Zawsze znajdziemy drogę do siebie. cz. 32

[ZUZIA]

Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Będąc odwrócona nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, ze strachu byłam cała sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć.  
-Zuzia coś się stało?- powiedziała tajemnicza osoba.
Byłam bardzo zdziwiona, że ten ktoś zna moje imię. Jednak po pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że ten głos brzmi znajomo. Delikatnie odwróciłam głowę w lewą stronę i szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą.  
-Damian to Ty! Ale mnie przestraszyłeś.
-Aż taki straszny jestem?-zapytał.  
Jego cwaniacki uśmieszek, który towarzyszył mu od pierwszego spotkania ze mną nie schodził mu z twarzy. Pocałował mnie w policzek na przywitanie.  
-Jak ja Cię dawno nie widziałam. Co Ty tu robisz?  
-Byłem w pobliży, więc pomyślałem, że wpadnę.  
Zaprosiłam go do środka i poszliśmy do kuchni. Rozmawialiśmy przez dłuższy czas. Zdziwiłam się tym, że tak dobrze się dogadujemy w końcu różnie między nami bywało. Naszą rozmowę przerwała Agnieszka, która trzasnęła drzwiami, rzuciła torbę i kluczę na kredens, który umiejscowiony był blisko drzwi i szybkim krokiem poszła do łazienki również zamykając gwałtownie drzwi za sobą.
-A jej co się stało?- zapytał jeszcze bardziej zdziwiony ode mnie Damian. -Zawsze taka spokojna, miła...-dodał.
-Obawiam się, że spełnił się ten koszmar, do którego ani ja ani Agnieszka nie chciałyśmy dopuścić- oznajmiłam spuszczając głowę.  
-Nie rozumiem, możesz jaśniej?  
-Agnieszka nie dostała kredytu i chyba będziemy musiały się stąd wyprowadzić- mówiłam ze łzami w oczach.  
Rozpłakałam się i zaczęłam się trząść. Damian, gdy to zobaczył podszedł i mocno przytulił mnie do siebie. Próbował mnie uspokoić. Wtedy usłyszałam zamykające się zewnętrzne drzwi, ale tym razem łagodniej. Po chwili ktoś wszedł do kuchni.  

[KUBA]

Zuzka zostawiła u mnie telefon, więc postanowiłem oddać jej jeszcze w tym samym dniu. Po godzinie byłem już pod drzwiami jej domu. Pukałem, ale nikt nie otwierał. Pociągnąłem za klamkę i okazało się, że drzwi były otwarte. Pomyślałem sobie, że nic się nie stanie jeżeli wejdę. Usłyszałem znajome głosy wydobywające się z kuchni. To co tam zobaczyłem szybko wyprowadziło mnie z równowagi. Widziałem Zuzię, która przytula się z tym idiotą.  
-Przepraszam że wam przeszkadzam, może będzie lepiej jeżeli pójdę do domu?  
-Kubuś to nie tak jak myślisz!- krzyknęła zapłakana dziewczyna.  
Zuzia szybko wyrwała się z jego objęć, podbiegła do mnie i mocno się we mnie wtuliła.  
-Kochanie dlaczego płaczesz?!- zapytałem.
-To ja wam może nie będę przeszkadzać...Zuziu jeżeli będziesz coś wiedzieć to zadzwoń do mnie- powiedział intruz po czym szybko skierował się do drzwi.  
Już miałem zacząć wypytywać dziewczynę o co chodzi, ale przeszkodziła nam Pani Agnieszka. Kazała mi szybko wyjść, ale Zuzia sprzeciwiła się twierdząc, że mogę o wszystkim wiedzieć. Po długim namyśle, Pani Agnieszka dała się przekonać.  
Usiedliśmy wszyscy na sofie w salonie. Panowała krępująca cisza. W końcu tę ciszę przerwała kobieta.
-Zuziu...Wiem, że to będzie dla Ciebie trudne, ale niestety już nic nie da się zrobić. Chcę abyś wiedziała, że robiłam wszystko co w mojej mocy. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła.
-Nic nie rozumiem- powiedziałem.
Żałowałem tych słów, bo ciotka Zuzki spojrzała na tak jakby chciała mnie zabić.  
-Ciociu jaśniej- nalegała zdenerwowana dziewczyna.  
-Nie dostałam kredytu, ale to nie koniec, bo wyrzucili mnie z pracy, będziemy musiały się stąd wyprowadzić. Zaraz zadzwonię i powiadomię ciotkę Jadzię, że w najbliższym czasie u niej będziemy.  
Po tych słowach Zuzia rozpłakała się jeszcze bardziej a kobieta czule ją objęła. Tylko ja siedziałem i zastanawiałem się o co taki wielki szum. Myślałem sobie, że wyprowadzą się do jakiegoś mniejszego mieszkania a praca kiedyś się znajdzie.  
Gdy Zuzia uspokoiła się w ramionach swojej ciotki wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do swojej sypialni. Usiadłem na łóżku a dziewczyna zamknęła za nami drzwi.  
-Wciąż nie rozumiem, o co ten cały hałas...
-O co ten hałas? Chyba sobie żartujesz. Będziemy musieli się rozstać-oznajmiła ocierając łzy.  
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć. Zuzka usiadła obok mnie, ja chwyciłem ją za dłonie i zaczęła mówić.  
-Ciotka Jadzia o której wspominała Agnieszka nie mieszka w Poznaniu. Obawiam się, że zostaniemy tam na dłużej. Ja w miłość na odległość nie wierzę, to się nie uda Kubuś.
-Ale ja Cię tak bardzo kocham, uda się zobaczysz!
Przytuliłem ją i ucałowałem w czółko. Dziewczyna wyrwała się i pośpiesznie wstała.  
-Nie uda się. Nie będziemy się często spotykać, minie trochę czasu i oboje będziemy tą sytuacją zmęczeni-mówiła.
-Nie mogę uwierzyć, że tak spokojnie o tym mówisz. Ty mnie w ogóle nie kochasz!
-I kto to mówi! Ciekawe kto kogo zdradzał...Nie mam ochoty już z Tobą gadać, wyjdź stąd.  
-Z przyjemnością...
Wyszedłem trzaskając drzwiami i szybko podążałem w kierunku wyjścia. Agnieszka zaczęła się dopytywać co się stało, ale w tamtej chwili nie miałem ochoty z nikim gadać i ją olałem.

[ZUZIA]

-'Dlaczego moje życie musi się tak komplikować?'- zadawałam sobie sama takie pytanie.  
Byłam zrozpaczona, ponieważ myślałam, że razem z Kubą znajdziemy jakieś wspólne wyjście, ale on uwielbia się tylko kłócić.
Usiadłam na łóżku, w ciemnym pokoju i włączyłam muzykę. Od zawsze to muzyka najszybciej mnie uspokajała i pomogło tym razem.  
Po godzinie mój spokój przerwała ciotka wchodząc do pokoju. Od razu wyjęłam słuchawki z uszu.  
-Jak się czujesz?- zapytała.
-A jak mam się czuć? Czuję się okropnie- odpowiedziałam ze złością w głosie.  
-Wiem, zawaliłam...
-Jutro już wyjeżdżamy?  
-Jutro przychodzą kupcy i notariusz. Jeżeli uda nam się sprzedać ten dom to jutro po południu musimy się stąd wyprowadzić- powiedziała a każde jej słowo bolało mnie coraz mocniej.  
-Nie możemy wynająć jakiegoś mieszkania w Poznaniu, przecież będziemy mieć pieniądze ze sprzedaży- zapytałam modląc się w duchu, że to wypali.  
Agnieszka tylko pokiwała przecząco głową. Opadłam z sił co było równoznaczne z poddaniem się. Miałam odczucie jakby ciotce w ogóle nie zależało nad tym aby tu zostać. Nie obchodziłam ją, to było widać.  
-Już wszystko rozumiem...Możesz wyjść? Jestem zmęczona i chcę się położyć.
-No dobrze to dobranoc-powiedziała i szybko wyszła z pokoju.  
Po wyjściu kobiety, szybko przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Z tego wszystkiego aż mnie głowa rozbolała. Przed spaniem napisałam do wszystkich znajomych, aby powiadomić ich, że wyjeżdżam. Kilka osób odpisało, że współczują itd. Na kilometr było widać, że to udawane wsparcie. Jeszcze bardziej zdenerwowana zasnęłam.  

NASTĘPNEGO DNIA  

Wstałam bardzo zmęczona, ponieważ budziłam się w nocy co godzinę. Po wyszykowaniu się wyszłam z domu i udałam się do szkoły, aby odebrać moje dokumenty. Z powrotem w domu byłam po dwóch godzinach. Natrafiłam akurat na kupców i notariusza. Z tego co wiem kobieta miała na imię Ilona i była w ciąży. Razem ze swoim mężem oglądali wszystkie pokoje po kolei. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Usiadłam na krześle w salonie i zaczęłam wspominać moje dzieciństwo oraz to jakie moje życie było cudowne kiedy żyli moi rodzice. Porównałam tamte życie z obecnym i poczułam się strasznie źle. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam, moim oczom ukazali się wszyscy moi przyjaciele i znajomi. Przyszli aby mnie pożegnać i podtrzymać na duchu. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i nawet łzy wzruszenia. Spędziłam z nimi kilka chwil a gdy musiałam już iść obiecali, że nigdy mnie nie zapomną. Za to ja obiecałam, że na pewno ich odwiedzę-przynajmniej miałam taką nadzieję. Zmartwiłam się jedynie tym, że w tej grupie nie było Kuby. Wchodząc do domu zauważyłam jak wszyscy składają podpisy. Spuściłam głowę, bo wiedziałam, że to już koniec.  
-Oby Państwu mieszkało się tutaj tak dobrze jak mi- powiedziałam znowu ze łzami w oczach.  
-Dziękujemy młoda damo. Twoja ciocia opowiedziała jak ważny jest dla Ciebie ten dom. Chcę żebyś wiedziała, że będziemy o niego dbać-powiedziała z serdecznym uśmiechem kobieta.  
-Mam taką nadzieję- odpowiedziałam jej tylko nieśmiałym uśmiechem. -Ja wychodzę- dodałam po czym wyszłam z domu.  
Wyszłam, ponieważ miałam jeszcze bardzo ważną rzecz do załatwienia. Musiałam się pożegnać z najważniejszymi osobami w moim życiu. Po godzinie autobus zawiózł mnie na miejsce. Przekraczając bramę cmentarza poczułam dziwny dreszcz. Szybko odnalazłam grób ojca:  
-Ojcze, choć tak krótko byłeś obecny w moim życiu, wiedz, że Cię kocham najbardziej na świecie. Do dziś pamiętam jak chętnie spędzałeś ze mną swój wolny czas i jakim byłeś idealnym ojcem i mężem. Nie bałeś się niczego i zawsze radziłeś sobie z problemami, jesteś moim autorytetem- mówiłam cicho łkając
Włożyłam kwiaty do doniczki i udałam się dalej w poszukiwaniu grobu mojej mamy.  
Moja mama miała już odwiedziny. Przy jej grobie stał jakiś chłopak. Gdy podeszłam bliżej okazało się, że to Kuba.  
-A ty co tutaj robisz?- zapytałam.
-Wiedziałam, że tutaj przyjdziesz. Czekałem na Ciebie skarbie.
-Teraz skarbie...
-Przepraszam za wczoraj, ale wyprowadziłaś mnie z równowagi. Jesteś najważniejszą, najwspanialszą i najukochańszą osobą jaką spotkałem w swoim życiu, bez Ciebie ono nie ma sensu. Wiem, że kilka razy słabo to okazywałem, ale każdy ma swoje gorsze dni. Tyle czasu spędziliśmy, nie chciałbym abyś przekreśliła to wszystko w ciągu jednej chwili...
-Ale jak Ty to sobie wyobrażasz?- wtrąciłam.
-Będziemy się widywać, tylko że rzadziej. Jeśli chodzi o mnie to mam do Ciebie zaufanie... Możemy się umówić w ten sposób, że jeżeli coś się wydarzy od razu to sobie powiemy i po prostu zostaniemy przyjaciółmi. Kochanie musimy spróbować! Na pewno nam się uda, poza tym może wkrótce coś wymyślicie z ciotką i wszystkie problemy się rozwiążą.  
Patrzyłam na niego i znów miałam ochotę się rozpłakać, ale tym razem się powstrzymałam. Rzuciłam mu się w ramiona, zgadzając się z tym co mówi.  
Potem nie zapominając o mamie, pomodliłam się za nią oraz powiedziałam parę ciepłych słów.  
Następnie Kubuś zostawił na moich ustach czułego buziaka i razem wróciliśmy później do domu.  
Będąc w pobliżu zauważyłam samochód do przeprowadzek, posmutniałam, ponieważ wiedziałam, że czas wyprowadzki zbliża się coraz szybciej. Szybko wbiegłam do domu. Zastałam tam tylko puste pomieszczenia a na środku spakowaną Agnieszkę.  
-Już czas-powiedziała ciotka.
-Byłam na cmentarzu, pożegnałam się z rodzicami i nawet humor mi się poprawił. Może tam u cioci Jadzi moje życie będzie lepsze?  
-Wszystko okaże się w swoim czasie-mówiąc to Agnieszka mocno mnie przytuliła.  
Przed wyjściem ostatni raz spojrzałam na pusty salon, uroniłam nawet kilka łez a następnie wyszłyśmy. Zauważyła stojącego przy samochodzie Kubę i rzekła:
-To wy sobie jeszcze pogadajcie a ja już usiądę w samochodzie.
-Ok-powiedziałam.
Podeszłam do chłopaka a on czule mnie przytulił, po czym wyszeptał:
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz...Bardzo Cię kocham.
Pocałował mnie w policzek, a potem jego usta znalazły się na moich. Delikatne muśnięcie warg szybko przerodziły się w głębszy i bardziej namiętny pocałunek. Nie trwał on długo, ponieważ krępowałam się przed Agnieszką. Odsunęliśmy się od siebie, ale Kubuś złapał mnie za dłonie i zaczął się śmiać.
-Dlaczego Ci tak wesoło?- zapytałam.
-Jest mi wesoło, ponieważ choć tyle razy się rozstawaliśmy to i tak szybko do siebie wracaliśmy. To jest znak.  
-Jaki znak?  
-Że jesteśmy sobie przeznaczeni.
-Hm a ja mam inne stwierdzenie, które idealnie do nas pasuje-powiedziałam.
-Jakie?-zapytał -Mam się bać?-dodał
-Zawsze znajdziemy drogę do siebie!-odparłam
Kubuś gdy to usłyszał, popatrzył mi chwilę w oczy a potem przyciągnął do siebie i jeszcze raz pocałował. Tym razem nie przejmowałam się obecnością cioci. Zatraciłam się w naszym pocałunku. Każdy jest inny, każdy pocałunek jest wyjątkowy. Zdałam sobie sprawę, że mój wyjazd to nie koniec świata i jest to tak naprawdę próba dla naszego związku.  
-Kocham Cię, kocham Cię, kocham!-krzyczał jak oszalały.
-Uspokój się wariacie- powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha.  
Wtedy ciocia zatrąbiła, pewnie się niecierpliwiła.  
-Ja już muszę iść, będę za Tobą tęsknić, widzimy się niedługo! Obiecuję!-powiedziałam.
Dostałam szybkiego buziaka na pożegnanie i szybko wsiadłam do samochodu. Ciocia ruszyła a ja odetchnęłam z ulgą.  

[KUBA]  

Choć zazwyczaj nie płaczę, to gdy widziałem odjeżdżający samochód uroniłem jedną łzę. Stałem na chodniku tak długo, aż nie straciłem z pola widzenia auta. Czułem, że kocham ją jeszcze bardziej niż dotychczas i stojąc tak powiedziałem sobie, że już zawsze będę jej wierny i zrobię wszystko żeby nam się udało.


KONIEC


Kochani to już niestety koniec mojego opowiadania. Chciałam bardzo podziękować za te miłe komentarze a zarazem przeprosić za to, że ostatnio tak zwlekałam z dodaniem nowej części :x  
Jeśli chodzi o dalszą aktywność na portalu to zamierzam stworzyć coś nowego i innego niż dotychczas. W prawdzie będzie to opowiadanie miłosne, ale troszkę inne.
Jeśli macie jakieś pytania czy coś to napiszcie tutaj wiadomość lub tu: ask.fm/AgaataBetcher + Liczę na wasze komentarze z oceną :)

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2566 słów i 13985 znaków.

13 komentarze

 
  • Użytkownik Czicza

    Oj chyba przesadzasz :D
    Oczywiście, że pamiętam :) Te opowiadanie nadal jest kontynuowane: Miłość zwyczajnych nastolatków :)

    6 lip 2014

  • Użytkownik kris2099

    @Czicza hej a ja nie mogę znajsc kontynuacji tego opowiadania moge prosić o link ?  :kiss:

    18 wrz 2015

  • Użytkownik damian.seti

    Czy konkurencje? Nie sądzę :) Masz dryg i potrafisz przyciągnąć czytelnika :) Fabuła jest taka przejrzysta, wszystko się trzyma kupy:) Zanim odbije Ci fanów Ci zdążą się zestarzeć :P Ale dzięki za wsparcie :) <3 Pamiętasz jakie opowiadanie Cię zainspirowało? Chętnie pogadam prywatnie :)

    6 lip 2014

  • Użytkownik Czicza

    Ojj wyczuwam ostrą konkurencje :D A ja Ci powiem, że zapoczątkowałam na tej stronce w taki sam sposób jaki Ty przewidujesz. Zainspirowało mnie jakieś opowiadanie i powiedziałam sobie, że też dam radę :) Minął chyba rok a ja dalej tu jestem a ze mną nieliczna grupa czytelników, którzy są wspaniali :) Oczywiście będę trzymała za Ciebie kciuki i przeczytam wszystkie opowiadania, będę Twoją pierwszą fanką ^^

    6 lip 2014

  • Użytkownik damian.seti

    Otóż to, otóż to :) I dziękuję :) Powiem Ci Czicza, że w jakiś pokrętny sposób zachęciłaś mnie do pisania własnych opowieści :) "Co przyniesie jutro", nad którym pracuje, znajduje się już na stole operacyjnym. Mam nadzieję, że wkrótce, pomimo moich eksperymentów, stanie na nogi by móc się zaprezentować :) Czymaj kciuki :) Let it be! Pozdrowionka :)

    6 lip 2014

  • Użytkownik Mysterious

    Było pięknie tak fajnie się czytało:))

    5 lip 2014

  • Użytkownik Czicza

    @damian.seti fajnie, że zrozumiałeś  o co chodziło z zakończeniem akurat w tym momencie :) Nie ukrywam, że było mi z tym wygodniej, ponieważ zaczynało brakować mi już pomysłów na dalszy bieg wydarzeń. Również pozdrawiam :)

    5 lip 2014

  • Użytkownik damian.seti

    Jestem usatysfakcjonowany! :) Skończyłaś opowieść dokładnie tam gdzie powinnaś pozostawiając czytelników w przeświadczeniu, ze pomimo trudności zawsze odnajdą drogę do siebie. Lubię to. Swoją drogą ten Kuba to straszny flirciarz ;) Doskonale gościa rozumiem, jego błędy też... Nie usprawiedliwiam złych postaw o nie! ( bije się w pierś ) . Pozdrowionka :) Czekam na następne opowiadanie :)

    5 lip 2014

  • Użytkownik Czicza

    Dziękuje to miłe :*
    Wydaje mi się, że cudownie to za dużo powiedziane :x

    4 lip 2014

  • Użytkownik sweetkicia

    Jejciu jest świetne! Szkoda, że to zakończyłaś ;c Bardzo je polubiłam i czekam na więcej czegoś nowego. Mam nadzieję, że będzie równie znakomite! <3 Zdradź jak Ty to robisz, ze piszesz tak cudownie?

    4 lip 2014

  • Użytkownik Coori

    Było warto przeczytać wszystkie części ;)) Dziękuję Ci za to opowiadanie <3

    4 lip 2014

  • Użytkownik Czicza

    Uwielbiam was :)
    Mam nadzieję, że inni również są zadowoleni ;*

    4 lip 2014

  • Użytkownik volvo960t6r

    Miło było czytać to opowiadanie....

    3 lip 2014