The Crew 16

Niall's POV
Kiedy dochodziła 15, wszyscy czuliśmy w sobie ten sam niepokój. Nikt nie pytał, nie dzwonił... ale wszyscy zastanawialiśmy sie gdzie jest Justin.
- Może jest z Seleną i wariują w jej łóżku  - zaśmiał sie Louis. Siedzieliśmy z nim i Harrym na kanapie w salonie.
- Nie, to nie to... - głośno myślałem.
- Dlaczego po prostu do niego nie zadzwonimy? - Harry złączył ręce opierając je na kolanach.
- Chcesz zginąć? - zagadnąłem z wymuszonym uśmiechem.
Chłopak mruknął coś pod nosem i dodał "Ale przecież już dawno powinien wrócić".
- Wiemy - odpowiedzieliśmy z Louisem.
Styles westchnął.
- Nie mam pojęcia - Poszedł na górę, do pokoju JB.

Dom's POV
Stałem na balkonie, dopalając fajkę zabraną dowódcy. Właściwie, gdzie go wcieło na tak długi czas?
- Dom, jesteś? - usłyszałem otwierane drzwi i głos Harrego.
- Tak, co tam? - zapytałem, gapiąc sie na krajobraz przede mną.
- Pan Bieber do ciebie nie dzwonił? - zapytał, dołączając do mnie.
- Nie - powiedziałem, po czym zadałem pytanie - A gdzie on wogóle jest?
- Właśnie nikt tego nie wie - powiedział Harry i wyciągnął telefon.
Stał z IPhonem przy uchu, jednak po chwili mlasnął ustami w zakłopotaniu.
- Co jest? - zapytałem, gasząc szluga o balkon.
- Wyłączył telefon - powiedział kolega, układając usta w grymas jakby myślał "O co tu kurwa chodzi..."

JB's POV
Zaparkowany Range Rover stał kilka metrów za mną. Dojechałem do miejsca które kojarzy mi sie ze starą miłością. Z czasami kiedy Selena Gomez była moją ucieczką od problemów.

Kiedy kochałem ją naprawde

Słońce oświetlało Toronto, obserwowałem ten widok. Stałem na betonowym podłożu, wpatrzony w dal. Tylko to mi zostało.
Nie powinienem sie tym przejmować, wogóle. Powinienem zająć sie zemnstą na zabójcy Jasona. Byłem już tak blisko jego śmierci.
Ale stoje tu, na przeklętym punkcie widokowym który naznaczyliśmy razem z Seleną. Potem to było nasze miejsce.
Tutaj rzucałem pierwsze fajki po seksie z nią. Tutaj gadałem z tą dziewczyną o głupotach pijąc Jacka. Potem butelki rozbijały sie gdzieś na dole, na skarpie...
Teraz to samo powinienem zrobić ze wspomnieniami o niej. Bo ona mnie już wyrzuciła do śmieci.

Dom's POV
Leżałem na łóżku Justina, obserwując jego pokój. Naprawde duży bajzel tam panował.
Wstałem i postanowiłem zabić dłużący sie czas.
Nie zastanawiając sie nad zamknięcie drzwi na klucz czy coś, zacząłem grzebać w pudełkach Justina. Chciałem sie czegoś o nim dowiedzieć.
Znalazłem broń którą widziałem ostatnio ale teraz też jej nie tknąłem. Justin by mnie zabił. Przyglądałem sie gołym ścianom i gratom stojącym na jedynej szafce w tym pokoju.
Wziąłem do ręki jeden z zeszytów które leżały na kuce. Zastanawiałem sie co bandzior może ukrywać w zeszytach.  Wróciłem na łóżko i oparłem sie o poduszkę.
W zeszycie w linie było dużo pustych kartek. Na kilka były durne rysunki, karykatury i takie bzdety co pewnie rysował pod wpływem alko.
Na jednej z kartek znalazłem tekst. Przeczytałem.

We both know it's a cruel world
But I will take my chances

As long as you love me
We could be starving,  
We could be homeless,
We could be broke  

As long as you love me
I'll be your platinum,  
I'll be your silver,  
I'll be your gold

I'll be your soldier  
Fighting every second of the day for your dreams, girl

Hmm... Justin pisze wiersze?

Justin's POV
Było koło północy kiedy wracałem do domu. Jadąc prawie pustymi ulicami, zapominałem o Selenie.
Udowodniłem samemu sobie że nic dla mnie nie znaczy. A jeszcze pare godzin temu myślałem inaczej.
Zaparkowałem samochód na podjeździe i wszedłem do domu tak cicho aby nie obudzić chłopaków. Na pewno wszyscy już spali.
Moje buty wydawały ciche odgłosy kiedy szedłem korytarzem do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi i zapaliłem światło.
- Cholera jasna - syknąłem gdyż zobaczyłem widok którego sie nie spodziewałem.
Moje łóżko zajmował Dom. Dzieciak spał na kocu i wyglądał nawet słodko.
- Ej, Dom... Wypad stąd... - powiedziałem cicho, trzęsąc nim lekko.
Zdezorientowany obudził sie i zaczął wypytywać gdzie byłem tak długo.
- Nie ważne, spać mi sie chce - powiedziałem zdejmując kurtkę i koszulkę.
- Martwiliśmy sie, wszyscy - rzekł, wstając z łóżka.
- Ha... zginelibyście beze mnie - powiedziałem śpiewnie, rzucając spodnie w kąt. W bokserkach poszedłem do łóżka. Dom jeszcze nie wyszedł.
- Chce spać - powiedziałem lekko naciskając.
Dom chwilę sie zastanawiał co powiedzieć.
- Co z Seleną? - zapytał niepewnie.

Co mu powiedzieć...

Po chwili namysłu rzuciłem
- Nie znam. Dobranoc - powiedziałem i schowałem łeb pod kołdrę. Dom wyszedł.
Nie kocham już tej dziewczyny. Wymazałem ją z pamięci i najwyraźniej, oboje tego chcieliśmy.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 941 słów i 4958 znaków.

Dodaj komentarz