Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.7

Life is brutal BABY " Życie z gangsterem " RZ.7Oczami "nieznajomego":

Odstawiłem laske pod dom.
Kiedy wysiadała, zacząłem się jej dokładniej przyglądać.
Miała fajną figurę, zgrabny tyłek, średniej wielkości, ale za to na pewno bardzo jędrne piersi, nie była "żyrafą" co mi odpowiadało .
Jednym słowem - była niezła..
Przekręcając kluczyk w stacyjce, przejechałem ręką po włosach i wyjechałem na drogę.  
- Kurwa, może faktycznie trochę przegiąłem roztrzaskując jej ten telefon? - pytałem się sam siebie - Ale laska musi wiedzieć kto tutaj rządzi ! Jeżeli mówię, że ma nie wyciągać komórki, to ma jej nie wyciągać.
Sama jest sobie winna - wyciągnąłem papierosa i przystawiłem go do ust.

--------------------------------------------------------

Pomyślnie zaparkowałem przed domem, wyciągając kluczyki ze stacyjki - otworzyłem drzwi.

- Siema brachu - przybiłem piątkę z Przemkiem, który właśnie leżał przed tv  
- Siema siema. Gdzie tak wyprułeś? (miał na myśli moje wyjście z restauracji )  
- Miałem do załatwienia ważną sprawę - przeskakując przez kanapę, rozsiadłem się obok niego  
- Załatwiasz coś potajemnie? - szybkim ruchem zmieniając pozycję na siedzącą, przechylił głowę
Był wyraźnie wkurzony.
- Nie! Skądże..- uniosłem ręce w obronnym geście - To bardziej osobiste - spojrzałem na swoje ręce, by nie patrzeć na niego
- Powiedz coś więcej  
- Nie - mój stanowczy głos chyba go przekonał, bo z powrotem wrócił do leżenia i oglądania filmu  
Pokiwałem głową  
Wstałem, kierując się w stronę kuchni.
Wyjąłem z lodówki zimne piwo i wróciłem do salonu .  
- A mi przynieść to nie łaska? - zapytał, patrząc na mnie kątem oka
- Kuchnia jest tam - wskazując na pomieszczenie, zaśmiałem się
- Dzięki za informację braciszku - wywrócił oczami, ponownie koncentrując się na filmie
- Do usług - zacząłem się szczerzyć, za co oberwałem poduszką.
Pokazując mu środkowy palec, odwróciłem się na pięcie i skierowałem w stronę swojego pokoju.  

Oczami Agnieszki:

Wchodząc po schodach na górę, zostałam zaczepiona przez Bartka
- Hej - powiedziałam, kiedy otworzył usta by również coś powiedzieć
- Hej . Czemu nie odbierasz telefonu? - rzucił mi pytające spojrzenie
- Zepsuł mi się - skłamałam .  
Przecież nie mogłam powiedzieć, że zepsuł mi go psychol, któremu nic nie pasuje
- Jak zepsuł?  
- No normalnie, nie włącza się, jest popsuty  
Dzisiejsza sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi na tyle, że nawet dla swojego ukochanego, młodszego braciszka nie potrafiłam być naprawdę miła.  
- Daj mi go, może naprawię - wyciągnął ręke w moją stronę
- Nie nie - odsunęłam się - Sama naprawię, przynajmniej głowa zacznie mi intensywniej pracować - zaśmiałam się lekko,na co odpowiedział mi uśmiechem
- No jak chcesz - wzruszył ramionami - rodzice kazali ci przekazać, że jadą do wujka Tomka i jakbyś coś chciała to masz dzwonić  
- Okej - pokiwałam głowa, wchodząc na górę  

---------------------
Next day  
------------------------------

Oczami " nieznajomego " :

Wziąłem szybki prysznic i owinięty w pasie ręcznikiem - zbiegłem na dół .
Byłem prawie w 100% pewny, że chłopaki jeszcze śpią.  
Jednak się myliłem .  
Wchodząc do kuchni zauważyłem Radka, siedzącego przy pustym stole .  
Widząc jego poharataną twarz i siniaki odrazu wiedziałem o co chodzi
- Przegrałeś? - otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej mleko
- Wygrałem - warknął  
- To co taki nie w sosie? - wskazałem na niego, odkręcając butelke i biorąc spory łyk  
- Gliny - uderzył pięścią w stół  
- Co gliny ?
Oparłem się o blat, krzyżując przy tym nogi.
- Ktoś im podjebał o nielegalnych zakładach  
- Wiedzą o boksie? - zmarszczyłem brwi, postawiłem zakręconą już butelkę na stole
- Wiedzą, ale nie mają pełnych dowodów  
- Będą węszyć - pokiwałem głową, opierając się łokciami o stół
- Wiedzą o zakładach na Stodolnej
- A reszta ?
- No właśnie - spojrzał na mnie swoimi podkrążonymi oczami - To jest kurwa najgorsze
Popatrzyłem na niego, dając tym samym pozwolenie na kontynuacje
- Zastanawia mnie tylko, co za skurwiel mógł nas wsypać - zmienił temat, a ja zacząłem bawić się palcami  
- Przecież z naszej grupy nikt by tego nie zrobił . Każdy boi się o swoją dupę . To musi być ktoś z zewnątrz - zamyśliłem się
- Kto mógłby wiedzieć? Oprócz nas i zgrai zamieszanej w zakłady nikt nie ma o niczym pojęcia - wyrzucił ręce w powietrze
- Nie wiem. Ale jedno jest pewne - pokiwałem głową - gliny same z siebie by tego nie wiedziały, to nie jasnowidze  
W tym czasie do kuchni wszedł Przemek  
- Co robicie?  
- Ja wychodzę - wstałem od stołu  
- Gdzie o tej porze? - zmarszczył brwi, idąc w stronę mojego miejsca
- Najpierw muszę się ubrać, bo jak widać paraduję pół nago - zaśmiałem się, wskazując na swoje odzienie z ręcznika
Przemek poruszył brwiami, dając mi znak, że to jest seksi.
Wybuchnąłem śmiechem.
- A potem ? - Radek starał się wyciągnąć ze mnie jak najwięcej
- A potem mam pilną sprawę - miałem już wyjść, kiedy cofnąłem się - Aa i nie ma to związku z wami i naszymi interesami - puściłem im oczko

Oczami Agnieszki:

Dziękuję, że to już sobota!  
Wreszcie mogłam się wyspać jak należy i odreagować to wszystko.  
(-Muszę zadzwonić .. yy - Iść - do Oli, może ma jakiś stary, niepotrzebny telefon .  
Życie bez łącza jest dla mnie niemożliwe!  
Ubierając się w krótką sukienkę, zeszłam na dół
Z pokoju gościnnego słychać było, że mamy gości .  
Nie znałam tych głosów, więc stwierdziłam,że to ktoś z pracy mojego taty . Postanowiłam im nie przeszkadzać .  
Po cichu weszłam do kuchni .  
Na stole stał talerzyk z kanapkami  
- Kochana mamusia - powiedziałam do siebie  
Często umilała mi poranek, robiąc śniadanie - mniej więcej wiedziała o której wstaję, stąd też nie robiła go zbyt wczesnie by na przykład kanapki - nie obeschły, a kakao - nie ostygło.
Zadowolona usiadłam na narożniku przy stole i zaczęłam jeść.
Gdy kończyłam ostatni kawałek, usłyszałam, że ktoś trąbi pod naszym domem .
Stwierdziłam, że to może być ktoś znajomy, kto akurat tędy przejeżdzał, więc kontynuowałam jedzenie.
Nagle jednak rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ja otworze! - krzyknęłam, by nikt inny nie musiał się fatygować  
Podbiegłam do drzwi, a otwierając je zamarłam .  
- Hej - chłopak uśmiechnął się  
- Co ty tu robisz? - skrzyżowałam ręce na piersi  
Wyszłam, zamykając za sobą drzwi by nikt nas nie słyszał.
- Ouu jakie miłe przywitanie - uniósł brwi, chichocząc  
- Bardzo - wywróciłam oczami - Czego chcesz?
- Słuchaj - przejechał ręką po włosach - wczoraj to trochę głupio wyszło  
- Co masz na myśli - zmarszczyłam brwi, zastanawiając się o co mu chodzi
- Z tą komórką, no wiesz  
- Nie wiem - zakpiłam  
- Nie powinienem był tego robić - zamilkł, patrząc mi w oczy, co sprawiło, że czułam, że ledwo trzymam się na nogach
- Zgadza się, nie powinieneś . To tyle?  
Nie odezwał się
- Narazie - chciałam zamknąć drzwi, lecz przytrzymał je swoją ręką
- Zaczekaj  
- Co? - spojrzałam na niego
- Przepraszam
- Co? - powtórzyłam, lecz tym razem łagodniej, z niedowierzaniem  
- To - powiedział, teraz już ostrzejszym tonem
- Łał - wykrzyknęłam - Ty, król tego miasta, mnie przepraszasz? - powiedziałam z sarkazmem, rysując rękoma duże koło przy słowie "król"
- Przestań - warknął  
Uniosłam ręce w obronnym geście
- Chodź - skinał głową  
- Gdzie? - zmarszczyłam brwi
- Do samochodu, chciałbym cię gdzieś zabrać  
- Tsaa, już raz tak zrobiłam i co? Pozbyłam sie komorki, wiec czego sie teraz pozbęde?
Chłopak przeklnął cos pod nosem, po czym złapał mnie w talii i pod kolanami  
Zaczęłam go wyzywać i krzyczeć, lecz zanim sie obejrzalam, siedzialam juz po stronie pasażera w jego samochodzie.

Dodaj komentarz