Niebieski tygrys – Rozdział 20| O trzech za dużo

Niebieski tygrys – Rozdział 20| O trzech za dużoCo to miało być, do cholery?
Raz za razem czytałam smsa, aż w końcu znałam go na pamięć. W głowie miałam gonitwę myśli.  
Działo się tu coś bardzo dziwnego.
Kto wysłał tego smsa? Kto zrobił to zdjęcie i przesłał je Nathanowi? Kto stał za przemianą Dana i całym tym bajzlem, jakim ostatnio stało się moje życie?
Zmusiłam się, by wejść do mieszkania. Gdy zamykałam drzwi na klucz, serce mi stanęło – a jeśli ktoś tu był?
Na chwilę zastygłam w bezruchu, niemal czekając, aż ktoś przystawi mi nóż do gardła, ale nic takiego się nie wydarzyło. Powoli się odwróciłam i zapaliłam światło. Pokój wyglądał dokładnie tak, jak parę godzin temu, kiedy go opuszczałam. Na wszelki wypadek poszłam jednak do kuchni i wyjęłam z szuflady ostry nóż. Zajrzałam w każdy kąt każdego pomieszczenia, ale nie znalazłam nikogo ani niczego podejrzanego. Dopiero wtedy opadłam na łóżko i zauważyłam, że cała drżałam.
Ktoś mi groził. Nie było co do tego wątpliwości. Ktoś chciał zrujnować moje życie i zabrał się do tego bardzo dokładnie. Straciłam Dana, teraz Nathana – teraz w dodatku ktoś zamierzał wysyłać mi tajemnicze wiadomości z pogróżkami. Ale kto?
Poderwałam się z łóżka i zaczęłam krążyć po pokoju, gorączkowo myśląc. Próbowałam na spokojnie zastanowić się, kto mógł za tym stać. Moją pierwszą myślą była Nicola. Podejrzewała, że to przeze mnie Nathan ją zostawił. Śledziła mnie? Zrobiła zdjęcie, jak uprawiałam seks z Danem i wysłała Nathanowi, by pokazać mu moją prawdziwą twarz? Treść smsa też pasowała. Sądziła, że jeśli mnie zastraszy i pokaże Nathanowi zdjęcie, to on z miejsca do niej wróci?  
Ale Nicola była na to wszystko za głupia. Musiała być. Nie wyobrażałam sobie tej nieudolnej blondynki wysyłającej tajemnicze smsy i robiącej zdjęcia z ukrycia.  
Kto jeszcze mógł to zrobić?
Nagle mnie oświeciło – a może to był sam Nathan? Chciał wypróbować na mnie jakąś technikę autosabotażu? Zrobił zdjęcie mi i Danowi, po czym rzucił mi oskarżeniami w twarz. Nie zareagowałam, tak jak tego oczekiwał, więc się wściekł. Napisał smsa z groźbą pod wpływem emocji. To też pasowało. Zraniłam go. Nie spodziewał się ciosu z mojej strony. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wściekłego.
Zaczęła ogarniać mnie panika.  
Pomyślałam o Danie. On na pewno nie mógł zrobić tego zdjęcia, było to fizycznie niemożliwe. Ale…
Ale w końcu jego też skrzywdziłam. Odciął się ode mnie, zablokował niewidzialnym murem, postanowił traktować mnie tak, jak ja traktowałam jego. Bawił się mną, moimi uczuciami, choćby chwilę przed tym, jak zdarł ze mnie sukienkę w studiu. Ten sms pasował również do niego. W dodatku podejrzewał, że się z kimś spotykałam. Wtedy, przed wystawą, pytał mnie o Nathana. Miał jego adres mailowy, mógł równie łatwo zdobyć numer telefonu. Może tak naprawdę wiedział więcej, niż mi się zdawało? Może poprosił kogoś o zrobienie tego zdjęcia i sam wysłał je Nathanowi, by go odstraszyć i mieć mnie tylko dla siebie?
Poczułam, że robi mi się słabo. Osunęłam się na podłogę, czując, jak puls przyspiesza mi niebezpiecznie. Trzech podejrzanych – i o trzech za dużo.  
A jeśli to nie było żadne z nich?
W końcu tylu innym ludziom także zalazłam za skórę.

*

Nie spałam pół nocy, aż w końcu zmęczenie mnie pokonało i sen zmorzył mnie nad ranem. Nie cieszyłam się nim za długo, bo śniły mi się koszmary, więc wkrótce stałam w łazience, nakładając pod oczy korektor i związując ciasno włosy. Założyłam strój do biegania i wyszłam na zewnątrz.
Chciałam tylko biec przed siebie i nie myśleć – ale przecież tak się nie dało.
Moja wczorajsza panika wydawała mi się nagle śmieszna. Owszem, dostałam wiadomość z pogróżkami – i co z tego? Nie był to żaden szantaż, nie było tam nawet mojego imienia ani żadnych konkretów. Tak naprawdę nie można było mieć pewności, że sms był na pewno kierowany akurat do mnie.  
Musiałam też rozdzielić kwestię smsa od zdjęcia, które ktoś zrobił mnie i Danowi in flagranti. To, niestety, było aż za wielkim konkretem. Tu jednak nie miałam żadnych wątpliwości – najbardziej prawdopodobne było, że stała za tym Nicola. Miała najmocniejszy motyw – rozdzielić mnie z Nathanem. Podejrzewała, że się ze mną spotykał. Wystarczyło jej pójść za mną do studia Dana, a później zaczekać na rozwój sytuacji i szybko zrobić zdjęcie przez szybę. Sprawa wręcz aż za prosta. W dodatku stanowiła niepodważalny dowód, że Nathan nie był jedynym facetem w moim życiu. Nicola go znała, wiedziała, że nie pozwoli się tak traktować i odejdzie.
Musiałam przyznać, że to było sprytne. Nie spodziewałam się tego po niej.
Biegłam coraz szybciej i coraz dalej, aż w końcu opadłam na kolana, całkiem bezsilna. Osiągnęłam przynajmniej to, że strach i panika ze mnie wyparowały, zastąpione endorfinami. Postanowiłam się nie przejmować idiotycznym smsem, a zamiast tego zająć się Nicolą.
Przyszłam do pracy w bojowym nastroju, zdeterminowana, by zdemaskować tę podłą manipulatorkę. Zaczekałam, aż pójdzie na kawę i wtedy niby przypadkiem zabrałam jej komórkę z biurka. Idiotka, zostawiła ją na wierzchu. Przeszłam szybko do toalety i zamknęłam się w jednej z kabin. Spróbowałam odblokować komórkę, ale ekran zażądał ode mnie hasła albo dotyku palca.
Cholera.
Nie miałam szans odtworzyć linii papilarnych, więc postanowiłam spróbować szczęścia z hasłem. Wpisałam “Nathan” i czekałam. Ku mojemu zdumieniu, wyskoczył napis, że hasło jest niepoprawne.
Spróbowałam z małej litery, później kombinację ich imion. W końcu telefon zablokował się na amen, a ja parsknęłam ze złości. To na nic. Mogłabym zabrać ten telefon i znaleźć kogoś, kto byłby w stanie złamać hasło, ale Nicola mogłaby się zorientować. I tak już podejrzewała, że stałam za rozpadem związku jej i Nathana. Musiałam się pilnować.
Wróciłam, by niepostrzeżenie odłożyć komórkę na miejsce. Cała akcja zajęła mi na tyle mało czasu, że Nicola nie zdążyła wrócić. Byłam cholernie niepocieszona. Co rusz zerkałam na własną komórkę, ale nie miałam żadnych nowych wiadomości.
Zaczekałam do końca dnia, kiedy większość pracowników zdążyła już wyjść z pracy – ale Nicola jeszcze nie. Kombinowałam, jak mogłabym przeszukać jej rzeczy lub chociaż zabrać torebkę do toalety – może natrafiłabym na jakiś inny znak, który by potwierdził, że to ona zrobiła mi zdjęcie i stała za tą całą akcją. Mieszało mi się w głowie – nie potrafiłam już powiedzieć, czego konkretnie szukałam ani czy dowody miały dotyczyć zdjęcia czy wiadomości z pogróżkami.
Po ludziach można było spodziewać się absolutnie wszystkiego.
Wykorzystałam moment, gdy Nicola poszła do toalety. Ukradkiem poszłam za nią, po czym podstawiłam krzesło pod klamkę. Skoro już raz zatrzasnęła się w łazience, mogła po raz drugi posiedzieć tam odrobinę dłużej, niż było to konieczne. Zadowolona, ruszyłam w stronę jej biurka i torebki. Szybko rozsunęłam suwak i zaczęłam szperać w środku. Różowy portfel, dokumenty, kluczyki ze słodkim breloczkiem, różowa szminka, różowa gumka do włosów… brakowało tylko kosmetyczki. Istna Barbie.  
Spróbowałam jeszcze raz dorwać się do komórki. Można było ponownie ją odblokować, ale w sumie nic mi to nie dawało, bo dalej nie znałam hasła. Zaczynało mnie to frustrować coraz bardziej.
Mogłam wtedy odciąć jej ten cholerny palec z pierścionkiem. Przynajmniej miałabym jej linie papilarne.
Nagle usłyszałam za plecami drżący głos:
– Co ty wyprawiasz?
Cholerna Nicola jednak wydostała się z toalety.  
Podniosłam się powoli i posłała jej mordercze spojrzenie. Ona zamrugała gwałtownie, gdy zobaczyła, że przeglądałam jej rzeczy.
– Oszalałaś? – pisnęła, pochylając się i wyrywając mi z rąk swoją torebkę. – Nie dość, że zabrałaś mi narzeczonego, to teraz grzebiesz w moich rzeczach?! – Gdy wspomniała o Nathanie, po jej policzku spłynęła łza. – Masz już jego. Czego więcej chcesz? Zostaw mnie w spokoju!
– Chciałabym, żebyś i ty zostawiła mnie w spokoju! – rzuciłam ostro.
– O co ci chodzi? – Skrzywiła się potwornie. – Przecież nic ci nie robię! Zawsze schodzę ci z drogi! To ty ciągle czegoś ode mnie chcesz! Zabrałaś mi narzeczonego i…
– Tak, tak, wiem. – Wywróciłam oczami. – Powtarzasz się. – Wyciągnęłam w jej stronę komórkę. – Odblokuj ją.
– Zwariowałaś?
– Odblokuj! – warknęłam. – Sprawdzę coś i potem już będziesz mogła się wynosić razem z całym swoim dobytkiem.
Wyraźnie przerażona, przystawiła drżący palec do czytnika linii papilarnych i w końcu mogłam popatrzeć na odblokowany ekran. Weszłam szybko w smsy – ale nic tam nie znalazłam. Nie było wśród nich mojego numeru. Przeszłam do galerii – też nic. Same cukierkowe selfie. Żadnego zdjęcia zrobionego przez szybę.
Cholera.
Albo była mądrzejsza niż przypuszczałam… albo kompletnie niewinna.
– Masz. – Odrzuciłam jej komórkę, którą złapała w locie.  
Niezadowolona, przeszłam do swojego biurka i chwyciłam torbę. Nie miałam po co tu dłużej zostawać. Przeszłam do windy, zostawiając osłupiałą Nicolę samą.  
Przecież to musiała być ona. Inaczej to nie miało sensu. Dan i Nathan nigdy by nie chcieli mnie skrzywdzić, nieważne, jak bardzo byli na mnie źli i jak bardzo ich zraniłam. Nicola pozorowała na nieudolną i bezbronną, ale tylko mydliła tym oczy. To musiała być ona.
Nie wiedziałam jak, ale zamierzałam to udowodnić.

*

– Znowu, Leah?! – warknęłam, widząc ponownie rozsypane jedzenie po mojej sypialni. – Musisz z tym skończyć! Co cię opętało? – Wsadziłam ją do klatki, może odrobinę za mocno niż powinnam.  
Znowu się wydostała i znowu myszkowała w najlepsze po pokoju. Wkurzona do granic możliwości, zaczęłam sprzątać, gdy nagle Leah zaczęła szamotać się w klatce. Wyraźnie spodobała jej się wolność i chciała ponownie jej zaznać, ale nie była w stanie wyjść. Patrzyłam przez chwilę, jak kombinowała, by otworzyć zamek i się wydostać, ale w końcu się poddała.
I wtedy mnie olśniło – Leah nie była na tyle silna, by sama wydostać się z klatki.
Po plecach przebiegł mi zimny dreszcz.
Nie wydostała się sama. Ktoś tu był i ją wypuścił.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller i erotyczne, użyła 1946 słów i 10675 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • agnes1709

    Bezczelna rura, no tak mnie wkurza...  :krzeslo:  :pissed:  :weapon:

    18 sty 2020