Niebieski tygrys – Rozdział 13| Jeszcze się spotkamy

Niebieski tygrys – Rozdział 13| Jeszcze się spotkamyWróciłam do mieszkania niemal… rozanielona. Choć dopiero co buzowała we mnie wściekłość, całkiem wyparowała, gdy na miękkich nogach weszłam do sypialni i opadłam na łóżko. Uśmiechałam się sama do siebie. Dotknęłam delikatnie miejsc, które Nathan całował. Czułam je, jakby wypalił na nich jakiś znak, a jednocześnie nie mogłam uwierzyć, że to się stało. Myślałam, że to będzie kwestią czasu, tymczasem on… Tak po prostu przestał walczyć i mi się poddał.  
To było cudowne uczucie. Uskrzydliło mnie. Chciałam śpiewać, skakać, tańczyć… ale też przede wszystkim zobaczyć Nathana. Teraz, zaraz. Powtarzać po tysiąckroć to, co zrobiliśmy.
Wtedy jednak moje myśli doleciały do Nicoli i musiałam zejść na ziemię.  
Gdzie ona była, kiedy dłonie jej narzeczonego pieściły moje ciało? Poszła do toalety, ale ile mogła tam siedzieć? Czekała, aż Nathan załatwi sprawę? Może na początku tak było – gdy oboje myśleli, że przekonają mnie rozmową. Potem jednak zamiast rozmowy na pewno było słychać inne odgłosy, wyraźnie sugerujące, co tak naprawdę się działo. Była głucha? A może stwierdziła, że jej spokój ducha jest ważniejszy niż wierność narzeczonego?
Cokolwiek się tam działo, wiedziałam, że dotrę do prawdy.  
Na razie wolałam pławić się w tym niesamowitym uczuciu. Niemal nie chciałam iść pod prysznic, zmywać z siebie dotyku i zapachu Nathana. Chciałam zatrzymać go na sobie na wieki.
Zjawiając się w pracy, nie mogłam powstrzymać uśmiechu na widok Nicoli. Jak zwykle miała na głowie ten idiotyczny koczek. Gdy weszłam, spojrzała na mnie dziwnie. Z przestrachem? Jakby oczekiwała, że się na nią rzucę. Ja jednak ją zignorowałam i przeszłam do swojego biurka, przygryzając wargę na jego widok, przypominając sobie, co się na nim działo… Przesunęłam ręką po blacie. Może nie był to mój pierwszy raz na biurku, ale zdecydowanie najlepszy.
Pozwoliłam moim myślom odejść na chwilę od analizy wszystkich i wszystkiego, więc po raz pierwszy od dawna w pełni skupiłam się na pracy. Ten dzień wyglądał standardowo: kawa, gadka szmatka z szefem, jego komplementy lekki lunch… Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że Nicola przyglądała mi się dziwnie. Nie był to jednak wzrok typu “wiem, że spałaś z Nathanem”, tylko coś w stylu “czekam, czy odgryziesz mi głowę”. Nie wyglądała, jakby wiedziała o wszystkim. Gdzieś z wyłowionych fragmentów rozmów usłyszałam, że zepsuł się zamek w drzwiach toalety i Nicola się tam zatrzasnęła. Słysząc to, zmarszczyłam brwi. Było to jakieś wyjaśnienie, gdzie zniknęła na tyle czasu – ale czy mogła być aż taką idiotką? Przecież toaleta nie znajdowała się tak daleko od biura. Nicola z całą pewnością musiała słyszeć moje krzyki, nasze jęki, skrzypienie biurka, rzeczy, które z niego spadały… Nie zachowywaliśmy się cicho. To było podejrzane. Nie wierzyłam, że tego nie słyszała, że nie zapytała o nic Nathana. Wcisnął jej jakiś kit? Ale niby jaki? Że się zadławiłam i robił mi resuscytację krążeniowo-oddechową?  
Postanowiłam nie zaprzątać sobie tym głowy, zwłaszcza że Nicola nie wyglądała na świadomą tego, co się wtedy wydarzyło. Nie zamierzałam jej uświadamiać. Patrzenie, jak żyje w niewiedzy, było dziwnie satysfakcjonujące. Tym bardziej, że patrząc na nią, nie miało się wrażenia, że dopiero co uprawiała fantastyczny seks – w przeciwieństwie do mnie.
Ciągle mnie obserwowała, jakby czekała na mój ruch – a musiałam przyznać sama przed sobą, że dopiero musiałam go zaplanować. Nie miałam pojęcia, co obecnie zrobić z Nathanem. Z jednej strony, praktycznie dopięłam swego. Z drugiej… Nie mogłam dopuścić do ostateczności. Już wiedziałam, kim dla mnie był. Czy powinnam zadzierać z Niebieskim Tygrysem? Zaryzykować, że mnie zrani? A może powinnam się wycofać?  
Nigdy się nie cofałam.  
Ale też nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak on. Nie do końca.  
Musiałam za wszelką cenę chronić się przed zranieniem. Gdybym go do siebie dopuściła, zawiodłabym mamę. Siebie zresztą też. Przecież ja zawsze wygrywałam. Wychodziłam bez zadrapania z każdego starcia.
Nawet wtedy, gdy wydawało się, że przegrałam.
A raz już prawie tak się stało.
W moje myśli niepostrzeżenie wkradł się ten, o którym już kiedyś myślałam, że mnie pokona – ale nie pozwoliłam mu na to. Nathanowi też nie pozwolę.
Pozwoliłam, by zalały mnie wspomnienia o Calebie. Na chwilę przeniosłam się myślami do naszego pierwszego spotkania.

Nigdy nie przepadałam za blondynami, ale ten, który obsługiwał mnie w kasie w kinie, był naprawdę słodki. Wydawał się lekko młodszy ode mnie, ale to nigdy nie stanowiło dla mnie jakiejś bariery. Przyglądałam mu się przez chwilę, przygryzając wargę. Szare oczy kontrastowały z blond włosami, ale za to doskonale pasowały do tatuażu na jego prawym ramieniu – sztyletu, oplecionego różą z ostrymi kolcami. Nie chciało mi się zastanawiać nad jego znaczeniem, ale chłopak wyraźnie zauważył, że mu się przyglądałam. W jego oku pojawił się jakiś błysk.
– Podoba ci się? – zapytał, podając mi bilet i wskazując na swoje ramię. – Jest nowy. Zrobiłem go dopiero dwa tygodnie temu i wciąż się przyzwyczajam.
Musiałam się uśmiechnąć. Był uroczy w tej swojej gadce. Oceniłam, że może był ze trzy lata młodszy ode mnie. Te szare oczy naprawdę mnie przyciągały.
– Ładny. – Wyciągnęłam rękę i opuszkami palców dotknęłam go delikatnie. – Boli?
– Nie. – Przysunął rękę nieco bliżej mnie. – A ty? Masz jakieś tatuaże?
– Jeden.  
– Pokażesz? – Uśmiechnął się łobuzersko, niczym nastolatek.
Odwzajemniłam uśmiech.
– Nie jest w tak widocznym miejscu, jak twój – odparłam wymijająco. Choć mówiłam o kostce, moja odpowiedź zabrzmiała dwuznacznie i chłopakowi aż zaświeciły się oczy.
Ktoś za mną chrząknął znacząco.  
– Może pokażesz mi po seansie – rzucił, dalej się uśmiechając.
– Może. – Odrzuciłam do tyłu włosy i zerknęłam na bilet, by zobaczyć numer sali. – Tak czy inaczej, teraz muszę już iść. Do zobaczenia… – Spojrzałam na plakietkę z imieniem i poczułam delikatnie łaskotanie w podbrzuszu. – Caleb. – Ostatni raz spojrzałam w te szare oczy, czując autentyczny żal, że musiałam stamtąd iść.
– Spokojnie. – Obrzucił mnie intensywnym spojrzeniem. – Jeszcze się spotkamy.

Nie lubiłam myśleć o Calebie. Nie lubiłam się przyznawać do tego, że ten uroczy chłopak skradł mi kawałek serca. Na pierwszy rzut oka wydawał się jeszcze trochę dziecinny, uroczy, słodki… niewinny. Wpadłam w tę jego pułapkę, ale na szczęście zdążyłam się z niej wydostać. Kosztowało mnie to jednak zbyt wiele i nie chciałam przeżywać tego ponownie – a wszystko wskazywało na to, że historia zataczała koło. Caleba nigdy nie nazwałam Niebieskim Tygrysem. To Nathan nim był, a więc stanowił dla mnie jeszcze większe zagrożenie.  
Caleb był za to pierwszym, który mnie zranił.
Wtedy przysięgłam sobie, że już nikt nigdy tego nie zrobi.  

*

Dan dalej się nie odzywał – odkąd uprawiałam seks z Nathanem, nie pisał, nie dzwonił, nawet nie wpadał na szybki numerek. Zaczynało mi to trochę przeszkadzać. Nagle postanowił udawać niedostępnego? Owszem, sama tego chciałam, ale… nie aż tak. Jak zwykle musiał zrozumieć wszystko na opak.
Z Nathanem też nie miałam kontaktu. Nie chciałam odzywać się pierwsza, w dodatku byłam ciekawa, czy on wykona jakiś ruch. W końcu przeżyliśmy razem nie byle co – a na pewno nie zgodził się na seks tylko po to, by uratować tyłek swojej wspaniałej narzeczonej. Może sam musiał to przetrawić – w końcu deklarował, że nigdy się na to nie zgodzi, a pięć sekund później rozpinał spodnie. Biedny, chyba sam nie rozumiał, jaki miałam na niego wpływ.
Tak czy inaczej, zaczynało mi to naprawdę przeszkadzać. Jakim cudem z dwójki facetów nagle zrobiło się zero? Ile mogłam bawić się sama ze sobą? Potrzebowałam ich. Choćby jednego.  
Upały nadal były nie do zniesienia – dopiero wieczorem można było spokojnie wyjść i oddychać normalnym powietrzem. Spędzałam wieczory na balkonie, popijając mrożoną herbatę i wpatrując się w niebo. Czekałam. Czekałam na jakąś zmianę.  
Położyłam się do łóżka w samych majtkach i przyciasnej koszulce na ramiączka – idealna imitacja piżamy na lato. Okna zostawiłam szeroko otwarte, by przegnać duchotę z pokoju. I faktycznie – spało mi się dużo lepiej. Prawdę mówiąc, spałam jak zabita, gdy nagle obudziło mnie walenie w drzwi. Na początku zamrugałam ze zdezorientowaniem oczami, nie rozumiejąc, co się dzieje. Zerknęłam na zegarek – piąta rano. Kto mógłby chcieć coś ode mnie o tej godzinie?
Natarczywe pukanie nie ustawało, więc w końcu z jękiem podniosłam się i podeszłam do drzwi. Byłam śpiąca i w sumie było mi wszystko jedno, kto będzie za nimi stał. Ku mojemu zdumieniu, ujrzałam Nathana.
Zmęczenie przeszło mi jak ręką odjął.
– Co ty tu robisz? – zapytałam, przecierając oczy i otwierając szerzej drzwi. Znowu był ubrany tylko w krótkie spodenki – jak widać, był to jego strój do biegania. W ręce trzymał butelkę wody. Przesunęłam powoli wzrokiem po jego ciele. Jego odsłonięta klatka piersiowa była zdecydowanie jedynym widokiem, który chciałam mieć przed sobą o tej godzinie.  
No, prawie. Była na drugim miejscu.  
Przeniosłam pytające spojrzenie na jego twarz i z zadowoleniem stwierdziłam, że taksował mnie wzrokiem.  
– Przebieraj się – powiedział, wpatrując się we mnie intensywnie. – Idziemy biegać.
– Ty tak na serio? – wymamrotałam, zastanawiając się, czy to sen. Nathan Green stał przed moimi drzwiami o piątej rano i chciał iść biegać?
– Jak najbardziej. Chyba już ustaliliśmy, że oboje mówimy wszystko na poważnie – mruknął, nawiązując do naszego ostatniego spotkania. Przez chwilę zawiesił wzrok na moich udach. – Czekam tu na ciebie – dodał. – Masz pięć minut.
– A jeśli nie wyjdę?
Uniósł brew do góry.
– No cóż… pożałujesz tego – odparł takim głosem, że z podniecenia zrobiło mi się słabo.
Zamknęłam drzwi i rozejrzałam się po pokoju, szukając butów do biegania. Wzięłam je do ręki i uśmiechnęłam się.
Cokolwiek tu się działo, chciałam tego. Nie miałam serca się wycofać.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller i erotyczne, użyła 1881 słów i 10660 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Iga21

    A mnie się skolej wydaje, że to ten chłop wziął sprawy w swoje ręce i że chce pokazac kto tu rządzi :D
    E te zatrzaśnięte drzwi z Nicol to nie tak miało być :D :D

    30 gru 2019

  • candy

    @Iga21 no, kobita go zdominowała, to czas pokazać muskuły xd

    30 gru 2019

  • agnes1709

    Chłop się pogrąża... chyba, że to kolejny wałek:D:D:D

    30 gru 2019

  • candy

    @agnes1709 ale jaki pożądany wałek xd

    30 gru 2019