Głód cz.8

Głód cz.8Obudziła się naga na zimnej ziemi. Głowa sprawiała jej ból  jakby pod czaszką maszerowały wszystkie armie Hanzy. Usiadła, wodząc po wnętrzu namiotu nieprzytomnym spojrzeniem. Najwyraźniej narkotyk jeszcze nie wypuścił dziewczyny ze swoich szponów.  
- Dzień dobry. - przywitał ją Aktor, przeżuwając żołnierski przydział śniadaniowy. - Ubieraj się i wyjeżdżamy zanim mój ojciec odkryje małą niespodziankę w postaci fałszywych planów. - spojrzała na niego pełnymi zaskoczenia oczami. Pytanie było aż nazbyt czytelne.  - Chyba nie sądzisz, że tajne plany cytadeli wisiały beztrosko pośrodku lochów. Gred powiesił tam plan nowej łaźni miejskiej. Ojciec się przeliczył tym razem. Nie jestem jego chłopcem na posyłki. Nie może mnie bezkarnie upokarzać. Nie dam sobą pomiatać, rozumiesz?! - krzyknął niespodziewanie, chwytając niewolnicę za włosy. Mimowolnie skrzywiła się z bólu. Jej pan wpadał w charakterystyczny, agresywno-płaczliwy nastrój, warunkowany spadkiem energii. Ostatnio coraz częściej się wyczerpywała, wywołując stan, który nazywał głodem. - Zadałem ci pytanie!
- Tak, panie. Rozumiem. - wydusiła, zmuszając wysuszone gardło do pracy.  
- Rozumiesz… Tak… Tylko ty jedna mnie rozumiesz… - mamrotał urywanymi zdaniami, głaszcząc policzek Laimy. - Jesteś taka dobra… Pocałuj mnie, proszę… Pocałuj.  
Dziewczyna powoli dotknęła wargami jego ust. Splotła dłonie za karkiem Aktora, mocno go obejmując. Pocałunek łączył ich dusze, przechodząc w coś o wiele głębszego. Zaczynało brakować jej powietrza, mimo to nie przerywała. Dopiero bolesne uderzenie, oderwało ją od właściciela. Czuła, wykwitający pod okiem fiołek sińca. - Zapominasz, gdzie twoje miejsce dziwko!  
- Wybacz, panie. - szepnęła, spuszczając wzrok. Serce waliło szaleńczo, usiłując wyłamać jej żebra.  
- Pozwoliłem ci mówić?! Powinienem cię wychłostać za bezczelność! - milczała ze skromnie zwieszoną głową. - Ubieraj się! Po prostu się ubierz…  
Naciągnęła pośpiesznie ubranie, które znalazła porozrzucane po ziemi. Aktor czekał, siedząc w siodle.
- Jestem głodny, Laimo. Jestem cholernie głodny.  
Bez słowa podała mu wypełnioną wczorajszymi ziołami fajkę. Jej pan zaciągnął się chciwie. Narkotyk zwykle zagłuszał jego głód. Wskoczyła na miejsce przed Aktorem. Spowici odurzającym dymem ruszyli w kierunku ujścia Doliny. Była ciekawa, dokąd jadą, jednak nie odważyła się zapytać. Koń niósł ich pewnie, sprawnie prowadzony rękoma Aktora. Duszna woń ziół przenosiła umysł dziewczyny w świat snów. Poczuła, jak targają nią wymioty. Aktor przechylił ją przez siodło. Zapadła czerń. Ocknęła się wewnątrz drewnianego pomieszczenia. Właściciel potrząsał Laimą gwałtownie. Dygotał cały, a jego dotyk przypominał dotyk lodu. Spomiędzy warg ciekła mu gęsta niczym żel strużka ciemnobordowej krwi.  
-Pomóż mi… - jęknął. Przeźroczyste łzy płynęły miarowo po krzywiźnie policzka, mieszając się z krwią. Wstała, wciąż jeszcze otumaniona. Na miękkich nogach zaczęła zdejmować  odzież Aktora. Jego idealne ciało, porównywalne jedynie z mistrzowsko wykonanym posągiem, lśniło potem. Pchnęła roztrzęsionego mężczyznę na pojedyncze łóżko.  
-Zaczekaj tu. - poleciła, opuszczając pokój. Znajdowali się w dosyć zadbanym zjeździe. Podeszła energicznym krokiem do wąsatego gospodarza, stojącego za barem.
-Jak mogę pomóc? - zapytał otyły karczmarz.  
- Mój brat potrzebuje towarzystwa na wieczór. - powiedziała obojętnym głosem, siłą powstrzymując kłębowisko emocji.  
- Towarzystwo to dość ogólne pojęcie. Chce kobietę czy mężczyznę?  
- Wszystko jedno… Kobieta.  
-Młodziutka, w pełni rozkwitu…? - kontynuował gospodarz.  
- Taka, przy której szybko skończy. - warknęła niecierpliwie. Właściciel zajazdu pokiwał głową ze zrozumieniem.  
- Mam odpowiednią osobę. Margetta? - zawołał.  Długonoga piękność zakołysała biodrami, posyłając światu perłowy uśmiech.  
- Co tam? - zapytała uwodzicielsko.  
- Mężczyzna w potrzebie. - oświadczyła Laima.  
- Prowadź, słońce.  - weszły do pokoju. Niewolnica starannie zamknęła drzwi. Margetta zrzuciła suknię, bezwstydnie epatując nagością. Gwizdnęła z uznaniem na widok rozwalonego Aktora. - No no… Jesteś niesamowity, skarbie. Chyba oboje będziemy dziś zadowoleni.  
- Tak. - szepnął mężczyzna wpółprzytomnie. Margetta oplotła go udami, wpijając wargi w usta jej pana. Aktor uwolnił resztki energii, układając dziewczynę pod sobą. Laima odwróciła wzrok pełna obrzydzenia. Nienawidziła tego etapu. Dopadły ją strzępy wspomnień wczorajszej nocy. Ciało właściciela, jego dłonie, pocałunki przesycone narkotykiem, penis penetrujący jej wnętrze… Nagle drgnęła zmrożona uświadomieniem sobie pewnego faktu. Tymczasem mężczyzna przemienił się, robiąc z Margetty kupkę prochu. Upadł wyczerpany, mamrocząc ‘Dziękuję’.
- Panie… - zaczęła nieśmiało formułować własną obawę.  
- Nie teraz. Potrzebuję odpocząć… - nie dokończył, zapadając w głęboki letarg. Zanuciła cicho kołysankę. Powieki Aktora ostatecznie opadły. Wrzuciła resztki dziewczyny do paleniska. Niczym nie różniły się od zwykłego popiołu. Patrzyła długo jak płoną, delikatnie gładząc swój, niewiele wyjaśniający, brzuch. Nachyliła się nad posągowym ciałem właściciela. Końcówki jej włosów musnęły jego ramiona.  
- Nie wypiłam ziół, więc... Mogę nosić twoje dziecko, panie. - wyszeptała. Pogrążony we śnie Aktor nie raczył zareagować. Ciążę Podręcznej zwykle karano egzekucją. Przeciągnęła opuszkiem wzdłuż torsu mężczyzny. - Zabijesz mnie?
Spytała, pozwalając słowom wsiąknąć w ściany pokoju. Chciała, aby wypowiedziany niepokój wreszcie zniknął. Objęła śpiącą postać, mocząc niemymi łzami poduszkę.

Milady

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy i erotyczne, użyła 1013 słów i 5979 znaków. Tagi: #noc #kobieta #niewolnica #księżyc #krew #aktor

5 komentarzy

 
  • AnonimS

    Sorry Milady nie Milach

    18 lis 2017

  • AnonimS

    Milach snuje intrygujące treści niby Jej imienniczka z powieści Dumasa. Czytam z ciekawości co dalej? Pozdrowionka

    18 lis 2017

  • Milady

    @AnonimS Haha, trafne porównanie:) Zachęcam do dalszej lektury.

    18 lis 2017

  • cynthia22

    Czytam i czytam, i naczytać się nie mogę. Doskonale napisane, chciałoby się rzec "Tylko co tak krótko?!", ale może to i lepiej?

    14 lis 2017

  • Milady

    @cynthia22 Miło mi. Może i lepiej - przy głodzie powinien pozostać niedosyt  :rotfl:

    15 lis 2017

  • nefer

    Akcja toczy się wartko,czy ktos zauważy nieobecność dziewczyny z zajazdu i powiążę jej zniknięcie z wizytą u gościa? Na ciążę jeszcze chwila czasu, to znaczy, na pierwsze objawy. Ale pewnie coś z tego będzie.

    14 lis 2017

  • Milady

    @nefer Coś na pewno będzie.  ;)

    15 lis 2017

  • Somebody

    Relacja A i L coraz bardziej mnie intryguje. Ta ciąża może doprawadzić do swoistego przełomu. Ciekawe jak to dalej rozwiniesz  <3

    14 lis 2017

  • Milady

    @Somebody Pożyjemy, zobaczymy  :cool:

    14 lis 2017