Niebieski tygrys – Rozdział 31| Nie wiesz jeszcze wszystkiego

Niebieski tygrys – Rozdział 31| Nie wiesz jeszcze wszystkiegoWpada rozdział z okazji nowej okładki, która niesamowicie mi się podoba 😄


Musiałam iść do toalety, by móc w spokoju przetrawić i przemyśleć to, co właśnie zobaczyłam.
Miałam nadzieję, że to zwidy, ale gdy przechodziłam obok Nicoli, zobaczyłam to jeszcze wyraźniej – kawałek sierści, w dokładnie takim samym kolorze, jak Leah. Jakie były szanse, że było to jakiekolwiek inne zwierzę? Raczej marne.
Czyli to… to była jednak ona?
Musiała być. Od początku było nieprawdopodobne, żeby Caleb przeżył upadek z wysokości i zakopanie w ziemi.
Tylko skąd by o wszystkim wiedziała? To było bez sensu. Nie mając informacji, nie potrafiłaby tak świetnie podrabiać Caleba. Musiała wiedzieć o naszej przeszłości, o wszystkim, co się stało… nie wiedziałam, jak, nie wiedziałam, skąd mogłaby to wiedzieć – ale ta sierść Leah przyczepiona do jej ubrań… była aż nadto wymowna.
Ale to oznaczało, że Caleb jednak nie żył, a ona wiedziała, że go zabiłam.
Groziło mi o wiele więcej, niż myślałam wcześniej.
Ponownie mogłam zostać zdemaskowana.
A jeśli to był fałszywy trop?  
Ale po co ktoś miałby dalej mnie zwodzić, skoro już wiedziałam, kto mnie szantażował?
A przynajmniej myślałam, że wiedziałam.
Musiałam oprzeć się o chłodną ścianę, bo od natłoku myśli robiło mi się słabo. Niczego nie byłam już pewna.
Do cholery, czy Caleb żył?
Do głowy wpadła mi przerażająca myśl – chyba musiałam przekonać się o tym sama. Pójść tam, gdzie go zakopałam.  
Mimo że odczuwałam mdłości na samą myśl o tym, nie widziałam innego wyjścia. Tylko tak mogłam się przekonać, co naprawdę się działo i kto aż tak bardzo się starał mnie zniszczyć.  
Wracając z toalety, zatrzymałam się na chwilę przy biurku Nicoli.
– Wiesz, po dłuższym namyśle… Może jednak pogaduchy dobrze by mi zrobiły – wycedziłam, starając się nie zabić jej na miejscu. – Pójdziemy po pracy na kawę?  
Wydawała się zaskoczona, ale nie przestraszona. Pokiwała głową i powiedziała:
– Chętnie.
– Już nie mogę się doczekać. – Uśmiechnęłam się sztucznie i odeszłam, czując na sobie jej wzrok.
Nawet nie wiedziałam, o co konkretnie chciałam ją zapytać, ale miałam dosyć bezczynności i życia w strachu.
Chciałam tylko, żeby to wszystko już się skończyło.

*

Nicola obracała w dłoni filiżankę, nagle jakby zakłopotana.
Ja zaczynałam powoli żałować, że zaproponowałam kawę – raz, że siedzenie tu z nią było torturą, a dwa, wokół było pełno ludzi. Nie mogłam stracić nad sobą panowania, a czułam, że się na to zapowiadało.  
– A więc… twoja świnka morska… jak miała na imię?
– Leah – odparłam, bacznie obserwując jej reakcję.
Skinęła powoli głową.
– Och. Ładnie.
Ładne imię dla martwej świnki.
Tak jakbym potrzebowała jej aprobaty.  
– Podejrzewasz, kto mógł jej to zrobić? – zapytała delikatnie, niemal przytulając się do filiżanki kawy, jakby się bała, że jej ucieknie.
– O tak, podejrzewam – odparłam swobodnie, pochylając się ku niej. – Ty.
Niemal zakrztusiła się powietrzem.
– Słucham? – Wytrzeszczyła na mnie oczy, a ja miałam ochotę wytargać ją za ten jej blond koczek. – Żartujesz sobie? Oskarżasz mnie?
– Może chciałaś się zemścić za to, że wylałam na ciebie kawę, utrudniałam życie i, no cóż… zabrałam ci narzeczonego? – syknęłam kpiąco. – Brzmi jak całkiem niezły motyw, prawda?
– Oszalałaś? Nie jestem taka! – Jej pisk był głośniejszy niż źle naoliwione drzwi. – Za coś takiego miałabym zabić żywą istotę? Przecież to śmieszne!
– Nie kłam! – Miałam dosyć jej jęczenia. Walnęłam pięścią w stół, powodując, że filiżanki zadzwoniły o swoje spodki. Przez głowę przemknęło mi wspomnienie dnia, kiedy wyszliśmy z Calebem na kawę i zrobił dokładnie to samo. – Miałaś przyklejoną jej sierść do spódnicy. Widziałam. – Na dowód wyciągnęłam z kieszeni sierść, którą zabrałam ukradkiem z wykładziny, gdy ta odpadła z ubrania Nicoli. – Poznajesz? – Rzuciłam na stolik, czując, jak mój poziom wściekłości niebezpiecznie rośnie. – Taki sam kolor, jak u Leah. Na pewno jesteś tego świadoma. Przyjrzałaś jej się dokładnie, po tym, jak zapakowałaś ją do tego pudełka i obkleiłaś papierem z firmy Nathana. – Głos zaczął mi drżeć, a Nicola dalej wytrzeszczała na mnie oczy i kręciła głową, jak w jakimś amoku. – Po prostu się przyznaj!
– Och, Amelia, to… – Nagle przygryzła wargę i umilkła. – Ta sierść… musiała mi się przyczepić, gdy byłam u Nathana. – Uciekła wzrokiem, a ja poczułam się, jakbym dostała w głowę.
– Że co?
– Poszłam do niego. – Nagle się wyprostowała, a jej wzrok przestał być przerażony. – Bo wydawało mi się dziwne, że to pudełko miało na sobie logo jego firmy. Tobie nie? Miałam gdzieś stary klucz do mieszkania, więc poszłam… Właściwie sama nie wiem po co. Przeszukałam jego rzeczy – przyznała się. – Byłam pewna, że to on zabił twoją świnkę morską. Liczyłam, że coś tam znajdę…
– Sugerujesz, że ci uwierzę? – przerwałam jej, zaciskając palce na filiżance, tak mocno, że aż mi zbielały. – Przecież to stek bzdur. To ty zabiłaś Leah. Twoje argumenty nie mają sensu. Gdyby faktycznie zrobił to Nathan, myślisz, że naklejałby swoje logo na papier? Po co miałby to robić? Żeby jeszcze bardziej skierować podejrzenia na siebie? – Nieświadomie podnosiłam głos coraz bardziej. – Jeśli sądzisz, że to on, i że ci wierzę, to jesteś głupsza niż myślałam. A uwierz mi, w mojej głowie na liście głupców byłaś już na pierwszym miejscu. – Już podnosiłam się z miejsca, gdy nagle Nicola złapała mnie za rękę.
– Na twoim miejscu jeszcze bym stąd nie wychodziła – powiedziała zdawkowym tonem. – Nie wiesz jeszcze wszystkiego.
– Jaka szkoda – syknęłam, wyrywając się z jej uścisku. – Powiedz mi, jak już dopracujesz te swoje kłamstwa, bo nawet idiota zorientowałby się, że nie masz pojęcia, o czym pleciesz.  
– Naprawdę do niego poszłam. – Wbijała we mnie stanowczy wzrok, wydymając różowe usta. – Zapytaj go. Może to potwierdzić.  
– Tak? A niby po co tam poszłaś? – Mimo woli usiadłam z powrotem na krześle. – Czemu węszyłaś? Czemu nie możesz zająć się swoim życiem, tylko udajesz, że chcesz mi pomóc w podniesieniu na duchu?! – Wywróciłam oczami.
– Masz rację – odpowiedziała, zaciskając usta. – Nie chciałam ci pomóc. Chciałam Nathana.  
– Trochę na to za późno – rzuciłam ironicznie. – Teraz jest ze mną.
– Hm – mruknęła tylko dziwnie i upiła łyk kawy.
Jej mruknięcie było wystarczająco wymowne – nie musiała dodawać nic więcej, bo od razu wiedziałam, co miała na myśli.
– Spałaś z nim? – Gwałtownie się ku niej pochyliłam.
– A jak ci się zdaje? – odparła kpiącym tonem, który zupełnie do niej nie pasował. – Chyba jednak nie zależało mu na tobie aż tak, skoro był w stanie zabić twoją świnkę morską… i w dodatku uprawiać seks ze mną. W końcu przejrzał na oczy. – Uśmiechnęła się nagle szeroko. Uśmiechem, który nie wyglądał na wymuszony. – Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj go. Jestem przekonana, że rozwieje twoje wątpliwości. – Przekrzywiła lekko głowę. – Chcesz może wody? Zbladłaś. – Jej uśmiech się poszerzył.
W mojej głowie wybuchła panika, ale nakazałam sobie opanowanie.
Odezwałam się spokojnym tonem:
– Jesteś poważnie pierdolnięta, wiesz? – Odsunęłam gwałtownie krzesło od stolika i tym razem odeszłam, nie oglądając się za siebie.
Niepokój w mojej głowie jednak nie zniknął.
To było oczywiste, że kłamała. Próbowała odsunąć moją uwagę od faktu, że sama zabiła Leah. Jak weszła do mojego mieszkania i skąd wiedziała o wszystkim – nie miałam pojęcia. Nie mogłam jednak zapomnieć wyrazu jej twarzy, gdy mówiła o Nathanie. Jak powtarzała ze stoickim spokojem, że mogę go zapytać o wszystko, a on to potwierdzi. Przecież nie mówiłaby tak, gdyby nic się nie wydarzyło. Była zbyt pewna siebie. Tak jakby akurat to było prawdą. Nie wierzyłam w te bzdury, że to niby Nathan zabił Leah, ale to… Gdzieś w głębi siebie czułam, że to mogła być prawda.
Byłam bliska wybuchu. Głowa bolała mnie tak, że ledwo wróciłam do domu. Nie potrafiłam już normalnie funkcjonować. Spojrzałam na pustą klatkę Leah i coś zakuło mnie w klatce piersiowej.  
Kto cię zabił, Leah?  
Kto kłamał?
Kto mówił prawdę?
Czy Caleb jednak żył?
Czy Nicola faktycznie spała z Nathanem?
Nathan… Jakie jeszcze tajemnice w sobie krył?
I dlaczego tak cholernie tęskniłam za Danem?
Tyle pytań i żadnych odpowiedzi.
Poszłam pod prysznic, najpierw gorący, a później zimny, byle tylko jakoś pozbyć się tego bólu głowy. Później nawet nie wysuszyłam włosów, tylko szybko ubrałam się w jakieś dżinsy i koszulkę. Straciłam ochotę na sukienki i wysokie szpilki, na strojenie się, na bycie dawną sobą. Teraz chciałam tylko prawdy.
Pojechałam do Nathana.
Pukałam bardzo długo, zanim w końcu mi otworzył. Tym razem jednak nie uchylił drzwi wejściowych od razu.
– Amelia, to nienajlepszy moment… – Próbował je zamknąć, ale szybko wysunęłam do przodu prawą nogę i zablokowałam drzwi.
– Nie tak szybko – syknęłam.  
Unikał mojego wzroku. Ewidentnie miał coś na sumieniu.
Zamierzałam od razu go zapytać o Nicolę, ale jego widok skłonił mnie do szybkiego namysłu – a jeśli miał do ukrycia więcej niż tylko seks z byłą narzeczoną?
– Naprawdę nie mogę teraz rozmawiać…
– Znajdziesz pięć minut. – Odepchnęłam go i wpadłam do środka.
Nathan zamknął drzwi, wyraźnie zestresowany.
Nie czekałam na jego reakcję, tylko od razu pomknęłam do jego sypialni. Zanim zdążył do mnie dobiec, przeszukiwałam już jego szuflady.
– Co ty wyprawiasz? – Stanął w progu, zdumiony.
– Szukam reszty sierści Leah – odparłam ironicznie, zatrzaskując jedną szufladę i otwierając drugą. – Podrzucenie noża do mojego mieszkania było naprawdę świetnym ruchem, ale czy na pewno zatarłeś wszystkie ślady?
– O czym ty mówisz, do cholery? – Podszedł do mnie i próbował mnie powstrzymać.  
– Mówię o Leah! – Od razu odskoczyłam, patrząc na niego wściekle. – O tym, że gdzieś tu poniewiera się resztka jej sierści! Tu to zrobiłeś, Nathan? Czy jednak poderżnąłeś jej gardło w moim mieszkaniu, a tutaj tylko zapakowałeś na prezent?
Wytrzeszczył na mnie oczy i zacisnął dłoń w pięść.
– Sugerujesz, że zabiłem twoją świnkę morską? Zwariowałaś? – Potrząsnął głową z niedowierzaniem. – Po tym wszystkim, co przeszliśmy, ty nadal mi nie ufasz? – warknął.
– Przekonajmy się – syknęłam, bacznie go obserwując. – Spałeś z Nicolą?
Pobladł nagle, a jego oczy rozszerzyły się gwałtownie. To już wystarczyło mi za odpowiedź. Spodziewałam się tego, ale i tak byłam w szoku.  
Rozluźnił rękę, ale nic nie odpowiedział.
– No, dalej, Nathan, odpowiadaj! – Podniosłam głos. – Przekonajmy się, czy mogę ci ufać! Spałeś z nią?!  
Wziął głęboki oddech, patrząc mi błagalnie w oczy.
– Tak.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller i erotyczne, użyła 2024 słów i 11464 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Niutria

    Boże jak to wciąga! Kiedy następna część bo nie mogę się doczekać  :zakochany:

    19 lut 2020

  • Użytkownik candy

    @Niutria bardzo się cieszę <3 następny rozdział pewnie jakoś za dwa dni :)

    19 lut 2020

  • Użytkownik Speker

    Okładka, rewelka

    18 lut 2020

  • Użytkownik candy

    @Speker dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak sądzę :D

    19 lut 2020

  • Użytkownik agnes1709

    <3 Mało!  :drinking:

    18 lut 2020

  • Użytkownik candy

    @agnes1709 a tu już powoli do końca się zbliżamy!

    19 lut 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @candy  :cray:

    19 lut 2020