Należało korzystać z uroków upalnych wakacji. Założyłam bikini, w którym mogłam paradować w ogrodzie. Nie omieszkałam zaprosić Lubomira to obchodu moich włości, pokazywałam mu pieczołowicie każdy kwiatuszek, wyznając mu jaką pasją jest dla mnie ogród. Młodzieniec pochylał się wraz ze mną. Chłoną woń kwiatów, chociaż odnosiłam wrażenie, że nos lokuje bliżej mnie, niż podziwianych roślin. Wiedziałam, że moje bikini jest nadto odważne… ale… sprawiało mi to tym większą satysfakcję. Zdawałam sobie sprawę, że w tym staniku, moje piersi bujają się przy każdym nachylaniu się do kwiatów. Dokładnie w ślad za nimi podążał wzrok Lubka. – Pani Marto, tyle u pani truskawek! Pani ogród przywodzi mi na myśl słynny obraz „Ogród rozkoszy” Hieronima Boscha. – Przyznaję… nie znam… - Ależ to znakomity tryptyk niderlandzkiego mistrza! Aluzja niewinności zmysłowych rozkoszy… - Och… panie Lubku, ależ z pana wytrawny znawca! – komplementowałam go, a w duchu pomyślałam, że dziś jak nigdy mam ochotę na owe zmysłowe rozkosze… i to… niekoniecznie na te niewinne…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
Panowie, czy Was także interesowałoby, gdybym pokazywała swój wyhodowany kwiatuszek?
nanoc
@Historyczka O tak bardzo :P
001
@Historyczka Sądzę, że ,,Ogród rozkoszy" jest to nazwa zawoaluowana, że tym ogrodem rozkoszy w myśli Lubomira jest ogród znajdujący się między udami Marty, jest coś znamiennego w nazywaniu tej przestrzeni tak wysublimowanie, nie cipą, nie cipką, nie pizdą, to już bardzo wulgarnie. Myślę, że Lubomir z chęcią już by pielęgnował ogród Marty, a ja Twój.
Historyczka
@001 a lubisz zawoalowane treści...??? jak rajski ogród i tympodobne?
001
@Historyczka Ja lubię je nazywać ukrytą zatoką rozkoszy
Historyczka
@001 zawoalowanie może dotyczyć wielu działań i sfer