"- Trochę mnie wkurzyłeś swoim zachowaniem, dlatego zrobiłam to tak szybko.
Mam nadzieję, że nic ci nie jest?
Spojrzała z obawą na jego dłoń, którą trzymał na kroczu.
- Nie, spoko, po prostu dawno...
- Rozumiem. Mnie też od dawna nikt porządnie nie wypieprzył palcem. Może ty miałbyś ochotę?
Podeszła do stołu nie spuszczając wzroku z zawodnika. Chwile potem leżała na zimnym blacie. Bez cienia skrępowania podniosła swoją spódnicę.
Marek z zadowoleniem dostrzegł, że nie ma majtek.
- A może wolałaby pani...
- Nie! Nie wolałabym! Włożysz tam coś więcej niż palec, jak tylko wygracie zawody. Na razie to ci musi wystarczyć. Długo mam jeszcze czekać?"
Najpierw kara, później nagroda pocieszenia? Sory, ale jakoś tego nie czaję. Najpierw kara i to jeszcze powiedziana wprost w twarz facetowi (chłopakowi), a potem marna nagroda pocieszenia.
Swoją drogą to Marek też taki trochę pokręcony. Najpierw zasdrosny o Elę i wkurwiony na kumpli, jednak idzie na spotkanie, choć jak na ścięcie. Potem dostaje ulgę, ale chyba raczej w formie kary a i tak zostaje po marną nagrodę pocieszenia.
Ala też nie lepsza - mogła chłopaka wyleczyć z fantazji o Eli. Wystarczyło zrobić dobrego lodzika - długo i namiętnie. A tu tylko chłopaka raczej utwierdziła w przekonaniu, że ta druga jest lepsza. I na jego miejscu po tekście, że teraz tylko palec, a coś więcej po wygranych zawodach, po prostu bym wyszedł z pokoju i zastanowił się nad rezygnacją z udziału w zawodach.
Ale czekam na kontynuację