Bieganie stało się w Polsce sportem narodowym. Uprawiają go niemal wszyscy, zaczynając od małych dzieci, a skończywszy na starszych, dla których jest to bodaj ostatnia forma aktywności, na jaką mogą sobie pozwolić. Poza wieloma aspektami zdrowotnymi bieganie to przede wszystkim moda. W dobie mediów społecznościowych, w których każdy chwali się swoimi sukcesami, nabrało ono szczególnego znaczenia.
Beata Morawska należała do osób, które nigdy nie zamierzały w niczym ustępować innym i odstawać od innych. Zawsze podążała za najnowszymi trendami. Z tego też względu kilka razy w tygodniu wybierała się na kilometrowy jogging. Jako doktor nauk medycznych specjalizująca się w kardiologii doskonale wiedziała, że ruch dla serca jest najlepszy.
- Witaj Beatko! — usłyszała za plecami, kiedy wycierała buty na wycieraczce swojego domu.
- Cześć Aniu! — odpowiedziała sąsiadce mieszkającej tuż obok.
- Wpadnij do mnie na chwilkę.
- Nie za bardzo mam czas. Sylwester i dzieci czekają.
- Oj tam. Kilka chwil ich nie zbawi, a ja mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.
Pomimo iż Beata nie należała do kobiet, które plotkują i interesują się życiem innych, postanowiła skusić się na propozycję sąsiadki. Chwile potem obie kobiety siedziały już przy stoliku ogrodowym.
- Widziałam dziś te twoją opiekunkę do dzieci. Ładna dziewczyna. Ile ma lat?
- Nie wiem dokładnie. Dwadzieścia trzy, lub dwadzieścia cztery. Dlaczego pytasz?
- Nie zrozum mnie źle Beatko, nie chce się wtrącać w twoje życie i małżeństwo. Nie chce też nikogo oskarżać i insynuować, ale...
- Ale co?
- Kilka razy widziałam tę dziewczynę u was w domu podczas twojej nieobecności.
- No przecież to nic nadzwyczajnego! Po to ją zatrudniam by opiekowała się dziećmi właśnie gdy mnie nie ma. Sylwester musi skupić się na pisaniu doktoratu.
- Ależ kochana ja rozumiem. Tylko że zaobserwowałam, że ta dziewczyna kiedy ciebie nie ma, ubiera się bardziej wyzywająco. Poza tym już dwa razy wychodziła u was nad ranem!
Twarz Beaty Morawskiej z pewnej siebie i znudzonej szybko zmieniła się we wściekłą, ale bladą.
- Kiedy to było? - zapytała lekarka, łącząc w tym pytaniu tryb pytający z rozkazującym, po to by jej sąsiadka nie miała najmniejszych wątpliwości, że oczekuje odpowiedzi natychmiast.
Ostatnio w niedziele...
- To wiem, a wcześniej?
- Wcześniejjjj? A tak pamiętam! To było wtedy kiedy widziałyśmy się przy twoim podjeździe i opowiadałaś mi, że masz całą dobę dyżur.
Beata szybko odszukała to wydarzenie w pamięci.
- Nie no coś musiałaś pomylić. Nie dzwoniłam wtedy po Martę, bo dzieciaki pojechały do naszych znajomych na przyjęcie urodzinowe ich synka.
Kobieta wyprostował się na krześle, odrzucając wszelkie obawy.
- Nie pomyliłam się Beatko. Wiem, co widziałam, właśnie dlatego uznałam, że muszę ci o tym powiedzieć — zapewniła Morawską sąsiadka.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
andkor
Ach te wredne sąsiadki monitorujące osiedla.
Rafaello
@andkor A niania co romansuje z szefem to co? Też wredna suka!
andkor
@Rafaello No też ,ale szef też dupek. Same dupki dookoła ja swojej Ewy bym nie zdradzał ale przez niektórych też mogę być uznany za głupiego dupka.
Rafaello
Wszystkich, którzy nie czytali poprzedniej części z powodu publikacji dwóch na raz zachęcam do przeczytania. Zapraszam także na mojego facebooka. Link w opisie, a gdyby nie zadziałał, to OPOWIADANIA EROTYCZNE RAFAELLA. Pozdrawiam