- Zbieramy się co? - Ola wyrwała mnie z zamyślenia
- Tak tak - wstałam, ściągając kurtkę z krzesła, którą następnie zarzuciłam na siebie
- Masz tu 20zł zapłać ok? - dając mi pieniądze,popatrzyła na mnie pytająco
- To nie wracamy razem?- zmarszczyłam brwi
- Halo ! Ziemia do Agnieszki... przecież dziś w nocy wyjeżdżam! - nie dając mi szansy odpowiedzi, pocałowała mnie w policzek i wyszła z budynku.
No tak ! Jak mogłam zapomnieć, przecież Ola wyjeżdża na roczek swojej chrześniaczki do Niemiec...
Podniosłam torebkę i wyciągnęłam z niej mój czerwony portfel.
(-powinno wystarczyć) - pomyślałam, wyciągając tyle samo ile dała mi przyjaciółka.
Schowałam portfel i z powrotem założyłam torebkę.
W chwili, w której ruszyłam w stronę kelnerki, poczułam, że chłopak, którego zaklepała sobie Ola, mierzy mnie od stóp do głowy.
Wzięłam głęboki wdech i pewnym krokiem podeszłam zapłacić.
- Chciałabym zapłacić
- Dobrze - dziewczyna zaczęła liczyć na karteczce w swoim notesie - 38,50zł -skierowała swój wzrok na mnie.
Podając jej pieniące, zabrałam resztę i schowałam do kieszeni moich rurek.
Zagłębiłam się w myślach.
Co prawda cała ta sytuacja z zaklepaniem wydawała się być dziecinadą, ale my z Olą zawsze byłyśmy ze sobą bardzo zżyte i nie wyobrażam sobie teraz tego wszystkiego zniszczyć - zwłaszcza, że sama nie wiem o co mi chodzi?
TEN chłopak jedynie mnie drażnił, ponadto ledwo go znam !
Jednak ma coś w sobie... nie wiem jak to określić...
Aga ! Kurcze weź się w garść i zacznij kokietować !
Po co plątać się w problemach i niebezpieczeństwach?!
Na świecie jest tylu mężczyzn, a ja główkuje nad takim??
- Hej - ktoś złapał mnie za rękę
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam powód mojego zamyślenia
- Hej - uśmiechnęłam się, a żołądek wywrócił mi się o 180 stopni
- Nie przeszkadzam?
Co? Nie przeszkadzam? Haloo... staliśmy przy wejściu do restauracji. W czym miałby mi przeszkadzać? Jedynie w powrocie do domu.
Zaśmiałam się
- Nie
- To dobrze - pokiwał głową
W jednej chwili do głowy powróciły mi słowa Oli, z których dowiedziałam się, że ten chłopak może być niebezpiecznych gangsterem i zrobić mi krzywdę.
Przeszły mnie ciarki.
Kurcze! Jestem dziwna!
- Hej, co jest? - zmarszczył brwi, wpatrując się we mnie i moje obsypane gęsią skórką ze strachu ręce
- Nic - schowałam dłonie za plecy
- Nie chowaj ich - wskazał na nie, ukryte za mną - Zimno Ci? - sama nie wiedziałam czy pyta z sarkazmem czy z troską
- Nie
- Na pewno?
- Tak
- A może jednak? - zaśmiał się pod nosem - Jeśli chcesz to podwiozę Cię do domu
Moje ciało ponownie przeszył dreszcz.
A w głowie pojawiło się tysiąc myśli...
Czyżby mnie podrywał?
Może mu się podobam skoro tak się przyczepił?
Ale przeciez zaklepała go Ola!
Z drugiej strony nic złego nie robię! Nie całuje się z nim, nie podrywam...
Chwila chwila, skoro jest on gangsterem to, przecież może wcale nie odwieźć mnie do domu - Może mnie porwać!
Dla okupu!
Wzięłam głęboki wdech, miałam wrażenie, że brakuje mi powietrza w płucach, a bez niego nie uda mi się nic z siebie wykrztusić.
- Ok - powiedziałam w końcu - podwieź mnie jeśli możesz
Chłopak łobuzersko się uśmiechnął i skinął głową w kierunku jego samochodu.
- Wejdź do środka - podał mi kluczyki - Ja powiem tylko chłopakom, że przyjadę po nich za kilka minut
- Ok - uśmiechnęłam się wkładając kosmyk włosów za ucho
- Grzeczna dziewczynka - puścił mi oczko.
Co się ze mną dzieję?!
-------------------------------------------------------------------
Po kilku minutach, które wydawały się trwać nieskończoność, sylwetka chłopaka w końcu wyłoniła się zza drzwi restauracji.
(-w końcu!) - pomyślałam, jednak im bliżej mnie był, tym bardziej stres i zawstydzenie przejmowało nade mną kontrolę.
By choć trochę to zignorować, spuściłam wzrok na swoje palce, którymi właśnie zaczęłam się bawić .
Dźwięk otwieranych drzwi samochodu rozległ się wewnątrz i dobiegł do moich uszu. Następnie trzask, przez który aż podskoczyłam.
Spojrzałam w jego stronę , usiadł wygodnie na siedzeniu, kładąc nogi na pedała, włożył i przekręcił kluczyk w stacyjce.
Następnie wyjechał na drogę.
-I tyle? - ( Nawet nie powie głupiego "już jestem"? ) - głos w mojej głowie nie dawał mi spokoju, przez co nie zastanawiając się długo wypaliłam z pytaniem .
Chłopak odwrócił głowę w moim kierunku, jego wzrok przeszywał mnie na wskroś , uznałam to jako odpowiedź i kontynuowałam
- Wsiadłeś tu i nawet nic nie powiesz? - uniósł brwi
- Co mam powiedzieć?
- Już jestem? Wróciłem? Jedziemy? - wymieniałam machając ręką to w jedną, to w drugą stronę
- Nie ma potrzeby - skierował swój wzrok na jezdnię
- Jest potrzeba - zmarszczyłam brwi
Nie odezwał się.
- Dupek ! - nawet się nie zorientowałam kiedy te słowa wyszły z moich myśli, przez usta, na światło dzienne
Ciarki przeszły mnie kiedy zobaczyłam jak ten "gangster" zjeżdża na pobocze.
To dziwne ale kiedy z nim rozmawiałam całkowicie zapominałam o świecie, obowiązkach i o faktach takich jak ' chłopak jest niebezpieczny ".
- Co powiedziałaś? - wysyczał przez zęby, skupiając całą uwagę na mnie.
Zadziwiające jak w tej sytuacji potrafił kontrolować drogę !
Pokręciłam głową, kierując wzrok na swoje kolana, które odruchowo rozszerzałam i przyciągałam do siebie z powrotem.
- Czekam - uniósł brwi, pukając palcami lewej ręki o kierownicę.
- Nic - wymamrotałam
- Powtórz
- Nie
- Tak
- Nie
Złapał mnie za rękę
- Powtórz co powiedziałaś
Zagłębiając się w myśli, szukałam w głowię jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, jednak głos podpowiadał mi co chwilę co innego .
(- wyjdź ze samochodu ) - ale wtedy on ruszy za mną
(-nie odpowiadaj ) - wtedy nadal będzie nalegał
( - odpowiedz ) - nie wiadomo jaka będzie jego reakcja.
W tym momencie chłopak zachrząkał
Ah juz wszystko mi jedno...
- Powiedziałam, że jesteś dupkiem - spojrzałam na niego ze strachem, prawdopodobnie wypisanym na twarzy
Zaśmiał się
- Co cię tak śmieszy? - unosząc brwi, rozszerzyłam oczy zirytowana jego zachowaniem
- Ty - wyjechał na drogę, dołączając do sznuru samochodów
- Ja?
Zamiast odpowiedzi usłyszałam ponowny chichot.
- Niby co ja takiego zrobiłam? - machnęłam rękoma w górę
Po około minucie ciszy, zdecydowałam się nie odzywać .
Zaczęłam skupiać się na widokach za oknem.
Niestety nie było w nich nic szczególnego.
Ot szare budynki, śpieszący się gdzieś ludzie.
- Wiedząc kim jestem, masz odwagę mnie wyzywać? Jeśli można to w ogóle nazwać wyzwiskiem - uśmiechnął się pod nosem
Zamarłam
- Nie wiem kim jesteś - skłamałam mając nadzieję, że zmieni temat, jednak tak się nie stało
- Nie kłam - jego głos był nadzwyczajnie spokojny
Dziwne...
- Nie kłamię
- Kłamiesz
- Nie
-Tak
- Skąd ten pomysł? - skrzyżowałam ręce na piersi
Spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem, lecz nie minęło nawet kilka sekund kiedy z powrotem jego wzrok spoczął na jezdni.
- To jest moje miasto mała, tutaj wszyscy to wiedza - poklepał kierownicę, uśmiechając się.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ten uśmiech nie był boski.
Za każdym razem, kiedy go widziałam czułam, że tracę kontrolę nad swoimi policzkami, które momentalnie robiły się różowe.
Tym razem jednak starałam się zignorować to i chyba mi się to udało.
- Serio? - wywróciłam oczami
- Serio - pokiwał głową - Co nie wierzysz? - spojrzał na mnie
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, samochód ostro zahamował, następnie z piskiem skręcił w jedną z nieznanych mi uliczek.
Prędkość auta sprawiła, że byłam jakby przykuta do fotela.
- Ccc-o ty robisz? - strach objął nade mną władzę
- Skoro nie wierzysz... - urwał
Jego ton głosu był poważny i nie było w nim czuć, ani nutki żartu, sarkazmu czy ironii.
Na jego słowa zbledłam, a serce waliło mi jak oszalałe.
Gdzie on mnie wiezie?
Co miał na myśli?
W co ja się wpakowałam !
1 komentarz
Lula
Ciekawie sie zapowiada