to coś kompletnie innego niż zawsze pisałam, może dlatego miałam (i w sumie nadal mam) trochę problemów. Ale pruję do przodu i mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze o mnie pamięta
Obok załączam okładkę
W dzień masz zasłonięte okna. Nie chcesz, by do twojego pokoju wlewał się żar upałów, które ostatnio panują. Za to wieczorem, gdy w końcu temperatura spada poniżej trzydziestu stopni, z ulgą wychodzisz na balkon i głęboko wdychasz nieco chłodniejsze powietrze. W nocy masz okna szeroko otwarte, by lepiej ci się spało. Jest to dla mnie dodatkowe ułatwienie. Bo widzisz, lubię obserwować, jak śpisz. Zawsze lubiłem. Wyglądasz wtedy tak słodko i niewinnie – prawie jak nie ty. Nocą wślizguję się do ciebie przez drzwi balkonowe. Myślisz, że z zewnątrz nie da się ich otworzyć? Mylisz się. Nauczyłem się to robić już dawno temu. Czasem jednak po prostu przystaję na balkonie i patrzę na ciebie. Tak samo jak dzisiaj.
Wciąż jest ciepło, więc leżysz na łóżku ubrana jedynie w cienką koszulkę na ramiączka i koronkowe białe majtki. Poznaję je. Wiele razy je z ciebie zdejmowałem. Uśmiecham się na tę myśl i patrzę, jak przewracasz się na drugi bok, rozchylając nieco nogi. Przygryzam wargę, walcząc z pokusą wejścia do środka i bycia bliżej ciebie.
Nie mogę się jednak dać zwieść pociągowi fizycznemu. Lubię patrzeć, jak jesteś taka bezbronna. Nawet nie wyczuwasz mojej obecności. Choć śpisz tak słodko, wiem, że to już ostatnia z takich twoich nocy.
Nie dam ci spać, Amelio. Już nigdy nie zaśniesz spokojnie. Do tego mają prawo tylko ci z czystym sumieniem – a ty z pewnością do nich nie należysz.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Shadow1893
Po tagach widzę, że to coś dla mnie. Początek ciekawy i tajemniczy.