Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.11

Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.11Oczami Agnieszki:

Kierując wzrok na mężczyznę siedzącego obok mnie - zaniemówiłam .
Facet ten był uderzająco podobny do brata Artura.
Ten sam wyraz twarzy, jej zarys, umięśnienie ...
- Cześć - wykrztusiłam z siebie
Uśmiechnął się dość szyderczo, cały czas zachowując między nami totalną ciszę.
Postanowiłam też się nie odzywać, co przyszło mi z trudem.

Jechaliśmy wzdłuż bardzo znanej mi drogi.
W końcu prawie codziennie tędy przechodziłam...
Nie wiedząc co robić, wyciągnęłam z kieszeni komórkę.
Jednak bardzo szybko przypomniałam sobie incydent z Arturem i mój roztrzaskany telefon, więc schowałam go z powrotem do kieszeni i odruchowo spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie.
Zaśmiałam się pod nosem ze swojej głupoty..
Kątek oka spoglądał na mnie.
Był bardzo poważny...Coś jak Artur..- pomyślałam.

Odwróciłam głowę i spojrzałam za okno.
Miliony kropelek wody zaczęły dzwonić o szybę .
Zamazywały mi obraz, lecz przez kawałki jeszcze choć odrobinę suchej szyby udało mi się spostrzec, że zboczyliśmy z drogi.
Jechaliśmy teraz polną ścieżką, wokół było pusto i cicho ( oprócz deszczu, który dudnił o blachę samochodu ).
Zamrużyłam oczy
- Gdzie my jesteśmy?
Cisza
- Halo? - przysunęłam głowę bliżej siedzenia kierowcy
- To taki skrót - odezwał się w końcu  
- Nigdy tędy nie jechałam ...chociaż ... - zmarszczyłam brwi, patrząc przez przednią szybę.
(-Czy to nie ta droga...to miejsce.. gdzie pierwszy raz byłam z Arturem? ) - zadałam sobie pytanie.

Zanim zdążyłam wypowiedzieć słowo, samochód z piskiem opon skręcił w lewo, następnie po kilku metrach ostro zahamował .

Zerknęłam w swoją szybę
- Gdzie my jesteśmy?
Chłopak, który kierował, wyszedł z samochodu.
Wystraszona całą tą sytuacją, z trzęsącymi się rękoma usiłowałam wybrać jakiś numer.
Nie wiem dlaczego chciałam to zrobić..
Zawsze czułam się bezpieczniej gdy rozmawiałam z kimś przez telefon.

- Wysiadaj - gruby głos dobiegł zza drzwi auta, które po chwili się otworzyły
- To nie szkoła - powiedziałam cicho
Mężczyzna zaśmiał się
- Brawo
- W takim razie gdzie jestem ? - usiłowałam wydobyć ze swojej twarzy choć odrobinę grozy
Jeszcze raz się zaśmiał
- Wysiadaj - wskazał
Widząc jego groźnie spojrzenie - szybkim ruchem wysiadłam z samochodu .
Nie spostrzegłam nawet, kiedy z auta tuż za mną wyszedł drugi mężczyzna.
Otworzyłam usta by wydobyć z siebie jakiś dźwięk, gdy do moich warg i nosa przyciśnięta została jakaś chusteczka? Ścierka?
A ręce faceta zacisnęły się na moich, unieruchamiając je.

- Pamiętaj mała - uśmiechnął się szyderczo - Nigdy nie wsiadaj do samochodu z nieznajomymi

Odpłynęłam w sen...


------------------------------------------------------------

Oczami Artura:

Wracając do domu rzuciłem klucze na stolik i poszedłem do kuchni .
Otworzyłem lodówkę.
Zimno przeszyło całe moje ciało .. tego mi było trzeba.
Wyciągnąłem jedno piwo i z trzaskiem zamknąłem lodówkę.
Otwierając puszkę, rozsiadłem się przed tv.
Jaka tu cisza jak chłopaków nie ma...
Rzadko tak jest...
Zwykle kiedy gdzieś wychodzą - ja wychodzę z nimi i odwrotnie..
Więc, dlaczego teraz wyszli sami?
Wzruszyłem ramionami, przerywając swoje zamyślenie.
Biorąc spory łyk, przypomniałem sobie o Agnieszce.
Wyciągnąłem komórkę z dżinsów i wybrałem numer.
Dzwoniłem dwa razy ale nikt nie odbierał.
Co jest?
Olewa mnie?
Mnie?
Biorąc kolejne łyki, mocno trzymałem puszkę .
Czułem, że złość narasta we mnie, kiedy po raz kolejny po drugiej stronie słuchawki słyszałem jedynie ciszę.

Nie dość, że laska mnie olała to jeszcze chłopaki poszli na jakąś akcję beze mnie...
Tego było za wiele.
Obracając telefon w dłoni, wybrałem numer Przemka.
Radek mógł być o tej porze na ringu więc wolałem zadzwonić do drugiego braciszka.
Pierwszy sygnał...drugi...trzeci...
- Kurwa nie odbiera ! - odstawiłem piwo na stolik
Jeszce raz naciskając na klawisz, czekałem na głos w komórce.

W końcu ...

- Co? - zdyszany głos odezwał się nareszcie
- Gdzie wy wszyscy do jasnej cholery jesteście? - wyrzuciłem ręce w powietrze choć tego nie widział
- Jacy my wszyscy?
Zmarszczyłem brwi, orientując się, co właśnie powiedziałem
- Ty i Radek - wybrnąłem
- Jestem na siłowni, a gdzie mam być?  
- A Radek?
- Jak wychodziłem, był w chałupie  
- No jakoś go tu kurwa nie ma! - wybuchnąłem
- Może poszedł coś ogarnąć? - wydawało mi się, że trochę się zawahał
- Czemu kurwa ja nic o tym nie wiem?
- Jak się wymyka potajemnie z chałupy i nie mówi gdzie, to nie oczekuj od nas chuj wie czego

Czułem, że zaraz nie wytrzymam...

Wyłączyłem się i rzuciłem telefon na stolik, jednak widocznie zbyt mocno, gdyż zsunął się z niego i roztrzaskał na podłodze.

Wstając podniosłem go i siadając z powrotem na kanapie, starałem się opanować złość ..


Oczami Agnieszki :

Poczułam wibrację w kieszeni, następnie dźwięk muzyki ( mojego dzwonka ) rozległ się na głos.
Z trudem otworzyłam powieki, czułam, że cała moja głowa mi pulsuje..
Boli jak cholera..- pomyślałam
Telefon dzwonił nieubłaganie .
Chciałam sięgnąć po niego ręką, kiedy ....
- Sssss - stłumiony bełkot bólu wydobył się ze mnie
Ból sprawił, że nieco otrząsnęłam się..i dobudziłam..
Rozejrzałam się wokół.
Nie byłam w domu..tak jak wcześniej mi się wydawało..
Byłam w dużym, szarym pomieszczeniu..
Było zimno i mrocznie.
Jeszcze raz szarpnęłam ręką, kiedy kolejny raz poczułam ostry ból spojrzałam w dół.
Moje ręce, podobnie jak i nogi - były mocno przywiązane do jakiegoś starego krzesła.
Nie mogłam się odezwać ..spowodowane to było ochydną szmata, którą miałam w ustach.

Łzy spłynęły po moich policzkach.

(- Co się dzieje? Gdzie ja jestem? )
(-Ałłł jak boli )

W tym momencie po raz kolejny zadzwonił mój telefon ..
Szarpałam się z całych sił, by wydobyć choć jedną rękę, odebrać, powiedzieć coś ...
Tylko jak?
Skoro moje usta były "zamknięte" ?

Usłyszałam szuranie ..
Podniosłam głowę i ujrzałam ciemną postać, zbliżającą się w moim kierunku.
Była coraz bliżej, a kiedy jej twarz była już na przeciwko mojej - bardzo się zdziwiłam.

- Ty jesteś bratem Artura ! - wykrzyknęłam, jednak każde z tych słów zostało stłumione.

Dodaj komentarz