Trenerka 19

Trenerka 19Było całkiem nieźle. Czasy, jakie osiągnęli zawodnicy na ostatnim treningu, były naprawdę imponujące. Byłam pod wrażeniem, kiedy porównałam je z tymi, jakie osiągali na początku. Odwalili kawał dobrej roboty. Ile było w tym mojej zasługi? Być może niewiele. Gdyby nie decyzja o nietypowej formie szkolenia i zaangażowaniu biolożki mogłoby być inaczej. Niczego nie żałowałam. Ostatni miesiąc był ogromnie ekscytujący i nawet jeśli moja ekipa nie wygra, a ja wylecę z pracy, to nigdy nie zapomnę tego, co się działo. Podczas kolacji nikt nie odezwał się słowem. Wszyscy jedli w skupieniu i zamyśleniu. Nie miałam najmniejszych wątpliwości, że żaden z nich nie myślał o zawodach. To, co zaplanowaliśmy o północy, z pewnością było tematem numer jeden zarówno w głowach zawodników, jak i Eli. Nie oszukujmy się. W mojej także.  
- No to powodzenia i udanej zabawy — rzuciłam do Eli, kiedy wchodziła do swojego pokoju. Na twarzy mojej koleżanki od razu pojawił się rumieniec. Nie wykrztusiła z siebie nawet słowa. Z uśmiechem od ucha do ucha przybiła mi żółwika. Pamiętałam o założeniach, jakie uzgodniłyśmy. To miało być maksymalne podniecenie, zgoda na dotyk, masturbację, w ostateczności seks oralny. Celem nadrzędnym było rozładowanie tego, co gromadziło się w ich jądrach od pamiętnego spotkania w szatni. Jeśli około północy ich napięcie seksualne zostanie rozładowane, to po kilku godzinach nastąpi taki wyrzut testosteronu, że wygrają nawet z mistrzami świata.
Nie byłam facetem, ale domyślałam się, jak wielkim wyrzeczeniem była dla nich ta abstynencja seksualna. Nie miałam wątpliwości, że żaden z nich nie oszukiwał, co potwierdzały regularne badania krwi. Tym bardziej zdawałam sobie sprawę, jak bardzo czekają na tę ulgę, która tej nocy miała nastąpić.  
Zgodnie z tym, jak wypadło losowanie przypadła mi zabawa z Markiem i Kajetanem. Ela miała się zająć Sylwestrem i Dawidem. Nie byłam tak seksowna, jak biolożka, ale nie miałam z tym problemu. Bałam się tylko, że moi goście nie do końca mogli być zadowoleni z wyniku losowania. Zamierzałam nadrobić braki w wyglądzie i figurze swoim ubiorem.  
Wyjęłam z szuflady mój najseksowniejszy komplet bielizny, który zakupiłam specjalnie na ten wyjazd. Czerwona koronka powinna zrobić robotę. Coś podobnego miałam na sobie miesiąc temu w szatni i pamiętałam, jak wtedy na mnie patrzyli. Wtedy skończyło się dla nich tylko na marzeniach i fantazjach. Tej nocy dostaną coś więcej. Na dół włożyłam kremową, obcisłą spódnicę. Dobrze eksponowała mój tyłek i nogi, a na to na pewno od razu spojrzą. Poza piersiami oczywiście.
Darowałam sobie majtki. Miałam wrażenie, że kiedy mam je na sobie, powodują, że jeszcze bardziej się ze mnie leje. Noszenie mokrej bielizny nie było przyjemne. Liczyłam, że któryś z nich zechce zajrzeć pod spódnicę. Będzie miał ułatwione zadanie.
Losowanie kolejności mieli załatwić między sobą. Byli na tyle dojrzali, żeby się o to nie pobić. Z naszej strony obiecałyśmy im, że jakość spotkania z drugim w niczym nie będzie gorsza od spotkania z pierwszym. Byłam ciekawa, który zapuka do moich drzwi o północy. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam w nich Kajetana.
- Zapraszam do krainy rozkoszy — powiedziałam na powitanie. Tekst był banalny i tandetny, ale widziałam, jak zaświeciły mu się oczy. O to mi chodziło. Wszedł do środka pewnie i bez zawahania się. To był dobry omen.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik andkor

    Nieźle niestety chyba zbliża się do końca ta opowieść , ale super dozujesz tekst. :boobs:

    8 sie 2022