Wizyta chrześniaka i jego kolegi cz 24 - czy całować się na pierwszej randce?
Wytłumaczyłam Lubomirowi, jak ważne na randce są dotyki. Nawet przypadkowe. Udało mi się też go ośmielić, bo nawet zdobył się na to, żeby mnie objąć. – Wyczuwam w panu duszę romantyka… - czule szeptałam Lubkowi, patrząc mu prosto w oczy. Pytał mnie, na co można sobie pozwolić na pierwszej randce. Czy można kobiecie położyć rękę na kolanie? – Ależ panie Lubku… wszystko zależy od kontekstu… Jeśli mężczyzna jest nachalny, i nagle, bezceremonialnie pcha łapy gdzie nie trzeba, natychmiast protestuję… Ale gdy wszystko odbywa we właściwym tempie, to co innego… No i każda dziewczyna jest inna, jedna pozwoli na niewiele, a druga nawet na to, żeby jej wepchnąć rękę pod spódnicę… - Uśmiechałam się, coraz bliżej przysuwając swoją twarz do jego. – Wobec tego, wszak spotka pan różne kobiety na swojej drodze, niech położy pan, panie Lubomirze rękę na moim udzie… - Zrobił to. Z pewnym wahaniem, ale zdobył się na ulokowanie dłoni, bardzo drżącej, na moim kolanie, a następnie przesunął je po udzie. – Pani Marto, przepraszam, że zadaję pewnie głupie pytania… - Ależ panie Lubku! Nie ma głupich pytań. – No dobrze, zatem pani Marto, czy całuje się na pierwszej randce? – Cóż… panie Lubku… ja nigdy się nie godzę… ale wiem, że różnie to bywa… są kobiety, które chcą się całować od razu na pierwszej schadzce. Dlatego, skoro to i tak nasza udawana randka… - przysunęłam się do niego jeszcze bliżej, wręcz przytulając się do niego... a moje usta, dość szeroko rozchylone, znalazły się tuż przy jego ustach - może pan mnie pocałować… Ale oczywiście, w szyję...
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.