The Demon Inside 10

Przez kilka następnych godzin, siedzieli w salonie i pili. Żeby zapomnieć? Być może, jednak bardziej po to aby Matt pozbierał swoje wewnętrzne Ja. Żeby ukoił nerwy i swoje demony, które targały nim od rana.

Padge zadzwonił po Jamiego, żeby wpadł. Chłopak zjawił się. Michael  z troski postanowił chlać z nimi wszystkimi cały dzień. Ponieważ, nadchodziła pełnia. A skoro klątwa Matta jest inna niż wcześniej, to postanowił że najlepiej jest przejść przez to razem. Tak jak zawsze, gdy brnęli w kłopoty, robili to we czwórkę.

Po trzech godzinach picia, Jenna wymiękła. Wyszła z domu i miejmy nadzieję, trafiła do swojej skromnej chatki. Jamie, Matt i dwaj Michaele zostali, kończąc zapasy alkoholu. Gdy zaczął działać, postanowili pójść spać. Jak się domyślali, czekała ich BARDZO długa noc.

Salon zapełniły rzucone przyadkowo butelki. A że bałagan i rozwalone przez Matta meble nadal tam były, i to nie posprzątane, pomieszczenie wyglądało naprawde... strasznie.

Matt spał w najlepsze.  Sen uspokoił go, wytrzeźwił i dał energię przed wewnętrzną walką która już sie rozpoczęła.

Przez sen, poczuł że zaczyna dygotać. Z nieznanego powodu, jego ciało było ciężkie i trzęsło się.

Podniósł się, siadając na łóżku. Był spocony i czuł krew wrzącą w żyłach. Gorącą,, jak ognie z piekła.

Z piekła rodem, była istiota w środku chłopaka.

Coś narastało, w środku... Jakaś energia, silniejsza niż wszystko co miał w sobie do tej pory.

Ból w skroniach zmusił go do zamknięcia oczu. Gdy je otworzył, poczuł pozorny spokój. Jakby wszystko wróciło do normy. Nie licząc płomieni w jego źrenicach.

- Co sie kurwa dzieje? – wyszeptał sam do siebie.

Wstał, powoli. Zanim się wyprostował, coś pchnęło go na podłogę.

Klęcząc, opierał się rękami o podłogę. Nie wstał, nie miał odwagi drgnąć. Coś sie działo, coś złego.

Michael zawsze czuł metafizyczną więź z bratem. Zbudził się po 2 w nocy, czując ciepło w sercu. Nie, to nie był to przyjemne ciepło.

Wstał gwałtownie i pobiegł do sypialni Matta.

Gdy tylko otworzył drzwi, od razu przymknął je. Zastygł, niedowierzając.

Kątem oka, widział najerzone długie włosy. Pysk wilka, z ognistym wzrokiem. Niby Adlet... ale nie, to był Adlet na sterydach.

Stworzenie było wyższe, miało większe i bardziej barczyste ramiona. Umięśniony tułów i owłosione ciało. Szpony długie i ostre. Ryk, który z siebie wydobyło, zbudził Moose’a i Jamiego.

Wstali z kanapy, przestraszeni. Podeszli cicho do Michaela, wiedząc że coś sie dzieje.

- Co to jest? – spytał Moose, widząc Matta.

- O kur... – Jamie schował się za przyjaciółmi. Nikt by sie nie zdziwił jakby teraz po prostu wybiegł z domu. Ale został – Adlet...

- Nie, to nie jest Adlet – Michael wypowiedział te słowa, wiedząc już że klątwa nadal jest. I jest silniejsza niż dotąd.

Demon zawył ponownie, przekręcając głowę w ich stronę.

Mierzył wzrokiem trójkę mężczyzn, ciężko oddychając.

- Ani...kurwa...drgnijcie – szeptał Padge.

Nagle, Matt ruszył w ich stronę. Szybko, jednym susem dopadł do drzwi. Zanim zdążyli się cofnąć, upadł na Michaela i zaczął machać pazurami.

Chłopak bronił się, jednak stwór zadrapał dużą łapą po jego twarzy. Kilka szram pojawił się na lewej stronie głowy Michaela.  Ciekła krew, gdy ten usiłował zepchnąć z siebie wściekłe zwierze.

Matt ryczał, będąc odpychanym. Upadł w końcu, uderzając plecami w ścianę. Odbił od niej, popychając Padgea.

Ryczał, wyważając drzwi wejściowe. Michael, Moose i Jamie pobiegli na wyrandę.

Oświetlał ich księżyc, gdy tylko patrzyli. Demoniczna istota znikała w lesie, uciekając w końcu daleko.

- Co to kurwa było?! – spytał Moose. Wszyscy byli w ciężkim szoku, nikt nie odpowiedział na jego pytanie.

- Idziemy, musze to opatrzeć – Dał się słyszeć stanowczy ton Padge’a. Michael i Jamie spojrzeli na niego zdziwieni.

- Nie będziemy go gonić? – spytali prawie jednocześnie.

- NIE KURWA! – wydarł się, stojąc w framudze, która została po drzwiach – Nie wiem w jakie gówno się wpakował, ale mam tego dosyć!

Michael chciał trzasnąć, lecz nie miał czym.

Usiadł w salonie, z apteczką na kolanach. Zabrał się za przemywanie rany, gdy Moose do niego dołączył. Jamie zniknął w swoim mieszkaniu, uciekając od nadprzyrodzonych wydarzeń, których miał nadto ostatnimi czasy.

- Rozumiem, że jesteś zły, Michael...

- Nie, nie jestem zły  Padge zmierzył go spojrzeniem – Jestem wściekły, debilu! Troszczysz sie o niego, bronisz przed światem... Nawet jak mu odpierdala – Zawsze stoisz po jego stronie... Ale tego za wiele, już dosyć!

- Trzeba mu pomóc, Michael!

- Niby jak? To idź prosze na wycieczke po Pandemonium i szukaj bestii!

Moose dawno nie widział przyjaciela w takim stanie. Wycofał się więc, mowiąc że idzie do siebie.

Padge westchnął. Powiew wiatru wpadał do domu, sprawiając że robiło sie zimno. Jednak, chłod koił nerwy czego chłopak teraz potrzebował.

Syczał, gdy przemywał spirytusem rany. Wcześniej, w stanie wściekłości nie czuł ich tak bardzo. Teraz, dawały o sobie znać.

Złość na Matta zaczynałą go przerastać. Dotąd był zły, teraz naprawde miał dosyć tej klątwy. Wiedział, kto jest jej sprawcą. Tylko, gdzie go szukać.

Miał teraz ochotę znaleźć tego padalca i wypruć mu wszystkie przesiąknięte trucizną wnętrzności. Był gotów go zabić, gdyby nie chciał zdjąć tego czegoś z Matta.

Odłożył apteczkę, opadając na oparcie kanapy. Duży opatrunek zdobił bok jego twarzy. Rany ciągnęły się od czoła do żuchwy.

Spojrzał za okno, księżyc w pełni widniał na niebie. Dopóki nie zastąpi go słońce, nic nie będzie normalnie.

Zamyślony, gotowy był zasnąć byle tylko już skończyć ten koszmar.

Zamknął oczy, chcąc odpłynąć. Ciemność pojawiła się dosyć szybko.

- Michael! – Drzemkę przerwał mu Moose.

Zdezorientowany wzrok Padge’a zmierzył go od stóp do głów.

Miał na sobie strzępy czarnej bluzy i podarte dżinsy. Z nogi sączyła się krew, a twarz już była nią umazana. Tors zdobiły kreski, podobne do tych które niedawno opatrzył sobie Padge.

- Coś ty kurwa zrobił? – spytał, jeszcze zaspany.

- Znalazłem go – powiedział głośno Michael Thomas – Jest w mieście i radziłbym ci sie pośpieszyć.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1138 słów i 6483 znaków.

1 komentarz

 
  • Hebr

    Myślę że nie będzie trzeba jeszcze długo czekać? ;)

    12 paź 2016