@nefer Czytałam kiedyś jakąś powieść historyczną, gdzie jakiś chyba angielski książę miał taką 'nauczycielkę' i postanowiłam się nieco zainspirować, odwracając ten schemat
). Ale to nowy świat, daj bohaterom chwilę wytchnienia. Chociaż, czy zdołają to osiągnąć, choćby żyli na królewskim dworze, spacerowali po egzotycznych ogrodach albo uczestniczyli w wystawnych balach? Wątpię, zbyt wielkie emocje można tu dostrzec pomiędzy nimi. Swoją drogą, bardzo ciekawy pomysł "nauczyciela sztuki miłosnej" dla dorastającej księżniczki. "Niejedna młoda dama jest szczęśliwą żoną, dzięki jego naukom" - bardzo trafna myśl. Oczywiście, książętom też taka nauczycielka by się przydała, chociaż bywało, że istotnie takowe nieoficjalnie posiadali, np. młody Zygmunt August, ktoremu matka, czyli królowa Bona, podesłała bardzo doświadczoną w tych sprawach dwórkę - jak te nauki później wykorzystał, to już inna sprawa. W przypadku królewskich córek coś takiego w grę jednak nie wchodzilo. Staroświecki brak równouprawnienia.
@nefer Czytałam kiedyś jakąś powieść historyczną, gdzie jakiś chyba angielski książę miał taką 'nauczycielkę' i postanowiłam się nieco zainspirować, odwracając ten schemat
@Milady w XVIII I XIX a także na początku XX WIEKU w pewnych kręgach prowadzanie młodych ludzi po nauki do zamtuza było powszechne. Robili to ojcowie , wujkowie a jeśli tych zabrakło kochankowie matek. Ja uważam że inicjacja z osobą starszą ma swoje plusy i jest ich więcej niż minusów. Od dawna funkcjonuje takie powiedzonko " nie da ci tego ojciec i matka , co może dać ci sąsiadka". Niektórzy czytelnicy zgłosili swoje uwagi ale ja jako początkujący nie oceniam warsztatu, tempa akcji itp. po prostu albo mi się podoba albo nie. A Twoja twórczość mi się podoba. I tyle dodatkowego komentarza.....
Ja jestem niestety rozczarowana ostatnimi odcinkami. Milady, według moich bardzo pobieżnych oszacowań, przedstawiłaś nam do tej pory około jednego arkusza wydawniczego tekstu. Tymczasem zwrotów fabularnych wystarczyłoby co najmniej na solidną trylogię, a podejrzewam, że dopiero saga rozmiarów Miecza Prawdy wyczerpałaby Twoje pomysły w satysfakcjonujący sposób. Tempo prowadzenia opowieści, które nam serwujesz kojarzy mi się z upartą próbą przebiegnięcia maratonu sprintem tuż po obfitym śniadaniu - mimo całej Twojej godnej wszelkiego podziwu kreatywności, fabuła trochę za Tobą nie nadąża i dostaje od tego sprintu logicznej kolki. Różne fragmenty przestają się ze sobą sklejać. Aktor, który miał za wszelką cenę chronić Laimę przed nienaturalną śmiercią dopuścił, żeby była szkolona na podręczną (a wiemy już, jak szkolenie to wyglądało), gdy została raniona w nogę - porzucił ją, przedkładając nad ratowanie jej bezpieczeństwo ich syna i dopiero później próbował ją odzyskać, wcześniej wybrał się z nią na wyjątkowo dla niej niebezpieczną misję u Orlego Króla, tylko po to, żeby zagrać swojemu ojcu na nosie, naraził ją na gniew "żony", usiłował ją uwolnić, odurzając narkotykiem, żeby za nim nie podążyła.... Gdyby odpowiednio zwolnić akcję, zapewne wszystkie te nieścisłości dałoby się wyjaśnić. Tymczasem niestety trudno mi się pozbyć wrażenia, że sama jeszcze nie wiesz, dokąd ta opowieść prowadzi i próbujesz wymyślać jakieś spójne wyjaśnienia dla wypadków dopiero po opisaniu ich. Zazwyczaj, kiedy mam takie wrażenie, po prostu porzucam opowieść, co w tym wypadku nie wchodzi absolutnie w grę - jestem zbyt przywiązana do tego świata, który wybija się z morza nieskładnie napisanych erotycznych opowiadań ze szczątkową, jeśli jakąkolwiek fabułą jak paw z rozłożonym ogonem między stadem gołębi (niedawny spacer po Łazienkach Królewskich nasunął mi taką metaforę , zbyt kocham Twoich bohaterów - czytam mnóstwo i wyjątkowo namiętnie, odkąd nauczyłam się składać litery, ale gdybym miała ze wszystkich tekstów, które w życiu czytałam wybrać dziesięć, takich, których bohaterów najbardziej lubię, złapałabyś się bez trudu. Pozostaje mi więc zgrzytać zębami na niedomówienia, snuć domysły i próbować łatać te luki w narracji we własnej wyobraźni w bezsenne noce.
@CzarnaKaczuszka Masz rację, że zbyt szybko pociągnęłam tę historię. Myślę, że nowa odsłona będzie zdecydowanie wolniejsza (jeśli chodzi o akcję) i w pewien sposób wyjaśni/usprawiedliwi poprzednią 😊Cieszę się, że polubiłaś bohaterów i skomentowałaś tak obszernie.
@CzarnaKaczuszka Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze. Z jednej strony podzielam częściowo opinię Czarnej Kaczuszki dotyczącą ekspresowego przegiegu akcji, w trakcie której pojawiają się pewne nieścisłości albo mniej lub bardziej drobne konflikty z logiką (mieliśmy okazję o tym dyskutować). I rzeczywiście, gdyby zawrotne tempo trochę zwolniło, wiele z tych elementów dałoby się pewnie dopracować. Z drugiej strony, ta szybkość, kreatywność, fontanna pomysłów to jedna z głównych zalet opowieści. Milady, masz talent prawdziwej Kreatorki. Nie pozostaje Ci więc nic innego, niż "jazda bez trzymanki" przy zwracaniu większej uwagi na wyboje oraz zakręty (czyli szczegóły, kamyki, na których można się potknąć). Rozumiem, że sir Arthur (czyli dawny Aktor) jako strażnik zachowuje w pamięci poprzednie światy (wspominałaś o tym w ostatnim odcinku) i stąd biorą się jego niezrozumiałe dla innych aluzje w rozmowie z Gredem. To przykład godnej podziwu, logicznej konsekwencji. Oby tak dalej. Pozdrawiam obydwie dyskutantki.
@Milady UWAGA, KOŃCÓWKA KOMENTARZA ZAWIERA SPOJLER Z SAGI „MIECZ PRAWDY”. Ja jednak jestem marudą, której nigdy nie dogodzisz :P i osobiście wolałabym, żeby opowieść w tym momencie ani troche nie zwalniała, a może nawet trochę przyspieszyła. Wiem, że przeczę samej sobie, ale królowych, księżniczek i pań swojego losu w różnych wydaniach już się naoglądałam, od bajek braci Grimm, przez Sagę Wiedźmińską, książki Anne Bishop, po twórczość Nefera i Violet, żeby wymienić tylko mało fragment tego, co czytuję. Natomiast oddane, wierne swojemu panu kobiety (strażniczki, niewolnice, służące, dwórki) to w dobrej literaturze towar deficytowy, co jest przykre, bo chociaż odważna, dążąca do własnej niezależności kobieta jest dużo prostszym materiałem do stworzenia wokół niej ciekawej fabuły, to nie jest jedyny typ charakteru na świecie i te oddane, uległe też powinny mieć reprezentację w przyzwoitych dziełach kultury. Tymczasem o tych pierwszych w kulturze mogłabym napisać książkę, bez żadnego przygotowania poza własną pamięcią o tym, co czytałam i oglądałam, zaś tych drugich z pamięci mogę wymienić raptem kilka, a spora ich część budzi antypatię ze względu na irytujący charakter (jak Misa z Death Note’a czy Kleopatra z Opowieści Helleńskiej). Nie licząc Laimy, w ciągu ostatniego roku znalazłam w literaturze tylko jeden przykład oddanej swojemu panu niewolnicy, którą polubiłam. Było to w lecie ubiegłego roku, do dziś mam ochotę rozszarpać na strzępy autora, który ją uśmiercił (biedak miał przynajmniej dość rozsądku, żeby nie podpisywać się pod tekstem swoim nazwiskiem). Oprócz tego polubiłam bardzo Mord-Sith z cyklu o Mieczu Prawdy, kiedy już Richard został władcą D’Hary, ich oddanie służbie było przeurocze, postać Nicci i jej oddanie, najpierw Jagangowi, potem Richardowi też trochę wpasowały się w ten typ postaci, ale nie do końca. No i to tylko dwa przykłady w ciągu roku, a słowo pisane połykam nałogowo, z czego pierwszy przykład został opublikowany na stronie z erotyką i zwrócił moją uwagę tagiem „uległość”, a drugi przykład został mi polecony właśnie ze względu na wspomniane postaci. Dlatego tak ceniłam Twoje opowiadanie, i Laima i Aktor wydawali mi się ludzcy, autentyczni, obdarzeni prawdziwymi emocjami. Nie wątpię, że w nowym wydaniu tacy pozostaną, ale w obecnym świecie nie stanowią już tego mojego towaru deficytowego, więc skoro nie mogłam się należycie rozsmakować w opowieści z poprzedniego świata, ten najchętniej przebiegłabym Twoim standardowym tempem, choćbym miała wypluć po drodze płuca, w nadziei, że kolejny świat będzie przypominał poprzedni. No ale to moja subiektywna opinia podyktowana silną indywidualną preferencją - nie wątpię, że obiektywnie Twoje opowiadanie zyska na zwolnieniu akcji. Tak sobie tylko marudzę, bo znów nie mogę ani zasnąć, ani znaleźć czegoś do poczytania, co by mnie usatysfakcjonowało.
@CzarnaKaczuszka A marudź do woli. Uwielbiam czytać twoje wywody. Mam nadzieję, że Laima mimo królewskich szat pozostanie niewolnicą, bo taki był mój zamysł od początku. W rzeczy samej niewiele poświęca się uwagi relacjom opartym na całkowitym oddaniu 😊
CoTy kombinujesz miła Autorko? Już sobie wszystko poukładałem a tu znowu suprise( niespodzianka) Ciężko nadążyć za Twoją koncepcją. I min dlatego tak ciekawie się to czyta.
@AnonimS Ależ ja nic nie kombinuję Mamy tych samych bohaterów tylko... Nieco poprzestawianych
@Milady tych samych , tylko w innej rzeczywistości.
Rewelacja! Jeszcze te smaczki, nawiązania do poprzedniej rzeczywistości... I szczerze mówiąc lekkie zdziwko, bo po końcówce ostatniej części myślałam, że to Aktor/Arthur będzie jej nauczycielem
@Somebody Dziękuję Początkowo faktycznie to Arthur miał być nauczycielem, ale stwierdziłam, że to zbyt przewidywalne
@Milady Słusznie 😊