Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.1

Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.1Agnieszka skończyła 18lat.
To przeciętna dziewczyna o brązowych włosach do ramion i oczach takiego samego koloru.
To po prostu normalna, przeciętna młoda kobieta.
Agnieszka uczęszcza do Poznańskiego Liceum Ogólnokształcącego, uczy się dość dobrze.
Każdego ranka żegna się z kochającymi ją rodzicami i wraz z bratem wychodzi z domu.

---------------------------------

Oczami Agnieszki:

- No to braciszku,do zobaczenia za 5godzin - poklepałam go po ramieniu.
- No narka - pomachał odchodząc i chwilę później zniknął za warzywniakiem.
Jest w wieku dorastania, nie potrafi zbytnio ukazywać swoich uczuć ,ale wiem ,że tez mnie kocha - uśmiechnęłam się do siebie  
- Ughh chce do łóżka - mruknęłam  
Minęłam pierwszą uliczkę, kiedy nagle niebo zasłoniły ciemne chmury i zaczęło dosłownie lać !
- No pięknie - zakładając kaptur na głowę zaczęłam biec z nadzieją, że uniknę stania się mokrą i zziębniętą kurą!  
Niestety szkoła była okolo kilometr stąd.
Spojrzałam na zegarek  
-7:30 po prostu wspaniale! - krzyknęłam.  
Po chwili zrozumiałam,że powiedziałam to na tyle głośno, że każdy człowiek w przeciągu 50m mógł to usłyszeć
- Ufff -wypuściłam powietrze z ust, uspokajając się. Jeszcze raz spojrzałam na komórkę.
Godzina wydawała się na moją korzyść stać w miejscu.
Nagle zza moich rozczorchanych od kaptura i mokrych od deszczu włosów dostrzegłam nadjeżdżający samochód,  
Nieznajoma mi postać odkręciła szybę.
- Hej, może Cię podwieźć? - odchyliłam nieco kaptur i założyłam kosmyk włosów za ucho.  
W samochodzie siedział młody chłopak.
Brunet, o piwnych oczach i pięknym uśmiechu, w którym utonęłam.
Wpatrywałam się w niego zapewne jak idiotka, lecz dostrzegłam to niestety dopiero kiedy odezwał się po raz drugi.
- Wszystko w porządku?
- Tt-tak .Przepraszam - chłopak zaśmiał się
- Jestem brudny? Mam coś na twarzy ? - jego rozbawiony wyraz twarzy, przyprawił mnie o irytację  
- Nie nie - przewróciłam oczami  
- To dobrze - przytaknął - Wsiadaj, zapewne idziesz do szkoły tak jak i ja.
- Właściwie to Cię nie znam - skrzyżowałam ręce na piersi, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Nie to nie - nacisnął jakiś guzik ,a jego szyba automatycznie zaczęła się zamykać.
Odruchowo spojrzałam na komórę  
- Cholera - przeklnełam.
Chłopak odwrócił się z powrotem w moją stronę, otwierając drzwi samochodu.
- Coś mówiłaś?  
- Może jednak skorzystam z twojej propozycji, jest już strasznie późno - jęknełam .
- Co? Nie słyszałem - uśmiechnął się z sarkazmem, przystawiając dłoń do ucha .
- Dobrze słyszałeś co powiedziałam - burknęłam
- Spoko - wywrócił oczami  
Ku mojemu ździwieniu nieznajomy złapał za klamkę chcąc zamknąć swoje drzwi.  
Zerknęłam na tylną szybę. Wszystkie drzwi były zamknięte.  
- Hej ! - krzyknełam desperacko, zatrzymując nogą jego drzwi. Te szybko odbiły się od niej, powodując u mnie ból.
Schyliłam się by potrzeć kostkę .  
- Mógłbyś mnie podwieźć ? - spytałam ulegle .  
- Powtórzysz? - spojrzał na mnie z tym samym dziwnym uśmieszkiem na ustach  
- Mógłlbyś mnie podwieźć? - powtórzyłam czując jak powoli kończy mi się cierpliwość.
Na szczęście deszcz przestał padać, inaczej stałabym tutaj jak idiotka !
- A może jeszcze raz? - zmierzył mnie od stóp do głów  
- Nie to nie - wywróciłam oczami i zaczęłam iść przed siebie. Musiałam śmiesznie wyglądać, gdyż kostka wciąż powodowała u mnie duży bół i kuśtykałam.  
Usłyszałam dźwięk silnika i chwilę potem samochód ponownie zatrzymał się obok mnie.  
Szłam dalej, nie zważając na chłopaka.  
Jak można być takim dupkiem?  
Nagle otworzył szybę i pociągnął mnie za ręke.
- Co robisz? - odwróciłam głowę w jego stronę, nerwowo próbując zabrać rękę z jego uścisku.
Bezskutecznie
- Wsiadaj - powiedział  
- Nie. Dziękuje. Dam sobie radę - wciąż próbowałam zabrać jego ręke z mojej
- Zadziorna - zaśmiał się, przyciągając mnie bliżej samochodu.
- Spójrz na zegarek - wskazał na wyświetlacz w jego samochodzie. - naprawdę chcesz się spóźnić?  
Trafił w mój czuły punkt, nie lubiłam wchodzić do klasy ostatnia, kiedy wszyscy juz tam byli, wgapiali się we mnie, myśląc sobie nie wiadomo co i obgadując po kątach.
- Nie puszczę cię, musisz wsiąść - uśmiechnął się, tym razem miło, żeby nie powiedzieć słodko, co sprawiło, że poczułam dziwne mrowienie w brzuchu.
- No dobrze - posłałam mu przelotne spojrzenie, wsiadając do auta.  
Nie wiem jaki to model samochodu. Wydawał się duży. Fotele obite jasną skórą, powietrzu roznosił się ładny zapach NOWEGO AUTA, wiem bo mój tata też taki miał.  
Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc na niego ( właściwie nie wiedziałam na kogo ).
W sumie... co ja wyprawiam?! Wsiadłam do auta zupełnie obcego faceta ! Coś ze mną nie tak?  
w tej samej sekundzie postanowiłam przerwać swoje namysły, uspokajając się jedną banalną myślą - " mordercy i gwałciciele o tej porze jeszcze śpią... "  
- Jak się nazywasz? - palnęłam przerywając niezręczną ciszę  
Chłopak zaśmiał się, patrząc na mnie w lusterku  
- Co to przesłuchanie? - odpowiedział, wracając wzrokiem na drogę
- Nie? - zmarszczyłam brwi - skoro już jadę z Tobą jednym samochodem, chyba mam prawo wiedzieć chociaż jak masz na imię hm? - rozłożyłam ręce na boki (pytająco).
Nieznajomy wzruszył ramionami, poklepując kierownicę.  
- Dowiem się tego ? - spytałam, wgapiając się w niego.
Widziałam,że go tym irytuje  
- Odczepisz się jak Ci powiem? - burknął
Pokiwałam twierdząco głową, jednocześnie unosząc brwi.  
Wiedziałam, że widzi mnie w lusterku.
- Kiwanie głową to nie odpowiedź - powiedział chłodno  
- Tak - burknęłam po kilkunastu sekundach
- Za późno - w jego głosie było słychać rozbawienie
- Co Cię tak śmieszy? - spytałam marszcząc brwi  
- Ty - wskazał na mnie i szybko skierował się z powrotem na jezdnię  
- Odpowiesz mi w końcu, czy dalej będziesz zachowywał się jak dzieciak ? - spytałam z irytacją, krzyżując ręce na piersi  
Zwolnił, odwracając się do mnie.  
- Nie odzywaj sie tak do mnie! - jego złowrogi wzrok sprawił, że moje ciało przeszły ciarki  
Pokiwałam głową ( - więcej się nie odezwę ) - pomyślałam  
- Mówiłem Ci już, że kiwanie to nie odpowiedź - przyśpieszył jazdę  
- Dobra - powiedziałam cicho, spoglądając przez szybę  
- Jesteśmy - powiedział, wyciągając kluczyki ze stacyjki  
Ta droga wydawała się trwać godzinami !
Może dlatego, że chodząc pieszo chodzę skrótami?
Szybko otworzyłam drzwi, spoglądając na niego.
- A ty nie idziesz? - spojrzałam pytająco. Właściwie nie wiem dlaczego? Co mnie to obchodziło?  
Zaśmiał się  
- Jesteś bardzo wkurwiająca wiesz?  
- Może i tak - uśmiechnęłam się łobuzersko  
Teraz mogłam...W końcu teraz już nic nie mogło mi się stać!
- No cóż, to przestań i idź już  
Podniosłam ręke do góry jako "cześć" i odwracając się na pięcie zaczęłam iśc w kierunku schodów  
- Czekaj - głos dobiegł mnie zza pleców  
- Tak? - spytałam zwalniając kroku, lecz nie odwróciłam się, wiedziałam dobrze, czyj to głos.  
Chodź w sumie to tak na prawdę nie wiedziałam.
Bo nie wiedziałam kim jest i jak się nazywa .
- A ty jak się nazywasz? - spytał jak gdyby nasze relacje były wspaniałe
Zaśmiałam się.  
On to usłyszał.
- Co jest takie śmieszne? - spytał  
Z wielką trudnością zwalczyłam ochotę powiedzenia " Ty ".  
Odwróciłam się w jego stronę  
- Najpierw, nie odpowiadasz na moje pytania, kłócisz się ze mną, a teraz chcesz nagle wiedzieć jak JA się nazywam? - zrobiłam nacisk na słowo - ja  
- Właśnie tak kotku - zaśmiał się, opierając o swoje czarne auto  
- Kotku? - nie przypominam sobie, żebyśmy byli w a takich stosunkach - skrzyżowałam ręce na piersi  
Chłopak ponownie się zaśmiał  
- To jak? - popatrzył na mnie
- Agnieszka - machnęłam ręka i odwrcając się na pięcie ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych do szkoły - napewno już i tak jestem spóźniona - mruknęłam pod nosem  
- Aga, heh podoba mi się - usłyszałam z daleka niewyraźny głos nieznajomego  
Serce zaczęło mi mocniej bić
Co się ze mną dzieje?  
Otworzyłam drzwi, zamykając je szybko po moim wejsciu, ukratkiem spojrzałam na pocierającego dłonie faceta, który mnie podwiózł.
- Palant! - powiedziałam do siebie i z delikatnym uśmiechem ruszyłam w stronę zamkniętej już klasy

Dodaj komentarz