Oczami Agnieszki:
Naciskając na klamkę, wyszłam ze szkoły.
Lekcje wydawały mi się ciągnąć w nieskończoność.
Matematyczka zadała nam z milion zadań, które mieliśmy zrobić na ocenę na tej 45minutowej lekcji, rozumiecie to?
Tyle zadań, na jednej lekcji?
Gdybym jej nie znała, pomyślałabym, że zwariowała, ale ja wiem, że u niej szaleństwo to rzecz całkowicie normalna...
Nie jestem pewna czy zrobiłam choć połowę tego co nam zadała bo...cały czas przed oczami miałam jedynie JEGO.
No właśnie - kogo? I właściwie dlaczego?!
No i dlaczego on musi się Tak, a nie inaczej zachowywać.
Jest naprawdę śliczny! Ale spójrzcie na jego charakter - ka-ta-stro-fa !
Zeszłam ze schodów, świeże, ciepłe powietrze sprawiło, że poczułam się jak w niebie. (-dzisiaj na pewno pojeżdżę na rolkach.Muszę!) - pomyślałam
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Oli.
- Heej! - podskoczyła, opierając się o moje ramie z szerokim usmiechem na ustach - Co się z Tobą dziś dzieje? Ani razu się nie widziałyśmy na przerwie! - machnęła ręką, pokazując mi tym, jak bardzo jej to nie pasowało.
- Uspokój się! - odwróciłam się w jej strone - nie miałam czasu, miałam baaardzo dużo nauki - skłamałam
- Ehee jasne! - krzyknęła śmiejąc się - ja znam to spojrzenie - skinęła głową na moje oczy
- Jakie spojrzenie?
- Ty się zakochałaś kochana ! - wskazała na mnie, oddalając się o kilka kroków w bok
- Co? Wcale nie! - uśmiechnęłam się lekko, wciąż udając, że nie wiem o co chodzi
- Nie czaruj mi tu - zmrużyła oczy
- No coś ty - obie wybuchnęłyśmy śmiechem
Nastała krótka chwila ciszy
- Więęc kto to ? - spytała nagle, a moja szczęka zacisnęła się
- Właściwie too - za jąkałam się
- To? - spojrzała na mnie tak, że gdyby mogła, przeszyłaby mnie nim na wylot
- Właściwie to nie znam jego imienia - dokończyłam, wędrując wzrokiem z dala od niej
Jak to nie znasz jego imienia ?
Poczułam ucisk w żołądku.
- Podwiózł mnie do szkoły, było już bardzo późno i z tego pośpiechu zapomniałam nawet spytać - skłamałam
- Ach tak - westchnęła - w takim razie koniecznie musisz się tego dowiedzieć - zaśmiała się
- A tak całkiem z innej beczki to słyszałaś, że do naszej szkoły przyszła jakaś zgraja nowych?
- Tak? - zmarszczyłam brwi, poprawiając torbę zjeżdżającą mi z ramienia - Kto to?
- Nie wiem, słyszałam od Patryka, a kiedy wchodziłam do klasy, minęłam kilku
- Iii? - chciałam żeby kontynuowała
- To nikt normalny - jej słowa brzmiały bardzo poważnie, a ona sama wydawała się być bardzo skupiona i wczuta w to co mówi - wyglądają co najmniej dziwnie, a ich zachowanie nie należy do najlepszych, słyszałam nawet pogłoski, że to jacyś bandyci, może mordercy ?!
- Możesz dokładniej? - zmarszczyłam brwi
- Nie mogę, bo w sumie nic więcej nie wiem
Pokiwałam głową
- No jesteśmy - stanęłyśmy koło starego kasztanowca, za którym nasze drogi rozdzielały się, a my miałyśmy dokładnie tyle samo drogi do swoich domów.
Przytuliłam Olkę, dając jej małego całusa w policzek.
- To pa kochana, widzimy się jutro - powiedziałam, oddalając się o kilka kroków od niej
- Papa, zadzwonię - pomachała mi
Byłam już zmęczona tym chodzeniem od klasy do klasy, przez 8 godzin, teraz musiałam jeszcze przejść kawał drogi od szkoły do domu.
Mieszkaliśmy w Poznani, to prawda, ale nasz dom znajdował się na totalnym odludziu, wszędzie było daleko, a autobusy... no cóż mimo wszystko tutaj nie dojeżdżały, więc jedyne co mi pozostawało to chodzenie piechotą.
Już miałam otworzyć furtkę kiedy usłyszałam warkot silnika samochodu.
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam czarne auto przystające tuż przy mnie.
Otworzyłam szerzej oczy, ciemna szyba zaczęła się powoli obniżać.
Moje ciało przeszły dreszcze. Czy to możliwe,że to on?
W środku wciąż zadawałam sobie to pytanie.
Serce zaczęło mi bić szybciej kiedy ujrzałam twarz chłopaka.
Tak, tego samego faceta, który rano podwiózł mnie do szkoły.
- Siemanko mała - powiedział, zakładając nad czoło okulary przeciwsłoneczne, które wcześniej spoczywały na jego nosie i oczach
- Yyy -mój głoś załamał się - Cześć - odpowiedziałam w końcu, a moje ręce zaczęły niekontrolowanie się pocić.
Chłopak zaśmiał się pod nosem
- Jak samopoczucie po szkole ? - puścił mi oczko
- Dziękuję dobre - odpowiedziałam zdezorientowana, myślałam, że powie cześć i odjedzie, bo przecież o czym miałby ze mną gadać?
Praktycznie się nie znamy.
- To dobrze - pokiwał głową, a na jego twarzy pojawiło się rozbawienie - Nie denerwuj się tak - wskazał na mnie
Kurcze ! Rzeczywiście, to był mój dość spory minus.
Moje zdenerwowanie zwykle dało się zauważyć (pociły mi się ręce, przygryzałam wargę, a jeżeli wtedy akurat stałam ,to "przetuptywałam" z jednej nogi na drugą !
(-co za niefart) - pomyślałam, jeszcze bardziej przygryzając wargę, sprawiając sobie tym mały ból
- Co? O czym ty mówisz? - spytałam, próbując się z tego wyplątać
Chłopak pokręcił głową
- Na prawde myślisz, że jestem kretynem? - zbliżył twarz bliżej mojej, na tyle, na ile pozwalała mu nie do końca otwarta szyba
- Nie nic takiego nie powiedziałam - zmarszczyłam brwi, przygryzając wnętrze policzka
- Ale tak mnie traktujesz - odpowiedział spokojnie, a mnie ogarnęła irytacja
- Nie nie traktuje, nie rozumiem po co tutaj podjechałeś, żeby się ze mną kłócić? - machnęłam ręką w górę
Nieznajomy popatrzył na mnie, po czym pokiwał głową i otworzył usta żeby coś powiedzieć
- Jeśli tak to ma wyglądać to możesz już sobie jechać, narazie - przerwałam mu
- Zaczekaj
Spojrzałam na niego pytająco
- Tutaj mieszkasz? - wskazał ręką na mój dom
- Czy ta informacja jest ci do czegoś potrzebna? - skrzyżowałam ręce na piersi, mrużąc oczy
- Tak - zrobił to samo
Zaśmiałam się.
-Co jest takie śmieszne? - spytał, tym razem uśmiechając się
- Ty - wskazałam na niego
- Ja? Niee - pokiwał przecząco głową
- A właśnie, że tak - zaczęłam się droczyć
- Co jest we mnie niby takiego śmiesznego? - spoważniał
- Twoje zachowanie - uśmiechnęłam sie
- Wcale nie
- Tak
- Nie - był strasznie poważny
To śmieszne, ale powoli zaczynałam się go bać
- Każdy ma swoje zdanie
- To prawda - przytaknął - Więc? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
- Jakie? - udałam głupią
- Tutaj mieszkasz? - powtórzył
- To teraz ty odpowiedz na moje
- Jakie? - podniósł brwi
- Do czego potrzebna jest ci ta informacja - ponownie skrzyżowałam ręce na piersi
- By móc Cię odwiedzać maleńka - jego słowa rozbrzmiały w mojej głowie, robiąc w niej wielki hałas, jak gdybym siedziała tuż przy dzwoniacym szkolnym dzwonku.
- Halo haloo - jego głos wyrwał mnie z oszołomienia
- Tak? - spytałam, udając, że nic nie znaczyły dla mnie jego słowa
Chłopak kolejny raz tego dnia zaśmiał się .
- Odpowiesz mi w końcu?
- Nie
- Dlaczego? - uniósł brwi, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie
- A ty odpowiesz mi w końcu jak się nazywasz? - usmiechnełam się do siebie, zadowolona ze swojej odpowiedzi
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła skarbie
- Dobrze skarbie, więc mogę ci odpowiedzieć jedynie to samo - uśmiechnęłam się, machając mu z łobuzerską miną.
Odmachał mi wyraźnie rozbawiony. Kręcąc głową z uśmiechem .
- I tak wiem gdzie mieszkasz - usłyszałam odchodząc.
Przeszedł mnie dreszcz
W tym momencie przypomniały mi się słowa Oli :
" (...) słyszałaś ,że do naszej szkoły przyszła jakaś zgraja nowych?
(...) - To nikt normalny, wyglądają co najmniej dziwnie, a ich zachowanie nie należy do najlepszych, słyszałam nawet pogłoski, że to jacyś BANDYCI, a może MORDERCY " .
Odwróciłam się szybko, spoglądając jak chłopak zakłada okulary z powrotem na nos.
- Czy ty czasami nie jesteś nowym uczniem naszej szkoły? - wypaliłam z pytaniem, ale było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ skojarzyłam, że jakoś nigdy wcześniej nie widziałam go w naszej szkole, a przecież chodzę tam nie od dziś!
Zaśmiał się
- Kolejne przesłuchanie? - powiedział spoglądając zza uchylonych okularów
- Tak - powiedziałam, a w moim głosie słychać było, że mówię poważnie
- Tak, jestem nowy - jego słowa dosłownie mną potrząsnęły
Przeszedł mnie dreszcz .
- Ejj, wszystko dobrze? - spytał dokładnie mi się przyglądając
- Ttak, cześć - powiedziałam, pośpiesznie otwierając furtkę i wbiegając na podwórek
Kątem oka spojrzałam jeszcze na odjeżdżającego chłopaka.
Otworzyłam frontowe drzwi i weszłam zamykając je za sobą.
Oparłam się o nie, głęboko oddychając.
W co ja się wplątałam? Przecież on może być niebezpieczny !
2 komentarze
AnonimS
Jeszcze dopiszę jedną uwagę. Yekdt sìę slimaczy. Akcja ma tempo zółwia. Zeby zainteresowac czytelnikówakcja musi być zywa. To takue moje subiwktywne odczucie.
AnonimS
Tekst poprawny. Zestaw na tak. Pisz dalej. Pozdrawiam AnonimS