staliśmy obok siebie wdychając rześkie, wieczorne powietrze. Powoli odzyskiwałam jasność umysłu.
- Przepraszam- wyszeptałam.
- Hm?- mruknął chłopak badawczo mi się przyglądając.
- Przepraszam za zdemolowanie ci domu- wyjaśniłam.
- A to. To nic. Posprzątam. Rodzice i tak są w delegacji i wrócą dopiero za tydzień.- powiedział.
- Gdzie pracują?- zapytałam. Boże... ale ja jestem ciekawska.
- Mają własną kancelarię prawniczą. Ale nie romawiajmy o tym.- poprosił, a ja skinęłam głową. Podniosłam głowę do góry i patrząc na prawie czarne już niebo zastanawiałam się ile złego spotka mnie jeszcze w życiu.

***********************************************
Sorka, że taki krótki no ale to w końcu drugi rozdział który tego dnia dodaję miśki :* mam nadzieję że się spodoba :D

Ivy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 916 słów i 4903 znaków.

10 komentarze

 
  • ja to ja a nie ta "jA&quo

    Fajne czekam na dalsze czesci

    17 lut 2014

  • ja

    Kiedy kolejna czesc?

    16 lut 2014

  • Arni

    :smh:  ale mieszasz!

    16 lut 2014

  • ja

    Nie....vez thomasa jest lepiej mi sie podoba tak jak jest

    15 lut 2014

  • Maddy

    Świetne :) ALe tak się zastanawiam co się stało że Thomas odpuścił ? I w ogóle ciekawa jestem baaardzo co będzie dalej :D :D Czakam na następny ;)

    15 lut 2014

  • lula

    dziekuje dziekuje dziekuje;) przeeecudownee;)

    15 lut 2014

  • nemfer

    He he… wybacz ale to było do przewidzenia… biedny Thomas… a raczej zakochany :D

    15 lut 2014

  • autodestrukcja

    Thomas ją kocha?

    15 lut 2014

  • Madzia

    suuuuuper :D a co z Thomasem ? czemu on jej pomaga ?

    15 lut 2014

  • volvo960t6r

    Super opowiadanie :)

    15 lut 2014