Zawsze znajdziemy drogę do siebie. cz. 2

[Zuzia]

Wstałam po godzinie dziesiątej. Byłam wypoczęta i szczęśliwa, ponieważ nie musiałam tak wcześnie wstawać. Nie marnując czasu poszłam się szybko odświeżyć i ładnie ubrać. Była sobota, w planach miałam wyjście do klubu. Po skończonych czynnościach zeszłam na dół coś zjeść. Zdziwiłam się, ponieważ nie mogłam znaleźć nigdzie mamy. Zawsze mówiła mi gdzie wychodzi i o której wróci, a tu nic. Zrobiłam sobie tosty z serem i nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Po skończonym posiłku napisałam mamie kartkę, że wychodzę na miasto, żeby się nie martwiła. Dzień przed, umówiłam się z Kaśką w galerii handlowej. Musiałam kupić sobie coś nowego na imprezę. Założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Choć galeria nie była blisko, postanowiłam iść na piechotę. To był błąd, ponieważ po drodze spotkałam Tomka, szedł w moją stronę a gdy się mijaliśmy udawałam, że go nie widzę i szłam dalej. Lecz on nie dawał za wygraną i zaczął krzyczał, żebym poczekała, ale go ignorowałam. Krzyczał głośniej, więc już się odwróciłam żeby nie robił mi wstydu.
-Tomek, nie zauważyłam Cię- tłumaczyłam.
-Co tam u Ciebie słychać?
-Nie narzekam.
-Przemyślałaś to co Ci powiedziałem?
-Co? Nic nie pamiętam.
-Prosiłem, żebyś mi dała drugą szansę, bo wiesz... ja Cię nadal kocham.
Faktycznie takie coś miało miejsce, ale zupełnie o tym zapomniałam. Chwilę pomyślałam i uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Miłość się wypaliła i do niego nic nie czuje.  
-Tomek zrozum, ja do Ciebie nic już nie czuje.
-Zuzia, oboje wiemy, że to nie prawda-objął mnie w pasie.
-Puść mnie!-odepchnęłam go od siebie. -Związek musi się opierać na miłości, oboje ludzi musi do siebie coś czuć, inaczej to nie związek. A teraz się odsuń, bo się śpieszę.
-Rozumiem Cię, ale z pewnością jeszcze wyjdzie na moje i będziemy razem.
-Szkoda czasu, pa.
Zostawiłam go na ulicy i podążałam dalej do galerii.
-Dlaczego on musiał się na mojej drodze pojawić? Mam tego dosyć, tego błagania i nękania mnie. Przeprowadzka to chyba dobry pomysł, przynajmniej się od niego uwolnię- rozmyślałam.
Kilkanaście minut później byłam już w galerii. Razem z Kasią udałam się na zakupy. Nie mogłam sobie niczego znaleźć, albo za małe albo za duże. Chodziłyśmy po sklepach dobre dwie godziny i się opłaciło. Znalazłam piękną sukienkę. Była krótka, miała krótki rękawek, obcisła w kolorze czerni. Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, ale uroku tej sukience dodawały ćwieki, które były umieszczone na rękawkach. Bardzo mi się podobała, więc ją kupiłam. Po skończonych zakupach poszłam z Kasią na kawę a potem jak najszybciej udałam się do domu, ponieważ nie miałam za wiele czasu.  

...

-Mamo wróciłam- oznajmiłam.
Nie mogłam jej znaleźć, nagle usłyszałam głos dobiegający z kuchni, głos mamy.
-Jestem w kuchni.
Gdy do niej weszłam, zauważyłam pewnego mężczyznę. Był bardzo zadbany i elegancki.
-Może to nowy partner mojej mamy?-pomyślałam.
-Zuzia, jak dobrze, że jesteś. To jest Pan Krzysztof, jest agentem nieruchomości.
-Dzień dobry.-przywitał się.
-Dzień dobry- odpowiedziałam niechętnie. -Mamo, ja za dwie godziny wychodzę, później porozmawiamy.
-Dobrze.  
Poszłam do mojego pokoju. Tak bardzo chciałam, żeby ten facet okazał się przyjacielem mojej mamy. Wszystko wskazywało na to, że przeprowadzka zbliżała się wielkimi krokami. Ten fakt mnie zasmucił, ale nie na długo. Z Kaśką umówiłam się o osiemnastej na przystanku i razem miałyśmy jechać do tego nowego klubu. Wskoczyłam szybko pod prysznic, umalowałam się, uczesałam włosy, założyłam moją nową sukienkę i pełne buty na wysokim obcasie. Wyglądałam bosko-nie chwaląc się. Spojrzałam na zegarek była za dwadzieścia szósta. Miałam dziesięć minut do autobusu, więc się sprężyłam i czym prędzej wybiegłam z domu.

Jakiś czas później.

Stałyśmy już przed klubem. Kaśka wyglądała oszałamiająco, muszę przyznać, że wyglądała lepiej niż ja. Na początku obawiałam się, że nas nie wpuszczą, ale przyjaciółka uspokajała mnie, mówiąc, że ma tutaj znajomości. Ufałam jej na słowo i się nie pomyliłam. Po kilku minutach byłyśmy w środku. Było tam bardzo fajnie, grała muzyka klubowa, nie żadne disco-polo, stwierdziłam, że to ekskluzywny klub. Spotkałyśmy tam dawnych znajomych Kaśki, co prawda byli od nas o 3 lata starsi(mieli po 20 lat), ale ułożeni. Postawili nam kilka drinków, potem poszliśmy całą ekipą na parkiet. W pewnej chwili źle się poczułam, postanowiłam usiąść przy barze, miałam nadzieję, że lepiej się poczuje.  

[Kuba]

Jeszcze trochę żelu na włosy i jestem gotowy. Muszę się pośpieszyć, bo kumple zaczną beze mnie- powiedziałem.
Co prawda byłem sam w domu, ale czasami lubię sobie sam ze sobą pogadać- jestem dziwny.  
Kamil-mój kumpel, wyprawiał osiemnastkę, w tym nowym klubie 'aqua'. Zapowiadał się niezły wieczór. Miałem nadzieje, że uda mi się poderwać jakąś panienkę. Gdy już byłem gotowy, poszedłem na autobus i 30 min później byłem na miejscu. Dużo ludzi stało w kolejce, dobrze, że kumpel załatwił nam wejściówki, inaczej spędziłbym cały wieczór, stojąc w kolejce. Wchodząc do klubu zauważyłem bawiące się towarzystwo, zaczęli beze mnie. Mogłem się tego spodziewać.  
-Dzięki chłopaki, że na mnie zaczekaliście- powiedziałem lekko wkurzony.
-Wyluzuj stary, usiądź z nami i się baw.
-Przyniosę sobie drinka i przyjdę.
-Spoko.
W klubie było tyle pięknych dziewczyn, aż żal było się cofać do tego stolika. Podszedłem do baru i zamówiłem jakiś napój. Czekając na niego rozglądałem się to tu, to tam. Nagle obok mnie usiadła, piękna brunetka. Później zdałem sobie sprawę, że to ta laska z autobusu- co za zbieg okoliczności.  
-Ty tutaj?- zapytałem.
Dziewczyna nie reagowała, więc powtórzyłem nieco głośniej. Troszkę przestraszyłem dziewczynę.
-Spokojnie- uśmiechnęła się. -Przyszłam tu z koleżanką.
-Ja z kumplami, jeden z nich wyprawia osiemnastkę.- mówiąc to dostałem drinka.
-To wspaniale.
-Coś się stało? Nie najlepiej wyglądasz.
-A co Cię to obchodzi?  
-Ej, wyluzuj, tylko tak zapytałem.  
-Wiem, przepraszam. Mam ostatnio tyle problemów.
-Może poprawię Ci humor i zatańczymy?
-A umiesz?- zapytała dziewczyna.
-Oczywiście, że tak.- odpowiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy.

[Zuzia]

Okazało się, że Kuba nieźle tańczył. Niestety czułam się coraz gorzej. Może za dużo wypiłam? W końcu przyjaciele Kaśki poczęstowali nas dość dużą ilością alkoholu. Powiedziałam chłopakowi, że nie najlepiej się czuje i żeby wracał do kumpli. Zaskoczyła mnie jego reakcja, bo się tym przejął i powiedział, że mnie odprowadzi do domu. Tomek by się tak nie zachował, między innymi dlatego z nim zerwałam. Złapałam na parkiecie Kaśkę, wytłumaczyłam jej całą tę sytuację i wyszłam z Kubą z klubu. Szliśmy w kierunku przystanku autobusowego.  
-Wiesz, ja sobie poradzę, wracaj do kumpli.
-Nie ma mowy.
-Kurde, popsułam Ci wieczór. Czuję się winna.
-Takich imprez jeszcze w życiu będzie wiele, a teraz najważniejsze, żebyś bezpiecznie wróciła do domu.  
-Zadziwiasz mnie.
-Dlaczego?-  
-W ogóle się nie znamy, a ty się o mnie martwisz.  
-Każdy postąpiłby tak na moim miejscu.  
-No powiedzmy.
-Nasz autobus chyba odjeżdża-oznajmił.
-Faktycznie, chodź może jeszcze zdążymy.
W ostatniej chwili zdążyłyśmy. Kierowca nas zauważył i specjalnie na nas poczekał. Kuba odprowadził mnie pod same drzwi, choć nie było mi to na rękę. Nie chciałam go tak wykorzystywać, ale był nieugięty. Znałam go dopiero 2 dni, ale wydawało mi się, że jest całkiem w porządku. Choć i tak postanowiłam być ostrożna, bo chłopacy w tym wieku myślą tylko o jednym, a ja nie chce być dziewczyną na jedną noc. Weszłam do domu i cichutko przeszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.  

[Kuba]

-Ale mi los sprzyja. Dziewczyna gra niedostępną, ale mogę się z kimkolwiek założyć, że za niedługo będzie moja, haha-pomyślałem i skierowałem się do domu. Od domu Zuzi do swojego miałem jedynie dwa przystanki, to nie tak dużo. Dwadzieścia minut później byłem już w domu. Byłem padnięty i chciałem położyć się spać. W między czasie zadzwonił kumpel z pretensjami, że niby ich zostawiłem i takie tam. Gdy mu wszystko wytłumaczyłem oraz wtajemniczyłem w mój plan, nie był zadowolony. Radził mi żebym się w końcu zmienił i nie bawił się dziewczynami, ponieważ kiedyś to wszystko odwróci się przeciwko mnie i nie będę mieć w życiu kolorowo oraz, że mogę się w tej dziewczynie później zakochać i już będzie za późno na wyznania miłosne. Rozłączyłem się, bo nie chciałem słuchać tych bzdur. Choć z drugiej strony jego słowa dały mi dużo do myślenia.




Mam do was malutką prośbę, chciałabym, żeby każdy z was jeżeli czyta moje opowiadanie skomentował je. Napisał co o nim myśli itd, ponieważ nie wiem czy pisać dalej czy zakończyć pisanie...:)
Jeżeli będziecie chcieli abym je kontynuowała, to część 3 pojawi się w piątek po południu :) :*

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1746 słów i 9378 znaków.

14 komentarze

 
  • Chelii

    Cudowne koteq xD

    11 paź 2013

  • Czicza

    Ktoś tu przesadza <3 :D

    1 paź 2013

  • kolega !

    masz talent pisz

    1 paź 2013

  • RubinowyGaj

    chyba znasz moja ocene na temat twoich opowiadan :*

    30 wrz 2013

  • Marta24334

    Świetne, bardzo mi sie podoba.Kontymuuj opowiadanko :D

    30 wrz 2013

  • kolorowa215

    ciekawie sie zapowiada pisz pisz

    30 wrz 2013

  • karolina

    Fajne

    30 wrz 2013

  • imago96

    Jasne że masz pisać dalej ;p Jak zakończysz na tej części to strzele focha i nie przeczytam żadnego twojego nowego opowiadania ;)

    30 wrz 2013

  • goracakicia

    Tak, proszę pisz dalej:) kocham Twoje opowiadania:) są idealne, genialne i nikt ich nie przebije:)

    30 wrz 2013

  • volvo960t6r

    pisz dalej

    29 wrz 2013

  • lolaww

    Pisz bardzo ciekawa histria

    29 wrz 2013

  • agatka

    Opowiadanie świetne. Pisz dalej

    29 wrz 2013

  • angela

    łoo , ale mnie ciagnie az 6 razy to przeczytalam jeeeju wez pisz dalej :D <3

    29 wrz 2013

  • sweetkicia

    JA napiszę tak: Opowiadanie CUDOWNE i bardzo chcę abyś je kontynuowała :D

    29 wrz 2013