W stroju pokojówki wprost uwielbiałam pochylać się z miotełką. Wszędzie czaiły się nieprzebrane zastępy okruszków. - Panie Lubku, może przeszkadza panu, że ciągle pana nachodzę? – spytałam kokieteryjnie, doskonale zdając sobie sprawę, jak bardzo chłopak nie może oderwać ode mnie wzroku i jak jest smutny, gdy wychodzę. Zazwyczaj nieśmiały, często zapominający języka, tym razem nadzwyczaj raźno zaprotestował: - Ależ nie! Pani mi nie przeszkadza! Pani Marto… pani mi nigdy nie przeszkadza i nie będzie przeszkadzać! – Zabrzmiało to niczym wyznanie, aż mi się zrobiło cieplej na serduszku. To przyjemne uczucie być utwierdzoną, że chłopak najwyraźniej mnie lubi, nawet… bardzo! – Panie Lubomirze… miło mi to słyszeć – uśmiechnęłam się, pokazując zęby, nie przestając pochylać się nad podłogą, tropiąc okruszki – muszę panu wyznać, że bardzo lubię z panem rozmawiać… - Na prrrawddę…??? – niemal się zadławił. – Naprawdę! Dla samotnej kobiety, ze wsi, jak ja, spędzanie czasu z tak interesującym mężczyzną, jak pan, to prawdziwa przyjemność…
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
"Spędzanie czasu z tak interesującym mężczyzną, jak pan, to prawdziwa przyjemność…" - czy takie wyznanie, sprawia Wam, Panowie radość?
001
@Historyczka Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, raczej tak, jest to jakiś rodzaj uznania, to też dla faceta jest ważne, że nie ma się go tylko za przedmiot. Zauważam tu, chyba po raz pierwszy imię: Marta, myślę, że Martą w tej opowieści jesteś Ty Sama Historyczko, że to jest opisanie Twojej fantazji na linii Nauczycielka - Uczeń, na 99% stawiam tezę, że ową ciocią w tym opowiadaniu jestes Ty sama.
enklawa25
Cudowne
nanoc
Kokietka z tej pokojówki, ale miła jest
Historyczka
@nanoc no właśnie panowie... a wy lubicie takie kokietki???