Trenerka 13

Trenerka 13Za dwie butelki wina i sernik zapłaciłam niespełna sto złotych. Nie był to astronomiczny wydatek, ale zadanie, jakie przede mną stało było bardzo trudne. Nie mogłam się do niego przygotować. Reakcja Eli mogła być zarówno pozytywna, jak i negatywna. Nie wiedziałam, jaki dokładnie ma stosunek do Koźmińskiego i faceta, który sponsorował szkołę. Jeśli jej się spodobali, to zapewne się ucieszy. Jak dotychczas zauważyłam, że ciągnie ją do fantazjowania, a nawet seksu z uczniami w roli głównej. Miałam nadzieje, że nie oskarży mnie o próbę zrobienia z niej prostytutki i nie wyrzuci za drzwi. Nie byłabym w stanie sama wypić tych dwóch butelek.
- No hej, nie spodziewałam się ciebie — rzuciła na powitanie.
- Jestem nie w porę?
- No wiesz troszkę tak. Wpadło kilku chłopaków i mamy małą orgię. Chcesz dołączyć?
Otworzyłam szeroko usta. Dopiero po chwili zrozumiałam, że dworuje sobie ze mnie.
- Wchodź wariatko. Niestety mogę tylko o tym pomarzyć.
Byłam dobrej myśli. Sposób, w jaki mnie powitała, dawał nadzieję, że jest otwarta na nowe przygody z mężczyznami. W szkole nigdy by sobie na takie teksty nie pozwoliła, ale koledzy z pokoju nauczycielskiego często mówili, że drzemie w niej demon.
- Mój ulubiony sernik i dwie butelki włoskiego wina. Zapowiada się ciekawie. Jestem pewna, że nie przyszłaś tutaj bez powodu. Chcesz mnie tym przekupić?  
- Rozgryzłaś mnie, ale na szczegóły musisz poczekać. Podaj jakieś kieliszki, bo muszę się napić na odwagę.
Ela zrobiła lekko zaniepokojoną minę, po czym postawiła na stole dwa kryształowe kieliszki do wina. Chwilę walczyłam z korkiem, ale już po chwili obie delektowałyśmy się czerwonym trunkiem.
- Zżera mnie ciekawość! Mów do jasnej anielki co się stało.
- Mam do ciebie sprawę. Od razu powiem, że zrozumiem, jeśli odmówisz.
- Najpierw powiedz, o co chodzi.
- Pojawiły się komplikacje i to poważne, jeśli chodzi o udział chłopaków w zawodach.
- O cholera. Słyszałam, że byłaś u dyrektorki, ale nie sądziłam, że sprawa jest na tyle poważna. Co się stało?
Pokrótce zreferowałam koleżance przebieg rozmowy. Słuchała uważnie, po czym, kiedy doszłam do tematu sponsora, zaczęła się śmiać.
- No to dyrektorka nie jest taka głupia, na jaką wygląda. Nieźle. Nie sądziłam, że maślane oczka potentata w branży TSL zauważył ktoś poza mną.
- To znaczy, że co? Podrywał cię?
- No powiedzmy, że adorował. Ma syna, żonę, ale w małżeństwie chyba nie najlepiej się układa. W każdym razie ma opinię kobieciarza. Na tej imprezie tańczyliśmy, usłyszałam kilka czułych słówek i tyle. Pewnie, gdybyśmy się poznali bliżej, zaproponowałby mi to i owo, ale nigdy nie miałam zamiaru wdawać się w romanse z rodzicami uczniów.
- No tak. Zapomniałam, że ciebie interesują ich potomkowie — rzuciła na rozluźnienie i ukryłam uśmiech w kieliszku z winem, który powoli opróżniam.
- Odezwała się ta, co wymyśliła diaboliczny plan, jak zmotywować czterech młokosów do treningów za pomocą własnego ciała.
- W każdym razie jesteś gotowa pójść i poprosić o to wsparcie do tego Artura?
- Mogę pójść, ale najpierw zadzwonię. Mam nadziej, że skusi się samym moim uwodzicielskim głosem i sypnie kasą, której zresztą ma jak lodu. A w razie czego masz jakiś plan?
- Nie mam. Chyba będę musiała wziąć kredyt, w razie jak się uda, to mi się po dwóch miesiącach pracy zwróci, a w razie, gdyby nie, no to i tak pójdę na dno.
Koleżanka zrobiła skwaszoną minę.
- Nie dramatyzuj. Jak zmotywujemy chłopaków tym, co ustaliłyśmy, to na pewno wygrają. Poza tym jeszcze całkiem nieźle się przy tym zabawimy.
- No właśnie ap ropo dobrej zabawy, to mam także drugą prośbę.  
- A wiedziałam! To dlatego przytargałaś dwie butelki wina! - skomentowała, po czym kazała mi się wstrzymać z rewelacjami i poszła pokroić sernik.
Poczekałam, aż obie zjemy swoje porcje. Nie chciałam, żeby się udławiła, albo – co gorsza – zwymiotowała w trakcie konsumpcji.
- No mów, bo z ciekawości zjem cały kawałek, potem przytyje i przestanę się podobać facetom, a tego bym nie chciała.
Nabrałam głębokiego tchu.
- Kolejnych dwóch chłopaków jest zagrożonych z fizyki.
- No i w czym problem? Przecież Kuźmińskiego masz okręconego wokół palca. Dasz mu dwa razy i po problemie.
- No tylko, że on chce....
- Czego chce?
- Marzy mu się trójkąt ze mną i z tobą.
Nastała chwila ciszy.
- Żartujesz? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
Nie musiałam nic mówić. Widziała po mnie, że nie.
- Zrozumiem, jeśli odmówisz. Załatwię to jakoś inaczej. Nie chciałam cię urazić, a już sama propozycja wydaje się czymś niewłaściwym.
- Zamknij się już i daj mi się nacieszyć tą propozycją — powiedziała Ela, po czym na jej twarzy zarysował się cwaniacki uśmieszek.
Tym razem to ja nie wiedziałam, co się dzieje.
- To znaczy co? Jesteś na tak?
- Sercem na tak, ale rozum nie jest taki chętny. To w końcu nasz kolega. Jak wypapla komuś w szkole, to po nas.
- Po nim także.
- No tak, tylko że on zostanie koneserem najładniejszych nauczycielek, a my dziwkami, taka jest różnica.
Ela miała rację. W takiej sytuacji faceci zawsze wychodzili lepiej niż kobiety.  
- No to po prostu powiem mu, że nie ma mowy i tyle.
- Poczekaj. On naprawdę jest taki niezły, jak mówiłaś?
Mój umysł automatycznie przywołał wspomnienia z naszych spotkań. Zrobiło mi się przyjemnie.
- Jest jeszcze lepszy, niż ci się wydaje.
- O kuźwa. W takiej sytuacji musimy spróbować, ale na naszych zasadach.
- Co masz na myśli?
- On wynajmuje jakiś pokój w hotelu, najlepiej poza miastem. Płaci za niego, co oczywiste, i ma trzymać gębę na kłódkę. Po tym numerku wszyscy nasi zawodnicy mają piątki fizyki.  
- Powinien się zgodzić.
- No ja myślę.
Nic nie zapowiadało, że ta rozmowa ułoży się tak dobrze. Cieszyłam się, że udało mi się przekonać Elę do tego numerku. Dopiero po chwili zorientowałam się, że bardziej ciesze się z samego faktu, że będę uczestniczyła w tym trójkąciku.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Helen57

    i bardzo dobrze..

    20 lut 2022

  • Użytkownik Gazda

    Nareszcie kolejna część. Jak zwykle super. :bravo:

    24 sty 2022