Podczas kolacji powitalnej nieustannie pochylałam się nad Lubkiem, a to z lewej a to z prawej strony. Musiałam przecież dokładać starań, aby spróbował wszystkich moich smakołyków. A to sałatka z krewetkami, a to makaron z kurkami i boczkiem w sosie śmietankowym. Miałam wrażenie, że uśmiecham się do niego nieustająco. I zawsze pochylam… Nie dość, że bluzeczka miała zbyt odważny dekolt, to rozpięły się aż dwa guziczki… Wiedziałam, że młodziak ma idealny widok na moje dwie obfite półkule i rowek między nimi. To dlatego chyba tak się peszył. Z jednej strony, wstydził się tak jednoznacznie patrzeć mi na biust… ale z drugiej, nie mógł powstrzymać swojego wzroku… Schlebiało mi to, gdy omiatał nim moje piersi. Zastanawiałam się, czy kiedyś widział na żywo nagie cycki? Pewnie zastanawia się, jak wyglądają moje, po wyjęciu z biustonosza? – Panie Lubomirze, a nie zechciałby pan pokosztować moich pierożków? Może są nieco za duże… ale gwarantuję, że smakowite? Czy mają być polane śmietaną? Proszę je wziąć do ust… mam nadzieję, że będzie pan nimi zachwycony…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
pieszczoch45
Pierozki na pewno nie za duze I zapewne smakowite