Zawsze znajdziemy drogę do siebie. cz. 7

[Zuzia]

Minęło kilka miesięcy. Zbliżały się wakacje. Ten czas spędziłam w smutku. Choć z czasem przyzwyczaiłam się do panującej sytuacji, ale i tak czułam pustkę. Przed operacją byłam wesołą i zadowoloną z życia dziewczyną. Po śmierci mamy zamieniłam się w zamkniętą w sobie dziewczynę. Wszyscy się o mnie martwili, chcieli jakoś pomóc. Doceniałam to, ale i tak nic to nie dawało. Gdyby nie moje przyjaciółki, pewnie bym się w tym wszystkim pogubiła. Kuba też mi dużo pomógł. Zbliżyliśmy się do siebie, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi. Na początku byłam nie ufna, ale z czasem udało mu się zdobyć moje zaufanie. Także z Damianem się zaprzyjaźniłam. Okazał się naprawdę fajnym chłopakiem.

[Kuba]

-Już za trzy godziny zaczynają się wakacje!-wręcz krzyknąłem.
-Mam nadzieje, że jakoś przeżyję ten cały apel-powiedziała Zuzia.
-Zuzka, ja muszę tu skręcić. Mam nadzieje, że przyjdziesz na ognisko?
-Ognisko?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Chyba nie powiesz mi, że zapomniałaś o ognisku.
-Noo...
-Oj, dziewczyno! Zakochana jesteś?-uśmiechnąłem się.
-No pewnie i co jeszcze? A kto będzie na tym ognisku?
-Moi kumple czyli Damian, Adrian i Błażej i ja.  
-A o której?
-O dziewiętnastej po Ciebie przyjdę, ok?
-No spoko. Wpadniemy jeszcze po moje koleżanki, żeby twoi kumple się nie nudzili, haha.
-Fajnie widzieć jak się uśmiechasz.
-Staram się jakoś wrócić do normalnego życia.
-Pamiętaj nic na siłę.
-Pamiętam.
-Dobra ja spadam, bo się spóźnię. To widzimy się o dziewiętnastej. Pa.
-Pa
Pożegnałem się z dziewczyną i poszedłem do szkoły. Po drodze spotkałem Damiana.
-Siema- przywitał się.
-Co tam?
-To była ta Zuzka co nie?
-A co?
-Fajna dupa.
-Ty tylko o jednym.
-Ja tylko stwierdzam fakty.
-I jaka jest?
-Co jaka jest?
-No wiesz...
-Pojebało Cie? Tylko przyjaciółmi jesteśmy.
-Masz na imię Kuba, czy pomyliłem osoby?
-O co Ci chodzi?
-Ostatnio jak się widzieliśmy to inaczej gadałeś.
-Dawno i nieprawda. Zmieniłem się.
-Haha, nie wierzę. Za długo Cię znam stary.  
-Weź spadaj, ludzie się zmieniają. Masz fajki?
-Dwie ostatnie.
-Pożycz jedną, bo z domu zapomniałem.
-Nie ma sprawy.  

[Zuza]  

Apel oczywiście był nudny, prawie zasnęłam. Gdy już byłam wolna, zaprosiłam Kaśkę i Monikę na pizze. Trochę je zaniedbałam. W pizzerii zapytałam się, czy pójdą na ognisko ze mną. Na szczęście nie miały planów. Sama nie poszłabym na to spotkanie, bo czterech chłopaków na jedną dziewczynę to trochę dziwne.  
Wróciłam do domu o siedemnastej. Zdziwiłam się, bo nikogo nie było w domu. Agnieszka i Andrzej w pracy a Damian jak zwykle szlajał się ze swoimi kumplami. Nie tracąc czasu wskoczyłam pod prysznic. Gdy wyszłam, owinęłam się ręcznikiem i udałam się do kuchni. Nie przebrałam się, bo byłam przekonana, że jestem sama w domu. Zawsze uważałam, że jestem pechową dziewczyną i wtedy to się sprawdziło. Zastałam w kuchni Damiana.
-A ty co tutaj robisz?-zapytałam lekko zawstydzona.
-Mieszkam? Haha.-odpowiedział.
-Ja tylko po jabłko.
-Jak tam apel?
-Nudny jak zawsze. Muszę iść, bo zaraz wychodzę a jestem nie ubrana.
-O której przyjdziesz?
-O dwudziestej drugiej może o dwudziestej trzeciej.
-Szkoda, no dobra, leć.
Wzięłam jabłko i szybko pomaszerowałam do pokoju. Ubrałam czarne rurki i koszulę jeans'ową. Wysuszyłam włosy, lekko się umalowałam i byłam gotowa. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Chciałam je otworzyć, ale ktoś mnie wyprzedził. Ktoś czyli Damian. Słyszałam, że chłodno się przywitali. Jakby widzieli w sobie przeciwników czy wrogów.  
-Kuba, jaki punktualny-przywitałam się.
-Ślicznie wyglądasz.
-Damian ja wychodzę, powiedz ciotce. Pa
-Baw się dobrze.-pożegnał się Damian.
...
-Ślicznie wyglądasz.-powtórzył Kuba.
-Kubuś słyszałam za pierwszym razem.
-No wiem, wiem.  
-Dziewczyny powinny być już na miejscu.
-Pośpieszmy się, bo zaczną bez nas, hah.
-Proszę Cię nie biegnij, bo mnie nogi bolą- uśmiechnęłam się.
-Chcesz? -wyciągnął paczkę papierosów.
-Nie palę.
-Może czas zacząć?  
-Nie i ty też nie masz palić.
-A jak zapalę?
-To się obrażę.
-Rozumiem, że mały szantażyk z Twojej strony?  
-Może...-powiedziałam tajemniczo.
-Oj ja Ci dam mnie szantażować.
Zaczął mnie łaskotać. Staliśmy na środku chodnika. Wszyscy się gapili na nas jak na nienormalnych. Oczywiście nam to nie przeszkadzało.  
-No ok, ok, ale jednego.
-Haha, kochana jesteś.  
-Kochana? Jak humor mi dopisuje...
Weszliśmy do lasu i szliśmy prosto, wzdłuż wąskiej dróżki. Zajęło nam to kilka minut. Na miejscu zastaliśmy kolegów Kuby i moje koleżanki. Dosiedliśmy się od razu. Siedzieliśmy przy ognisku i tematy nam się nie kończyły.Oczywiście procentów nie brakowało. Pierwszy raz od dłuższego czasu na chwilę zapomniałam o wszystkich zmartwieniach i dobrze się bawiłam. Kaśka oczywiście zajęła się swoim chłopakiem Adrianem a Monika świeżo po zerwaniu zabawiała się z Błażejem. Damian rozmawiał z Sylwią-siostrą Moniki. Ja cały czas spędziłam w towarzystwie Kuby. Gdzieś po godzinie dziewczyny chciały iść do domu, Damian, Adrian i Błażej postanowili, że je odprowadzą. Ja nie chciałam wracać, więc poprosiłam, żeby Kuba został, więc zostaliśmy sami...


Chcecie kolejną część jeszcze dzisiaj? :)

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 959 słów i 5413 znaków.

10 komentarze

 
  • OK OK

    Dalej ciekawie opowiadamie .akcja sie rozkreca :rotfl:

    12 paź 2013

  • Lalka

    Super. Nieźle się zaczyna

    12 paź 2013

  • Gość

    Pisz dalej tylko szybko jest świetne

    12 paź 2013

  • kolorowa215

    pisz koniecznie jeszcze dziś

    12 paź 2013

  • numc

    wspaniałe.

    12 paź 2013

  • Natka

    No no robi się ciekawie :) Chce więcej ;)

    12 paź 2013

  • Cukiereczek

    Tak napisz ją dzisiaj.Barzdzo fajne opowiadanie  :lol2:

    12 paź 2013

  • dgds

    Kurde, bardzo mi się podoba:) Proszę, napisz jeszcze dziś :-(

    12 paź 2013

  • j@n

    świetne pisz dalej

    12 paź 2013

  • nati :)

    supcio :)

    12 paź 2013